sobota, 29 listopada 2014

Wstyd

Wstyd bycia ofiarą bywa władcą nieświadomych osób. Wstyd zaś powinien dotyczyć tylko ich prześladowców.
Niestety zwykle najbardziej parszywi prześladowcy czują się panami cudzego losu, zaś ich egzystencja jest wstydem ofiar godzących się na panowanie oprawców.
Wywoływanie wstydu u ofiar miast u oprawców jest zwyczajowym i tradycyjnym działaniem współdziałającego ze złem kleru który udaje anioły miłosierdzia niszcząc psychikę ofiar poprzez pseudoreligijne kłamstwa i wywoływanie poczucia winy, zamiast działać na szkodę ich prześladowców.

niedziela, 16 listopada 2014

...

Rodzice którzy uczą zabijania
Przynoszą śmierć w darze dzieciom
Drewniane miecze dzieci dawnych
Spłoną z woli rodziców 
Co wojny są wrogami
By żaden cień co podszeptuje
Nie wygrał żadnej pieśni
Śmierci

Płonący miecz pokaże drogę
Cieniowi odwiecznego wroga
Co wojnę wywołuje
I kuszą miłosierdzia słowa

Zbroić się w słowa
Czy w jad 
Przed wężami
Co gryzą podstępnie
Pragnąc być
Tacy sami

Midas

Vaticinia nostradami Pl.18
Potrafił w złoto przemienić
wszystko czego się dotknął
talent i dar miał by tworzyć
wierzył wszak w piękno tak mocno

Midas co ośle miał uszy
przed wyborem muzyki Pana
chytrego pragnienia miłości
nad Apolla brzdąkania

Królewska niemoc bywa wszak wielka
gdy głowa o uszach wciąż myśli
lecz rosną one gdy zapomina
potęgą dionizejskiej winorośli 

Gwałt odbiera zdolności
Osądu władcom kompleksów
Wojna przynosi koniec
Zarówno lirom i fletniom

piątek, 7 listopada 2014

Złudzeń moc

Dawno, dawno temu, gdy ludzie wierzyli że nie należy wierzyć nikomu kto w imię jakieś religii, księgi, filozofii czy polityki nakazywałby mordować kogokolwiek, świat był zdecydowanie inny.
Pomijając kwestie programowania rzeczywistości z nałożeniem schematycznych wzorców energetycznych na istniejące ekosystemy w celu formowania określonych organizmów, z lepszymi i gorszymi efektami - w tym wykreowaniem pewnego rodzaju pasożytów, to świat pod względem zasad fizyki nie różnił się od obecnego - co oznacza że to jedyne co się nie zmienia i można założyć że przychodzi od Stwórcy.
Świat złotej ery świadomych istot które nie dawały się wrabiać pasożytom, jakże obcym tej planecie, to czasy gdy ludzie bezgranicznie ufali temu, że Stwórca nie życzy sobie w żadnym wypadku mordować kogoś za słowa, owoce czyichś wymysłów, religijnych maniaków czy ich zaciekłych adwersarzy. Świat wygrywającej filozofii w której filozofia by istnieć rozumiała potrzebę istnienia tych którzy filozofują. W świecie gdzie istniało mnóstwo drzew określonych poglądów w których podobno jakieś prowadziło do wiecznego życia. Życia niebędącego jednakże nieskończoną wegetacją.
To czasy w których ludzie nie okrywali wstydu swej indolencji umysłowej cudzymi słowami niczym liśćmi, bo mieli własne. Ufali Stwórcy, a nie temu co miało pełzać przed ogniem umysłu ołtarza świadomości. Pasożytom i ich mniej lub bardziej świadomym swego poddaństwa sługusom - kapłanom oraz ich wyznawcom, żyjącym na łasce tych którzy potrafili myśleć.
Czasy gdy proziemski animizm powiązany z życiem planetarnym Ziemi danym przez Stwórcę jej mieszkańcom zmienił się w najeźdźczy kult niewidocznych bytów, to wszak początki końca tej złotej ery. Czasy w których współcześni Enochowi zaczęli dostawać broń by być militarna zabawką i pożywką w trakcie konfliktów między istotami które rościły sobie prawa do inteligencji, udowadniając tylko swą głupotę i brak zrozumienia manipulacji w imię posiadania potężniejszej broni od swoich sąsiadów. Rozpoczynając tysiącletnie wyścigi zbrojne mające udowodnić kto jest czyim panem za pomocą coraz doskonalszych maczug czy kijów do palanta, a nawet "anielskich" broni niszczących całe miasta z dziećmi, kobietami i mężczyznami włącznie. O których później, w tym o dzieciach, opisujący to zdrajcy filozofii życia, wyrażali się jak najgorzej, podobnie jak wszyscy słudzy ducha który został skazany na pełzanie po tej ziemi.

Broń została zapomniana.
Na jakiś czas.

Przed tym wydarzeniem spalono sporo bibliotek, zwojów zawierających zapisy historyczne, które nie były religijnymi dumaniami i propagandą określonego rodzaju kleru. Kleru, który niczym ten w Egipcie posiadał sporą wiedzę na temat fizyki, zaćmień Słońca i Księżyca, który potrafił tworzyć ogniwa woltaniczne i wmawiać naiwnym ludziom że to dzięki bóstwom świat się kręci (choć raczej że Słońce krąży wokół płaskiej ziemi - im więcej fałszu za który mordowano tym bliżej demonicznego poddaństwa kleru) a w imię tych bóstw należy mordować tych czy innych. Członków obcych plemion. Nieludzi nieposłusznym nakazom. Bóstw, bo przecież nie kłamliwych pasożytów - kleru.
Kleru, dla którego słowa są sposobem na przetrwanie wśród drzew filozofii, który dzięki słowom potrafi się wyżywić i wmówić naiwnym że pasożyty którym służą są określonym bogiem, mającym prawo do decydowania o życiu i śmierci, mającym o prawo do żerowania na żywych istotach i pozbawiania ich tego, co mają najcenniejszego - ich własnego życia.

Kleru który potrafił sprawić, wraz z wyznawanymi pasożytami udającymi zazwyczaj anioły miłosierdzia, by ołtarze świadomości zaczęły się tlić i przygasać pod naporem suchych liści z drzewa ich wiary. Otępiać gęstym, duszącym i morderczym dla świadomości dymem, aż do wygaszenia płomienia.

Kler tego typu nigdy nie ufał Stwórcy. Twórcy niezmiennych zasad fizyki. Dla nich był tylko zawsze obiektem który można było wykorzystać do własnych celów - do władania nad ludźmi sztuką iluzji słowa. Mocą twórców złudzeń poszukujących żywego pożywienia.

Świat Egiptu zaczął się kończyć gdy niejaki Mojżesz zaczął pobierać nauki kapłańskie. Pozwoliło mu to na nawiązanie kontaktu z ówczesnymi frakcjami niewidzialnej strony pasożytującej, w tym takiej która miała nadzieję na nieco większy skok cywilizacyjny (czyt. własne plemię inteligentów do zabawy). Przy zachowaniu etnicznej kultury lokalnych środowisk. O ile większość uznała że Mojżesz będzie przydatny, co poskutkowało m.in. tym, że choć kapłani faraona zamienili laski w węże wykazując umiejętności to gad Mojżesza wykazał się większą agresywnością i morderczą chęcią pożerania innych węży, a takich kapłani egipscy woleli wśród siebie nie mieć.

Mojżesz jednakowoż tego nie zrozumiał albo napisano że bardzo wierzył w boga i dano mu 10 nakazów, czyli wersję okrojoną przykazań egipskich bóstw. Nie napisano jednak, że powodem dla którego strzaskały się tablice na których je spisano nie było to co robili ci którzy poszli za Mojżeszem. Tylko sam Mojżesz który zaczął tworzyć własne nakazy stojące w sprzeczności z nakazami np. zakazu mordów, w oparciu o kontakty z duchem, który zawsze pojawia się przy takich okazjach, by wskazywać które dzieci i kobiety i jakich plemion zgwałcić i wymordować by było to miłe dla "boga". Oczywiście ludzie którzy ufaliby Stwórcy zrozumieliby od początku że ten zakazywał wszelkich konsumpcji owoców filozofii prowadzących do śmierci. A byt który poniża kobiety i jest z nimi w nieprzyjaźni to ten który ma pełzać po ziemi. Efektem był rasizm ludzi którzy przyjęli zasady Mojżesza (a za te nakazy to wodzono m.in. ich przez 40 lat po pustyni), jak również klasyfikacja wszelkich im podobnych chętnych do mordów innych nacji do tego samego podgatunku kainowego. Z chlubnymi pokoleniami wyłamującymi się z poddaństwa niewidzialnego mordercy i gwałciciela, pasożyta wywołującego choroby i potrafiącego uleczyć jednego osobnika kosztem pewnej gromady osób.

Zapowiadało się takie piękne pozbycie się niewolnictwa już za czasów faraonów, jednakowoż musiało to poczekać na pierwsze interesujące kwestie Jezusa, który wszak uczył tak, że napisano iż "nie ma już Żydów i Greków" czyli nie ma kwestii nacjonalistycznych podziałów i Mojżeszowych poddańczych wobec pewnego pełzającego ducha nakazów mordów obcych plemion. Który uczył tak, że nakazywano sprzedawać cały majątek, w tym niewolników, aby móc być częścią społeczności chrześcijan i móc wykupywać tych, którzy podzielali podobne poglądy. Jezus Odkupiciel. Po prostu.

Jezus, z racji różnych poglądów których nie zapisano, a wręcz spalono, pozbyto się i wymordowano tych którzy mieli jakieś pojęcie na ich temat lub nawet mieli wystarczający płomień świadomości (inteligencję) by zrozumieć pismo za którego posiadanie karano śmiercią z woli poddańców pełzającego pasożyta nazywającego się klerem - został zgładzony. A jego postać wykorzystana, tak samo jak każdej postaci przynoszącej swoiste oświecenie względem religii panującej.
Oczywiście lokalnemu klerowi i to bynajmniej nie tylko wiernemu nakazom Mojżesza (bo wszak nie tym spisanym na roztrzaskanych tablicach) ale i rzymskiemu i każdemu do którego religii wtrącał się niejaki Jezus, zwany Synem Ojca czyli Bar Abbaszem, każde rzucane wyzwanie w dyspucie czy rozbijanie figurek powszechnych w świątyniach rzymskich - było powodem do rzucania oskarżeń i nienawiści.
Jezus jednak sam twierdził że pokoju nie przynosi, w przeciwieństwie do czczonego w owym czasie m.in. Mitry (dzień urodzenia - 25.XII - zażyczył sobie Konstantyn przyjąć jako dzień urodzin zżeranego i poniżanego każdym słowem i nauką zdrajców Jezusa udających "dobrych i miłosiernych" dla władzy i pieniędzy, a których ów cesarz ustanowił "klerem chrześcijańskim" bo nic tak nie niszczy prawdy tak bardzo jak ci którzy udają coś czym nie są i mają prawo zabijać za inne poglądy niż ich w imię słów pod którymi zazwyczaj są morderczymi pijaczynami, pedofilami łaknącymi władzy, leniwymi i bezproduktywnymi dupkami żyjącymi z wyłudzeń na wierzących słowom iluzji).

Klerowi poddanemu swoim pasożytom zależało wszak na całkowitym pozbyciu się Jezusa, uznano więc że należy go w sposób ezoteryczny rozszarpać i sprawić by nigdy więcej nie powstał z martwych i to metodą diaboliczną - przypisując określone znaczenie słowom związanym z dzieleniem się pożywieniem z innymi na pamiątkę wspólnoty. Rozszarpać i pożreć niczym pasożyty żywiące się życiem by po wsze czasy jego "herezja" zniknęła z ziemi, zastąpiona tym co życzy sobie kler lub uzurpujący sobie tytuł "boskiego potomka" - rzymski cesarz.
Cesarz, który nie był przeciwny niewolnictwu i zakazał by choć wzmianka o prawdziwych naukach odkupywania braci i sióstr pozostała w kanonie pism które zdecydował iż będą "chrześcijańskie", postarał się wraz ze swymi sługusami by legion skrybów przez wieki trzymał klucze nad prawdą opowieści zapisywanej ptasim piórem podobnym do włóczni rzymskiego legionisty.

Z upadkiem cesarzy upadała pamięć o tym co jest prawdą, jedni zdrajcy byli zastępowani innymi tworzącymi nowe dogmaty, tak obce świadomości zrozumienia istoty pierwszej opowieści. Zrozumienia sygnowanego alfą - pierwszą literą alfabetu greckiego, którą zdrajcy i ci dla których najważniejsze są suche liście słów uznali za rybę, bo wszak przez wieki zakazywano nawet uczyć czytania, a co dopiero rozumienia zapisanych słów. Pod karą śmierci, przed czym ostrzegał Stwórca zakazując konsumpcji owoców filozofii prowadzących do nakazów mordów w imię suchych liści, drzew i owoców.

Jezus jako alfa stał się głową nowego węża, religii która wbrew jego nakazom i naukom, robiła dokładnie to samo co wszystkie które go poprzedzały. Mordowały w imię zakazującego mordów, na życzenie ducha który ma pełzać po tej ziemi. Głową kolejnego Uroborosa, który otacza świat wokół drzewa, scala świat w swój zwierzęcy sposób - potrzeb, kolejności w stadzie, ilości poddanych samic do kopulacji - bo wszak nie jest człowiekiem tylko wężem. Gadem który niszczy ogon poprzednich religii i rozpoczyna na nowo to samo. Wokół tego samego drzewa.

Biorącego swój początek w opowieści filozofa poszukującego drzewa życia sprzed tysięcy lat.

Dziś można spotkać w różnych miejscach osoby które uważają się za chrześcijan i wołają "Jezu" nie mając najmniejszego pojęcia i zrozumienia kim był. Osobą która zobaczyła ludzi takimi jacy są i jak bardzo ci potrafią ulegać pasożytom i ich działaniom. Osobą która może pod koniec życia zrozumiała jak bardzo ją wrobiono, ale która też stała się źródłem wielu koncepcji oraz inspiracji dla przyszłych pokoleń. Które nadal nie mają bladego pojęcia o fizyce pełzających duchów udających bóstwa, demony etc. ponieważ najwierniejsi sługusi zawsze mordowali ludzi którzy choćby myśleli w taki sposób o bytach konwersujących sobie np. Mahometem. Równie nienawistnych żywym kobietom (nie obojniaczym bytom przyjmującym różne formy w zależności od potrzeb) jak te które poddawały w wątpliwość posiadania duszy przez kobiety wśród dogmatycznych pseudoświętych katolickich.

To tyle pseudolucyferycznych wspominek.
Ta planeta bywa dobijająca od czasu do czasu.

Idę wypić piwo za zdrowie Jezusa.
Ten przynajmniej był antyfaryzejskim Żydem który zrozumiał że w każdej nacji są idioci którzy wymordowaliby inną z woli pełzającego paskudztwa i kleru który go wyznaje.