niedziela, 28 września 2014

Drwal

It’s going down, I’m yellin timber
You better move, you better dance
Let’s make a night, you won’t remember
I’ll be the one, you won’t forget
(...)
Prowadź nas rózgą żelazną byśmy nie zbłądzili
ale radosnym tańczeniem Stwórcę wywyższyli

Głąb - coś, co rodzi się z ziemi na polu kapusty.

Biblijny Stwórca określił
dawno dawno już temu
że bardzo nie chce
by człowiek wiedział
co złe lub dobre ku niemu

By nie wiedział
co jest
a co nie jest
grzechem
 - to wielka tajemnica Boga
którą dzielić się nie chciał z człowiekiem
Adama mu było szkoda

Lecz w liściach duch się pojawił
Co tajemnicę chciał zdradzić
Ewa się słowem skusiła
Człowiek wbrew Stwórcy uwierzył

Stwórca się wielce obraził na ducha
Niech pełza - rzekł - od tamtego czasu
Duch jak pasożyt, licha i robak, niech jak wąż pełza
Nieprzyjaźń między kobietę i plugastwo wprowadza

Węży jest nadal dostatek 
Co dobre i złe określają
Częstując ludzi owocem
Za który miliony przelały krew
Dziatek

Wciąż dochody z nich czerpią
Krew w imię grzechu przelewa
Oszukany Adam
Oszukana Ewa

Wbrew woli Stwórcy - Boga
co tajemnicę miał własną
co jest a co nie jest grzechem
przed którą miał zamiar człowieka uchować

piątek, 26 września 2014

Ogryzek

Bajka – według Słownika terminów literackich jest to wierszowana, alegoryczna opowieść o zwierzętach (potrafiących mówić jak np. węże), ludziach lub przedmiotach, której celem jest wypowiedzenie moralnej nauki o ogólnym charakterze. Prawda ta wypowiadana jest bezpośrednio, zazwyczaj jako puenta umieszczona na końcu utworu, rzadziej na początku. Czasami jest tylko sugerowana czytelnikom.
Biblia, czyli Książka, jest zbiorem zebranych słów, tez, zapisów i interpretacji wydarzeń uznanych za prawdziwe. Przez jednych przyjmowane na wiarę bez zastrzeżeń. Przez innych uważanych za zupełną bzdurę, częstoi posiadających alternatywne książki w które bezwarunkowo wierzą, będąc często uczeni od dziecka określonego spojrzenia na świat.
Biblia to książka o krytyce.
Adama i Ewy.
Krytyce czynów polegających na traktowaniu wiary w gadające węże na tyle poważnie, by w imię wiary w zapisy w książce opowiadającej o gadających wężach kogoś zamordować.
Na to wskazuje przytoczona na samym początku Puenta.
Biblia to Książka czyli zbiór słów w której Wszechmocny i Wszechwiedzący Narrator decyduje o Prawdzie opisywanych wydarzeń.
Im więcej książek ktoś przeczyta, tym bardziej utrwala się w nim spojrzenie Narratora na otaczający świat, jako zbieranina wszelkich opinii, opisów, działań przekazywanych przez Narratora przyjmowanego jako własne Wszechwiedzące, Wszechmocne i Wszechobecne Ja poprzez kopiowanie określonego spojrzenia napisanych Słów.
Narratora decydującego o Prawdzie, takiej za jaką ją uważa i chce by ona była.
Narrator, nie Bóg.
Książka w tradycyjnym ujęciu to słowa zapisane na papierowych kartach. Kartach dla których surowcem jest celuloza z przemielonego i poddanego obróbce drewna.
Kartach będących drewnem, może w nieco innej postaci niż kiedyś, gdy słowa ryto na drewnianych tabliczkach, ale nadal będących drewnem. Drewnem z drzewa. Drewnem na którym znajdują się słowa, do których słuchania i uznawania za słowa Prawdy i jedynych informacji o tym co dobre i złe, jedynych możliwych wyborach i osądach - nakłaniają ci, którzy żyją dzięki temu nakłanianiu.
Słowa które bez względu czy traktowałyby o miłości i sprawiedliwości, w imię zachowania władzy i wpływów tych którzy kuszą w imię zapisanych słów zawsze prowadzą po jakimś czasie do nienawiści i mordów. Dzięki wężom które żyją w liściach i konarach drzew z których zrobione są książki, słowa o miłości i sprawiedliwości, stają się przyczynkiem śmierci.
Na to wskazuje przytoczona na samym początku Puenta.
Czasem na podstawie jednej książki powstają kolejne. Jeśli są dalszym ciągiem lub rozwinięciem wątków drzewo rośnie w górę lub wszerz, dając możliwość do życia w tym ekosystemie wielu wężom. Czasem na kanwie książki powstają kolejne, zupełnie inne, lecz posiadające w swym wnętrzu jakiś fragment, czasem tylko alfabet lub pojedyncze słowa, tworząc ogród. Czasem zadbany, pielęgnowany by można było obserwować zwierzęta w ich konarach, czasem dziki, tajemniczy i zamknięty na klucz. Czasem jest to las.
Jest wiele drzew, ale ślęczenie pod tym które obrał sobie za siedzibę wąż twierdzący że to jedno na którym siedzi jest właśnie tym, które jest źródłem wiedzy o wszystkim co dobre i złe i jest ono jedynym Prawdziwym prowadzi zwykle do śmierci. Zwłaszcza gdy wąż ma z tego korzyść.
Na to wskazuje przytoczona na samym początku Puenta.
Biblia innymi słowy to Drzewo, które wyrosło z nasiona którym była opowieść o Drzewie opisywanego przez kogoś kto miał się za Wszechmocnego i Wszechwiedzącego Narratora - węża który wymyślił bajkę o gadającym wężu.
Biblia to opowieść o krytyce tych, którzy okrywają się liśćmi z Drzewa - słowami i cytatami wyrwanymi z kontekstu, dotyczących innych czasów, miejsc i ludzi. Słowami za które są gotowi zabić, nawet wbrew słowom księgi.
Na to wskazuje przytoczona na samym początku Puenta.
Opowieści która przyciąga od tysiącleci nowe pokolenia, którym daje się zakosztować owocu. Owocu, dzięki któremu okrywają się cudzymi słowami, dzięki któremu okrywają własne myśli cudzymi słowami, zabijając w sobie własne Ja na korzyść Narratora który wymyślił i opowiada bajkę o Drzewie i gadającym wężu. Owocu słodkiego i lepkiego od słów o miłości i miłosierdziu, która przyciąga nieświadome dzieci Stwórcy. Kończącej się śmiercią własnego ja i odrzuceniu innych drzew z ogrodu w którym kryje się Drzewo Życia. Według opowieści Narratora.
Narratora który sam jest opowiadającym wężem - mającym się za wszechwiedzącego i wszechmocnego oraz do tego obiektywnego, który za pomocą myślowej sztuczki tworzy raj z którego wypędza człowieka Stwórca - wszak to nie Stwórca snuje opowieść o Stwórcy na kartach Księgi Drzewa.
Lekarstwa bywają cierpkie i niesmaczne, czasem są gorzkie i powodują skrzywienie zażywających je osób.
Zrozumiały katolickie głąby, czy należy jeszcze powtórzyć parę razy? Wasz kler to węże. Kler islamu to węże bazujące książce która jest takim samym drzewem jak wasza Biblia. I tam są takie same głąby jak wy, choć nie starają się tak bardzo by pokazać jak bardzo są wierni arkadyjskiemu bożkowi w przeciwieństwie do lokalnych klechów. Cywilizacyjnie praktycznie nie różnicie się od tych mordujących i gwałcących kobiety i dzieci podnóżków katolickich papieży nazywanych "krzyżowcami". Tfu. Popaprańcy.
I żeby było jasne, nie życzę sobie aby choć jeden grosz szedł na utrzymanie klechów z których ani jeden nie jest chrześcijaninem. Chrześcijanie tacy jak uczniowie Jezusa nazywani apostołami pracowali na siebie, ogłupione miłością słów katolickie niedojdy z których każde na życzenie waszych bestialskich biskupów z miłością zarżnęlibyście swoich adwersarzy miłujących Allaha.
Ach. To że ten antychryst Wojtyła został ocalony to nie dlatego że interweniowała jakaś "matkaboska" tylko ja. Bo konsekwencje geopolitycznego mordu i wojny nuklearnej na bliskim wschodzie wydawały się gorsze niż ocalenie tego nadętego dupka udającego chrześcijanina, popierającego mordujących ludzi dyktatorów, będących na ty ze znanymi w katolickich kręgach pedofilami w sutannach. Nie wylezie stamtąd gdzie trafił. To wam obiecuję.
...no i tak wygląda irytacja demoniszcza podającego się za Elohim i Ismaela (nadal uważam go za byt co najmniej lucyferyczny) przebywającego ze mną czyli eksdyskordiańskim papieżem który mógł ale nie musiał przyjąć imię Piotra.
Dobranoc.
Dziateczki.
I nie żreć mi niedojrzałych jabłek bo was brzuchy rozbolą.

Klucze

Ryc.28 Dzierżący słowem zabija, karze lub ożywia...
Otwiera i zamyka
Każdą słów historię
W której ktoś tworzy pokój
Czasem wywołuje wojnę

Pióro co jak grot
Włócznią przeznaczenia
Żelazną rózgą
Narzędziem tworzenia

Ten kto dzierży Słowo
Tego Słowa władza
Tworzy Koniec i Początek
Własnego umysłu Świata

wtorek, 9 września 2014

Strażnicy

Spotkał raz guru złego demona
Którego w walce szybko dość pokonał
Guru był wielce rad ze swej wygranej
Lecz naiwnie wierzył w wolę demoniej poprawy
Demon zaś bardzo chciał strzec przed innymi
Sekretu którym pokonał go guru nasz miły
Guru uwierzył, demon przekonał
Strażnikiem został, sekretna to mowa
Tajemnicy sposobu jak pokonać demony
Z wiary i naiwności dwunożnej osoby

Gdy czytasz o strażnikach buddyzmu sprawy
Pamiętaj kim były i czego strzegą
Dla zabawy

Sfera

Chrześcijanin, uczeń Jezusa, za mistrza uważa tylko Jego i Jego słowa. Chrześcijaninem nie jest zatem żaden z katolików którzy z samej definicji są posłuszni papieżowi, uzurpatorowi prawa do ustanawiania dogmatów - tym samym, uważającego się za lepszego od Jezusa, również w prawie do zmian tekstu samego Dekalogu.
Nie jest też chrześcijaninem nikt, kto wybiórczo podchodzi do nakazów Jezusa, wybierając sobie co mu pasuje do własnych przekonań.
I nie piszę to jako chrześcijanin, tylko ktoś, kto osądza z boku kto nim był, jest i będzie.
Chrześcijanami nigdy nie byli gwałciciele Jezusa w rodzaju Wesołowskiego, ani ci którzy bronią gwałtów na Jezusie i dopuszczają do nich podszywając się pod chrześcijańskich biskupów. Nie są chrześcijankami tzw. zakonnice i zakonnicy którzy zamiast własnych rodzin wybierają posłuszeństwo zbrodniczym przełożonym, a czasem milczenie. Milczenie które przynależy się zwierzętom, bo człowiek nie po to ma dar mowy by z niego rezygnować w imię zasad jakiejkolwiek z przeklętych religii.
Świat w którym żyjemy z mojego punktu widzenia jest miejscem które otacza sfera w której istnieją, bytują świadomości które potrafią w mniejszym lub większym stopniu ingerować w fizyczną istotę życia większości organizmów tej planety.
Większość z tych bytów uwielbia podawać się za bóstwa lub demony by wzbudzić lęk i posłuszeństwo ludzi, z którymi tak naprawdę nie mają nic wspólnego, poza tym, że stanowią dla nich formę rozrywki i pożywienia, które należy skłócać ze sobą by uzyskiwać jak największe jego ilości. Żaden z nich nie jest bogiem czy bóstwem - po prostu jest nieco sprytniejszym organizmem od większości wierzących ludzi, którym od czasu do czasu dyktuje "święte nakazy religijne", czasem "nieświęte", ważne by kapłan, w tym ateizmu, skupiał wokół siebie uwagę i wszelkie wątpliwości niszczył w zarodku - by nie rozwijał się intelekt, ale by były czczone poglądy kapłana, choćby różniły si e całkowicie od pierwotnych słów i propagowanych, charyzmatycznych tekstów.
Organizmy te, potrafią zapanować nad świadomością swych ofiar, wywołując różnego typu omamy i halucynacje, przejmować kontrolę nad układem nerwowym co u ofiar wywołuje zarówno wizje piekielne jak i niebiańskie. Każdy z tych oszustów jest największym obrzydlistwem w mych oczach, gorszym od niejakiego Wesołowskiego czy głupoty papieża katolickiego. Jest obrzydlistwem najgorszego rodzaju, podającym się m.in. za "matki boskie" by opętywać, a w zasadzie żerować na dziewczynkach i chłopcach lub by przekonywać tłumy co do prawdziwości własnych planów i manipulacji mających zawsze wywołać jakąś wojnę, by nakarmić kolejne pokolenie tych niewidzialnych pasożytów, przy okazji niszcząc najbardziej rozwinięte jednostki wśród społeczeństw.
Są one obrzydlistwem gorszym od wywoływanego przez nie homoseksualizmu, mającego za zadanie z jednej strony skłócenie osób ulegającym ich wpływom i odciągnięcie ich od sedna problemu - którym są pasożyty, które działają tak, by nie dopuścić człowieka do odkrycia instrumentów badawczych mogących zbadać ich fizjologię, a z drugiej usunięcia z puli genetycznej ludzi posiadających określone cechy, np. silniejsze własne pole bioelektromagnetyczne pozwalające po wykształceniu na pozbywanie się w dorosłym życiu pasożytów z organizmów chorych ludzi. Dlatego należy uważać na każde dziecko. I nie pomogą tu żadne modły, bo modły kierowane do czegoś są tylko im pomocne - wszak łatwiej udać kogoś innego niż stać się kimś innym.
Zmiany w pomocnego duszka czy bóstwo są jednak tylko krótkofalowym omamieniem kolejnej ofiary, która zostaje przekonana do kolejnej opcji, opcji której kapłani dostają kolejne "objawione teksty" i szerzą swoją iluzję, dostarczającą dochodów i pożywienia kolejnym pokoleniom pasożytów. Czasem jest to religia ateizmu która nie dopuszcza możliwości istnienia czegoś co jeszcze nie zostało odkryte, a przecież w bakterie kiedyś też nie wierzono, ani nie wiedziano o ich istnieniu, do czasu zbudowania mikroskopu.
O ile zrozumiałem to co chciał przekazać Budda, to życie polega na dążeniu do uwolnienia od wzmiankowanej sfery egzystencji obrzydliwych pasożytów, zarówno za życia, jak i po śmierci, choćby miało się zostać zniewoloną częścią większego organizmu. Pasożytów podających się za bóstwa, duchy, świętych, anioły czy demony. Uwolnienia się od potrzeb, które sprawiają że łatwo przychodzi zgoda na manipulacje ofiarami przez te niewidzialne pasożyty. Uwolnienia, czasem przez ignorowanie w trakcie medytacji zmiennokształtnych wizji tworzonych przez pasożyty. Uwolnienia w sposób nonteistyczny, bo jedyne co słucha próśb i modłów to pasożyt, który w zależności od nastroju i stopnia znużenia potrafi zmienić swą postać, głos i charakter, by omamić człowieka złudzeniem boskiego miłosierdzia, przynoszoną iluzją sprawiedliwości ukazywanej w wyobraźni ofiary lub w zależności od nastroju i preferencji dręczyć demonicznymi wizjami. Ot takie sprytne, obrzydlistwa od tysiącleci udające bóstwa, posiadające całkiem niezłą znajomość ludzkiej anatomii z możliwością manipulacji żywą tkanką.
Niezależnie od Boga.
Bo tylko wtedy człowiek będzie wolny gdy nie będzie na nim żerował żaden pasożyt, w dowolny sposób.

czwartek, 4 września 2014

Któraś fatimska

i miecz uderza
w tych co się okrywają
wiarą na liściach
z drzewa zapisaną
za sprawą Ewy
dziewicy z raju
do kłamstwa węża
słowem przekonaną

-----------------------------
wąż jest kapłanem
co otacza swe drzewo
co pasie ciało ciałem
i zmienia w piekło niebo

wąż kłamstwo swe głosi
iż tylko jego drzewo
jest jedyną prawdą
i całą boską wiedzą

wąż pożera sam siebie
początki zapomina
wciąż nowe ofiary
liśćmi drzewa okrywa

jeden się rodzi
drugi zaś umiera
przez wieki historii
wciąż wąż wokół drzewa

grzech pierworodny
na nowo przynosi
gdy wąż kapłan
nowe dzieci prosi

kosztujcie owocu
moje drzewo jest prawdą
cała reszta ogrodu
to iluzja i kłamstwo

wąż pożera swój koniec
owoce darząc wzgardą
okryty listowiem
śmiercionośną prawdą

stwórca kosztowania zakazał
owoców wśród listowia
kuszących prawdą
z rajskiego poznania drzewa

co śmierć ludziom przynosi
tym co skosztują jej wdzięków
dziewicy karmiącej ciało
odwiecznych żerujących węży

drzew i węży jest wiele
w każdym z boskich ogrodów
ze swym drzewem wąż każdy
wiecznie żywy wśród grobów

znajdź drzewo życia
czy to stwórca rzecze
czy duch który nad wężem
trzyma własną pieczę

stań się początkiem
kusi w prawdy słowach
niech nowe ciało
kryje się w listowiach

nowy wąż niech pożera
słowa twych początków
daj mi tylko ciche miejsce
w nowym liści obrządku

nowe ofiary niech karmią
korzenie twego drzewa
posoką czerwoną
śmiercią dzieci nieba

nie patrz na cudze listowie
węże już cię czekają
znajdź własną prawdę życia
lecz lepiej poza mym rajem
                     ...mym odwiecznym ogrodem