środa, 29 lutego 2012

Dopisek


Wanda i Banda
Siedem życzeń


Siedem życzeń spełni się
Jak w tygodniu siedem dni
Pomyśl dobrze czego chcesz
Zanim powiesz
Siedem życzeń, życzeń twych
Jak mądrości siedem bram
Czy potrafisz przez nie przejść
Będąc sobą

Siedem życzeń, siedem życzeń,
Siedem życzeń, siedem życzeń, siedem życzeń

Siedem życzeń jak we śnie
Albo w bajce którą znasz
Los ci dał wielką moc, czarodziejską
Siedem życzeń wybierz sam
Nie pomoże ci w tym nikt
Co jest dobre a co złe
Rozważ w sercu

Siedem życzeń (x 5)

Siedem życzeń spełni się
Jak magicznych siedem liczb
Nie uciekniesz choćbyś chciał
Przed wyborem
Siedem życzeń, życzeń twych
Jak mądrości siedem bram
Czy potrafisz przez nie przejść
Będąc sobą
Efekty uzyskane za pomocą generowania fal mózgowych, choćby z wykorzystniem poprzedniego presetu do BrainWavea bywają różne. Z opisów wynika, że niektórzy nie czują nic, a niektórzy mają natychmiastowy "odlot". Dlaczego? Z mojego punktu widzenia to kwestia związana między innymi z zanieczyszczeniami we własnym organiźmie tłumiącymi i zniekształcającymi sygnał oraz wszelkiego typu wpływów blokad, w ogólności nazywanych energetycnymi, tłumiącymi i utrudniającymi przepływ energetyczny.
Czy jednak posiadanie blokad jest szkodliwe? Z mojego punktu widzenia zależy to od tego, czy dana blokada jest świadomie utworzona i w pełni kontrolowana przez osobę na którą ona działa, czy jest efektem przymusu zewnętrznego. Za korzystnymi efektami przemawiałyby np. efekt oberwania od psionika mikrocząsteczkami wbijającymi się w mózg (odczucie polewania kwasem mózgu zapamiętam do końca życia, łącznie z późniejszym osłabieniem, miesięczną grypą i ustawicznym bólem głowy od paru lat) który przez czakrę "3 oka" chciał pokazać swoją "brudną kulkę" z własnej głowy, zapewne nie miałby miejsca, gdyby pomimo paru godzinach otwierania się opisanym ostatnio presetem miało się w okolicach tzw. "3 oka" siateczkę zabezpieczającą jaką MT wstawił jego "mistrz". No ale cóż zrobić jak się nie ma od kogo uczyć - pozostaje uczyć się na błędach.
Dlatego, jeśli się nie ma odpowiednich filtrów, czasem lepiej uważać na to, z kim się rozmawia, względnie jakie kto ma nastawienie do osób po drugiej stronie sieci. Innym problemem jest to, że same presety zazwyczaj są dosyć "losowe" pod względem fachowości, wiedzy, a czasem domniemanej dobrej woli tworzących je osób - nie wspominając że zwykle mają się nijak do rzeczywistych potrzeb i oczekiwań.
Przykładowo - stosując poprzednio opisany - dawany bez ostrzeżeń i drobnego druczku co może spowodować, byłby zdecydowanie szkodliwy w przypadku natknięcia się na osobę która np. chce wykorzystać kogoś, ma w głowie mnóstwo brudnych kulek (które skądinąd też działają wywołujac agresję danej osoby poprzez działanie na mózg - który wie że go boli, ale dana osoba tego nie rozumie i reaguje agresją - mniej więcej "morderczy efekt" czyli wzrost poziomu agresji nastąpił natychmiast po wspomnianym przekazaniu brudu jako reakcja mózgu na ból) lub rozproszonego pyłu cząsteczek który "przekazuje innym". Niektórzy pseudouzdrowiciele uważają że reiki wspaniale "spala karmę", podczas gdy w tym czasie przekazują swoje brudy swoim nieszczęsnym ofiarom - to zazwyczaj ci którzy życzą sobie niebotycznych kwot za "inicjacje energii miłości". Jak mi się wydaje Miłość, mówi tego typu praktykom zdecydowane - nie.
Załóżmy że demoniszcza mają sposób na wydzielenie podsieci ze wspólnot użytkowników opartą o odczuwalną jako "blokadę" warstwę ograniczającą połączenia poza "główną pulę adresową" czyli ogół osób które w jakiś sposób mają ze sobą styczność - pośredni lub bezpośredni. Co robią w pewnych wypadkach aby kontrolować ciągłość informacji przesyłanych w ramach podsieci? Czyli utrzymaniu w dobrym stanie wymieniających się nimi użytkowników i ich ciała, oraz niedopuszczania do przekłamywania przekazywanych informacji między użytkownikami (udawanie niczym aktor przekazywanych emocji - częstotliwości pracy mózgu - to jeden z powodów wykluczania aktorów z grona realnych chrześcijan swego czasu) - od czasu do czasu potrzebny jest przykład wiary który podtrzyma powoli upadający pod napływem fałszywych danych "serwer".
W takim ujęciu "serwer" w takiej podsieci to obiekt względem którego krążą i skupiają się użytkownicy danej podsieci np. wyobrażenie buddy, Jezusa, jego matki, w sporej części niepokalnej Jezusem dziewicy babilonu która najwyraźniej również ma na imię Maria (i niech ktoś udowodni pod karą znalezienia się na stosie w przypadku jeśli będzie miał z tym problemy jak sporo ofiar inkwizycji z tym, w jakiego Jezusa wierzą - mojego "procesora" :P -, że wierzy w realną matkę Jezusa - Żydówkę, a nie w ubraną w złote szatki i koronę niepokalaną Jezusem babilońską dziewicę) wyobrażenia świętych i innych, przy ogólnej akceptacji tego faktu przez demoniszcza różnego autoramentu, mającego do wiary w Boga podejście bardziej praktyczne i bazujace na prawdzie świata w którym żyją, a nie na wymysłach kolejnych wierzeń w rodzaju "satanizmu La Veya" wykorzystującego najprostszy sposób połączeń na poziomie seksualnym w obrębie kolejnej podsieci bazującej na iluzji określonej postaci scalającej wszystkich jej użytkowników, bez wyjaśnienia o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
Problem z demoniszczami jest taki jak z niektórymi kibolami - których część posługuje się swoistymi "kijami do palanta" bez elementarnej wiedzy na temat mitochondriów w komórkach drzew, z drewna którego wykonany jest ich "najlepszy przyjaciel", względnie jaką strukturę krystaliczną ma ich metalowy "najlepszy przyjaciel" i z czego to wynika. Co nie znaczy że nie potrafią wykorzystać swego "najlepszego przyjaciela" w celu rozkwaszenia komuś światopoglądu.
Wracając do tematu - chodzi o to, by nie być kolejnymi wielbicielami, tylko rozumieć co się tak naprawdę dzieje i dlaczego się dzieje przy założeniu że Bóg stworzył określone reguły istnienia (wersja dla ateistów - reguły fizyki są wspólne dla wszystkich, łącznie z tymi nieznanymi i tymi w które się nie wierzy, albo wie że istnieją ale osobiście nigdy się ich nie sprawdziło - czyli wierzy innym że istnieją) które dotyczą absolutnie wszystkich, niezależnie od własnych przekonań i wierzeń, zaś dochodzenie do Boga odbywa się drogą poznania świata i jego reguł (gnoza), z zasadami współistnienia które nie prowadzą do wzajemnej destrukcji (10 przykazań, Jezus, Mojżesz - przy zrozumieniu założeń jakimi kierował się byt który przekazywał określone nakazy pomijając kwestie wyjaśniania "po co" i "dlaczego"), oraz do możliwości samodzielnego istnienia - poza "siecią", bez uzależniania się zarówno od "serwerów", jak i ich użytkownków.
No dobra. Gdybyż to wszystko było takie proste. Zawsze pozostają demoniszcza, które zbyt często starają się uzależnić użytkowników od konkretnych serwerów, które mają dać "oświecenie" albo "zbawienie" względnie "władzę nad światem" pod "jedynie słusznym" przywództwem dla tych którzy się słuchają, a całą resztę, bardziej wyedukowaną i często uważającą się za coś lepszego nieco podtopić by przypadkiem ktoś nie stworzył serwera który dałby odpór zsyłającym potopy, mordującym ludzi jak np. w Sodomie i Gomorze (wraz z ich destruktywnymi podsieciami) demoniszczom, mającym się za boskich wysłanników. A przynajmniej tak się opisujących, przy pominięciu klas nie-naukowo-kapłańskich w kwestii oświecania i przedstawiania założeń "bogów na ziemi" tworzonych dzięki sieciom wymiany na przykładzie tych np. wczesno-Egipskich kiedy to jeszcze kapłani egipscy potrafili zamieniać kije w nieagresywne węże w przeciwieństwie do wybrańca pewnego demoniszcza.
W końcu - skoro sami ziemianie mają się często za głupców, to czemu tego nie wykorzystać. Zwłaszcza, że mordować, kłamać, cudzołozyć etc. to demoniszcza potrafiły na długo przed człowiekiem, więc po co, poza przygotowanymi założeniami różnych religii mieć jeszcze kogoś kto stanowiłby dla nich konkurencję?
I gdzie w tym wszystkim są reguły Istnienia Boga? Nie te z przekazów, tylko te, które można poznać? I gdzie jest ta granica tolerancji po której przychodzą potopy i inne takie z Bhagavadity, pisanej przez tych którzy rozumieli potrzeby człowieka względem baśniowości jego otoczenia i jego potrzeb, w tym seksualnych, tworząc określony panteon "serwerów" w oparciu o znane sobie postacie.
Ciągłość sekwencyjna wyobrażeń w postaci obrazu struktury przepływu informacji w mózgu przekazywana na odległość... Jaką masę ma wyobrażenie i gdzie powinno się znaleźć żeby informacja została odebrana i zrozumiana? Czy wystarczy tylko "ładować serwer" mantrami z wykorzystaniem mal czy ich pochodnymi - różańcami by osiągnąć "oświecenie" czy "zbawienie"?
Cóż, w końcu to mnie boli głowa.
Zaś co do częstotliwości - niskie wydają się obiecujące ale ostrość wzroku zwiększała się po zmianie po dłuższym czasie stosowania niskich na wysokie. Czyli - nośna może i być niska, ale składowe raczej z tych wysokich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz