Ach ileż ran zadaje Stara włócznia przez lata Co w swej istocie jest Piórem jakiegoś ptaka Jad węża jej atramentem Zmienia słowa prawd wszelkich Od małostkowych chwil Do kwestii naprawdę wielkich Rzymianin w swym ręku trzymał A bestia mu dyktowała Słowa które zmieniały We wrogów siostrę i brata Odmieniała naturę Włócznia słowami kłamstwa Będąc przyczyną mordów Każdego innego draństwa Gdy patrzę na cię w butelce Gdy stoisz na mojej półce Myślę ile świat zawdzięcza gęsiom Bażantom czy jakiejś przepiórce A potem patrzę na pióro Żelazne w swojej oprawie Co zdaje się bywać rózgą Dla wielbicieli bajek
niedziela, 29 grudnia 2013
Włócznia przeznaczenia
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Szczur
A klatka zostaje ta sama.
Szkoda tylko że to szczurami, a nie karaluchami, żywią się węże.
niedziela, 22 grudnia 2013
Klimat Styksu
data: 22 grudnia 2013 15:27
temat: Ekskomunika
Witam,
z racji swej sytuacji osoby będącej pod wpływem dość morderczo nastawionego do zdrajców ducha przypominającego w tym nieco tego przy którym Ananiasz z Sefira padli trupem za oszustwo związane z majątkiem wspólnoty, a do tego podającego się za Elohim i Ismaela, chciałbym się odnieść do słów diabła Henryka Kowalskiego pastwiącego się i osadzającego na kazaniu, kłamliwe i przy świadkach a zatem łamiąc dekalog względem Jadwigi I. i jej dzieci. Której nie prosił na kolanach o wybaczenie za swój śmiertelny grzech. Swój i swoich parafianek których nie powstrzymał przed fałszywym oskarżeniem ściągając tym samym na głowę swoją i swej parafii klątwę której nie ściągnie nawet papież.
Dla wyjaśnienia - co czynisz dziecku mnie czynisz, a wdowy wychowane wśród surowych katolików należy mieć w poważaniu, diabelskie ścierwo.
Informuję cię właśnie że po śmierci zostaniesz jako świadomy byt zamknięty w jednym z kamieni kanalizacji miejskiej bo to jedyna atmosfera w której nie będzie czuć diabelskiego fetoru twego cielska. Jeśli Jezus osobiście cię nie uwolni (nie jako naiwne dziecko) nie zrobi tego nikt.
Życzę nieprzyjemnej wieczności
ALK
PS. Zwyczajowa ekskomuniki całej parafii w której nie znalazł się ani jeden sprawiedliwy wydaje się nieodzownym elementem.
sobota, 21 grudnia 2013
Święta
Bullshit.
Bla, bla, bla.
W sumie Piotr nie był papieżem, no, a ja w zasadzie abdykowałem ze stanowiska dyskordiańskiego.
To co teraz będzie z tym całym Watykanem?
środa, 18 grudnia 2013
Gdy ideał sięga bruku....
Gdy ideał sięga bruku Strzeż się strzeż Wiedz że coś się dzieje Gdy ideał sięga bruku Kamień w ręce wyważony I zbadany z każdej strony Ze strukturą, kryształami Wszech pierwiastków atomami Zdaje się zbadany wielce Każdą miarą będąc w ręce Cóż jest celem ideału Rozpoznanie wszech wymiarów Tej kamiennej bryły bruku Bez litości i posłuchu Choćby grał i jęczał skrycie Czy w cierpieniu czy w zachwycie Drgając swemi cząsteczkami Ideału jest to kamień Gdy podnosisz go do ręki Panem bądź swej wszech udręki Czy wiesz wszystko o nim już? Czy też rani cię jak nóż? Twa świadomość nie-rozumu Godna tłumu, pustki tłumu Czy odrzucisz go do kogoś? Ciężką perłę prochów gwiazdy Której prawdy wszak nie pojmie Ani jeden... czasem każdy Gdy ideał sięga bruku Zważać musisz na swe cele Gdy obliczy trajektorię Dziać się może wszakże wiele Lecz gdy wieprz oberwie głazem Wiedza umknie wraz z nim razem Więc tak zważaj mój nieszczęsny Na to co w swym trzymasz ręku Czy poświęcisz go swym wieprzom Czy też nauce oraz pięknu...
O ewolucji
Został wygnany z raju.
We wszelkich swych postaciach.
Ofiary jego jadu, uzależniają się od niego i czasem stają jego obrońcami.
Kapłaństwa w każdej możliwej postaci.
Ikar
Jak wieść niesie, Klio prawi W dawnych czasach w cnej rodzinie O doktryny spór prowadził Dedal ojciec - ze swym synem Ikar skrzydła swe rozwijał W religijnych wątpliwościach Dedal chwalił zaś Apolla Niskim lotem w powinnościach Spór był głośny W państwie prawa Które wszak stanowił Kapłan Więc bez zwłoki W jednej chwili Ojciec przeżył Syna - zabili Ty mój drogi czytelniku Wspomnij patrząc czasem w Słońce Że co lubi grzać się w cieple Jadem tworzy cudze końce Zważaj zatem na kapłanów Co się grzeją w cudzej łasce I pełzają tu na ziemi Prawa ustalając własne Bo ci pierwsi, Słońcu radzi Grzali się tak samo wtedy Jak w dzisiejszych czasach zwykli Gwałciciele dzieci
poniedziałek, 16 grudnia 2013
...
Gdzie się łączy Tlen z wodorem Wieczny życia Ogień płonie Fale śpiewu Setki drgań Skrzydła wiązań W sobie mam Płomień fuzji Wieczny śpiew Ma baranek Oraz lew Puk puk Pukam Ktoś otwiera Ktoś się rodzi Ktoś umiera Wodny ogień Wodór, tlen Była noc Teraz dzień ...
Kolejność
Do takich należy zaliczyć wszelkie duchy (istoty) wpływające na ludzi które zabierają czas ich życia lub wywołują choroby by ograniczyć możliwości zainfekowanych organizmów lub kradną czas ich życia na własne potrzeby.
Tu należy uwzględnić każdy kler odwołujący się do kultu przedmiotów, obrazów, symboli, duchów, bytów niewidzialnych, "aniołów", "demonów" lub tez zmarłych osób, które nie mogą się obronić przed kłamstwami wypowiadanymi w ich imieniu. Piszący tego bloga w aspekcie zajmowania się religią pod przymusem działalności niewidzialnego demoniszcza też się tu zalicza, choć przynajmniej nie żyje tylko i wyłącznie z pracy innych i nie traktuje tej pisaniny jako elementu zarobkowego, w przeciwieństwie do kleru, który tym samym zdradził przykazanie wymogu pracy przez 6 dni w tygodniu i poświęcania jednego dnia Bogu. Nie każdego, tylko jednego dnia w tygodniu. Zabawa w rytuały katolickie (i nie tylko) to nigdy nie była pracą, w żadnej formie.
środa, 11 grudnia 2013
Bzduromysł
Piekło w którym diabły karają grzeszników to bynajmniej nie piekło Jezusa.
Osobiście uważam, że zamknięcie arcydiabłów i ich wielbicieli w grobach, w ciemnościach, na wieczność i to świadomych braku możliwości opuszczenia grobu, urny, czy innego więźienia jest dosyć ciekawszą opcją. Bo ja nie wybaczam.
Wybaczyć mogą tylko ofiary.
Nie Bóg.
Tylko ofiary.
Dlatego pewne grzechy są główne i śmiertelne.
Bo są niewybaczalne gdy ofiara już nie może wybaczyć.
Niech na głowę całego diabelskiego kleru w tym kraju, spadnie każda klątwa którą rzucał na grzeszników przez wieki.
Zemsta.
Nie sprawiedliwość.
Zemsta.
środa, 4 grudnia 2013
Jałowa kraina
Na to rzekł do nich Jezus:
«Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem».
W piekle diabły uczą religii w której kultem otaczają narzędzie mordu ich adwersarza.
W piekle diabły gwałcą dzieci, a winą za to obarczają ich rodziców.
W piekle diabły decydują o tym, czego uczył ich przeciwnik.
W piekle nazywanym Polską.
Władze aliantów wiedziały o pewnych metodach już od kilkudziesięciu lat, teoretycznie wiedzą o tym wszyscy lekarze i fizjolodzy, jednak osobiście nie spotkałem się do tej pory żadnym z nich, który przepisywałby np. selen czy cynk swoim pacjentom w przypadku grypy czy depresji (cynk odpowiedzialny jest za produkcję m.in. endorfiny).
Na ile to efekt nauczania pochodzącego ze szkół aliantów z określonymi programami dla podbitych narodów możemy tylko przypuszczać.
Jakościowo natomiast od czasu stosowania kompleksowych szczepionek wzrosła zachorowalność na autyzm wśród dzieci (niczym epidemia), które rosną w środowisku w którym nie tylko zwiększyła się toksyczność warunków zewnętrznych - środowiska (powietrza etc.), ale także wewnętrznych - poprzez antybiotyki w mięsie zwierząt, toksyny, przy dodatkowo ograniczeniu możliwości obronnnych organizmów poprzez wycięcie w pewnych sytuacjach całkowicie z diety określonych składników niezbędnych do myślenia, bo pracować bez nich można
O ile sam kwas toksyczny nie jest (w małych dawkach, wszak to dawka czyni truciznę) o tyle efekty dodania go bez dodatkowych soli powoduje poza reakcją z dotychczasowymi jonami (bez otoczenia cytrynianów w reakcję wejdą jony które już są w organizmie albo z tym co zostanie dostarczone wraz z E330) swoiste wypłukanie składników (przy soku z cytryny mieliśmy E330+cytryniany+witaminy to po dodaniu E330... mamy tylko E330 reagujący z tym co znajdzie w organizmie, a wcześniej w tym do czego został dodany).
Jak wyglądają niedobory cynku lub innych pierwiastków u pacjentów psychiatrów, którzy żyją z przepisywania farmaceutyków produkowanych przez koncerny bazujące na badaniach nazistów współpracującymi w przyjacielskiej atmosferze z organami m.in. Piusa XII (nazistów na których temat peany pochwalne pisał w latach 30 w redagowanym przez siebie piśmie niejaki przeklęty Stefan Wyszyński, ten co to przepraszał zbrodniarzy za to, że im nie wyszło tak jak sam sobie wymarzył).
Jak na procesy myślowe na dłuższą metę działają niedobory wspomnianego cynku? Czy da się to wykorzystać do sprawowania władzy gdy otępi się tłum? Gdy powiedzmy 12 korporacji będzie mieć 90% wszystkich sprzedawanych marek żywności na świecie z opatentowanymi recepturami i dawkowaniem określonych składników w zależności od kraju przeznaczenia?
Czy łatwiej panuje się nad myślącym człowiekiem czy nad zombie, który spożywa normalną dzienną dawką kaloryczną (albo i nadmiarową) bez uzupełniania diety w pełnowartościowe pożywienie które nie składa się np. w 70% z wody i NaCl (optymistyczne założenie, dotyczące obecnie większości wędlin na rynku, którym celowo zwiększa się masę dodając określone środki chemiczne i wodę) wiążące się ze spadkiem soli mineralnych w diecie o te 70%. Władzę zazwyczaj jednak stać na to, co nie dotyczy standardu półek hipermarketów.
Jakie wady rozwojowe u płodów wywołują niedobory tego pierwiastka w diecie? Wszak wspomaga organizm w zatruciach metalami ciężkimi, a te niszczą w sposób gwałtowny komórki niewykształconych w pełni organizmów.
A co się stanie gdy do tego spadnie zawartość cynku i potasu w diecie? Lub tylko jednego z nich? Ot takie podstawy fizjologii?
Podatnicy wszak nie muszą być szczęśliwi (brak cynku=brak endorfin), ważne by mieli siłę pracować (kaloryczność posiłku) i posłuszni (igrzyska i chleb medialny).
Owszem ,są.
Po stosowaniu przez parę dni jednego z nich (Vigor Complete 20+) było mi gorzej niż przed, Niestety, każdy człowiek ma inne zapotrzebowania na określone składniki i nie ma idealnej mieszanki - ba, zwłaszcza takie mieszanki, w których jednych składników jest po 18% a niektórych po 150% wg czyjegoś uznania dziennej dawki danego składnika dla człowieka, powinny budzić wątpliwości u kupujących.
Wchłanialność bywa różna w przypadku różnych składników preparatów.
Pomijając powyższe jest jeszcze jedna interesująca kwestia - proponowane dawkowanie.
W czym tu problem? Otóż "mocny, chemiczny potas" wg pewnej pani aptekarki który niedawno kupiłem (były też "słabsze" z bananowców) w jednej kapsułce zawiera wg opisu 15,75% dziennej dawki, informacja na ulotce mówi by nie przekraczać dziennie 3 kapsułek. Czyli magicznych 47,25%. Ile to jest 47,25% w mg? ok 1,83mg dawki. Dla niektórych jest to 47,25% z 4,7g. (Katelin).
Ciekawe jest, że te 4,7mg zalecanej dawki nie jest określone jako chlorek potasu zawarty w kapsułce, czy jakaś inna jego sól, tylko jako potas.
W 610mg chlorku potasu jednej kapsułki, jonów potasu jest około 315mg (to jest ok 6,7% gdyby przyjąć 4,7g za 100%).
Gdzie indziej piszą iż wystarczy 2-3mg potasu dziennie. Ale jonów czy związków potasu?.
To 4,7mg czy 2-3mg? Jonów czy związków?
Procenty. Od czegoś co nawet nie jest 100% zalecanej dziennej dawki.
Zakładam że w każdej mieszance mineralno-witaminowej są różne procenty od różnych zalecanych dawek, i to nie zawsze traktowane jako jony pierwiastków ale jako związki - czyli jest ich po prostu mniej.
BTW Czy któryś z moich drogich czytelników zna kogoś osobiście, komu zrobiono bez problemów (lekarz sam wpadł na to że trzeba) badania krwi w tym zakresie?.
Nie wspominam o ziołach które teoretycznie też zawierają określone składniki - problem w tym że tak do końca to nie wiadomo jak to jest ze źródłem materiałowym skąd pochodzą i jak wygląda przechowywanie np. suszu co jest dosyć ważne w fitoterapii, więc suplementacja wywarami bywa bardziej losowa od aptecznych preparatów w których trzeba się doczytywać składu i porównywać z różnymi tabelkami żeby dojść do tego co w tym jest.
- Brak śniadania - nie ma czasu - 0mg potasu
- Drożdżówka albo pączek + kawa
- Obiad z mrożonek
- Kolacja - chleb z serem do smarowania
Jedno odpowiada za wprowadzanie czegoś do komórek a drugie za wyprowadzanie.
Zachwianie proporcji bywa wszak niebezpieczne dla zdrowia i ilościowo trzeba pamiętać by nie zachwiać proporcji jednego z drugim a do tego by odpowiednia dawka miała być w określonej jednostce masy. To 4,7mg, 2-3mg potasu czy jednak w zależności od organizmu, spożycia innych pierwiastków i ogólnej masy człowieka?
Czy przeciętny lekarz wie o tym i rozumie konsekwencje nierozpoznania niedoborów pierwiastków u swoich pacjentów?
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Sakkara
Dumni panowie skryci w ciałach zwierząt energie pola gwiazdy co wiedzą Jakżeż łatwo zmieniono was w niebyt w proch kości świadomych byków Apisa z Adumlą Izis skrytą w cieniu objęła was zgnilizna opętanych zwierząt Zdrada kapłanów czy jednego z was? Kara na Egipt spadła kontynent i kraj Jakie myśli skrywały w mroku sarkofagi wiarę w ludzi i czas czy zemstę i strach? Nikt nie owinął ciał zwierząt w bandaże byle szybciej się pozbyć demonicznych wrażeń Zemsta nadeszła z ogniem krwią rzeka spłynęła w bezmiar piaszczysty krainę zmieniła Co dzień tysiące od wieków umiera nie znając woli piekielnego nieba Do dziś bawią się ludźmi nienawistne byty gdzież sarkofagi i opętane byki? Gdzież inne zwierzęta miejsca ich przestojów zakazanych w spożyciu przeklętych świętych bogów? Ludzi dziś używają od wieków się zdaje jak dawniej zwierząt bez względu na kraje Złudzenia wiary przynoszą od wieków by nikt nie zrozumiał jak duch się zawiódł w swej wierze o naiwnym człowieku
piątek, 22 listopada 2013
50 rocznica
data: 22 listopada 2013 23:14
temat: Prawo dekretów
Witam.
Dziś na jednym blogów przeczytałem fragment tekstu znajdującego się pod adresem Executive order 11110 dotyczącym tzw. dekretów prezydenckich. Chciałbym się dowiedzieć, gdzie mógłbym znaleźć informacje na temat kar obowiązujących w SZAP (Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej) względem osób nie przestrzegających lub ignorujących Dekrety Prezydenta SZAP, zwłaszcza tych które nigdy nie zostały zmienione lub anulowane, a więc w kwestii formalnej obowiązują cały czas.
Pozdrawiam
ALK
(który ma pecha konwersować od czasu do czasu z czymś co podaje się za Elohim i Ismaela, nie wybacza, zdecydowanie nie uznaje pożyczki na procent wśród chrześcijan oraz jakiś czas temu zaczął odczytywać śmieszne teksty z XVI wiecznych pieczęci "enochiańskich" Dee i Kelleya które w sporej części są po polsku, tak jakoś przed co większymi kataklizmami na waszym i nie tylko terytorium)
Krótko
*) Na2CO3
Istota chrześcijaństwa jest wypowiedziana w historii kuszenia Adama w Raju. Owoc zakazany był na drzewie WIEDZY. Podtekst tego jest taki, że powodem wszelkiego naszego cierpienia jest to, że chcieliśmy DOWIEDZIEĆ SIĘ, co tak naprawdę się dzieje. Moglibyśmy wciąż żyć w Raju, gdybyśmy tylko trzymali nasze pier*** gęby zamknięte na kłódkę i NIE ZADAWALI ŻADNYCH PYTAŃ.
Zastanówcie się przez chwilę nad regułami chrześcijaństwa: co to było, co zjadł Adam, a czego nie powinien był zjeść? To nie było zwykłe jabłko – to był OWOC Z DRZEWA WIADOMOŚCI DOBREGO I ZŁEGO.
Podtekst? "Jak będziesz chciał być za mądry, to ci tak wpier****, że się nie pozbierasz" – mówi Pan. Bóg jest najmądrzejszy i nie życzy sobie żadnej konkurencji.
Czyż nie jest to wobec tego religia w najwyższym stopniu antyintelektualistyczna?
Bynajmniej. Religia źródłowa wskazuje kierunek dla intelektualistów którzy zrozumieli dowcip autora pierwotnej opowieści. Otóż Bóg nie życzy sobie mieć kontaktów z człowiekiem, skoro ten już zmądrzał to ma się rządzić sam - bez niego. Ogólnie jak w żydowskim dowcipie - raj jest wtedy jak już dzieci są odchowane i się wyprowadzą z domu. Tu nie chodziło o raj dla ludzi, tylko dla Boga który, skoro stwierdził że człowiek nauczył się już jak zdobyć okrycie i pożywienie, to może spokojnie egzystować bez niego. I nie życzy sobie nadal zakłócania mu rajskiego spokoju.
Zważywszy na puentę, ten kto wymyślił tę historię bez wątpienia był cynicznym ateistą w świecie wierzących w bóstwa ludzi, co niewątpliwie kazało wejść mu w rolę kapłana.
Oczywiście niektórzy uważają za raj siedzenie w domu rodziców do usranej śmierci, nie licząc się z ich problemami wychowawczymi. Osobiście rozumiem założenia raju po wyprowadzce Adama. Nie przed. Po.
Wyobraźcie sobie ciągłe bieganie i pilnowanie dużego dziecka, sikającego gdzie popadnie (i nie tylko), nie potrafiącego przygotować sobie jakiegokolwiek posiłku. I do tego zadręczającego infantylnymi pytaniami swojego stwórcę. My o genetyce a ten ma problemy ze zrozumieniem podstaw samodzielnego przeżycia. Tragedia po prostu. Kobieta okazała się sprytniejsza, choć niby miała podobny potencjał i zaczęła kojarzyć nauki nieco szybciej.
Jednak ponieważ żadna do tej pory na to nie wpadła, to ten potencjał wydaje się nadal tylko podobny.
Jako że Stwórca nie życzy sobie kontaktów, to osobiści uważam że nie należy mu zawracać czterech liter. To że że coś przypełzło na tę planetę za człowiekiem (wszak jeśli miał pozjadać wszystkie rozumy dzięki jabłku to powinien mieć tę świadomość że to co do niego przemawia w różnych sytuacjach to na pewno nie jest Stwórca - który według założeń jest najmądrzejszy i wyrokuje ostatecznie i niepodważalnie - co oznacza że nigdy nie będzie z nim już żadnego kontaktu. Co nie znaczy że we wszechświecie nie ma cosi chętnych podszyć się za wszystko byle mieć z tego jakąś rozrywkę (korzyść) dysponujących nieco większymi możliwościami lub wiedzą niż wykorzystywane ofiary.
Teraz należy wytężyć intelekt w celu pozbycia się owych cosi. I ich kapłanów.
Oto religia wybitnie intelektualistyczna mająca źródło w Biblii.
wtorek, 5 listopada 2013
Opowiastka najpiękniejsza #1
W dawnych to było czasach gdy Gabriel polował i hasał od jednej dziewczyny do drugiej nie grubej a często zbyt chudej Syn lokalnego rabina wielmoży z wsiowej wszech łaski bezkarnie działał wśród dziewic wszak lubił swoje igraszki Trafił razu pewnego na zbyt ubogą dziewczynę uznała go za jedynego a on obdarzył ją synem Jakiż poniósł się rwetes we wsiowej dosyć mieścinie gdy syn lokalnego rabina bez ślubu dał życia przyczynę Posagu panna nie miała choć lice było niewinne rabin spojrzał do prawa - Ukamienować dziewczynę! Bez ślubu, bez grosza przy duszy uciekać jej przyszło po nocy zanim jej dobrzy sąsiedzi kamieni nie wbili pod oczy Anioł to ten co słowa boże przynosi pamiętać o tym wszak trzeba nim jakiś kolejny Gabriel zechce dziewicę zabrać do nieba Co się stało z niebogą? Wdowiec się przed nią postawił wykształcony, nie powiem za brzemienną się wstawił Józef mu było na imię Joszuę przyjął za syna i tak się szybko stworzyła dosyć znana rodzina Później zaś Joszua przypomniał iż kto by sierotę przyjmował do rodu swego własnego to właśnie przyjąłby - tak właściwie to Jego Cynizmu nie brakowało wśród anielskich wspominek dobroci kapłanów, sąsiadów i braci wypominek ...
Stagnacja
poniedziałek, 28 października 2013
Kultura
do: kancelaria@parafiasulistrowice.pl
data: 28 października 2013 16:45
temat: Anatema
Witam.
Niniejszym informuję iż z dniem 26 października 2013 roku wasza parafia przestała być traktowana jako zbór chrześcijański.
Ze względów niechęci co do powtórki z historii informuję iż anatemą obejmuję każdego przedstawiciela duchowieństwa i elementów związanych z władzami którzy nie zrozumieli iż zgodnie ze Starym Testamentem Bóg życzył sobie wielokulturowego i wielojęzycznego świata. Nie bandy sekciarzy którzy padli przed Konstantynem na kolana, ani ich następców przyjmujących antychrześcijańskie zasady w imię władzy której wyrzekł się Jezus w trakcie kuszenia przez szatana.
Radzę przypomnieć sobie nakazy Jezusa oraz w jaki sposób traktował posągi w świątyniach żydowskich, oraz nakazy jakie pozostawił swoim uczniom, bo choć nie uważam się za jego ucznia, to mam nieprzyjemność kontaktowania się po kilkuset tzw. "zewów enochiańskich" z bytem podającym się za mi.n Elohim. Który najwyraźniej wie lepiej czego chce Bóg niż przeciętny zdrajca katolicki widzący świętych w duchach martwych ludzi. Co jest zdradą jeśli chodzi o zasady i nakazy Jezusa.
Niejakiego Michalika pozbawiłem godności biskupiej już jakiś czas temu, myślę że w tej chwili splendor z niego uchodzi wraz z kolejnymi "lapsusami" i będzie coraz gorzej.
Pozdrawiam
ALK
Dla wyjaśnienia - osobiście mam dość totalnego niezrozumienia konieczności istnienia wielojęzycznych i wielokulturowych społeczeństw, które zostały podzielone po upadku wieży Babel - nie po to by jakakolwiek sekta - czy to pseudochrześcijańska czy pseudoislamska czy pseudożydowska (wszak iluż Żydów wierzy w to, że każdy człowiek pochodzi od Adama i Ewy - czy to Palestyńczyk, nazista hitlerowski, papież chrześcijański, buddysta, pracownik w chińskiej fabryce, czy też głodujący i umierający na AIDS afrykańczyk etc.). Jakikolwiek przedstawiciel jakiegokolwiek kleru wtrącający się w cudze religie i wyznania zostaje od dnia dzisiejszego wyklęty. BTW. jeśli ktoś kiedyś pomyślałby choćby o stawianiu mi jakiegokolwiek posążku to życzę mu tego samego co ten kto wymyślił pierwowzór opowiadania stanowiącego podstawę Biblii, oby go szlag [piorun] trafił, żeby zdechł i oby pamięć o takim zaginęła. Pluję na śmierdzieli którzy choćby o tym pomyślą. Nie mam zamiaru mieć potem takich problemów jak Jezus z tymi wszystkimi krzyżami :P Nie życzę sobie.
wtorek, 8 października 2013
S.f. c.d.
poniedziałek, 7 października 2013
S.f.
Co mogło zatem generować światło w doświadczeniach Franciszka Rychnowskiego?
Zakładam że źródłem były cząsteczki, znajdujące się w powietrzu. Jednak co o nich można powiedzieć opierając się o opisy? Zważywszy na pojawiający się poza światłem świeży zapach, myślę że poza jonizacją udało się coś więcej - a mianowicie uporządkować ruch elektronów, wymuszając utworzenie pseudokrystalicznej struktury, która oddziałując z cząsteczkami nieuporządkowanymi wewnętrznie, niszczyła tę strukturę oddając energię wiązań w postaci światła (promieniowania elektromagnetycznego).
Mogłyby o tym świadczyć opisywane rozpadające się "kulki światła" na coraz mniejszy, tracący się "pył", względnie po zamknięciu doprowadzić do obrotów kuli w której zostałyby zamknięte, aż do zerwania i wypromieniowania energii wszystkich wiązań - wywoływanymi reakcją z polami cząsteczek "chaotycznych", w polu magnetycznym Ziemi.
Przy określonym warunkowaniu w tunelu magnetycznym zapewne mogłyby one "płynąc" w powietrzu przenosić ładunki elektryczne - ot taki bezprzewodowy tunel Tesli.
Gdyby Reich użył jak Rychnowski zamiast kryształów kwarcu - porządkujących ułożenie elektronów w cząsteczkach (siatka) - pseudokryształów cząstek już uporządkowanych - elektroidu, działanie jego urządzeń zapewne byłoby znacznie efektywniejsze. Porządkowanie cząstek w organizmie i usuwanie niepodobnych z sieci organicznej z użyciem maszyny Rychnowskiego wydawało się nieco bardziej pro zdrowotne, niż eksperymenty Reicha, same w sobie mające dosyć archaiczny, jak na warunki ziemskie, element porządkujący.
...
sobota, 5 października 2013
Reakcja
do: poczta@sp20.lublin.eu
data: 3 października 2013 18:58
temat: Statut
Witam.
Z przykrością przesyłam ten list, gdyż po dzisiejszych doniesieniach medialnych związanych z powoływaniem się na Statut Szkoły jako powód do usunięcia billboardów promujących wśród dzieci i młodzieży zawartość Konstytucji RP, jestem co najmniej rozczarowany postawą pani dyrektor.
Postawą, która wybitnie łamie Statut a mianowicie prawo do wychowania dzieci zgodnie z wiarą chrześcijańską (bo tak zapewne życzą sobie rodzice wychowanków), w której Jezus - nauczyciel - miał wyraźne poglądy względem rozdziału powinności względem cesarza (władzy) i Boga (religii).
O ile mogę zrozumieć że kler, podległy zasadom bestii Konstantyna (który pragnął niewolnictwa z powodów ekonomicznych cesarstwa, co było wbrew zasadom chrześcijańskim), z przyjemnością uklęknąłby przed każdym kto ofiarowywałby mu złoto, ziemię i godności, o tyle nie rozumiem jak dyrektor szkoły, która powinna znać Konstytucję i kształtować poglądy uczniów zgodne z jej zawartością, może wykazywać tak antychrześcijańską postawę ulegania wpływowi kleru podającego się za chrześcijański, a mającego w zamyśle wychowywać posłusznych i wiernych poddanych państwu, które bynajmniej nie jest pod władaniem Rzeczpospolitej Polskiej.
Jezus uczył że "zły to sługa który dwóm panom służy" - jeśli dyrektor świeckiej placówki służy zarówno klerowi jak i oświacie to jest po prostu złym sługą na obu polach, zwłaszcza gdy zdradza hymn swej własnej placówki:
Nauką buduj Ojczyznę
Z nauką wiąż każdą myśl
Każdy z nas chórem to przyzna
To cel nas wszystkich od dziś
Nie religią. Nauką.
Smutne.
I jakże powszedne w tym przeklętym bezprawnie przez katolickiego papieża za Jana III Sobieskiego kraju.
Pozdrawiam
[ALK]
poniedziałek, 30 września 2013
Opcja 0
sobota, 21 września 2013
Azyl
Nic specjalnego, jak to zwykle bywa przy takich okazjach.
W obecnych czasach - przyjaźnie się z nimi konwersuje, a ich przyjście ich ofiar komentuje słowami "a po co tu przyszedł".
piątek, 20 września 2013
Baal
Jak już kilka razy opisywałem w Polsce od wieków króluje pogaństwo wykorzystujące pismo nazywane "świętym" w którym zmieniono kilka elementów - niby nieznacznych dla tych którzy je zmieniali, zatwierdzali i podpisywali się m.in. podszywając się pod Boga - jedynego ojca świętego w chrześcijaństwie.
Imię Pan, które jest wszak imieniem rogatego arkadyjskiego bożka z ogonkiem i kopytkami, ma też znaczenie kogoś kto włada - tu w znaczeniu ducha, bóstwa władającego człowiekiem wbrew biblijnym podstawom, które wszak dają jasno do zrozumienia że to Adam ma rządzić ziemią, a nie jakieś gadające byty manipulujące jego działaniami. A jak nazwać tego kto włada w tych starożytnych językach? Otóż imię to - Baal, czyli po spolszczeniu jako tytulatura "pan", względnie z angielska - "lord".
Fascynujące że kler w Polsce, zmieniając imiona oryginalnego tekstu, nie zrozumiał tego dosyć istotnego szczegółu, który skutkował tym, że inne duchy nakazywały mordować wszystkich wyznawców Baala (czyli nakazując łamać "nie morduj", no i uważając że mają prawo panować nad poczynaniami człowieka), niszczyć jego świątynie i eufemistycznie - być przykrym w obyciu dla czcicieli Baala - czyli tytularnego pana.
Gdyby obecną wersję Biblii, jednej z najbardziej prosatanistycznych (tzn. zakłamanej, ze zmienionymi fragmentami w tym imionami, fatalnie przetłumaczonej) przetłumaczyć na języki semickie to w całym tekście, zamiast oryginalnych imion-tytułów pojawiłoby się imię Baal.
Moi drodzy czytelnicy zapewne rozumieją, że towarzyszący mi pasożyt podający się m.in. za Elohima gdybym w niego wierzył byłby w stanie zmienić mnie w chętnego do "mordowania zdrajców i niewiernych Bogu" oddających kult Baalowi w świątyniach w których w przeciwieństwie do chrześcijaństwa wiernego duchowi Stwórcy oddające pod panowanie ziemię ludziom, a nie duchom, uważa się za cudowne figurki, obrazy etc. etc.
Jednakowoż według Jezusa to ciało jest świątynią - ciało każdego człowieka, a po moich doświadczeniach zauważam, że pasożyt chętnie widziałby je jako swój cichy domek, z człowiekiem jako swoją tarczą przed niebezpiecznym światem zewnętrznym, człowiekiem (a w zasadzie jego ciałem) który tego drania pasie przez lata swoim własnym kosztem.
Czciciele baala (bo jako że to tytuł, a nie imię, to powinno się go pisać z małej litery według obecnych zasad pisowni) w obecnych świątyniach nie rozumieją nawet tego, jak wielkimi są poganami. Według ich nauczyciela "zły to sługa który ma dwóch baali - panów" - a oni wszak mają swoich suwerenów którym muszą być posłuszni i wygląda na to że bardziej niż nakazom swojego nauczyciela.
Gdy wybierano obecnego papieża akurat w tym czasie na mieście zdobywałem portale w Ingressie, w pewnym momencie coś podłączyło mi się energetycznie do mojego biednego serduszka, co mnie jak zwykle rozeźliło, po czym zaczęli wychodzić ludzie z kamienic zadowoleni bo wybrano nowego pana państwa Watykan. O ile dwóch poprzednich przekląłem za ich w pierwszym wypadku bezpośrednią zdradę Jezusa - za kult Jego matki zamiast Boga, co jest niedopuszczalne na piastowanym przez niego urzędzie, uznawanie się za Boga - świętego ojca, przymykanie oczu na gwałcicieli Jezusa - pedofilów wśród kleru i tuszujących jak niejaki np. Dziwisz ich sprawek (jak swojego dobrego znajomka którego niedawno odwołano z Dominikany), o tyle drugi, członek Hitlerjugend najwyraźniej sam zrozumiał że ze swoją opieszałością w wykonywaniu poleceń Jezusa i tym samym tuszowaniem - nie tylko pedofilii - nie nadaje się na to stanowisko.
Obecny ma jeszcze czas, jednakowoż "śrubkę" polskiemu (i nie tylko) klerowi bez wątpienia trzeba jeszcze przykręcić, za swoje wielowiekowe zdrady i doprowadzić go do wykonywania poleceń Jezusa, a nie swoich kumotrów dalszych lub bliższych w czasie.
Tak czy inaczej, moi drodzy czytelnicy powinni zapamiętać, że Stwórca oddał ziemię człowiekowi, nie panoszącym się tu duchom i ich wielbicielom.
środa, 18 września 2013
Sodomia i gomoria
Podstawą dla pasożytów jest niewiara że jakikolwiek bóg, w którego po prostu nie wierzą, jest w stanie cokolwiek im zrobić, przez co nie mają problemu w podawaniu się za bóstwa. Bo nie wierzą w żadne konsekwencje podawania się za bogów, anioły etc etc. Zwierzątka, za które uważają ludzi, oczywiście im wierzą i dają się wykorzystywać, wierząc, że wypełniający lub "dotykający" ich pasożyt, potrafiący wywoływać określone reakcje biochemiczne w organizmie żywiciela to bóstwo, "święty duch" etc.
Czy Sodoma i Gomora w której zniszczono ludzi będące swoistymi gniazdami w którym ludzi wykorzystywano - zwłaszcza mężczyzn za to że ich organizmy dostarczały niemal narkotycznego wrażenia dla pasożytów w trakcie stosunków płciowych, opętując dzieci i niszcząc ich przez lata, poszukując kolejnych żywicieli - im mniej wyniszczonych tym dostarczających większych wrażeń - były jedynymi miejscami w których jawnie działały pasożyty?
Oczywiście - człowiek jeszcze posiadał w tym czasie technologię pozwalającą wyniszczyć zarówno strukturę fizyczną człowieka jak i dotknąć zniszczeniem pasożyty.
Jednakowoż zniszczenie miast i żywicieli lokalnych pasożytów nie dało rezultatów - wszak przetrwały i przez tysiąclecia rękami kapłanów wyniszczały wszelkie możliwości rozwoju, zamieniając rozwój umysłu i technologii człowieka w coraz bardziej popadające w ruinę i zapomnienie wydarzenia, zamieniając je w obrastające legendy i mity historyjki kapłańskich bajek. Kapłanów którzy zapomnieli czym są pasożyty i jak je zniszczyć, a wręcz zaczęli czcić jak poganie - bóstwa.
Bynajmniej nie płomieniem stosu, bo raz że pasożyt ma wówczas zbyt dużo czasu zanim cokolwiek mu się stanie na ucieczkę, która nie jest żadnym problemem. Takim płomieniem który zmieniał strukturę organizmów żywych, wysuszając je w jednej chwili, pozostawiając tylko krystaliczne struktury ciała stałego... swoistą sól. A ludzie którzy mieli bezpośredni kontakt z pasożytem i posiadający informacje na jego temat, zmieniający się czasem w diametralny sposób po tym jak opuścił ich ciało - cóż, płonęli zabierając informacje do grobu.
Równie oczywiście hipotetycznie nie jest powiedziane że ten który wydał rozkaz zniszczenia miast nie miał przy sobie pasożyta, który pragnął dominacji swojego gniazda na tej planecie, zważywszy na wyniszczanie i traktowanie jak zabawki populacji ludzkiej, nieco bardziej sprytny bo pozostający w ukryciu, cieniu, manipulujący bez widocznych negatywnych skutków dla swoich bezpośrednich ofiar - żywicieli.
Obecny kler, jak zresztą od wieków, bardziej interesuje się kiedy pierdnął jakiś człowiek nazywany świętym, rozmawiający z "duchami", względnie czy jakiś niezidentyfikowany byt pomógł jednostce by utrwalić wiarę milionów wyniszczanych przez pasożyty nakłanianych do wiary w "święte duchy" przez kler, każdego autoramentu, niż w to jak w rzeczywisty sposób niszczyć rzeczone pasożyty - tak jak przed tysiącleciami, dzięki współpracy z gośćmi niejakiego Enocha oferującymi broń do walki z lokalnymi duchowymi pasożytami. Oczywiście to kto stał za atakiem na Sodomę i Gomorę, oraz powody dla których zostały zniszczone dla kleru są jasne - to bóg (czy to ten który oddawał ziemię pod panowanie ludzi?) za niegodziwość zniszczył...
Naprawdę, te "enochiańskie zewy" po których zaczyna się słyszeć różne rzeczy z "drugiej strony" naprawdę bywają problematyczne gdy osoba na którą wpływa pasożyt, nie ma żadnych powodów by wierzyć jakiemukolwiek klerowi, a pasożyty wydają się coraz większym problemem jego otoczenia.
No ale Jezus was kocha. Podobno. Tak twierdzi gwałcący dzieci kler.
Moi drodzy czytelnicy.
Jeśli o mnie chodzi, to klerowi nie wybaczam.
Nie wiem jak mój pasożyt podający się za Elohima posiadający mnóstwo uciesznych historyjek o swoim pochodzeniu.
O metafizyce bytów mających dużo wolnego czasu i określających scenariusze wykorzystujące zmanipulowanych ludzi w okolicach Smoleńska to może innym razem.
wtorek, 17 września 2013
Mentalność tchórzy
Gwałcenie dzieci jest tchórzostwem pasożytów, niszczących ludziom życie. Podobnie jak obojętność całej przeklętej zgrai konwersujących z tymi pasożytami bytów nazywanych "opiekunami", nie uznających żadnych praw ustanowionych przez podobno chrześcijan.
Bezprawne naruszanie przestrzeni życiowej ludzi to dla nich norma, a obojętność z którą podchodzą do tego wynika z ich podobnej wszom mentalności, której ofiarą padają zazwyczaj najsłabsi, zazwyczaj bez rozwiniętego systemu obronnego organizmu.
Jezus może i twierdził że "co ustanowicie to będzie obowiązywało", jednak najwyraźniej były to mrzonki wierzącego w sprawiedliwość człowieka. Niestety, rzeczywistość jest pełna patogennych istot wywołujących choroby, mających się często za bóstwa lub "bożych posłanników".
Niestety, w większość to tchórze ukrywający swą obecność i wpisujący strach swoim ofiarom gwałtów i przemocy która jest niewidoczna dla postronnych, a mimo to wywołuje psychozy, co w połączeniu z destruktywną działalnością wszawych pasożytów powoduje coraz większe odchodzenie od rzeczywistości w której można by uzyskać pomoc ludzi względem wyniszczających zdrowie psychiczne i fizyczne, niedostrzegalnych mentalnych gnid.
O ile typowe patogeny daje się dostrzec, choćby przy dużym powiększeniu - co sprawia że wydają się cokolwiek bliższe dziełu stwórcy, o tyle wyniszczające działanie niewidzialnych, współpracujących ze sobą niszczycieli życia jest często brane przez postronnych który potrafią ich dostrzec za korzystne, podczas gdy w rzeczywistości tego typu osoby które potrafiłyby im zaszkodzić są omijane lub manipulowane by, zgodnie z wykładnią kleru, ludzie byli posłuszni duchom. Najbardziej zdradzieckim pasożytom we wszechświecie.
Doprowadzanie do kalectwa jest dla nich codziennością, tchórzliwe, skryte i wyrachowane nie mające nic wspólnego ze znanym, ziemskim ekosystemem. I jako obcy patogen, powinny zostać wyeliminowane.
Niestety patogenty mają swoich wiernych fanów w osobach religijnych wielbicieli duchów, i to nie tylko filmowych Kacperków, ale nazywanych świętymi morderców ludzi - mordujących i gwałcących przez wieki ludzi - mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie ma wśród nich świętych. Tak jak nie ma świętych wśród roztoczy, wirusów i bakterii. Dobrych mordują, okłamują religijnymi lub ezoterycznymi mitami lub czynią niewolnikami na początku, by sprawiedliwość nigdy ich nie dosięgła. Małych parszywych tchórzy gwałcących małe dzieci, za wiedzą i przyzwoleniem pasożytów nazywanych "aniołami stróżami".
Oczywiście, że mi nie wierzycie. Nie ufacie. Uważacie za świra.
Moi drodzy czytelnicy.
A może fantastę...
Cóż, jeśli któryś z was się kiedyś przekona, że pisałem prawdę, to już mi go żal. Tak jak siebie, wszystkich straconych lat spowodowanych wpływami niewidzialnych pasożytów. Wpływami religijnych matołów odciągających ludzi od zbadania fizyki istnienia niewidzialnych pasożytów, matołów dla których zrozumienie prostego faktu że Stwórca wg ich świętej księgi nie dał żadnego prawa duchom do ustanawiania jakichkolwiek praw dla ludzi i że nigdy nie będzie powrotu do raju określając miejsce życia dla ludzi jako Ziemię. Stwórca wyroków nie zmienia w swej nieomylności. Każdy byt podający że przychodzi od Stwórcy łamał zasadę wiary w nieomylność wyroków Stwórcy, tym samym będąc kłamcą i jego przeciwnikiem. Każdy. Każdy kler czczący "prawa duchów" jest zatem zdradzieckim, tępym motłochem, oddającym cześć nie Stwórcy, tylko podającym się za niego bytom, służącym nie Bogu czy ludziom a szatanom, w mniejszym lub w większym stopniu.
Można co prawda przyjąć, że jeden z bytów nie podawał się za Elohim (głos "pana") tylko za tego kim był - jestem który jestem, błędnie uznanego za boga dzięki posiadanej przez niego potędze. Jedynym bogiem wszak był i pozostanie Stwórca oddający ziemię pod panowanie człowieka, a nie ducha, kimkolwiek by nie był i jakie nie było jego prawdziwe imię czy potęga jaką by nie dysponował. Czy jednak to byt podawał się za bóstwo, "mściwe" i do tego karzące ludzi a mordujące ludzi niewidzialne byty - nie?
I żaden prorok, podający się za proroka czy nawet "mesjasz" nigdy tego nie zmieni.
I tak wygląda wkopiowanie osobowości małego podłego wszawego demoniszcza, maniaka religijnego w osobowość człowieka. Ani nie głosi tez na ulicach, siedzi w domu i nie rusza się z niego. Nieustanny ból głowy i ustawiczne osłabienie nie pozwalają na robienie czegokolwiek. Eksperymenty jakie wykonuje i dręczenie na ofierze sprawiają że traci ona powoli rozum, na oczach wiernych czytelników którzy mają to głęboko w dupie. A w tle konwersujące z oprawcą byty nazywane opiekunami łaskawie przyzwalają mu na sadystyczne zabawy ze swoją ludzką zabawką, która wszak nie może zagrozić a nie ma nikogo kto by jej był w stanie pomóc, co oznacza że jest niegroźna dla tychże pasożytów.
Ofiara nie ma przyjaciół. Ma znajomych, wirtualnych. Jednakowoż nie może zbliżyć się do nikogo, bo jeśli nawet otworzy się przed kimś to dostaje po głowie, ośmieszana za plecami i obgadywana. Jest zazwyczaj lekceważona, osuwana od życia, traktowana jako źródło pomocy jednakowoż nie jako kompan. I trudno się dziwić, bo ofiara jest psychicznie stara, zdziecinniała i nie potrafi znaleźć się w towarzystwie osób, dla których pasożyty są obce, gdyż nigdy w dzieciństwie ich nic osobiście i bezpośrednio nie dopadło we własnym łóżku. I nie rodzic - pedofil. Tylko niewidzialny pasożyt, bliższy gwałcącym ludzi mitycznym "bóstwom" czy mordującym zarówno brzemienne kobiety jak i dzieci - mieszkańców Sodomy i Gomory. W co nie wierzył i nie wierzy nikt.
Oczywiście są osoby, które kiedyś coś dopadło, i po jakimś czasie doszły do jakiegoś rozwiązania, albo poprzez naśladownictwo swoich oprawców niszczyć pseudoprzyjaźnią nowych znajomych, albo pogodzić się z rzeczywistością, czasem wybaczyć i zacząć zupełnie nowe życie. W przypadku ofiary niewidzialnego pasożyta problem nie mija, nawet po farmaceutykach, ba wtedy ofiara staje się bardziej podatna i bardziej bezbronna. Wszak dręczenie jest codziennością, związaną z fizycznym bólem i brakiem możliwości samoobrony, po oślepieniu w dzieciństwie na możliwość dojrzenia swoich prześladowców.
Czego może oczekiwać ofiara od kleru? Milczenia. Kler z którym się kontaktowałem albo milczał, nie odpowiadając na żaden list, albo lekceważył problem w tym możliwość manipulowania umysłem ofiary. A nawet życzył sobie modlitw do duchów względem wybawienia z opresji. Bytów do których kierują wszak mniej opornych ludzi sadystyczne pasożyty, nakłaniając do wyznawania religii w których duchy pełnią pierwszorzędną rolę. Cóż, któż niszczy opętujące byty? Jezusa jakoś też parę razy spalono za "herezje" na życzenie katolickiego kleru.
Mahomet? Ładnie spisał co mu duch kazał.
I końca świata jakoś nie było.
Moi drodzy czytelnicy zapewne nie rozumieją że to nie jest przypadek medialny. Ludzie wolą w dzisiejszych wiadomościach obejrzeć telewizję i skupić się na tym co powiła jakaś kobieta z rodziny panującej niż dojrzeć nieszczęścia u swoich własnych sąsiadów. Oto dzieło katolickiego kleru w Polsce i ich całującej pierścienie Solidarności, której członkowie byli najaktywniejszymi twórcami donosów i pomówień w zakładach pracy w latach 80 ubiegłego wieku. Kleru któremu od początku zależało tylko na nie-swoich włościach, do których nigdy nie mieli żadnych praw bo własność w chrześcijaństwie jest własnością iście komunistyczną - wspólnotową wszystkich wiernych (jak uczy przypadek Ananiasza i Sefiry, według ducha który został uznany za świętego zdrada tych założeń zasługiwała na śmierć). Ale tego zdrajcy którzy uklękli przed Konstantynem nigdy nie nauczali w swoich katechetycznych salkach, ucząc później, że zlizywanie śmietany z ich kolan to nic złego, i nie mającego nic upodlajającego w swoim źródle. I delikatnie zapominając o tym, że ich ukochany "zamach smoleński" mógł mieć nieco bardziej metafizyczne źródło, którym był on sam - katolicki kler, przeklinający ten kraj jeszcze przed rozbiorami, po którym to przekleństwie następowało coraz więcej klęsk. Belki w swych oczach wszak trudno dostrzec, będąc najbardziej zdradzieckim, skurwiałym, spedalonym, pedofilnym... a może nie najbardziej pedofilnym bo wszak mamy jeszcze muzułmanów gwałcących dziewczynki, na życzenie osób będących pod wpływem duchów... "duchowieństwem" - które to słowo brzmi jak przekleństwo.
Ja nie wybaczam klerowi. Moich drogich czytelników mogę zrozumieć, że są niewierzący, lub mogą się nie znać na opisywanych problemach. Ale klerowi który sobie lekceważy informacje o opętaniach i dręczeniach? I może to mój pasożyt (podający się m.in. za Elohima) mówi przeze mnie, manipulując moimi krokami i działaniami, bo ta mała gnida uwielbia być w centrum zainteresowania, jednak nie po to by ofiara miała się lepiej, co po wprogramowaniu psychozy ofierze bywa dosyć problematyczne do uzyskania innymi środkami niż za pomocą pisma.
Zło faryzeuszy, uczonych w piśmie, którzy trzymają się wielokrotnie fałszowanych przez Watykan pism, trzymają się swoich budowli i fanów swoich założeń nie ma nic wspólnego ani z chrześcijaństwem ani nawet podstawowymi założeniami Biblii. Założeniami w których coś gadającego będzie pełzać po ziemi, i nie jak wąż, ale jak larwa dość rozmownych pasożytów - nie przychodząc z nieba, ale udając w swej "motylej" formie, "anioły miłosierdzia". I pomyśleć że swego czasu było jasne że do domów, w których przestrzega się prawa mojżeszowego "anioły" nie wchodzą, wierne zasadzie że w środku to już tylko łamiący przykazania siedzą związane z kultem obrazów. No ale wszak coś przychodzi gdzieniegdzie, a może wszędzie, tyle że jakby tych wiernych nie ma.
Może kiedyś dokończę.
poniedziałek, 16 września 2013
Przyjście
Czemu żaden Jezus się nie pojawił od wieków?
O ile kiedyś zwyczajnie mordowano go za to co mówił dzięki klerowi uważającemu że ma prawo mordować za czyjeś poglądy które były poglądami chrześcijan a nie zdrajców którzy uklęknęli przed propozycjami bestii - Konstantyna, i to bez względu na to czy rodził się niewolnikiem czy bogaczem, o tyle obecnie wszelkiego rodzaju - demoniszcza - pasożyty ludzi, naganiające wiernych do pseudochrześcijańskich zborów, w których bynajmniej nie są niszczone do cna by nikomu już nie zagrażały, ale "odganiane" by kolejna ofiara miała problemy w życiu i tworzyła problemy innym. W rzeczywistości to "odganianie" jest przez pasożyty traktowane jak zabawa, w której one nie ponoszą szkody a ludzie zaczynają wierzyć w cudowne zdolności sekciarzy, którzy uzyskali od Konstantyna - bestii podległej szatanowi prawa do manipulowania umysłami ludzi, a przez to władze nad królestwami i prawo do stanowienia królów.
Istnienie pasożytów niszczących umysły co zdolniejszych dzieci jest wszak korzystne dla pasożytów zamieszkujących domostwa ludzi, obojętnie patrzących na wyniszczanie ich właścicieli, bezprawnie przebywający w ich siedzibach, dopuszczających się zbrodni na ludzkości.
Gwałcą i otępiają małe dzieci, manipulują nimi i wyniszczają, przy biernym lub czynnym współudziale pozostałych pasożytów. Wyniszczają latam, przy całkowitej obojętności zdrajców nazywającym się klerem chrześcijańskim.
W chrześcijaństwie nie ma, nie było i nie będzie kleru.
Jezusa, póki tego typu byty bezkarnie działają przez lata też nie będzie. Podobnie tak długo jak kler będzie sobie lekceważył problemy ludzi z pasożytami wszelkiej egzystencji. Jednakowoż kler sam stał się pasożytem, więc z tej strony na pomoc nigdy nie będzie można liczyć.
Nie można liczyć ani na lekarzy, ani na przyjaciół - w tym stanie nie ma się przyjaciół, jest się tylko tłem o którym ktoś sobie przypomina gdy chce je wykorzystać, tłem od którego wymaga się pomocy, tłem od którego chce się coś dostać. I o którym zapomina się w momencie gdy uzyska się to czego się chciało.
Na wiernych czytelników pragnących tylko wpatrywać się w pisane teksty przez świra, religijnego maniaka też nie można liczyć.
Na Boga, który wszak stworzył możliwość zaistnienia tego typu pasożytów - też nie, choć kochać można, wszak długotrwałe otwarcie czakry serca poskutkowałoby niezależnym od obiektu miłości polepszeniem stosunków między otaczającymi osobami. Czy można liczyć na naukę by pozbyła się pasożytów? Większość naukowców którzy byliby w stanie coś zdziałać nawet nie wierzy w istnienie tego typu bytów. Nieprzypadkowo.
Pisanie tego jest marnowaniem mojego czasu. Religijnym bzdetem nie zbliżającym mnie ani do pozbycia się pasożyta, ani do przekonania kogokolwiek względem istniejącego problemu. Ponieważ jedynym sensownym rozwiązaniem byłoby pozbycie się pasożyta bez udziału jakiegokolwiek kleru, z wykorzystaniem sposobów naukowych i to nie polegających na umożliwieniu dalszego opanowania resztki świadomości przy udziale środków farmakologicznych otępiających ofiarę a przepisywanych przez idiotów którzy z psychiatrą pożegnali się w momencie gdy zamienili się w inkasujących za wypisanie recepty handlarzy.
Kogo obchodzi codzienne dręczenie jakiegoś blogera, naigrywanie się z niego, udawanie przyjaznego i podstawianie mu osoby które tworzą tylko nowe problemy w życiu względnie nowe rany w psychice. No kogo? Moich drogich czytelników?
Nie ma co się czarować, jestem dla was nikim. Kolejnym świrem.
Tego typu problemy stają się dopiero zrozumiałe dopiero wtedy gdy dotyka was to osobiście. Bezpośrednio lub najbliższych a i wtedy wierzycie najczęściej, że to coś zupełnie innego. Nie jakiś niewidzialny pasożyt, jeden z tych które od wieków towarzyszą ludziom, ukryte w małych miastach, w dzielnicach biedy, tam gdzie szaleństwo wydaje się czymś normalnym. Cóż, pasożyty sobie trenują na kolejnych pokoleniach dzieci, kler każe wierzyć duchom, a Stwórca już dawno dawno pokazał człowiekowi palec na wyjście z raju, po którym miał rządzić na ziemi, nie ulegając żadnym duchom - pasożytom, zwłaszcza tym, które podawały się za bóstwa kuszące jabłkami.
niedziela, 15 września 2013
czwartek, 12 września 2013
Mesjanizm
Zwłaszcza że przez lata absolutnie nic nie zrobiło mu nic, tylko sobie konwersowało z nim na różne tematy.
Czy gdy komuś pomagasz to pomagasz ze względu na tego kogoś czy ze względu na swoją wiarę na temat pomocy czyli ze względu na siebie i swoje samopoczucie względem wiary w słuszność swoich przekonań? Czy jeśli ten ktoś nie spełnia oczekiwań co do własnych przekonań to należy go niszczyć lub skazywać na zniszczenie? Czy chciało się zatem pomóc sobie, własnej iluzji wiary, czy komuś potrzebującemu pomocy? Czy brak pomocy ofierze uderza w ciemiężyciela czy tylko mu pomaga kontynuować to co robi?
PASOŻYTY. Bez wyjątku.
Samarytanin chrześcijaninem nie był by powoływać się na wiarę w coś lub kogoś by pomagać.
Jezus wypędzał duchy nie z chrześcijan, bo ich nie było, tylko z ludzi o różnych wierzeniach i przekonaniach.
Mesjanizm w ujęciu biblii w której Stwórca daje ziemię człowiekowi musi zakończyć się jedynym logicznym wnioskiem że Mesjasz zrobi dokładnie to co Stwórca - pozbędzie się duchów, bez wyjątków, które rządzą ludźmi - twierdząc że przychodzą od Boga, ustalając i wmawiając ludziom takie zasady, by mordowali się między sobą i nienawidzili, pozostawiając w spokoju prawdziwy powód wielu chorób i problemów - niewidzialne pasożyty, pełzające po tym świecie twierdzące co jest dobre i złe i mające całe rzesze wyznawców i swoich kapłanów.
Jezus był na dobrej drodze do zostania mesjaszem wypędzając z ludzi duchy...
Ale najwidoczniej mu nie wyszło.
środa, 11 września 2013
Odpowiedzi
Siedmioramienna tęcza
Siedmioramienna tęczo prowadź nas
Po krawędzi nieba w nowy świat
Zieleń i róż leczą serca ze wszystkich trosk
Po każdej z burz, gdy rozbłyśnie twój złoty most
Siedmioramienna tęczo świeć nam, świeć
I nadzieję w sercu nową wznieć
Będziemy biec każdą z siedmiu podniebnych dróg
Dopóki się nie dopali twój jasny łuk
Będziemy biec każdą z siedmiu podniebnych dróg
Dopóki się nie dopali twój jasny łuk
Dopóki się nie dopali... Siedmioramienna
Siedmioramienna
Siedmioramienna
Siedmioramienna
Dopóki się nie dopali twój jasny łuk
Siedmioramienna
Siedmioramienna
Siedmioramienna
Rozwiązania działań zamkniętych określonymi założeniami nie tworzą otwartych odpowiedzi. Odpowiedzią są pytania i sposób w jaki są zadawane. Rozwiązanie zagadki nie tworzy nowej - nauczenie się tworzenia zagadek jest ich opanowaniem. Wygraną z niezadanymi pytaniami.
piątek, 6 września 2013
Hierarchia
Jezus odmawiał szatanowi gdy ten mu proponował władzę nad krajami (królestwami), gdyż rozumiał konsekwencje podejmowania decyzji za innych. Nie mówiąc już o tym, że szatan nigdy nie miał prawa czegokolwiek ofiarowywać człowiekowi, ani od niego wymagać, zwłaszcza na planecie otrzymanej od Stwórcy, będącej kolebką ludzi - rodziny Adama.
Zwykły kłamca gdy kogoś oszuka może poprosić o wybaczenie osobę którą okłamał. Kłamca u władzy oszukuje wielu, czasem wszystkich, wykorzystując swoją władzę dla korzyści własnej lub bliskiej mu garstki osób - w porównaniu z wykorzystywaną większością.
Poseł który nie spełnia obietnic wyborczych, nie pracuje by je spełnić i nie działa aktywnie by je spełnić jest kłamcą, oszustem i wymaga odpowiedniego osądu. Jeśli uzyskuje korzyści np. w ramach poparcia w przyszłości na wysokopłatne stanowiska za określone ustawy, lub uniki prawne, względnie zaciąganie długów wśród państw które mają później gwarantować odpowiednie stanowiska takiej osobie, to jest to zdrada narodowa kwalifikująca się nie tylko pod trybunał stanu ale także pozbawienie wszelkich praw obywatelskich do końca życia.
W chrześcijaństwie (nie mylić z katolicyzmem) wybaczyć mogły tylko ofiary swojemu winnemu, po tym jak winny przyszedł do ofiary i poprosił o wybaczenie. Jeśli ofiara była chrześcijaninem, to jak uczył Jezus powinna mu wybaczyć. Ale nie musi.
Poseł będący oszustem, doprowadzający do zwiększania np. deficytu budżetowego elementarnymi brakami względem swojego wychowania obywatelskiego (traktowanie wyborców "z góry" nie oznacza że nie ma się tego samego punktu siedzenia pełzającego robactwa jak większość podających się za bogów duchów, których pełzanie w szlamie polityki porównywane do ruchów węża jest uwłaczające dla tego biednego zwierzęcia) czyli zrozumienia swojej służalczej roli względem wyborców, jak również brakami w liczeniu wywodzącymi się zapewne jeszcze ze szkoły podstawowej gdzie zamiast uczyć się liczyć, dbał głównie o swój zewnętrzny wizerunek i odpowiednie znajomości - nie jest raczej w korzystnej sytuacji z punktu widzenia wszelkich "sądów ostatecznych".
Wyobraźmy sobie, że taki poseł musi przeprosić osobiście każdą ofiarę którą oszukał i uzyskać od niej wybaczenie, względnie zapracować na to by mu wybaczyły (i doprowadzić do tego by ofiara wybaczyła, czyli została albo chrześcijaninem względnie buddystą choć ci ostatni z biegiem czasu względem głoszonych nauk są jeszcze dalej od swego protoplasty niż pedofile podający się za arcybiskupów wśród katolików).
Wybaczyć musiałaby ofiara - nie Bóg, nie Jezus, nawet nie jakiś duch podający się za anioła czy bóstwo, nie jakiś klecha dla którego liczy się głównie to, co dostanie na tacę czy odpowiednie fundusze za poparcie takiego czy innego posła ze swojej mównicy i rzecz jasna uprawiający odpowiednia politykę swojego suwerena któremu musi być bezwarunkowo posłuszny (musząc bezwarunkowo łamać nawet przykazania dawane przez Jezusa swoim uczniom) - ale ten któremu zawinił. Każdemu z osobna.
No i czy Jezus nie postąpił sprytnie nie garnąć się do polityki czy kapłańskiego osądzania ludzi i określania taryfy - tyle za to przewinienie, tyle za tamto? Przecież stwierdził - nie sądźcie to nie będziecie sądzeni, a jak ktoś przyjdzie osobiście, to powinno się mu wybaczyć.
To takie cudowne rozwiązanie dla każdego widzącego świat przez różowe okulary, cieszącego się z towarzystwa duszków - Kacperków, uczciwych polityków i prawa do wolnej wypowiedzi i kończącego na palach, krzyżach, stosach względnie - ciupie i w łańcuchach jeśli nie szafocie w innych czasach lub miejscach.
Oczywiście te różowe okulary to drobna przesada, bo tkwi w tym mały kruczek. Otóż trzeba być takim chrześcijaninem jakim nauczał Jezus, a nie jakim naucza kler. Jezus, który święcie wierzył że lepiej by sobie ktoś odciął to czym grzeszy nim miałby się spotkać z karą po śmierci.
Ach, ileż czasu zajmie takiemu Rostowskiemu szukanie po śmierci wszystkich oszukanych obywateli tego państwa i proszenie ich o wybaczenie za oszustwa jakich dokonuje, za braki w swoim wykształceniu... a może po prostu ma problemy ze wzrokiem? ...któremu umyka wielomiliardowe zwiększanie deficytu wspólnoty, której częścią się nie czuje, bo zrezygnował z niej na rzecz obcych państw i wspólnoty członków ich rządów z którymi czuje się lepiej niż z najbiedniejszymi, uczciwymi płatnikami podatków w Polsce, dla których tacy jak on stanowią prawo?
No i kogóż się wyśle by go pilnował aż nie wybaczy mu każda osoba?
Każda oszukana osoba...
Czy też może wystarczy odpowiednio spreparowany program nadzorczy bazujący na określonych zasadach scalających wszechświat i takie bezduszne "piekiełko" kontroli przez bardzo, bardzo, bardzo długi czas? Oparte o neuronalne siatki i pola energetyczne... No ale pstt... Jakby politycy, wojsko albo kapłani się dorwali do narzędzi władzy absolutnej to znowu trzeba by potopu, a po wiekach jakiś Owidiusz opisywałby jak to tylko naiwnych oszczędzono, którzy nie mieli bladego pojęcia o dokonaniach co poniektórych ludzi.
Niech będą przeklęci za życia posłowie za niedotrzymanie swoich obietnic, wszyscy którzy przysięgali na Boga i złamali tę przysięgę. Niech dopadnie ich to, co mnie. Podające się za Elohima demoniszcze.
Jezus zdecydowanie odradzał przysięgi. Władzy którą mógł uzyskać przez szatańskie manipulacje np. kłamstwa, w tym wyborcze, zdecydowanie się wyrzekał w trakcie kuszenia.
Czy moim drogim czytelnikom podoba się taki wyrok ostateczny?