piątek, 12 października 2012

Masoni

W wężach splecionych, w koronie strąconej... - ciekawe kto pamięta Niesamowity dwór Z.Nienackiego.
Strącona korona władzy. Jedynowładztwa. Papieży. Cesarzy. Królów.
Z czasów kiedy równość była mrzonka i można było skończyć na szafocie za jawne poglądy sprzeciwiania się władzy. Ekskomunikę i spalenie za inne poglądy niż oficjalnie dozwolone. Szatańska władza pseudochrześcijan. No i masoni - działający na rzecz równości wszystkich członków wspólnoty. Oświeceni szerzyciele edukacji. Działający na rzecz równości praw mieszczan i szlachty. Praw chłopów pańszczyźnianych z których każdy był uważany za czyjąś własność. Z popierającym te porządki klerem, traktującym w dużej części ludzi jak bydło. Z wyjątkami tak jakby w sporej mierze będącymi zazwyczaj w skrytości wolnomularzami. Wszak sprzeciwiali się papieskiemu porządkowi świata. Za co groziły im kary i ekskomuniki a i śmierci.
Naprawdę żałośni są chłopi którzy zaczynają udawać szlachciców. Szlachciców którzy gwałcili chłopki w ramach prawa pierwszej nocy. Żałośni tym bardziej im bardziej pragną monarchii, która odbierała im prawo do wolności i często życia, zmiany miejsca zamieszkania, wyboru pracy, osiedlania się. Żałośni wyznawcy kleru który pragnąłby tylko nowych wioseczek i miast które zarabiałby na darmozjadów nie mających nic, poza wykorzystywaniem postaci Chrystusa, wspólnego z chrześcijanami których uczyli apostołowie. Żałośni są udający demokratów merdający ogonkami (mający erekcję) na myśl, że jakaś królowa czy król nada im tytuł szlachecki. O jakże żałośni.
Wszak w lożach bywali też królowie, książęta - ci którzy rozumieli idee wolności i równego traktowania swych poddanych. Nie noszący się w lektykach papieże. Królowie którzy rozumieli zmieniające się czasy i równość wobec Boga wszystkich. W przeciwieństwie do uczącego poddaństwa kleru i szlachetków których małe rozumki nie dościgały nawet Puchatkowego, a każdy na zagrodzie czuł się równy wojewodzie.
Prezydenci też bywali. Niektórzy pewne kwestie rozumieli i mieli zdecydowany dystans do papiestwa... Ale nie wszyscy byli wprowadzeni. O nie. A niektórzy bratnie stosunki ze starymi sprzymierzeńcami delikatnie rzecz ujmując mieli głęboko w dupie i woleli usunąć się w cień gdy były ustalane pewne granice. Czyż nie można by się za to nafochać?
Cóż, wojujący z masonami kler niewątpliwie ma swój interes w tym, by uczyć tak by ktoś im zawsze lizał śmietanę z kolan. A lud? Czy lud musi się dowiadywać o wszystkim co się dzieje wśród elit?. Hi hi hi.
Chyba powinien bo inaczej np. taki T. Kościuszko pozostanie jakże niedocenianym łącznikiem z USA... Hi hi hi.
Choć kopiec mu ładny usypali - kiedyś. Teraz woleliby pańszczyznę i możliwość dupczenia ich żon i córek od możniejszych od siebie bo to oznacza hasło - precz z masonerią - tak bardzo popularne wśród kleru podającego się za chrześcijański.
Dlaczego tego typu blogi powinny zawsze pozostać imaginacjami?
I-mag-i-nacje...
Imaginacjami osób które nie powinny mieć władzy? Bo po pewnym czasie znajdują się winni tego wszystkiego o czym się pisze. I zaczynają się pogromy. Tu krucjata przeciwko innowiercom, tam hitlerowskie obozy zagłady. Tu islamscy terroryści tam łagry polityczne. A zaczyna się od pięknych idei, ludzi których stać na ich głoszenie. Potem, pojawia się ktoś kto rozumie inaczej określone pojęcie, a do tego uważa że jego podejście jest jedynie słuszne i że wszyscy inni muszą myśleć tak jak on. Niszcząc często to, co było podstawą oficjalnie głoszonych tez. I niszcząc przy okazji ideę która dawała początek ich władzy. Władzy opierającej się na tym, że podwładni lepiej od władających rozumieli to, w czym brali udział. Czy to niby chrześcijański kler, nie istniejący w gminach chrześcijańskich około 2 tysięcy lat temu, wymyślający kolejne nie mające nic wspólnego z przykazaniami Jezusa nakazy, czy to władze niby komunistyczne, z których żaden praktycznie nie był prawdziwym komunistą bo zapominał o co właściwie walczy - a ograniczał się do zachowania władzy i jedynie słusznych poglądów wiodących swoich znajomków odrzucając to co było bliższe podstawowej idei, ale mogło zagrozić władzy.
Na takie osoby które piszą coś takiego często wpływają z zewnątrz świadomości, które same chcą skorzystać na głoszonych poglądach, ideach a to niszczy zarówno piszących jak i w rezultacie tych, którzy oczekują określonych zachowań i poglądów. Są też ci, którzy będą nienawidzić za każde słowo i niszczyć, bo wolą sami zachowywać swoją władzę, niektórzy zawsze będą obojętni i będą się przyglądać - "bo już nie takie rzeczy widziałem i słyszałem i nie ruszę się sprzed ekranu bo mi tu dobrze, mam swoje pukane ziarna, mam swój serial z cudownościami, a reszta to i tak będzie się dziać beze mnie".
Tylko kto powinien mieć władzę? Czy większość kończy jak Griffith z Berserka (anime)? A może zatrzymuje się na pewnym etapie i wystarcza jej iluzja którą roztacza by zachować tę władzę? Iluzja wyborczych kiełbas i późniejszego postu dla wyborców. Ale tylko dla wyborców. Iluzja raju i rzeczywistość podatku kościelnego, płatnych odpustów by się do niego dostać.
Rzeczywistość demoniszczych manipulacji rzeczywistością.
Kto zatem ma rządzić? Genetix głosujące od święta "zgodnie z sumieniem" a na co dzień bez sumienia? I do tego oficjalnie się przyznające do tego, że na co dzień nie głosują jako ludzie tylko maszynki partyjnej machiny, machiny dążącej do większości i utrzymania władzy. Bezosobowej. Bez sumienia. Ale od czasu do czasu poszczególne osoby - fragmenty aparatu partyjnego - pokazują że są "zgodni z sumieniem". W paru głosowaniach na rok, a poza tym - "robimy wbrew sumieniu". W tematach kluczowych dla Genetix.
Wybrańcy narodu otwierający kabarety jak niektórzy posłowie Ruchu Palikota? Cóż, gdybym był posłem zapewne zatrudniłbym np. byłego posła J. Rewińskiego, wielkiego przyjaciela piwa, do pisania tekstów na mównice sejmowe w ramach asystentury biura poselskiego. Mógłbym nawet w czasie wystąpienia powiedzieć "Siara mi napisał że...". Wszak który z posłów pisze samodzielnie swoje wystąpienia? Niektórzy wolą kabarety, a czasem kota Alika (bis, bis proszę moich drogich czytelników) lub msze w czasie urzędowania, względnie zamiast siedzieć i pracować nad poprawą bytu obywateli pilnować żeby trupy nie uciekły z cmentarza, względnie bronić dwóch zbitych na krzyż desek. Nie żebym się nadawał na posła. Ale kto się nadaje?
Pod pewnymi względami znacznie wygodniej jest nie być posłem. Czyli nie siedzieć na Sejmowej sali względnie czuć się jak w szkole lub wykładzie z nudnym wykładowcą będąc tym wykładowcą mówiącym do pustej sali "Wysoka Izbo". Przy pustej sali to pewnie nawet takiej tremy nie ma, co skutkuje jednym lub dwoma wystąpieniami co poniektórych posłów w czasie roku ich pracy. Resztę czasu pracy ustawodawczej zapewne spędzają na gonitwach golfowymi wózkami, na kolanach w jakimś dobrze ustawionym medialnie budynku kościelnym lub na bibach w trakcie załatwiania przyszłej pracy w strukturach UE.
...tak, mógłbym powiedzieć "Siara" i wszystko byłoby jasne. Brak cudownych rozwiązań problemów, czy też idiotyczne rozwiązania problemów to wszak nic nowego dla posłów. Najważniejszy dla nich jest krzyż, jak się nie ma wiedzy i umiejętności rozwiązywania problemów to znajduje się tematy religijne w świeckim państwie. Państwie w którym zamiast o ekonomii decyduje się o wieszaniu krzyża, stawianiu go, klękaniu. Tematy które powinny być problemem nie dla posłów ustalających zasady państwa a dla urzędasów Watykanu. Ja na posła się nie nadaję. Bycie tylko maszynką do głosowania która jest przeznaczona do zdobywania diet z sumieniem od czasu do czasu i możliwą otwartą karierą kabaretową nie wydaje mi się tym, co powinienem w życiu robić. Zwłaszcza jeśli od moich występów miałoby zależeć życie ludzi którzy głosowali za wyborem aparatczyków maszynki diet. Zarówno Genetix jak i Archeo.
Ach czemuż Polski nie zakładali masoni jak Stanów Zjednoczonych. Masoni wierzący w równość niezależną od religii i bez klękania przed każdym władcą i każdym klerem. Równość praw. Tak obcą noszącym się w lektykach papieżom wywołującym wojny religijne. To że to właśnie masońskie USA wysyłały paczki jednakoż nie przeszkadzało klerowi czekającemu aż wyciągnie od Polski, dzięki rękom wyuczonych, posłusznych baranów i owieczek - ziemie i majątki, których nigdy, od początku istnienia chrześcijaństwa, nie miał prawa posiadać. Masoni w tym kraju byli dobrzy do momentu w którym zaczęto niuchać, że ich poglądy mogą zagrozić szatańskiej władzy kleru. Ale póki obalali lokalnych kacyków - nie było problemu. Oczywiście nie mieliśmy co liczyć na efekty Konstytucji 3 Maja (zgadnijcie w której loży byli jej twórcy) skoro wokół było tyle udzielnych władyków i popierających ich kościelnych urzędasów.
To miłe że tzw. prawica honoruje pracę masonów każdego 3 maja. Urocze.
Współpraca Rady Niewidzialnej i Tajnej z zagranicą widocznie układała się w tamtych czasach całkiem nieźle, a kto wie jak wyglądałaby w dzisiejszych czasach sprawa wiz, gdyby sięgnąć do ówczesnych ideałów i współpracy na tym samym szczeblu. Dziś niestety można liczyć co najwyżej na Słońce Peru i a nóż/widelec białego węża w kraju w którym pieniądz jest złoty (El Dorado). Oraz podstawianie pod nos łaskawych kolan do wylizywania, przyzwyczajonego do ciemnoty pańszczyźnianej chłopstwa - od której odchodziła acz powoli i na miarę czasów właśnie owa Konstytucja. Chłopstwa. które nauczyło się już tak kraść jak starzy wyjadacze, a czasem nawet podkładać świnię na taśmach aparatczyków fabryki ustaw. Oczywiście na kolanach i z mordkami otwartymi do konsumpcji w każdą niedzielę.
W każdym bądź razie w imieniu masonów, do których hi hi hi nie należę hi hi hi, dziękuję droga prawico za święto Konstytucji 3 Maja i uhonorowanie ich działań, dniem wolnym od pracy.
Niedawny Porządek Świata warto znać, przed tym nim ktoś zacznie wprowadzać Nowy Porządek Świata. Nawet skrótów nie trzeba zmieniać, no nie? Bo niby co się zmienia? Wracamy do systemu kapitału który robi co chce i liżących kolana żeby przeżyć i wykarmić swoje potomstwo? Z kabaretowymi postaciami wybieranymi w ramach głosowania przez uczone przez całe życie lizać śmietanę z kolana dzieci? No ale kler nie zajmuje się bzdurami. Tylko zapewne Nowym Porządkiem Świata.
Szkoda "ojców założycieli" USA, oj szkoda. Zważywszy na to, że obecni rządzący już masonami na tym poziomie umysłowym co ówcześni - nie są. Taki Beniamin Franklin... Świętych obrazków od czasu wynalezienia piorunochronu nie trzeba wystawiać na dwór, żeby piorun trafił w niego a nie w dom (jak w jednej relacji z humoru z zeszytów), ale czy ktoś pamięta że dzięki masonom nie płonie i nie ginie obecnie tyle ludzi co w czasach gdy pioruny były na porządku dziennym "boskim wyrokiem" który całkiem często trafiał kościelne wieże? Czy któryś ksiądz podziękował kiedyś masonom za ich wynalazki i pracę na rzecz chrześcijańskiej równości? Jeśli nie, to w ramach protestu proponuję ściągnąć piorunochron z każdej dzwonnicy i każdego domu który jest przeciwny masonerii i liczyć na cud w czasie każdej burzy. Niektórzy jednak wierzą bardziej otaczającej księdze Stwórcy - otaczającej rzeczywistości - i lepiej od księży potrafili w niej czytać by tworzyć zabezpieczenia przed zjawiskami fizycznymi.
Ach, żal "ojców założycieli". Żal. Zwłaszcza jak się patrzy na kolejne niszczenie swobód obywatelskich i optymistyczne wprowadzanie ograniczeń względem własnych praw dzięki takim ludziom jak w Polsce.
Zagrała w Trąbce muzyka
Ktoś puka
Ktoś otwiera
Ktoś zamyka
W Trąbce co tęczy Pryzmatem
    Była
Konkludując - może faktycznie do rządzenia światem nadają się tylko masoni w rodzaju "ojców założycieli" czy ci z czasów Wielkiego Sejmu. Cała reszta najwyraźniej walczy o kapitał, krzyże, władzę, cudze głosy oraz dusze zapominając o własnych. Sumieniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz