poniedziałek, 7 października 2013

S.f.

Załóżmy że nie istnieje eter, orgon czy chi.
Co mogło zatem generować światło w doświadczeniach Franciszka Rychnowskiego?
Zakładam że źródłem były cząsteczki, znajdujące się w powietrzu. Jednak co o nich można powiedzieć opierając się o opisy? Zważywszy na pojawiający się poza światłem świeży zapach, myślę że poza jonizacją udało się coś więcej - a mianowicie uporządkować ruch elektronów, wymuszając utworzenie pseudokrystalicznej struktury, która oddziałując z cząsteczkami nieuporządkowanymi wewnętrznie, niszczyła tę strukturę oddając energię wiązań w postaci światła (promieniowania elektromagnetycznego).
Mogłyby o tym świadczyć opisywane rozpadające się "kulki światła" na coraz mniejszy, tracący się "pył", względnie po zamknięciu doprowadzić do obrotów kuli w której zostałyby zamknięte, aż do zerwania i wypromieniowania energii wszystkich wiązań - wywoływanymi reakcją z polami cząsteczek "chaotycznych", w polu magnetycznym Ziemi.
Przy określonym warunkowaniu w tunelu magnetycznym zapewne mogłyby one "płynąc" w powietrzu przenosić ładunki elektryczne - ot taki bezprzewodowy tunel Tesli.
Gdyby Reich użył jak Rychnowski zamiast kryształów kwarcu - porządkujących ułożenie elektronów w cząsteczkach (siatka) - pseudokryształów cząstek już uporządkowanych - elektroidu, działanie jego urządzeń zapewne byłoby znacznie efektywniejsze. Porządkowanie cząstek w organizmie i usuwanie niepodobnych z sieci organicznej z użyciem maszyny Rychnowskiego wydawało się nieco bardziej pro zdrowotne, niż eksperymenty Reicha, same w sobie mające dosyć archaiczny, jak na warunki ziemskie, element porządkujący.
...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz