wtorek, 28 stycznia 2014

Precz z pochlebcami

    do: Niepełna_lista_adresów_sejmowych
 data: 28 stycznia 2014
temat: Precz z pochlebcami
Witam

Poznawanie różnych dziedzin wiedzy przez dobrych, a co najmniej naiwnych ludzi wygląda często tak iż gdy zobaczą kamień, chcą zobaczyć co jest w środku. Biorą więc lupę i przyglądają się mu bliżej. By odkryć dalsze tajemnice, wykorzystują mikroskop najpierw optyczny, później elektronowy. Im głębiej zaglądają w dany temat, tym bardziej awansują. W końcu zaczynają badać to, co buduje cząstki elementarne. Wówczas, gdy już kamienie wydają się zbadane, przychodzi ktoś inny, wali cegłówką dobrego człowieka w głowę i zaczyna wydawać dyplomy i tytuły z tematu 'poznanie kamieni'.
Osobą którą zacytowałem w temacie jest Karol Wojtyła, który najwyraźniej zmienił się przez lata, gdyż czas między okresem gdy pisał te słowa a łaskawym wzrokiem obejmował wszystkich ludzi oddających mu hołdy, korzystając z funduszy osób, które nigdy nie miały zamiaru finansować jego religijnych wycieczek do tego kraju. To smutne, iż Jezus Chrystus przez tyle wieków był niezrozumiany przez ludzi. Choć trudno się dziwić - kościół Konstantyna, utworzony przez kapłanów Mitry (tego samego, którego data urodzin jest świętowana na życzenie kleru), zadał wszak ostateczny cios chrześcijaństwu piórem, przypominającym grot włóczni, już kilkaset wieków temu. Zmieniając i komponując treści tzw. ewangelii tak, by były odpowiednie dla cesarstwa rzymskiego, którego ekonomiczną podbudowę stanowili - niewolnicy.
Niewolnicy których w chrześcijaństwie - nie było. Przypadek Ananiasza i Sefiry (mój ulubiony) który pozostawiono zapewne przez nieuwagę w tekstach ewangelicznych wskazuje wszak iż własność prywatna była dosłownie traktowana zgodnie z tym co nakazał Jezus względem swych uczniów. A niewolnictwo dotyczyło własności prywatnej, buntowanie natomiast niewolników przeciwko władzy Rzymu karane było - przez ukrzyżowanie.
Tak. To nie Żydzi byli winni śmierci Jezusa tylko rzymianie, których historia miała wybielić w tekstach sprokurowanych, zmienionych i ułożonych zgodnie z życzeniem bestii - cesarza rzymskiego - Konstantyna, co jego sekciarskie sługusy ukrywały przez wieki, korzystając z przywilejów nadanych im przez bestię, Przy okazji mordując wszystkich, którzy zaczynali być bardziej chrześcijańscy od ówczesnych papieży.
Kilkaset wieków niewolnictwa, mordów, wykorzystywania zarówno mężczyzn, kobiet jak i dzieci i przypochlebianie się Jezusowi przez powieszenie go na krzyżu i powoływaniu się przy każdej okazji łupieżczego wyniszczania innych kultur bynajmniej zapomniane nie zostało.
Jak to już ktoś napisał - precz z pochlebcami, z których wszyscy wołają 'Jezu' ale żaden nie ma pojęcia o chrześcijaństwie, natomiast kler od wieków trzyma się bestialskich przywilejów, uderzając cegłówką i wydając certyfikaty z bycia chrześcijaninem. Wierni swemu Panu jak kardynałowie wydający prywatne notatki wbrew wyraźnemu nakazowi papieża.
Panu.
To słowo jest dosyć zabawne w konotacji historycznej. Gdyż Jezus nie był dla swych uczniów panem - tylko mistrzem, nauczycielem - rabbim.
Nigdy władcą.
Pan zaś to takie arkadyjskie bóstwo, z rogami, ogonkiem i kopytkami. Jeśli zaś tłumaczyć to słowo funkcyjnie to w starszych językach uzyskamy słowo Baal.
Dla sekty konstantyńskiej jednak oczywiste było posiadanie hierarchicznej struktury władzy, w której Baal miał zostać elementem pochlebstw, ale dopiero po powieszeniu go na krzyżu, co miało być upokorzeniem przygotowanym przez arcykapłanów wszystkich religii biorących udziału w pamiętnym soborze.
Uczniowie Jezusa zaś podawali znak alfy w celach rozpoznawczych, alfy oznaczającej byka, z okazji okresu zodiakalnego w którym urodził się ich nauczyciel, alfy którą podawano rzymskim szpiclom jako rybę, by nie mogli zorientować się kto pomaga niewolnikom. Krzyż zaś funkcjonował w naukach Piotra tylko i wyłącznie jako nauka krzyża. Nigdy jako obiekt kultu materialnego czy symbolicznego.
Przyglądając się zamydlającym oczy przedstawicielom sekty, która zmieniła imiona własne w tym Elohim na Pan w tekstach religijnych, a podpisał się pod tym niejaki Wojtyła w roli 'Ojca Świętego' (wszak według Jezusa jedynym świętym był Stwórca - ojciec Adama i wszystkich ludzi, niezależnie od pochodzenia, rasy, kasty, narodowości, stanu posiadania, pozycji społecznej etc. z których każdy popełnia w życiu błędy nazywane grzechami), przedstawicielom którzy wybrali temat zastępczy we własnej definicji "gender" zamiast kwestii związanych z pedofilią bezkarnych elementów sekty, których poparcie często pozwala innym dostępować na wyżyny hierarchii bestialstwa i zdrady względem pasanych przez siebie owiec i baranów, przyglądając się im zastanawiam się - czy było warto?
Od wieków wymuszanie aseksualności u chłopców i dziewczynek jako elementu "gender" według ich obecnej definicji powinno było być wszak zakazane, a celibat jest pozbawianiem prawa do bycia mężczyzną mężczyznami a kobietom kobietami, tworząc elementy w najlepszym razie podobnej egipskim eunuchom oddających cześć bogini matce (Izis, nie Marii, choć pewnie niektórym się skojarzyło), a w najgorszej wykorzystującej ministrantów i dzieci ze swojej parafii, za zgodą swych przełożonych (którzy już nie takie rzeczy mają za sobą) obejmujących kolejne parafie po wykryciu zdarzeń, mających znamiona kultu szatana.
Pedofilia bowiem jest gwałtem na Jezusie. Według jego własnych słów - co uczyni się dziecku, czyni się jemu osobiście. Kapłan zaś który gwałci Jezusa pod postacią dziecka jest zaś zwykłym szatańskim sługusem, podobnie jak ci którzy zezwalają mu robić to dalej, zamiast natychmiast usunąć ze swoich szeregów. Ale czegóż można się spodziewać po sekcie bestii?
Być może na starość ten wąż starodawny zdaje się łagodnieć, zważywszy iż kastracje chłopców dokonywanych przez wieki dla ich głosów lub z zemsty w XX wieku były już sporadyczne w domach opieki zarządzanych kler (może nie jak gwałty ale to już inna historia), to nadal ma zdolności by mackami swoich najwierniejszych sługusów, członków tajnych stowarzyszeń podobnych Opus Dei, wpływać na rządzących krajami, których Konstytucja mówi o świeckości państwa, nie o podległości względem jakiejkolwiek sekty, a zwłaszcza sekty Konstantyna i jej pochodnych. Jednak należy pamiętać iż nowy wąż rośnie w siłę, wąż którego głowy twierdziły iż śmierć należy się każdemu niewiernemu względem proroka. Jezus też jest dla nich prorokiem.
Informuję was, iż nie jesteście w moich oczach chrześcijanami. A niektóre duchy podające się za Elohim, potrafią reagować tak jak w przypadku Ananiasza i Sefiry (którzy eufemistycznie zachowali sobie własność prywatną - niewolników mających za nich pracować) - w końcu który Elohim chciałby podawać się za coś z różkami, kopytkami i ogonkiem.
Domagam się od was rozwiązania wszelkich umów z każdą sektą mającą wpływ na świecką rolę wspólnoty państwowej. Bez względu za jaki kościół się podaje.
Gdyż jeden dobry człowiek nie jest w stanie odpowiadać za certyfikaty przydzielane przez tych którzy potrafią tylko walić w głowę cegłówkami. A takich węży jest wiele.

Pozdrawiam
ALK
(który tak całkiem przypadkiem jest graczem rpg, byłym nauczycielem, od lat ma mnóstwo problemów z czymś na oko lucyferycznym a podającym się za Elohim i Ismaela, omegę w znaku zodiaku i innych takich innych cosiów od groma :) )

PS. Wiedzcie iż coś się dzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz