poniedziałek, 2 lipca 2012

Laski

Czy kogoś kiedyś nie zastanawiało jak ci "bezbożni" egipscy kapłani w czasach mojżeszowych potrafili zamieniać laski w węże? Kapłani którzy należy dodać pod względem matematyczno-astronomicznym potrafili całkiem nieźle obliczyć zaćmienia Słońca, przy wciskaniu całej publiczce motywu religijnego całego tworzonego spektaklu. Jak bardzo trzeba było być wtajemniczonym, by lekceważyć religię na rzecz nauki...
Najłatwiej oczywiście stwierdzić, że to niemożliwe, a opisać to jako wymysł lub efekt działania alkoholu lub palenia pewnych ziół. Zapewne efekty te znają lepiej ci, którzy podawają się za wyznawców "szatana", "satanistów" czyli osoby stające po stronie mas wykorzystujących kłamstwo i prawdę tylko dla własnych korzyści, względnie szerzenia własnych poglądów. Często wzorując się na katolickim klerze. Najlepszym przykładem jest tu niejaki "Nergal", po tym jak palił biblię, będąc wtórnym względem kleru, przekazuje honoraria na cele charytatywne - kler wszak działa tak samo, niby przekazuje ale i tak go stać na "maybachy" dzięki honorariom otrzymywanym od wiernych za świadczone usługi związane ze spektaklami na tle religijnym (uczniowie Chrystusa tym się różnili od ówczesnego i obecnego kleru właśnie m.in. sposobem podejścia do własności prywatnej), twierdzi że jest "satanistą" więc wyznawcą jakiegoś ducha (to że w niego nie wierzy to jakoś go specjalnie od niektórych księży nie odróżnia, oni też liczą na zysk), a jakby zaczął nawoływać do mordów w imię wiary to miałby iście papieskie podejście z pewnego okresu pseudochrześcijaństwa. To że krytykuje kler to naturalne. Prawie cała historia pseudochrześcijaństwa to historia krytykowania kleru, schizm i wojen o dominację mojszej a nie twojszej wiary w Chrystusa. Świat kocha błaznów, choć niektóre dzieci boją się klaunów.
Nawet jeśli sobie rytualnie piją wino, a czasem kopulują dla przyjemności i tworzą nepotyczne struktury w obrębie kleru. To nie o Nergalu... Chyba.
Zaiste, jak oni te węże przed faraonem zrobili z tych lasek. Pomijając Mojżesza i jego agresywną laskę, zżerającą te dwie inne. Można sobie oczywiście wyimaginować specyficzne fantasy w których zaczęto kombinować z energią nuklearną, co poskutkowało co najmniej dwoma kataklizmami i drobnymi późniejszymi wzmiankami w "świętych księgach" jacy to niegodziwcy wówczas żyli i zostali zamienieni w popiół - coś jak Hiroszima i Nagasaki, tyle że w tym okresie przedstawiciele kleru raczej działali na rzecz europejskich obozów śmierci na terenach okupowanych przez nie ekskomunikowanych, a więc popieranych (niezależnie od protestantyzmu czy katolicyzmu rzeczonych) członków władz tzw. III Rzeszy - niż działali jako posłańcy, "aniołowie" boga pokoju - no ale wszak najgorsi okazali się ci spaleni żywcem. Czyż historii nie piszą zwycięzcy? Czasem są to dziennikarki krajów na których terenie rzezie i zarażanie czarną ospą autochtonicznej ludności były na porządku dziennym, a bogactwo zależało do amerykańskich obozów zagłady niewolników. To w końcu nie są strasznie odległe czasy, a obwiniać inne narody można w ten sposób przez wieki, nawet jeśli winni już dawno nie żyją.
Gorzej, że te kraje napadają na inne korzystając z wieloletnich doświadczeń z bronią jądrową, biologiczną i chemiczną - choćby napalmem w Wietnamie, oraz torturowaniem więźniów. Och. Naprawdę czujecie się urażeni - "amerykanie" -, gdy wyszkoleni w waszym kraju terroryści, należący do rodziny podejmowanej przyjacielsko przez byłego prezydenta robią wam kuku, w wyniku czego ogranicza wam się swobody obywatelskie i cieszycie się z tego jak dzieci? Zawsze jest jakiś kraj "tych złych" gdzie można sobie pobaraszkować i wykorzystać swoje militarne zabawki, dziwiąc się że was nie lubią, gdy waszym głównym celem jest np. "ropa"? Ropa boga rozkładu gadzich szczątków.
Niektórzy za najgorszy okres uważają "komunę" w Polsce - jakieś 40 lat państwa. Zapewne dla niektórych to był koszmar. Podobnie jak w tym samym czasie koszmarem choćby w takiej Holandii było powiedzenie "nie" przez siedmiolatków księżom, które kończyło się kastracją - w Irlandii to po prostu był gwałt. Niektórym się wydaje, że u nas było jak w NRD - agent na każdym kroku, u każdego sąsiada. Nie, u nas wystarczył dobrze ustawiony ksiądz. To tak dla informacji szczerze wierzących wielbicieli zwiewnych zefirków. Pełniących tę samą funkcję od czasów niejakiego nieochrzczonego Konstantyna. Urzędasów cesarskich, mających określone role w kreowanym przez siebie spektaklu.
Czyż Nergal nie jest zabawny w swoim parodiowaniu działań kleru podającego się za chrześcijański i podawaniu się przy tym za satanistę?
Jak bardzo można kochać siedząc na tronie opowiadając dowcipy o kremówkach? Machać do tłumów i uśmiechać się, żyjąc w świecie, w którym niczym u Pratchetta, gdy kończy się szukać w jedzeniu szkła dosypywanego przez pragnących szybkiego awansu to widomy znak że chce się zrezygnować z piastowanej funkcji. W świecie w którym utrzymuje się tysiące niepełnoletnich ofiar przestępstw podwładnych w nakazie wybaczania podległym sobie oprawcom w imię tradycji. Z którą walczył Jezus Chrystus. Pytanie brzmi - komu bardziej zależało na klękającym przed tradycją i za wszelką cenę ją utrzymującą, przymykającym oczy na zbrodnie i kajającym się populistycznie za jedną ofiarę i to jeszcze nie swoją (ofiary Jana Pawła II to wszyscy ci, którzy doznali uszczerbku od niego, jego podwładnych za jego pontyfikatu, a nie zabici za czasów jego poprzedników, ofiary jego kardynałów i jego biskupów, ofiary jego księży - dla których nie zrobił nic, poza żebraniem i wywoływaniem "świętego ducha" który za czasów apostołów przyprawiał o zawał zdrajców wspólnot chrześcijańskich) polskim księżyku na tronie, zamiast na przedwcześnie zeszłym, pragnącym radykalnych zmian i rozumiejącym zależności finansowe Watykanu kardynała? Jakie wiatry doprowadziły go do "lepszego świata"? Czyżby "zefirki"?
Ale to tylko imaginacje z "satanistą" - Nergalem działającym charytatywnie w tle, który na koncie nie ma tysięcy ofiar pedofilii. Czy to oznacza że jest "świętszy od papieża"? Wydaje się to całkiem prawdopodobne.
Ciekawe jakie efekty miałyby ćwiczenia umysłu bazujące na odkryciach Tesli na rzeczywistość. Zważywszy na generowane bioelektromagnetyczne pole, sterowane umysłem, w którym wszak można wyobrazić sobie ruch, działające cewki, transformatory opierające się o części własnego organizmu.
Wyobrażany "wir chaosu" z którego czerpie się energię do "działań magicznych"? To żłobek. Rezonans to słowo klucz, podobnie jak fraktal i synchronizacja. Nauka Boga fizyki. Nie religijnych wizji przedstawianych przez wielbicieli duchów dyktujących kolejne księgi. Allaha - Boga fizyki obejmującej wszystko i wszystkich swym działaniem. Niezależnie od koloru skóry, poglądów politycznych czy preferencji seksualnych. Ludzi, posiadających zdolność wyobrażeń i wzorowania się na Stwórcy - matematyki, fizyki, nauki w ogólności na podstawie której istnieją zasady świata w którym może żyć człowiek. Kochający swoich bliźnich w tym wyimaginowanym świecie fantasy w którym laski kapłanów zmieniają się w węże. I to bez podtekstów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz