środa, 31 sierpnia 2011

Wspólnota

Twierdzenie, że przykazanie miłości Chrystusa jest jedynym było i jest błędem powielanym przez wyznawców thelemy a konkretnie przez "miłość jest prawem, miłość podle woli". Zarówno dla twórcy i propagatora tego ostatniego cytatu, oparcie się tylko na tym prawie nie skończyło się najlepiej. Zapewne przywiązanie do tekstów, wyznawanych przez kulturę zachodnioeuropejską, uznawanych za święte, miał tu czynnik decydujący, ale tak czy inaczej miał się nijak do jedynego pisanego tekstu prawa w postaci kamiennych tablic. Nie kwestia "gadanego" kodeksu karnego Mojżesza, czy mediumicznych przekazów jakiegoś duszka Kacperka podszywającego się pod kogoś innego spisywanych z pracowitością godną lepszej sprawy. Nie.
Prawo uznawane za boskie się nie zmieniło i dotyczy tylko i wyłącznie 10 przykazań. Kodeksy karne zmieniały się wraz z cywilizacjami, prokuratorami (czyż prokuratorem nie jest szatan w niektórych podaniach?) i ich poglądami na różne kwestie. I tu niemały wkład ma właśnie przykazanie miłości Chrystusa - i ustanawianie prawa, kodeksów prawnych właśnie przez kościół - wspólnotę wiernych, wyznawców Jego idei, kościół, nie pisany przez hierarchię kleru, kościół do którego należy każdy ochrzczony, który się przyznaje do nauk Chrystusa i Niego osobiście. To czego dokonał to własnie odejście od hierarchicznego nakazywania Mojżesza na rzecz ustanawiania kar za łamanie 10 przykazań na rzecz wspólnot. Odejście od woli "wybrańca" na rzecz woli wspólnoty, demokratycznej, określonej różnymi zależnościami i umiejetnościami, z podziałem ról i funkcji, wspólnoty w której niektórzy wiedzą więcej, inni mniej na różne tematy. Czyli coś, co było bardzo nie po myśli kapłaństwu nastawionemu na ferowanie wyroków i uznawaniu się za nieomylnych w każdej sprawie. Jezus to król, który abdykował na rzecz wspólnoty i dlatego w podaniu złośliwcy na krzyżu umieścili napis INRI - Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum. Określając że zasady wspólnoty która mu uwierzy na ziemi będą obowiązywać w niebie, określił zasady jakimi sam się będzie musiał poddać. Co odróżnia go zdecydowanie od wymagających wiary i bezwzględnego posłuszeństwa bożków, apodyktycznych guru, papieży czy biskupów rozmaitych sekt.
Minęło dwa tysiące lat i następuje kwestia powrotu do religii podobnej do tej, która funkcjonowała przed żydowskim monoteizmem. Z tymi samymi poglądami i podejściem kapłaństwa do wiernych. Kapłaństwa, które miało piechotą chodzić i służyć, uzdrawiać i oczyszczać wyznawców idei Chrystusa. Z politykami którzy chcieliby mieć władzę nad wszystkimi, nie podlegając prawu.
Diabeł zawsze woli rządzić z tronu, a duchy na jednostki na określonych stanowiskach zawsze będą mieć większy wpływ, niż na losowe grupy. Teoria chaosu? Piotr chyba jej nie znał. Hierarchiczny kościół nieochrzczonego Konstantyna chyba też nie.
Duchy... Kierujące się jakimi kodeksami?
W przeciwieństwie do wielu uznanych za świętych, w przypadku bodhisattvów występuje ślubowanie w trakcie życia o pomocy względem czujących istot (dobrowolne, ślub nie jest koniecznością na drodze bodhisattvów). W związku z tym, uważam, że jak już mantrować i wzywać to tych którzy za życia deklarowali się z pomocą. Na drodze ku oświeceniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz