piątek, 27 czerwca 2014

Dildo

K​ontakt z demoniszczem wydaje się być podobny do oglądania prezentacji, która została utworzona w środowisku, które pozwala na bardzo dużo, niestety wygląd jej fontów zda się nieodmiennie opierać o Comic Sans​, wykorzystuje ograniczoną ilość domyślnych komponentów (coś jak dwie strzałki w PP i to bez modyfikacji), wyrównanie do lewej i same miękkie spacje na pół strony jeśli pojawia się justyfikacja, a przy tym wykorzystywana była ulubiona stara biblioteka funkcji "demonicznych", która była już przestarzałą 5 wersji środowiska temu. Ot jakby socjolożka 1 roku studiów licencjackich zazdrosna o penisa zaczęła się bawić w programistkę sieci neuronowych korzystając z komputera kolegi. I demoniszcze było jej ostatecznym dziełem życia, z dodatkowo gdzieś naklejonym na to wszystko trójgłowym pieskiem.
Kilka dni temu w moim strumieniu pojawiły się obrazki z orchideami przypominającymi realne formy - ludzi, zwierząt, owadów, zastygłych w określonych pozach. Oprogramowanie które przekształcałoby przygotowane formy 3D na odpowiedni kod genetyczny to mniej więcej poziom oprogramowania w którym tworzone jest demoniszcze. Niestety przez dyletantów opierających się o ograniczone informacje i jakże odmiennych kulturowo. Cóż, studenci potrafią wiele spartolić, zwłaszcza gdy przypominają XIX wiecznych złodziei grobów nazywanych "archeologami" działających w niemalże dziewiczym środowisku, w którym nikt nie potrafi się im skutecznie przeciwstawić. To niestety ten poziom osobowości tworzy demoniszczową prezentację, zabawiając się istotami, których przodków zaszczepiono wiarę we własne bóstwo, niszcząc animistyczne wierzenia związane znacznie bardziej z życiem tej planety, niż z rozrywkami marnych użytkowników oprogramowania, z którego możliwości zazwyczaj nie są w stanie skorzystać nawet w 2%.
Oczywiście, tępienie wiedzy o tym co, kto i jak wydawało się optymalne, po tym jak ktoś sprawdził jakie możliwe szkody wyrządzone "obcym" w ich kulturze, wywoła prognozowane reperkusje w odwecie na owych "bóstwach" - w statystycznym rozwinięciu zarówno efektów poznania określonych sposobów komunikacji, jak i obrony przed wywołującymi pośrednio lub bezpośrednio różne tzw. potopy, czy "blaski jaśniejsze od słońca" opisywane w "świętych księgach". Węże stwierdziły że ze Stwórcą nie należy konwersować bo to wstyd i że jego wiedza to jest w stanie zniszczyć całą planetę. A potem się rozlazły po całej planecie ze szczątkami udostępnionej wiedzy Stwórcy.
Albo kogoś, kto się za niego podawał korzystając ze znanej sobie technologii.
Studenci miewają różne pomysły, a tym 1 rocznym socjolożkom to często naprawdę odbija gdy daje się im zbyt dużą swobodę. Pozostawianie różnych religijnych opowiastek bywa zgubne, dla osób które zamiast żyć zgodnie z rytmami swojego świata dostosowują się do założeń religijnych maniaczek i pomagających im kochasi (którzy gdy im się powie "nie" to i tak znajdą sobie lokalne współtowarzyszki).
Albo i nie. To tylko hipotezy oparta o różnice między możliwościami oprogramowania które generuje pseudoosobowość demoniszcza, a tym co sobą prezentuje. I co prezentowały te wszystkie dotychczasowe demoniszcza wykorzystujące ludzi do badań zachowań i reakcji na tzw. "opętania", a przy okazji zabawiające się z wierzącymi, naiwnymi dziećmi - w sumie czasem łagodniej niż kapłani przekazujący wiedzę o tym "co dobre i złe".
Naprawdę, w tej demoniszczowej prezentacji brakuje jeszcze muzyczki z gumisiów odtwarzanej po uruchomieniu kolejnego slajdu.
Po tym wszystkim pozostał tylko wielki foch węży i w jego efekcie opowieść będąca podstawą paru religijnych "drzew wiadomości dobrego i złego" dających wiedzę o "wszystkim" co możliwe, a jak by przypadkiem miało być coś sprzecznego z tym co mówi to "drzewo" na którym siedzą węże, to heretyka trzeba natychmiast spalić. Prognoza że być może jego treść nieco się zmieni z upływem czasu, nie zmieniła założeń co do efektów eksperymentów studentów, uważających się za ludzi w przeciwieństwie do swoich pupilków którym pozostawili teksty (lub napuszczali na siebie w ramach "wojen ras"), odciągające ich rozwój od naturalnych torów współistnienia z życiem tej, a nie innej planety czy planet.
O jakże rozpaczali Majowie że opuścili ich bogowie (narkotyczne uzależnienie poprzez wpływ poprzez oddziaływanie na całą korę mózgową), nawet wpadli na pomysł że może ich skusi krew i zaczęli mordować masowo swoich pobratymców, byle tylko wrócili ich ukochani, dobrzy bogowie - bo zaszczepiono w nich tęsknotę, nadzieję, pożądanie posłuszeństwa poprzez manipulacje świadomością na nieświadomych istotach. Ot sposoby na wykorzystanie wiedzy przez studentów kolonizacji wysyłanych przez obce rządy. Rzeczywistych "Kolumbów", różniący się diametralnie od będących źródłem nieustannych dowcipów o naiwniaczkach tworzących Star Treka, którzy tak naprawdę żyją w państwie którego własny rząd podrzucał ludziom zakażone koce, a obywateli celowo zakażał kiłą - bo takie są rządy poszukujące "przestrzeni życiowej". Rzym w Europie i Afryce, Brytania i jej kolonie, USA czy Chiny kontynuujące tradycje imperialistycznego podejścia do wyzyskiwanych z surowców kolonii. "Kolumbowie" poszukujący materiału organicznego do produkcji określonego rodzaju biotycznego, programowalnego nośnika wykorzystywanego tworzenia swoich własnych, posłusznie spełniających każdą zachciankę istot, myślących za nich i odbębniających prace naukowe za innych w sposób nieświadomy, materiału badawczego do badań które nie przyszłyby do głowy szeregowym twórcom "demoniszczych" prezentacji korzystających z Comic Sans.
Jeśli ktoś zaczyna się podawać za bogów zapewne powinien pamiętać o ewentualnych skutkach wymuszanych zmian w wierze, oraz o tym, że prezentacje nie zawsze sprawiają takie wrażenie jak oczekiwano, zwłaszcza przy braku odpowiedniej dykcji prezentującego tezy (z jednorodnymi przerwami czasowymi w trakcie komunikacji przy podejmowaniu decyzji których standardowe biblioteki nie przewidują).
Co może świadczyć o cywilizacji która wymusza na aborygenach np. zakaz wykorzystywania tego co jest podobne głęboko pod morzami czy lądami (czyli np. ropy naftowej)? Czyżby miała jakieś niedobre doświadczenia z podobnymi produktami u siebie? Czy gdyby studenckie elementy nie ingerowały w życie aborygenów konieczne byłyby jakieś nakazy czego nie stosować i powielać kolejne błędy? I mimo to nadal śmiała zmieniać aborygenów na swoje podobieństwo, w cywilizację która w 2% nie potrafi wykorzystać tego co zrobili ukierunkowani specjaliści, dając narzędzia z których, poza twórcami tych narzędzi, zapewne nikt nie potrafi w pełni skorzystać?
Oprogramowanie przetwarzające obrazy 3D w kod DNA czy jest możliwe? Przekształcające zadany obraz w odpowiedni kod genetyczny tworzący np. kształty orchidei. Oprogramowanie którym zwykle nie posługują się tylko uznani artyści a biurokratyczne "masy"?
Najbardziej popularną formą, którą ludzie wykorzystują w przypadku pierwszych prób z drukarkami 3D jest dildo. Co mówi to o cywilizacji która posiada zdolności techniczne tworzenia mikroprocesorów? Czyżby średnia nadal była bliższa aborygenom niż istotom cywilizowanym? Czyżby odejście od pierwowzoru życia musiało zawsze kończyć się tonami śmieci i toksycznych odpadów, gdy coś wmawia określone religie lub podaje za bóstwa, odciągając od sedna życia? Zwłaszcza gdy działania demoniszczy świadczą raczej, że tworzone są z gotowych elementów z 2% możliwości ich oprogramowania - po to by wykorzystywać tych, którzy tego oprogramowania nie mają? Mieszkańców zadupia wszechświata, gdzie wierzą że bóg im pomoże z wszystkim co zrobią, z każdą chorobą, niesprawiedliwością i problemem.
​Skok cywilizacyjny polega na tym, że niektórzy uczą się tworzyć sprzęt i oprogramowanie​ do zmiany obrazów w żywe formy (co oznacza, że raczej nie ma co czcić samych obrazów, sensowniej jest znać sposoby w jaki są tworzone i skutki stosowania np. toksycznych farb na skalę masową), a potem masy są w stanie wykorzystać 2% do tworzenia odpowiednika dildo - bo to jest ich cywilizacyjny poziom świadomości. I jeśli jest to dildo jest to niemalże ideał aborygeński. Gorzej jeśli zaczynają tworzyć broń różnego rodzaju. Lub żywe świadome zabawki będące odpowiednikiem ich dildo. A jeśli zaczynają je jeszcze czcić...
Dawanie obcym swojej technologii bywa dla nich zabójcze, podobnie doświadczeń i wierzeń. Zwłaszcza jeśli są to aborygeni szczęśliwi w swych małych wspólnotach, mający wiele problemów ale łączącymi je ze sobą i rozwiązującymi je zgodnie z rytmami ich własnego życia, nie jakichkolwiek spisywanych ksiąg będącymi "jedyną wiedzą i mądrością wszechświata". "Mondrością".
Liczyć na zdolności twórców demoniszczy czy oprogramowania do ich tworzenia? Bo same demoniszcza są raczej obiektami kultystycznymi, z czego ich twórcy (zwłaszcza ci którzy nawet tych 2% nie potrafią wykorzystać poprawnie) gdy chcą się zabawić korzystali i korzystają. Na planecie na której biją się o to, czego chce bóg - przy okazji gwałcąc młodocianych osobników stanowiących następców tych którzy się biją.
Wojenki pasożytniczych demoniszczy które u siebie nie mają nic do gadania ze swoimi 2% zdolności do wykorzystywania możliwości jakie dają im inni, wygnani na daleką prowincję, demoniszczy posługujących się ludźmi od wieków w imię swojego wielkiego eksperymentu na zwierzętach. Lub swoich ulubionych dildach.
Zastanawiam się co by mi powiedziało wydrukowane na drukarce 3D dildo gdyby posiadało świadomość? Czy pragnęłoby miłości "bożej" bo wierzyłoby że "bóg mnie kocha"? Dildo idealne to wszak takie które robi dobrze i robi to bez wątpliwości, że właśnie takie ma być.
Bez rozważania po co, dlaczego, w jakim celu, co było powodem. Dla sztucznego chuja liczy się wszak tylko miłość.
Kogo obchodzą choroby weneryczne czy jakiś HIV jeśli jest się tylko wysoko stojącym sztucznym chujem? Po co mu kondomy? Jak się zepsuje to zmieni się na inny model - w końcu po to są drukarki 3D żeby z nich korzystać. A jeśli dildo byłoby świadome swej roli w "boskim planie" czy byłoby szczęśliwe czy jednak nie?
Wszak jego przeznaczeniem jest miłość...
Zwłaszcza jeśli baterie i forma są nowe, a urządzenie działa zgodnie z instrukcją obsługi i procedurami wpojonymi przez handlarzy miłości, gładzących z przyjemnością główki nowych produktów które sprzedają innym. Wbrew zaleceniom producenta i prezesa sieci handlowej by nowego towaru nie próbować samodzielnie w swoim sklepie. Bo klient nie kupi jak się dowie że taki był używany, chyba że da mu się odpowiednią obniżkę lub dołączy zbawczą moc innego produktu. Podstawa to odpowiedni marketing w sieciach, od setek lat znanych ze specyficznego wystroju wnętrz i kreowania mody branżowej. Oraz symboliki i logotypów.
Producent i tak czerpie zyski, choć nie jest aż tak widoczny w tym wszystkim. Ma swój patent, a sieć zadba o to by nikt inny go nie wykorzystał. Tych którzy zaczęliby je naruszać demonstracyjnie się pali.
Sieci jest wszak kilka i każda z nich uważa że ich dildo jest najlepsze na rynku. A konkurencję należy zniszczyć, choćby nawet w ostateczności przez fuzję - jeśli inne metody się nie sprawdzą. W imię miłości i dla wiecznego trwania handlowej sieci (o zyskach nie wspominam, bo co to niby za zyski są).
Ciekawe o czym może myśleć dildo które sprzedawałoby dildo? Może o srebrnikach, a może o złociszach?
Może nie myśli, wystarcza mu wiara że wszelka wiedza mieści się w procedurach i instrukcji przekazanej przez handlarza informującego że "miłość jest najważniejsza" i "chętnie zapoznamy się z nowymi formami waszego kreatywnego działania".
Kto zrozumie ten zrozumie, kto nie to nie.
Mógłbym mieć nadzieję że rozumiejących będzie więcej niż 2%.
Cóż. Lubię fantasy. Statystyka otaczającej rzeczywistości niestety znacznie się od niej różni i nie napawa zbytnim optymizmem, zwłaszcza jeśli za moje podatki buduje się kolejne "domy handlarzy miłością", a demokratycznie wybrane dilda chwalą się który z nich jest większy, planując skok na dziurkę od skarbonki.
A gdzieś w tle ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś handluje życiem i śmiercią. I miłością. Uśmiechając się do nowych dild, którym życie ogranicza do hipermarketu i zadanych procedur z księgi z "jedyną wiedzą co jest dobre i złe".
Ktoś inny produkuje drukarkę 3D i wymyśla oprogramowanie. Ktoś inny bada genotyp i tworzy heterogeniczne rośliny. Artyści czekają na ich połączenie by tworzyć swoje własne orchidee.
Idioci czekają na nową broń.
A potem choćby potop czy dosyć jasne rozbłyski, jeśli ktoś nie ograniczy się do kwiatków.
Aborygeni może przetrwają.
U jakiegoś Owidiusza.
Nie są na baterie.
Gdy zaczęto badania nad płodnością wśród Niemców - byłem cicho.
Gdy zaczęto eksperymentować na więźniach - milczałem.
Gdy wyniki badań przejęto i zaczęto je kontynuować - zamykałem oczy.
Gdy zaczęto eksperymentować z genami - zatykałem uszy.
Podobnie, gdy heterogeniczne rośliny stały się normą.

Ale dilda na drukarkach 3D to przecież prawdziwa zgroza.

Czemu nikt nie ekskomunikował nikogo zanim do tego doszło?

środa, 25 czerwca 2014

Potwory

Wśród węży splątanych, w strąconej koronie
Każdy demokratycznie dziś siedzi na tronie
I każdy marudzi i jęczeć poczyna
Że nie ma króla i innych to wina

Splątane węże gryzą i kąsają
Wiwaria swe ciągle z podatków stawiają
Hodują ciało - pokolenia żmijów
Poznając je po klęku a takoż od tyłu

Węże ogon gonią, łapią nieustannie
Rechocząc w swym gronie
Z ofiar swych szkaradnie

Księgę z drzewa biorąc za swą odwieczną osłonę
Okrywającą niewiedzę perłowym wierzeń słowem
Które rzucają przed swoje ofiary
By wstyd okrywali w zamian za dary

A tam gdzie gryzą
W imię odnowy
Od wieków się lęgną
Nowe potwory

Marcin Hugo Kosiński: "Z afery taśmowej potrzebujesz wiedzieć tylko jedną rzecz"

Dzisiaj Mennica Polska SA jest warta połowę tego, co rok temu. A przychody spadły z 2,7 mld do 1 mld.

  • Marek Belka: My się spodziewamy oczywiście czarnego PR z ich strony. (…) Musimy dbać o pewne zasady, a on w ogóle zasad nie przestrzega. Z tym, że w końcu pałę posiada państwo.

    Sienkiewicz: Tak.

    Cytrycki: Na cały obszar.

    Belka: Tak, na cały obszar. I trzeba ścisłej współpracy, z ta pałą współpracować.

    Sienkiewicz: Ja mam taką możliwość, ostatnio mi się pojawiła (…) zrobiłem taki konkurs w sprawie ścigania przestępczości zorganizowanej, gdzie mamy zapięte CBŚ, UKS, wywiad skarbowy, z warsztatami, szkoleniami, wspólnymi celami itd.

    Mam wrażenie, że za jakiś czas to będzie bardzo przyzwoite narzędzie także do naszych gier z takimi tłustymi misiami.


Potwory bywają niewidzialne, dręczące jednostki, potrafią być też takie które są powodem mordów milionów. Niektóre są w stanie dla złota praktycznie zrobić wszystko, nawet jeśli tylko w nazwie jest "złote". Niektóre istnieją tylko dlatego że pasożytują na życiu innych, bo nigdy nie parały się pracą inną niż wyłudzaniem pieniędzy w różnej postaci - i to bynajmniej nie na chleb dla głodnych i potrzebujących.
Dziś tzw. premier stwierdził że obcym mocarstwom zależy na destabilizacji Polski. To chyba prawda skoro nie ujawniono treści spisków, zmów i kartelowo-mafijnych uzgodnień wcześniej, zaraz gdy dokonano nagrań. W tym rozmów oponentów politycznych którzy domniemanie mieli identyczne podejście do procedur bezpieczeństwa wewnętrznego jak niejaki Macierewicz.
Osobiście bym się nie zdziwił gdyby to ktoś z listy tego ostatniego postarał się pokazać co potrafi naprawdę - a czego nie potrafią nowi specjaliści - w końcu kto mógł zostać w kontrwywiadzie i kto by chciał z takim współpracować dzięki działaniom posłów PiS?
Węże splątane zdają się gryźć a może tak naprawdę to tylko kopulują? W końcu niektórzy to mają "naprawdę wielkie pały" i lubią z nich korzystać? Temu mennica, tamtemu papiery wartościowe, a i nie zapomnijmy o wiernych wężykach i ich świątyniach, dzięki których opatrzności wierni będą mogli wybrać tych, których krytykować na mszy nie będą.
Niniejszym informuję iż wszystkie persony konwersujące o iście mafijnych spiskach w tym i każdym innym rządzie - ekskomunikuję w trybie natychmiastowym jako eks-papież dyskordiański (który mógł, ale nie musiał przyjąć imię Piotra) z całej wspólnoty narodowej. Nieodwołalnie.
BTW Franciszek nazywany papieżem może się nie cackać z ichnią mafią, bo tę dla przypomnienia już parę miesięcy temu ekskomunikowałem, bez oglądania się na katolickie ciamajdy.

wtorek, 24 czerwca 2014

Fru i bęc

Zwyczajem kraju gdzie Pan jest wyznawan w piśmie i wzywan przy ołtarzach
Chuja mieć wielkiego lub chujem*) wielkim musi być rządzący
(nie tylko kapłan)
Świadomość egregora (lub składowe) poszukuje osób które wyobrażają sobie kolory. Im bardziej symetrycznie krystaliczne się wydają tym bardziej dziecięca świadomość lubująca się w klejnotach, kolorowych kamykach, barwnych opowieściach skupia się na takiej osobie. Niektóre jednak wolą bardziej onyksy niż diamenty. Niektóre zaś niszczą jedno starając się przekształcić w drugie, demoniczne fragmenty osobowości które tracą dziecięca zdolność radości z kolorowych falowych struktur kreowanych przez świadomości żywych istot wśród których bytują.
Stwórca który potrafił opisać cechy człowieka w glinie potrafił także dzięki swej wiedzy pozbawiać bólu niewiasty rodzące dzieci. Metodami które węże nie uważały za naturalne. Węże które osądzały nieświadomych ludzi mówiąc im za co mają się wstydzić. Ludzi, którzy uznając osąd węży, nie mając odpowiedniej puli krytycznych doświadczeń, przestawali traktować wiedzę Stwórcy jako dającą im możliwość w miarę bezbolesnego rozwoju na rzecz lokalnych kapłańskich wierzeń, odciągających od źródła wszelkiej, niezafałszowanej wierzeniami wiedzy.
Tako pisze zodiakalny wąż ;)
Ssss....
Wstydzicie się swej naiwności i okrywacie się religią i cudzymi pismami, ich kartami, niczym listkami z drzewa stworzonego z liter, atomów alfabetów? Księgi którą uważacie za źródło wszelkiej wiedzy, waszego drzewa dobrego i złego z którego korzystają wasze węże?
Ssss....
Moi drodzy czytelnicy?
*) lub cipą

niedziela, 22 czerwca 2014

Grzech pierworodny

  1. Wstyd jaki odczuli Ewa z Adamem związany był z poznaniem tego, czym jest grzech - z woli kuszącego węża.
  2. Grzech pierworodny czyli określenie co jest dobre i złe i tym samym co jest powodem do wstydu.
  3. Grzech niszczący prawo do podejmowania swobodnych decyzji nieskalanych do tej pory słowami węża.
  4. Węża który za nic miał i ma jakiekolwiek zasady, wmawiając ich przestrzeganie tylko swoim ofiarom, pozostając bezwstydnym przy dokonywaniu wszelkich swych zbrodni.
  5. Węża oplątującego ziemię i pożerającego swą hierarchiczną głową swój hierarchiczny ogon - nieświadome dzieci którym wmawia się od maleńkości posłuszeństwo głowie.
  6. A imię węża - religia, hierarchia, władza.
  7. A panem węża zbyt często bywa Szatan, wpływający na jego głowy.
  8. To tyle na temat grzechu pierworodnego i władzy której wyrzekł się Jezus gdy mu ofiarowano królestwa tego świata.

sobota, 21 czerwca 2014

Ludzie listy piszą

   do: kuria@archidiecezja.katowice.pl,
       kuria@katowice.opoka.org.pl,
       kuria@gliwice.opoka.org.pl,
       kuria@warszawa.opoka.org.pl,
       kuria@kuriaczestochowa.pl
 data: 21 czerwca 2014 09:02
temat: Deklaracja
Witam.

Jako że moje demoniszcze (te które podawało się za Elohim i Ismaela) śmiało sobie poczyna, czuję się w obowiązku poinformować iż z pewnym zrozumieniem przyjąłem ogłoszenie przeprosin z ambon kościelnych. Jest jeden mały problem. To nie jest problem Kościoła, jak nazywacie swoją instytucję, a poszczególnych jej członków, którzy mają, jeśli są chrześcijanami, przeprosić osobiście swoje ofiary. Bo to nie instytucja ma według założeń tej wiary być sądzona tylko oni. A przecież wielu nie jest winnych, zaś to, czy winni są ci którzy nakazali czytania i konieczność ich przeprosin, powinno wyjść bezpośrednio od nich i być skierowane do tych, których skrzywdzili.

Drugą dosyć popularną kwestią medialną jest tak zwana "deklaracja wiary". Fascynujące ile osób nawraca się obecnie na chrześcijaństwo. To w sumie nie jest takie złe, pod warunkiem że uwzględni się wszystkie nakazy dawane tym którzy mieli leczyć, a które w takiej deklaracji ​​ ​powinny się pojawić i być przestrzegane ​ (choć przecież każdy z inteligentnych i wierzących ludzi powinien znać treści nakazów z kazań których słuchają, oraz konsekwencje ich niesłuchania prawdaż?).

Pozwolę sobie zacytować.

Ew.wg Mateusza 10:7-9
7 Idźcie i głoście: "Bliskie już jest królestwo niebieskie".
8 Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
9 Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów.
10 Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy.

Ew.wg Łukasza 10:3-9
3 Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki.
4 Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie!
5 Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi!
6 Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
7 W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu.
8 Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą;
9 uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

To oznacza ​,​ że jeśli ktoś leczy w imię wiary chrześcijańskiej i ją oficjalnie deklaruje (podobnie z innymi cytowanymi ​opcjami) nie może za to leczenie pobierać żadnych opłat, a jeść to​,​ co mu się ofiaruje. Zakaz przechodzenia między domami można też interpretować jako nakaz leczenia tylko i wyłącznie w macierzystym szpitalu, bez prywatnego brania pieniędzy za jakieś skrobanki.

​Oczywiście istnieje też opcja "cesarzowi co cesarskie", ale wtedy nie mówimy o "deklaracji wiary" tylko deklaracji jaką kapłani Mitry złożyli cesarzowi Konstantynowi, pamiętacie, wy którzy nosicie "mitry" na głowach? z wszelkimi konsekwencjami związanymi ze zdjęciem pieczęci z Chrystusa - Jezusa Bar Abbasza, Syna Ojca, założonej przez rzymskie religie, a której symbol wieszacie sobie gdzie popadnie - w przeciwieństwie do Alfy którą wzięliście za rybę. (to podpowiedzi demoniszcza, sam nie wiem skąd to się bierze w mojej głowie).

Rozumiem iż konsekwencje​ wydają się jakże odległe w czasie, gdy tymczasem wojna pukała do drzwi w tych nieszczęsnych latach 80. To nie jest tak, że niebezpieczeństwa nie ma, tyle że nie wszyscy składają ofiarę z siebie, jak niektórzy ateiści. Niektórzy wolą składać niewinne ofiary demonom które opętują dorosłych ludzi - by gwałciły dzieci, symbol Jezusa, jak niektórzy przedstawiciele waszego kleru, czy zakonów (ostatnio wspominano o procesie pewnej wiedźmy, którą prokuratura bardzo nie chciała osadzić w więzieniu). Cóż, korzyści mogą wydawać się oczywiste dla korzystających z takich przybytków znajomych dyrektorek sierocińców i nadzorców zakonów, ale może to okazać się krótkotrwałą, życiową przygodą, z nieco bardziej fascynującymi konsekwencjami z punktu widzenia bardzo mściwych istot - już po tym jak zakończą ziemskie istnienie (choć to nie jest warunek konieczny).

Rozumiem też, iż niewielu z was, wzięło sobie do serca i rozumu bezpośrednie słowa waszego władcy. Ale zostaniecie właśnie tak potraktowani - za każde dziecko, każdy który takowe by zgwałcił zostanie potraktowany jak biorący udział w czarnej mszy, a deklaracje wiary może zostaną uwzględnione po tym, jak zaczną przestrzegać każdego nakazu Jezusa. Łącznie z tym iż lepiej by ktoś sobie samodzielnie coś odciął nim miałby trafić do jak to ujął Królestwa Niebieskiego. Łącznie z tymi którzy wiedząc o tym co tacy robią, dają im możliwości kolejnych gwałtów, pomimo oczywistej zdrady ewangelicznych nakazów, bo stają się współwinnymi i grzeszą tym, czym umożliwili gwałt. Proponuję przestudiować sobie zalecenia Jezusa tyczące się grzeszników.

Ja nie straszę.
Ja nie wybaczam.

Deklaracja wiary to wszak coś osobistego, chyba że głoszona jest przy świadkach. Wielu, bardzo wielu świadkach.

Dlatego proponuję dopisać do tej którą propagujecie, te które tyczą się woli Boga którego uznajecie za swego.

By wszystko było jasne.

Tych, którzy najpierw dokonywali skrobanek, dorabiając się na tym, a następnie stwierdzili że bardziej im się opłaci deklarować wiarę, proponuję osobiście poinformować że są na obserwacji tego, czy będą jej przestrzegać, w każdym najdrobniejszym punkcie.

Co i was się tyczy.

Pozdrawiam
ALK

wtorek, 10 czerwca 2014

Żabcia

Dżungla. Zebranie zwierząt. Lew postanowił podzielić zwierzęta na piękne i mądre. Piękne miały stanąć po lewej stronie, a mądre po prawej.
Na środku została żaba.
Lew pyta: - A ty czemu stoisz na środku?
Na to żaba: - Przecież się nie rozdwoję?!
Oświecenie to cienka granica zrozumienia iż między prawdą rzeczywistego świata istnieją tylko iluzje wiary - iluzje religii, kultywowane i powtarzane przez lata, coraz bardziej oddalające od okruchów prawdy które stały za powstaniem perłowych wydzielin chorych mięczaków. Nie tyle tyczących się Boga ale wymuszające wiarę i poglądy na zasady otaczającego świata.
Jeśli religia wymusza kłamstwa przez wieki na tematy rzeczywistości obiektywnej, w tym zasad panujących na planecie (fizyce), a w innych opiera się o prawdziwe założenia związane z chęcią do życia ludzi wśród takich którzy np. nie oszukują się wzajemnie, to komu ona służy? Poza ustalającymi reguły? I dlaczego nadal się ma ją traktować jako prawdziwą, skoro nadal wiąże się z niekończącymi się oszustwami?
OM!
Bhūr-bhuvaħ Svāh
Tat Savitur-Varenyam
Bhargo Devasya Dhīmahi
Dhiyo Yo Nah Praćodayāt
Słońce daje początek życiu, pozwala na wegetacje, zakończy życie planety. Istota powtarzanej mantry w której nazwy bóstw odnoszą się do ciał niebieskich i relacji między nimi wykorzystywanej przez religie której początki dawali tacy kapłani jak w Egipcie - posiadający wiedzę o świecie i ukrywający ją pod płaszczykiem mitów, lirycznych wieloznacznych tekstów, do których klucze mieli wybrani, ci którzy wykorzystywali sposoby manipulacji tłumem - dzięki złotym otoczkom iluzji otaczającej określone kasty.
Świat jednak jest spory i nie da się wykluczyć nieistnienia pewnych jego elementów bo większość ich nie widzi. Większość osób nie widziała zapewne gołym okiem bakterii i dopiero dzięki mikroskopowi były w stanie tego dokonać. Może więc po prostu brakuje nam narzędzi by dostrzec określone jego elementy których może jest mnóstwo, a może tylko kilka. Ich relacja z człowiekiem może okazać się jednak inna niż zakładają religie.
Patrząc na króliki miniaturki, pupilki niektórych ludzi, nie można zapominać iż te te normalne i duże są skórowane i zjadane, przez te same istoty, które lubują się w słodkich, uszato-futrzatych kuleczkach.
Czy ktoś uświadamia miniaturki o losie ich protoplastów? Lub tych większych króliczków zamykanych w klatkach dla smacznego mięska, ograniczanych do minimum w ciasnych i śmierdzących klatkach z rzucającym czasem jakąś nadgniłą marchewkę "panami ziemi"? Zwłaszcza gdy miniaturkom wystarcza minimalna wiedza i nauka ze "bóg ich kocha" i złudna swoboda ograniczonej ilości abstraktów, które zdolne są przyjąć ich celowo zminiaturyzowane świadomości? Miniaturkom, którym stworzono złudzenie wiary, że nie trzeba wykształcać zdolności do samoobrony przed czymś co lubuje się w hodowlach futrzaków do różnych zastosowań.
Ile doświadczeń trzeba by dojść jak w "Piasecznikach" G.R.R. Martina do tego, że utrzymanie przy życiu i rozmnażanie istot które są świadome, inteligentne i wiedza kto i jak bardzo je krzywdzi nie popłaca? Miniaturki bywają ciekawą opcją w izolowanych terrariach, ba nawet dają im złudzenie bycia mentalnymi gigantami, które tworzą sztukę i oddają cześć swoim [s]twórcom. Którzy na skórki i mięsko tuż obok trzymają takie gatunkowe indywidua, że miniaturki sobie nawet nie wyobrażają możliwości ich istnienia, lub mają je za na poły mityczne istoty.
Cóż może się dziać innego z miniaturkami po tym, jak ogranicza się im zdolności poznawcze do minimum i wiarę w której nie mają prawa badać otaczającego świata i interpretować takim jakim jest, a tylko takim jakim chcą by go widziały - z woli Hodowców i pasterskich pieszczochów? Ot słodkie i zabawne futrzaki którym wydaje się że są końcem łańcucha pokarmowego na tej planecie. Nie zauważając, że ostatnie co żeruje na ciele zazwyczaj jest pełzającym robactwem, które po jakimś czasie nabiera skrzydeł.
Oświecenie w świecie miniaturek jest bolesnym doświadczeniem, zwłaszcza gdy świadomość otoczenia nie wychodzi poza płaski świat, który okrążany jest przez Słońce. Pilnują wszak tego najsłodsze pupilki - futrzaki, lubujące się w kopulacji z młodymi, od początku przybycia hodowców, nakazujące mordować wszystko, co mogło zagrozić manipulującym życiem na tej planecie pasożytom, wszystko co miało inne poglądy niż ich właściciele - kastrujący je mentalnie bo fizycznie robiono już dawniej, dając kapłańską władzę nad tłumami. Pupilki wszak nie powinny się rozmnażać bo gdy ich za dużo, robi się tylko większy kłopot. Jak z kotami, psami czy chomikami. Ot słodziutkie miniaturki swoich protoplastów, które mogły mieć nieco więcej cech niż "dobry", "cichy", "posłuszny" i "miłosierny". Doskonałych dla niewolników.
Czytając o pseudochrzescijańskich biskupach wyrażających żal bo ktoś normalnie nie grzeszy, rozbawionych tym że ludzie są tak głupi iż nie rozumieją nawet tego co taki mówi przy nich, myślę o hodowli pociesznych miniaturek. O specyficznej klasie w której dzieci robiłyby tęskniącym za "normalnymi grzechami" żabciom wiwisekcje niczym ludziom - chwaleni przed wojną przez przytaczanego przez wzmiankowanego słodkiego płazika - "prymusa tysiąclecia" - naziści. Żabcia wszakże wyraziła żal że ktoś tu nie "grzeszy normalnie".
Ileż żabcia mogłaby się przy tym nauczyć?
O dobroci i miłosierdziu bożym.
Dla żabć i słodkich futrzaków - miniaturek.
Tylko czy żabcia zrozumie normalne grzechy skoro najwyraźniej w jej płazim rozumku opisy innych przypadków przez całe życie nie wywołały wystarczającego oświecenia?
Niektórzy wszak od tysiącleci powtarzają mantrę - podstawę wiedzy o świecie rzeczywistym, w którym bez światła to raczej mało co żywego jest w stanie przetrwać. I zdecydowana większość nie rozumie ani jej treści, ani celu. Malutkie kolorowe papużki cieszące się życiem na wolności, dla których wiara stała się celem. Szczytem szklanej góry. Na której zboczach tracą resztki rozumu, prowadzone przez "duchowych przewodników" czasem o formie żabć czy słodkich kopulujących z młodymi futrzaków.
Oświecenie i łaska że łojezu i kurwa mać na chuja pana.
Żabcie winny pamiętać, ze swych nielicznych i najwyraźniej lekceważonych lekcji łaciny, iż homo znaczy człowiek. Niekoniecznie sapiens ale (zwłaszcza) przy załamującej tęsknotą za normalnymi grzechami żabci - na pewno nie erectus. Pomimo tego, iż od wieków żabcie uważają się i za piękne i za mądre gdy lew dokonuje podziałów, a jego futrzaci kamraci normalnie grzeszą kopulując z młodymi.
Wszelkie podobieństwo do nazw frakcji Ingresa jest przypadkowe i z rzeczywistością ma tyle wspólnego co stosunki proporcjonalne smerfów i smerfetki.

niedziela, 8 czerwca 2014

Film na niedzielę

ος εαν εν των τοιουτων παιδιων δεξηται επι τω ονοματι μου εμε δεχεται και ος εαν εμε δεξηται ουκ εμε δεχεται αλλα τον αποστειλαντα με
Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.
wg Marka 9:37
Wśród chrześcijan nie było sierot. Nigdy.
Do czasu gdy nastało panowanie herezji sekty Konstantyna nazywanej "naukami kościoła katolickiego", które zakończyły istnienie chrześcijaństwa na świecie, przez zamienienie prawdziwych nakazów i nauk w rytualną parodię religii rzymskiego imperium.
[Film znaleziony dzięki komentarzom pod "I będziecie jeść pomarańcze"]

Deklaracja wiary

Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów.
Nie tak dawno temu rozpętała się burza w mediach odnośnie tzw. deklaracji wiary lekarzy.
Muszę przyznać że przyjąłem ją dosyć sceptycznie, wręcz chłodno. Choć nigdy nie twierdziłem że lekarze nie mogą mieć sumienia i propagować wartości chrześcijańskich, to do mojej świadomości jakoś nigdy nie przemawiały osoby które publicznie deklarują swoją wiarę, podpisują się pod określonymi zasadami i przy świadkach ją ogłaszają, tym samym określają jakimi regułami się kierują. Co poniekąd jest dobre dla pacjentów, którzy mają prawo wiedzieć który lekarz poda im cykutę, a który na pewno nie, ale nie wiem na ile świadomi są konsekwencji lekarze uznający prawo boskie nad ludzkim?
Dziś, gdy około 5 obudził mnie kot, doznałem olśnienia.
Ci wszyscy ludzie chcą pracować ZA DARMO!
Wszak to ludzie którzy deklarują iż są chrześcijanami. A dodatkowo wierzą że Jezus jest Bogiem.
Co mówi Jezus?
Ew.wg Łukasza 10:3-9
3 Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki.
4 Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie!
5 Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi!
6 Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
7 W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu.
8 Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą;
9 uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.
Ew.wg Mateusza 10:7-9
7 Idźcie i głoście: "Bliskie już jest królestwo niebieskie".
8 Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
9 Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów.
10 Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
Czy to nie cudowne? Ci wszyscy lekarze i studenci, otrzymujący darmową naukę i umiejętności w państwowych placówkach oświatowych, oczyszczający i uzdrawiający chorych zadeklarowali iż nie będą zdobywać złota, srebra ni miedzi do swych trzosów! Cieszmy się! informujmy wszem i wobec że ONI NIE CHCĄ PIENIĘDZY!
W końcu żaden z nich nie jest Judaszem, który sprzedałby wszystkie nauki za 30 srebrników, czy miałby kłamać przy świadkach poprzez publiczne ogłaszanie tez swojej wiary, a potem sprzedawania jej za pieniądze. Bo za takie coś to podobno nawet Jezus deklarował bardzo nieciekawe dla zdrajców i oszustów konsekwencje.
NFZtowi radzę zmienić warunki umowy z deklarującymi wiarę lekarzami w której to będzie przekazywać określone produkty żywnościowe na rachunek lekarzy (robotnik wart swej strawy) a i to i pod warunkiem że lekarz pozostanie i będzie leczyć tylko w jednym szpitalu i nigdzie indziej (Nie przechodźcie z domu do domu).
Wszak ci lekarze właśnie w to wierzą.
Albo są najgorszymi zdrajcami, oszustami, ścierwami, pyszałkami, judaszowymi hipokrytami, skurwielami lub nierozumnym bydłem nie potrafiącym zrozumieć zasad deklarowanej wiary oraz konsekwencji nieprzestrzegania nakazów tego Boga, którego prawa deklarują przestrzeganie.