poniedziałek, 10 czerwca 2013

4Fran

Jak to działo się na świecie
Człowiek ku zwierzętom plecie
Słowa jasne, pełne prawdy
W których zła jest brak i wzgardy
Na polance, przy ruczaju
Przy żywicznej woni gaju
Opowiada cne historie
Mile, dobrze i pokornie

Tak Franciszek w tłumy patrzy
Które wielbią swoim śpiewem
Każdy gest, żart i skinienie
Nawet jego rozwolnienie
Tłumy to wszak zwierząt stada
Tu wszak ważna jest rozwaga
Bo gołębia gdy obrazić...
Białe plamy niesie zawiść

Gdy przemówił do wróbelka
Ten zaćwierkał - Actimelka!
Sroka tylko dziób zamknęła:
Sreber nie dam! Złota nie dam!
Sowa - wszakże mądra głowa
Huczy - oto jest odnowa!
Na to skrzeknął jej sęp stary:
Poczekajmy. Pełni wiary.

Lecz Franciszek, pełen serca
Mówca zwierząt, nie prześmiewca
Krzyżodzioba - kardynała
I z krogulcem by zeswatał
Kultywując swą instancję
Naturalnych praw wszechrację
O miłości przypowieści
Obu ptakom wszak obwieścił

Na gałęzi cny wróbelek
Sączyć chciałby Actimelek

Tak Franciszek nam przemawia
W zwierząt tłumy mając zapał
Wiarę oraz pełnię sił
Oby długo wśród nich żył
Oby dzielił z nimi strawę
Oby służył im przykładem
Oby rządził swym rozumem
Nad gołębim, ptasim tłumem

Znów zawodzi gdzieś wróbelek
Gdzieżże jest mój Actimelek!

Choć z ukosa patrzą lisy
Gdy wyciąga ze swej misy
I spożywa tak niewinnie
Z ptactwem dzieląc grono winne
Wszak dla lisów i borsuków
Ptactwo to jest zwykły drób
Nie połaszą się na grono
Każdy zjadłby gdyby mógł

Z drzewa słychać znów wróbelka
Dajcie mi tu Actimelka!

Człowiek wiarę swą wykłada
Cny Franciszek ma za brata
Każde zwierzę które patrzy
By na ciało się połaszczyć
Nierozumne w mowie jego
Lecz pragnące raju swego
Krwawe wino chętne chłeptać
A na nakaz zaś się zesrać

Dictum takie jest wróbelka
Życie jest dla Actimelka!

Dla Franciszka są słuchacze
Którzy wierzą w prawdy swoje
Mają dzioby swe, pazury
Futra, rogi, nory, dziury
Czasem ogon i kopyta
Ta idea wręcz zachwyca
Tego co w głębokim lesie siedzi
I z uśmieszkiem ludzi śledzi

Święty - woła - jest prawdziwy
On nie szuka zwierząt winy
Na kopyta też nie zważa
Na pazury się naraża
By nauczyć miłosierdzia
Będzie trzymać i przy piersiach
wilki, lisy i pingwiny
Z powołania swej przyczyny

Głowa pęka u wróbelka
Nie ma nigdzie Actimelka!

...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz