czwartek, 4 listopada 2010

Coś innego

Po cóż te złudy
W szaleństwie się trudzić
Myśleć - niecnoto na co ci złoto
Ilość przeważa nad kroplą rosy
Burzą się wody
Rosną zapadki
Myśl, myśl, myśl...
Co ci zostało
Boleje głowa
Ciało
Puste spojrzenie
Głosu zaś szkoda
Co to za zapis
To tylko moda
Patrzę na rysy demonów zaklętych w górach na zdjęciu mojej tapety pulpitu. Nieruchomy błękit przytłacza, pomimo swej pochmurnej nieczystości. Złote szlaki odbitego Słońca staczają się wśród czerwieni skał. Dołem płynie rzeka wśród ciemnej zieleni drzew. Zdjęcie jest ładne, ale coś mi w nim nie pasuje. Drażni mnie, bo nie wiem dlaczego mi się nie podoba. Czy to już czas do łóżka?
W tle słychać głosy - OM MANI PADME HUM w rytmicznym tonie męskich niskich mnisich głosów. Zmieniło się zdjęcie. Z ekranu płynie do mnie morski żółw z zaciętością wpatrując się we wszystko co stoi mu na przeszkodzie podróży. Swędzi mnie tyłek. Ale jakoś nie chce mi się nawet podrapać.
Pozostawiam żółwia jego losowi.
Drap, drap.
Łyku, łyk - czarnej kawy smak na języku.
Ból głowy i zmęczenie. Senność.
Psychodeliczny nastrój.
Ale...
Jeszcze nie szepcę w samotności do Księżyca. Nie ma pełni. Pozostaje czekać i uśmiechać się kącikami ust i drobną zmarszczką przy prawym oku. Twarz mima bieleje artyzmem, moja - fuszerką starań. Pyszczek żółwia na ekranie zaś determinacją.
Ach, jakiż artysta umiera.
Trzeba chronić morza i oceany przed zanieczyszczeniem. Zdecydowanie. Biedne żółwie. Chrońmy ich jaja. Zanim ktoś bielejące pokryje z artyzmem siateczką zmarszczek i przemieni w zakrapiane pisanki.
Szkoda gadów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz