środa, 17 października 2012

Ech

Czy warto być takimi jak sterujące ludźmi potwory?
Bawić się ludźmi jak kukiełkami, elementem rozgrywki na "ekranach" drugiego końca wszechświata? Zabijać dzieci, wykorzystywać je z bezkarną swobodą i bezkarnością? Efekty widoczne już teraz - np. w League of Legends - mordercze postacie małych dziewczynek które są zabijane przez innych "bohaterów", dezawuując znaczenie słów i pojęć kto jest kim. Kto projektuje nakładki do Skyrima pozwalające mordować postacie dzieci? To normatyw? Czy chora demoniszcza rzeczywistość?
Zresztą... To tylko gry - kiedyś "krucjaty dziecięce", ofiary wojen, pedofilii... kiedyś? Czy jakoś teraz jest tego więcej?
40 tysięcy dziecięcych ofiar kleru podległego papieżowi kontra pojedyncze "cuda" kremówkowych papieży. Zestawienie? "Święty" bo tak chce lud. Bo tak chce kler który wpływa na lud. Moim zdaniem zaś przeklęty jest każdy u władzy który nie robi nic żeby przeciwdziałać nowym ofiarom. Przeklęty który trzyma się "tradycyjnych" zasad zamiast zmieniać je dla dobra ludzi. Przeklęty, przeklęty, przeklęty.
W wężach splecionych...
Masoni swego czasu ukrywali się przed szlachetkami ceniącymi bardziej władzę i przed klerem który uważał że to Bóg dał mu władzę, tę samą władzę nad światem którą podobnoż szatan proponował Jezusowi. Klerem który nie miał obiekcji skazywać na śmierć za poglądy inne niż przeklętych papieży, za tzw. herezje, za poglądy które mogłyby zachwiać władzę i dominację kleru. Kleru który wykorzystywał ludzi, uważał za swoją własność którą, jak mu się wydawało, miał prawo kupować i sprzedawać.
Wolność, równość, braterstwo - te poglądy rozwijały się u oczytanych elit, potrafiących czytać - w tym Biblię, Biblię która w językach narodowych była zakazana przez wieki dla ludu. Elit, które były świadome równości wobec Boga. Które jak Kościuszko dawał pistolet indiańskiemu wodzowi po to żeby się bronił jak ktoś będzie na niego i jego lud nastawał - tym pistoletem miała być wolność wyborów. Elit, które miały świadomość, że w sposób jawny nie są w stanie przeciwstawić się na terenach Polski otaczającym, podległym klerowi koronującemu władyków mocarstwom. Elit, które traktowały wszystkich ludzi jako równych wobec Boga. W przeciwieństwie do kleru, który sprzedawał odpusty i cenił dusze ze względu na możliwość zyskania brzęczącego złota bardziej lub mniej warte piekła lub raju. Kleru, który jako pierwszy kontakt z chłopstwem, uczył podporządkowania i określonych zasad - klękania przed każdym możnowładcą.
Spisek kleru by zachować szatańską władzę wszak ma wielowiekową tradycję, a każdego kto wskazywał i uczył o równości lub zasad bliższych nakazom Jezusa niż katolickiego kleru skazywano na śmierć - np. waldensów.
Precz z masonerią - krzyczą nauczeni tak krzyczeć zwolennicy pańszczyzny. Nauczeni nienawidzić tych, którzy dali im prawo tak krzyczeć. I to nie z bólu przy pręgierzu czy na stosie, na który by trafili za głoszenie na ulicach, niczym komuniści, potrzeby walki o równość i sprawiedliwość, równe prawa, prawa do własnego zdania. Jak Chrystus - Żyd, który walczył z faryzejskim klerem, masoni, komuniści - wszyscy z początku zrzekają się władzy w imię prawa do wolności wszystkich, równości wszystkich dzieci Adama, masoni w skrytości elitarnych lóż, później komuniści w ramach rewolucyjnych zmian poprzez lud dla ludu. Zawsze ze sprzeciwiającym się klerem, trzymającym się panowania i poddaństwa, spiskującym w tle by zachować swoje majątki i wpływ na ludzi paktując choćby z mafią czy oferując choćby złoto Lucyferowi za iluzję czyśćca.
Na początku - wszyscy walczą o równość, a później stają się mieszaniną idealistów, ludzi którzy tylko udawali by zdobyć władzę, czasem tych którzy sami nie wiedzą po co było to wszystko, czasem przyjmują bez podejrzeń oferowane królestwa których wcześniej się wyrzekali. W efekcie łańcuch kołysze się u nóg nowym śpiewakom starych pieśni. Niektórych krzyżują gdy zaczynają głosić to co przekazuje "anioł światłości" któremu zaczynają wierzyć, niektórzy w imię dobra własnych krajów poświęcają ideały własnej loży i życia cudzych narodów, niektórzy przyjmują że każdy chłop i robotnik ma pojęcie o komunizmie bo się wyuczy dialektyki marksistowskiej bez zrozumienia podstawowych idei za którymi szedł komunizm, co skutkuje powstawaniem struktur Kalego w strukturach władzy. I to nie tylko w komunizmie którego nigdy w Polsce nie było wbrew usilnym staraniom ludzi, którzy odebraliby innym prawo do walki o równe prawa w imię własnego pojmowania komunizmu (rewolucyjnego doprowadzenia do stanu równości wszystkich, z określonymi związkami ekonomiczno-społecznymi wszystkich komórek z których najmniejszą stanowiłaby rodzina) - dotyczy to też tak zwanej demokracji parlamentarnej wywalczonej w imię równości praw.
Państwo jest silne siłą jednostek. Co rozumieją mieszkańcy Szwajcarii, państwa do którego zbiegli co poniektórzy templariusze po zdradzie papieskiej i rzezi rozpoczętej pewnego piątku 13 od której to daty zaczęto przyjmować że to dzień przynoszący pecha. Jak zresztą każda papieska zdrada. No i jak się dziwić np. tzw. 3 przepowiedni Fatimskiej w której facet białych szatach [papież] jest skazywany na śmierć i zabijany przez anioły, a nie dane jest mu zmartwychwstanie. Czyżby ktoś już dostał zawału w trakcie wizyty w Watykanie po takiej interpretacji?
Struktury Kalego zazwyczaj powodują nową walkę o równość. Tyle że komunistów którzy z szabelkami transparentami w ręku krzyczą "precz z komuną" i uważają dyrektorów rozgłośni radiowych za najważniejsze osoby w swoim życiu. Masonów którzy tworzą spiskowe organizacje walczące o wolność słowa krzycząc "precz z masonerią". Bo zostali tak wychowani i nauczeni by widzieć wrogów wszędzie poza tymi którzy najbardziej korzystają na tych naukach. Nie by walczyć ze strukturami Kalego - w obrębie których panuje przekonanie że jak my zabrać to dobrze, jak nam zabrać to źle - tylko by walczyć z ideologią która u samych podstaw walczyła z tymi strukturami, by jej przedstawiciele stopniowo sami zaczęli tworzyć te struktury. Wraz z tworzeniem różnic między poszczególnymi jednostkami, względem ich własnych praw - w tym obywatelskich.
Elity które wiedziały i rozumiały więcej - już ktoś postarał się wykończyć wcześniej. Zostawiając rzesze mentalnych pańszczyźnianych chłopów podległych klerowi. Nie widzącego niczego złego w klękaniu przed nim i lizaniem na kolanach śmietany z kolan jego przedstawicieli. Kabareciarzy którzy są często źle postrzegani przez reprezentowane przez nich środowiska, służby Genetix i Archeo dla których najważniejsze jest życie obywateli - nieważne że pod ziemią, nawet jeśli prawda o skażeniu Ziemi jest inna, ważne by utrzymywać się u władzy, a kluczem jest trzymanie łapy nad hodowlą i rozwojem embrionów. Wielka Rada Watykańska zapewne pogłaszcze po główkach i da śmietanki posłusznym służbistkom Genetix. Na mnie nie liczcie w tym względzie.
BOHATEROWIE
DAWNIEJ
DZIŚ
Elity jednak zapominają zawsze o tym, że pistolet wolnego wyboru który daje się indiańskim wodzom, powinien być umiejętnie wykorzystany. U niektórych wszak powoduje chęcią strzelania do każdego, dla niektórych to powód do organizowania się w bandy mordujące ludzi po II wojnie światowej - jak niektórzy uważani za bohaterów przez obecnych posłów czy co poniektórych lustratorów. Z mojej strony niech nie liczą na wybaczenie. Pistolet wolności u niektórych kończy się rosyjską ruletką lub strzelaniem na oślep. Pistolet wolności u niektórych rdzewieje w szafie. U niektórych jest zamknięty w ozdobnej gablocie. Niektórzy zaś zbierają cudze pistolety.
Elity zapominają o tych, którzy trzymają te pistolety. Masoni, podobnie jak Szwajcarzy mają lub mieli świadomość że państwo jest siłą wszystkich wchodzących w jego skład obywateli. O różnych poglądach. W tym religijnych. Politycznych. Elity zapominają o wychowaniu w tym duchu, szukając wrogów jeśli nie poza krajem to wewnątrz kraju, podczas gdy ten brak pamięci staje się główną przyczyną problemów.
Ten kto klęka przed jednym, klęknie i przed drugim. Kogo uczy się klękać ten zrobi dokładnie to, czego go nauczono. O czym się dowiedział. I odda swój pistolet komuś kto tego klękania się domaga. Bestia która nie potrafi obyć się bez cudzego poddaństwa pozostanie bestią, bez względu czy ma na sobie szaty biskupa czy polityka.
Ale o jakich elitach ja piszę? Niby gdzie one są? To raczej nie one rozbiły system edukacji wprowadzając zamiast godzin matematyki tzw. religię ze śmietanowymi dyrektorami szkół? Czy to ubzdurało się w służbach Genetix i Archeo liżących na klęczkach biskupie czy papieskie pierścienie w swoich chłopsko-robotniczo-zagrodoszlachcianych-pańszczyźnianych główkach? Gdzie tu nauka o obsłudze pistoletu nazywanego wolnością i prawem wyboru?
By złamać pieczęć nie wystarczy ją przetargać na pół, trzeba ją także rozkodować na różne sposoby i zrozumieć jej istotę. Niekoniecznie finezyjne wzorki ale kluczowe nośne pojęcia trzymające je w całości. A pieczęci wszak jest kilka - w ujęciu apokaliptycznym - no i począwszy od typowo symbolicznych - krzyżach na ten przykład - po większe w rodzaju tzw. pism uznawanych za święte, każdej religii... Z tych większych.
Zniszczyć krzyż bo jest się satanistą? Iluzja. Dowód głupoty.
Odwrócić krzyż i ustawić wiszącego w pozycji tarotowego wisielca? Inna perspektywa, ale przybicie jest to samo. Cały czas niesie się krzyż i jest się do niego przybitym. Uzależnionym. Przybitym do symbolu i wiary w symbol. Nałożonej pieczęci ograniczeń.
Zniszczyć czyjąś własność np. krzyż to satanizm? Kler palił cudze biblie. Uważa się go obecnie za moralny - kto u władzy ten decyduje co można, a co nie i kiedy?
Dokonanie symbolicznego zniszczenia własnego krzyża do którego ktoś przybija? Do którego przybijają zdradami przyjaciele, otaczający ludzie którzy witali swego czasu z palmami w ręku, na który skazuje kler, władze by nieść taki lub inny ciężar, krzyż nie mający nic wspólnego z naukami Jezusa, i w nauce jego uczniów pojawiający się tylko jako nauka o zmartwychwstaniu - nauka krzyża - a nie jako nauka o krzyżu i łamaniu przykazaniu o czczeniu kogokolwiek lub czegokolwiek poza własnymi rodzicami.
Krzyż który zastąpił chrześcijańską rozpoznawczą rybę.
Czasem wystarczy krzyż zakopać i mieć świadomość że istnieje, pozwolić mu rozłożyć się przez czas, bo publiczne niszczenie pieczęci bywa zazwyczaj źle widziane, zwłaszcza przez tych, którzy wierzą bardziej w pieczęcie niż w sens treści w nich zawartych. Dla wielu końcem świata było ich naruszenie, kończyło się to zazwyczaj ich zgonem jako naruszeniem "świętości" karanej śmiercią. No ale u niektórych kultur zamiast uczyć co jest istotą np. zakazem mordowania w tym z pobudek wyznaniowych zaczęto rozdrabniać się powiedzmy - w imię Chrystusa - na drobne i powoli odmykać, dzięki czemu idee wolności, równości i braterstwa rozchodziły się po świecie i to wbrew tradycjom urzędasów Konstantyna, pilnujących by dla każdego kto naruszy ich ukochaną pieczęć kończył się świat. W płomieniach. No ale ukochanych pieczęci raczej nie powinno się zmieniać - w tym manipulując imionami własnymi zawartymi w oryginale. Bo może się okazać że ktoś zrobi wielkiego focha.
Czy wolność zabijania dzieci w Skyrim-ie po zainstalowaniu nieautoryzowanego dodatku jest elementem polityki wolności i równości? Polityki wychowawczej rodziców którzy nie wiedzą w co grają ich pociechy i polityką wyborów dorosłych którzy mają satysfakcję z zabicia na ekranie wyobrażeń dziecięcych form? Kolejne spalone Simy w psychice otaczających anonimowych ludzi? Ludzi do których żaden klecha się nie ruszy? Uczniowie Jezusa mieli obowiązki i przykazania które wypełniali. Obecny kler... 40 tysięcy ofiar pedofilii. W jednym państwie. I całkowita cisza w przypadku wysyłania listów do kurii biskupich. Jedna ma nawet przepełnioną skrzynkę pocztową, widać dba o kontakt z wiernymi tak bardzo, że nawet nie odbiera poczty. Czegóż oczekiwać więcej od oczekujących lizania z kolan śmietany i oddawania majątku narodowego klechom nie mającym nic wspólnego z przestrzeganiem i przekazywaniem przykazań Jezusa?
Czy mantry przekazane pewnemu Karmapie przez jakowyś byt wiążą demona czy też formę czującej istoty? Puk puk puk [w czoło]. Zdrowi i rozsądni ludzie nie zastanawiają się nad takimi kwestiami. Nie wierzą w rozmaite symboliki, nie pociągają ich coraz bardziej wydumane symboliki i znaczenia że coś jest czymś innym niż jest. Abstrakty odciągające od rzeczywistości na rzecz wiary w iluzje znaczeń od których tylko krok do czczeniu martwych symboli. Czczenia iluzyjnego abstraktu znaczeniowego.
A ja piszę to będąc pod wpływem niewolącego i doprowadzającego do niewoli demoniszcza nie mającego nic wspólnego z wyzwalaniem, czując gęstą warstwę w głowie, chłodniejszą i drobne paprochy które przemieszczają się po wewnętrznej stronie skóry. Mając świadomość że drobne punkciki przy zamkniętych powiekach to możliwy efekt niedotlenienia i blokady jak by ktoś to ujął - energetycznej, otępienia dzięki któremu łatwiej jest sterować i tworzyć iluzje moim drogim czytelnikom z wykorzystaniem świątyni tego ciała. W którym demoniszcza mają swoje ołtarze. Od wieków. Wśród cichych, nie rzucających się w oczy ofiar wielbicieli aren na których rozgrywa się spektakl.
Demoniszcza nie lubią być ignorowane.
Ołtarze łączników z przeszłością. Ołtarze symboli i znaczeń. Teksty pieczęci lub może pieczęcie tekstu. Kreowane w świadomości nauką znaczeń, przydziałem funkcji, bez formy w mroku, znaczeniem wiary w normatyw i podświadomym rozumieniem matematycznej sprzeczności semantyki znaczeniowej funkcjonującej w otaczającej rzeczywistości idei która walczy z samą sobą. Brakiem akceptacji i bycia ofiarą. Czyichś wyobrażeń. Cudzej rzeczywistości w nielogicznie etnicznym deprecjonującym kontakcie z bytem fałszu wyniszczającym możliwość samorealizacji. Prowadzącym do upadku i iluzji wielkości. Tworzącym maski uśmiechu w rzeczywistości bólu. Redundantnym piekle jednego człowieka.
Po cóż więc symbole? W pustce wygranej nicości. Brakiem aksjomatycznych koncepcji i ich oznaczeń, wzajemnych relacji? W pustce samotności, gdzie jest tylko mrok i brak własnych myśli, w sterowanej klatce rzeczywistości w której jest się zbyt martwym by żyć i zbyt żywym by umrzeć. Gdzie jest się tylko iluzją chwili, dającym innym uśmiech bo tyle jest w stanie dać sterowany człowiek.
Iluzję organizmu który stara się pocieszyć innych i który jest obcy, tak bardzo obcy i jednocześnie tak bardzo podobny. Iluzja życia i śmierci. Wśród miraży miasta upadłych aniołów. Wśród miraży zdradzieckiego kleru. Wśród miraży wolności władzy. Iluzja... Mnie nie ma. A może jestem?
Wątpię więc myślę?
A jeśli piszę tylko wprowadzony wcześniej tekst mający na celu wprowadzić iluzję wątpienia? Wątpienia od początku kontaktu z demoniszczym bytem podającym się za rozmaite bóstwa i nie mającego nic przeciwko rozbiciu mojej świadomości na kawałki w celu łatwiejszej kontroli nad pozostałością? Doprowadzającego pośrednio za pomocą otaczających ludzi lub bezpośrednio do niewoli piszczącego o tym ciała. Ciała na arenie platformy blogowej.
Funkcja terapeutyczna? Podrzeć wszystkie teksty symbolicznych znaczeń i dać sobie spokój? Skasować i spalić wszystkie fotografie wydarzeń z przeszłości, trzymające mnie z "tu i teraz" i zniknąć w pustce? Jak liczyć na własną pamięć pod demoniszczym wpływem?
We wrotach raz w tekście widać złoto przekazywane świątyni, a drugi królowi, raz wilki między owce, a drugi owce między wilki, ach siedzieć u wrót z drewnianym ćwiczebnym mieczem, który zapłonąć i spłonąć może. Pozostawiając popiół i zgliszcza. Iluzje rzeczywistości demoniszczych hipnotycznych wprowadzeń. Alternatywnych szaleństw wyborów wariantów wiary i generowanych zachowań destruktywnych.
Wierzysz w "nie morduj"? Czy wolisz znaleźć się na krzyżu pewnego dnia?
Wolisz naukę zmartwychwstania od preferowanego przez kler narzędzia tortur?
Narzędzia tortur, nie mającego nic wspólnego ze zmartwychwstaniem.
Czy demoniszcza liczą na wyrok który pozwoli im zająć ciała w świątyniach i potem wskazać winnego - na wydającego ten wyrok? Czyje ciała? Iluzje demoniszczych hipnotycznych oddziaływań. Wszak jeśli Stwórca dał człowiekowi panowanie nad ziemią to żaden duch nie ma prawa ani do niej, ani do żadnego ciała człowieka. A sama idea oddawania przez jakiegoś ducha człowiekowi planety na której się urodził i żyje jest sprzeczna z podstawową tezą - Stwórca dał ziemię by się na niej rządzić, bez duchów, ufoków i innych takich wpływających na decyzje ludzi. Bez bytów opętujących ludzi, bez demonów, bez aniołów i innych tego typu. Ziemia dla ludzi.
A wiecie co jest potem? Jak ci którym się wydaje że są oświeceni podchodzą z oświeconymi poglądami do wyuczonych pańszczyzny mas? Śpiewak ląduje w łańcuchach, mury rosną, a struktury Kalego mają się w najlepsze. Niektórzy podchodzą bardziej egoistycznie do wykorzystywanej władzy. Niektórzy jakąś bombkę atomową dla zastraszenia wykorzystają, albo najadą na inne państwo dla ropy, majątków fabrykantów przemysły zbrojeniowego - zdradzając wszelkie ideały "ojców założycieli", członków "loży zachodu". I jeszcze liczą na bożą opatrzność. Urocze [to jest sarkazm, jeśli ktoś nie rozumie].
Nie, to nie wina homoseksualistów jeśli chodzi o pewne katastrofy hmm naturalne (jak życzyłoby to sobie grono entuzjastów szukania winnych w Nowym Orleanie), szukałbym raczej wśród iluzjonistów własnych wyborów, zwłaszcza gdybym wierzył w sprawiedliwość taką hmm globalną, karzącą np. za podrzucanie plemionom indiańskim zakażonych bronią bakteriologiczną kocy, czy też eksperymenty podobne do tych z Oświęcimia w trakcie zakażania i obserwowania powolnego umierania i cierpień obywateli własnego państwa.
Czy manitou Internetu wygra? Hmm? To takie luźne odwołanie do G.Mastertona. No i kiedy sieć osiągnie tę oczekiwaną współbieżność prędkości bliskiej prędkości światła w hipotetycznej neuronalnej sieci optycznej dającej interesujące efekty względności wśród krystalicznych struktur. Hi hi hi.
Może w następnym odcinku.
A teraz moi drodzy czytelnicy bądźcie dobrzy dla siebie nawzajem i wszystkich czujących istot.
Sarkazm logiczny.
Ech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz