sobota, 10 maja 2014

Wet

Jak czuje się pisklę w gnieździe do którego przywędruje mnóstwo pasożytów żywiących się jego krwią?
Widziałem kiedyś film na którym pokazywano żerujące robactwo na wyklutych ptakach. Pokazane dokładnie i ze szczegółami. Z opisem w tle kogoś kto stoi z boku i przygląda się z nastawieniem na "prawo naturalne" robactwa do wyniszczania piskląt, których rodzice nawet jeśli widzą że coś się dzieje z ich przychówkiem to albo nie są świadomi zależności pasożyty-choroby, albo nie są w stanie sobie poradzić - wszak muszą szukać pożywienia dla wszystkich. Z boku wszak jest mnóstwo innych gniazd, którymi nie interesuje się nikt bo albo pasożyty tam nie dotarły, a kolejny film bez pasożytów byłby kolejnym filmem przyrodniczym o "kwiatkach zapylanych przez motylki" z określoną widownią.
Moje demoniszcze jest właśnie jak taki wysysający krew pasożyt żerujący na dziecku, otumaniający otoczenie i manipulujący chorą świadomością. Doprowadzający do osłabienia i zatrucia organizmu zamkniętego w swej klatce, choroby która ogranicza do złudzeń świata widzianego i ograniczonego do możliwości własnego gniazda.
Pasożyty w rodzaju demoniszcza są w stanie dopaść we własnym łóżku, wywołując powstanie m.in. torbieli w naczyniach krwionośnych co skutkuje ograniczeniem przepływu krwi w mózgu, ograniczonymi możliwościami dostarczania tlenu i usuwania toksyn z centralnego ośrodka nerwowego, ogranicza dostarczanie substancji odżywczych. Ot takie pisklę które staje się łatwym celem dla całej masy pasożytów, mamiących cała otoczenie, które wszak ich nie widzi, bo są zbyt małe lub poza pojmowaniem obserwatorów.
Pasożyty z rodzaju tych, które potrafią w jednej chwili zniszczyć komuś życie w sposób niedostrzegalny i niewidoczny to te same byty które niektórzy nazywają "demonami", "duchami", "opiekunami", "aniołami stróżami" etc. Metoda działania opierająca się na znalezieniu w okolicy określonych ofiar z których czerpią energię nie przeszkadza by ich pupilki, modlące się do pasożytów, jakże obojętnych na działań swych współbraci w gatunku miały się "lepiej" czyli były nie tyle elementem pożywiania się ile raczej elementem zabawy w parzenie swoich podopiecznych z różnymi innymi podwładnymi by ograniczać inteligencję potomstwa, manipulowanie ich losami, wpływanie na świadomość w trakcie tworzenia - by ich ofiarom i ich otoczeniu wydawało się że tworzą coś prawdziwego gdy tymczasem demoniszczowe pasożyty rechoczą sobie z wyników ich działań.
Pasożytów należy się pozbywać. Jako przyczyn choroby. Jak jednak widzą to "lekarze"? Medycyna radzi przyjąć "znieczulacze objawowe" czyli na zasadzie "boli cię brzuch i chudniesz bo masz tasiemca to weź sobie apap lub coś podobnego żeby nie bolało" - to taka diagnoza w 95%. To że chory i zarobaczony kot jest milszym i czystszym pojęciowo zwierzątkiem niż demoniszcze wraz z całym niewidocznym demoniszczym otoczeniem które pozwalało mu przez lata na wyniszczanie żywych organizmów i tak rozumie się samo przez się. Kler? Proponuję samemu sprawdzić wysyłając do każdej kurii w tym kraju zapytanie o egzorcystę bez płaszczenia się i "szczęść bożowania" jako zwykły obywatel spoza grona sekty. Sekty najbardziej zdradzieckich skurwieli na tym świecie z których ani jednego nie uznaję za chrześcijanina. Jako osoba której pasożyt przedstawiał się m.in. jako Elohim czy Ismael oraz wcześniej jako parę bóstw - jak zapewne innym swoim ofiarom w ubiegłych stuleciach robiły podobne do niego.
Żyję w kraju religijnych debili. Bo jak można nazwać kogoś kto umie czytać, ma jakąś tam "biblię", nawet w tej postaci okrojonej przez rzymian z najbardziej podstawowych nauk Jezusa i nie rozumie czego wymagał Jezus od swoich uczniów, woląc słuchać kogoś innego żerującego na jego pracy? Niewolniczym układzie? W tym kraju nie ma chrześcijan. Nigdy nie było. Im więcej kleru tym mniej chrześcijan, tak można by nawet powiedzieć. Chrześcijanin to ktoś kto stosuje nauki (nie jedną tylko całkiem ich sporą liczbę i do tego nakazy) Jezusa, a nie kościelny przydupas który nie potrafi nawet rozróżnić choroby pasożytniczej, choroby umysłowej z wszelkimi urazami psychicznymi i efektami urazów fizycznych, zatrucia toksynami (różnego rodzaju), oddziaływań zewnętrznych i "demoniszczych". Z klasyfikacją demoniszczy na różne rodzaje.
Który z tych szatańskich biskupich poddupków wyleczył ostatnio kogokolwiek? Który z tych pseudolekarzy klękających przed klerem od wieków i opłacanych przez farmaceutyczne koncerny umysłu ma wystarczającą wiedzę by pozbywać się problemów a nie stosować "leki przeciwbólowe"?
Nie ma? W tym kraju, gdzie pisze się piosenki o kulcie cudzego cierpienia i jak ma się być za niego wdzięcznym bo dzięki niemu jest lepiej "nam"? Podwoził mnie wczoraj kolega z pracy do przystanku i właśnie leciało u niego w radiu. Chórek opętanych babilońską głupotą idiotów czczących cudze umieranie. Chrześcijaństwo? Tfu. Niech zginie kler który naucza iż ma być komuś lepiej gdy ktoś inny będzie cierpiał. To z chrześcijaństwem nigdy nie miało nic wspólnego. Nigdy. To pokłosie rzymskiego poglądu na niewolnictwo - w którym "panom" jest dobrze bo "niewolnicy" na nich pracują.
Najbiedniejszy stan USA to ten gdzie panuje religijne zidiocenie i rasizm. Brazylia - kultyzm maryjny, tam już nawet ludzi nie stać na fawele. Polska? Gdy religijne dupki spod znaku podpisywania się długopisem z antychrystem Wojtyłą, święcące wszelkie pomieszczenia przejmowanych budynków zaczęły sprzedawać przedsiębiorstwa za 15% ich wartości (czyli najwyżej tyle ile warta była i jest praca wszystkich opierających się o klękanie przed sektą i złoto rządzących), najwyraźniej wszystkich opętał jakiś przeklęty demon utrzymujący się dzięki modłom i składaniu ofiar przez katolicki (i nie tylko) kler. Ofiar w postaci oddawania dzieci na gwałt opętanych osobnikom jak opisany parę lat temu FiM przypadek niejakiej Agnieszki zwanej Bernadettą, której nadano rozgłos medialny dopiero niedawno, czy jak oddawanie parafii pedofilom przez biskupów szatanów zwanych "demoniszczami". Oby każdy z nich zdechł najbardziej bolesną śmiercią jaką kiedykolwiek przyszła do głowy ich poprzednikom.
Świat w którym religia twierdzi że ktoś musi cierpieć męki żeby komuś było lepiej tworzy tylko niewolników w którym ofiary stają się dla "demoniszczy" swobodną pożywką, bo wszak resztę coraz bardziej idiociejących kultystów pozostawia się w spokoju. Wiernych kapłanów obdarza się bogactwem i władzą nad Wiejskimi zagrodami pełnymi nierozumnego bydła. Które nie ma pojmowania ani woli by robić coś dla innych, bo inni mają cierpieć by im było lepiej, jak naucza kler.
Nie życzę sobie ofiar z trucizn - czy to rzeczywistych czy ze słów brzmiących słodko i miłośnie, a będących najgorszym gadzim jadem, niszczącym świadomość ludzi. Nie życzę sobie kleru żerującego na cudzej pracy. Stwórca nie dzielił ludzi na kapłanów i innych - to robił niewidzialny pasożyt podający się za coś co bogiem nie było na pewno. Jezus widział uczniów we wszystkich którzy stosowali jego nauki. Stosowali. Nauki. O stanie posiadania też. Nie dzielił inaczej.
Przeczytali? A kto pojął i zaczął cokolwiek robić zgodnie z życzeniami?
Nikt?
To raju nie będzie.
W sąsiednim domu pewnie umiera jakiś pisklak zżerany żywcem przez jakieś demoniszcze, a ty czytasz faryzejskie teksty zamiast coś z tym zrobić.
Dlatego nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz