czwartek, 2 lutego 2012

Herezja nikolaitów

Herezja nikolaitów określana tak w Apokalipsie wg Jana to bynajmniej nie obalenie celibatu i życie z żoną kapłanów chrześcijańskich jak chciał tego pewien Mikołaj. O wiele gorsza herezja to ta zaprezentowana w poprzednim poście w jednej z piosenek Paktofoniki przez Piotra "Magika" Łuszcza (zmarłego śmiercią samobójczą wkrótce po debiucie). Wywodzącej się m.in. z Mikołowa.
Nie jest jej autorem, raczej kontynuatorem idei że człowiek może być Bogiem. Poniekąd trącącej swego rodzaju satanizmem, totalitaryzmem, papiestwem i wszelkiego rodzaju dyktaturami w których tworzy się kult nieomylnego wodza, względem którego spełnia się wszystkie polecenia - bo wydaje się komuś że jest święty/nieomylny/potężny etc. etc. Kulty w których jednostka uważa że jest Bogiem, bogiem, albo że ma zawsze rację, a inni wierząc w to, zaczynają niczym przez palce jak kłody patrzeć na ich uchybienia, większe i większe... Aż nie zostaje nic poza własnymi rękoma poznaczonymi bliznami po śladach walk, oparzeniach i zmarszczkami.
Herezja która zawsze skłaniała świat ku zagładzie była zawsze powiązana z nieomylnością jednostki która prowadzi innych. Herezja bycia nieomylnym Bogiem.
Herezja - bo żaden z tych którzy twierdzą że są bogiem nigdy nie stworzył rzeczywistości w której istnieje cała reszta istot, nie określił reguł fizyki, zasad według których istnieją korelacje między różnymi obszarami wiedzy. Wiedzy o świecie w którym istniejemy. Herezja - bo wszak nieomylny jest tylko Bóg, zwłaszcza w sprawach wiary. Nieomylny - gdyż żaden z istniejących ludzi nigdy nie miał pełni wiedzy związanej z tym co jest zarówno "wewnątrz" jak "poza" wszechświatem. Herezja - bo choć inni są w stanie uwierzyć w czyjąś boskość, nie znaczy, że tak jest w istocie, łącznie z wszelkimi ewentualnymi cudami - błogosławieństwami i przekleństwami których jest w stanie stać się przyczyną.
Herezja uważających się za bogów, mających prawo decydować o losach i życiu innych - bez ich wiedzy i zgody, manipulujących ich umysłami, dążący do władzy - zarówno politycznej, duchowej jak i związanej z sektami i tajnymi stowarzyszeniami korzystającymi z iluzji magii a w rzeczywistości biofizyki organizmu człowieka i zasad fizyki świata zazwyczaj uważanych za "paranormalne". Żaden człowiek nie był, nie jest i nie będzie nieomylny.
Wykorzystanie bomby atomowej to przykład typowego uważania się za władców życia, hitleryzm - wybiórczego podchodzenia do tego kto jest a kto nie jest człowiekiem i do praw jakie może mieć, stalinizm - wykorzystywanie kapitału ludzkiego, maoizm - prawo do określania jakie kultury i tradycje mają wyginąć na rzecz imperializmu i jedynie słusznych tez "czerwonej książeczki" w którą nie wierzy żaden z urzędników wprowadzających na urzędy członków swych własnych rodzin - niczym w czasach cesarstwa. Herezja nieomylności sprawia tylko że ludzie popełniają te same błędy co "nieomylni".
Wiara... Czy to znaczy, że człowiek ma tylko siedzieć i zastanawiać się czy nie popełni lub nie popełnił w życiu jakiegoś błędu? Nie, ale należy umieć przyznać się do błędu, zwłaszcza jeśli ktoś wykazuje wprost na czym dany błąd polega. I przynajmniej starać się go ponownie nie popełnić. Więcej myśleć i przewidywać scenariusze efektów swoich decyzji, jeśli jest się osobą wpływającą na postępowanie innych, oraz rozumieć wpływ własnych zaniechań na los tych, na których te zaniechania mają wpływ.
Herezja nikolaitów to twierdzenie "jestem Bogiem" i "ty jesteś Bogiem". Nieomylnym, wszechwiedzącym, wszechpotężnym. Nigdy takim człowiek nie będzie, choćby posiadł wiedzę o materializacji, stał się Darthem Vaderem, potrafił manipulować miłością tłumów niczym James Jones, opinią publiczną jak służby specjalne CIA czy KGB, o zamkniętych ośrodkach w Chinach doskonalących posługiwanie chi i wpływanie na świadomość ludzi nie będę tu imaginować. Bez względu jaki sen by nie wykreował to pozostanie on zawsze snem iluzji percepcji zamkniętej liczby jednostek opartej o materialną istotę która urodziła się w świecie materii.
Herezja która zniszczy świat. Nieomylnego w którego będą wierzyć otępiałe tłumy. Nie dostrzegające błędów - ani swoich ani cudzych. Patrzących się w uśpieniu na określone interpretacje informacji podawane przez medialne koncerny przez publiczne środki przekazu. Herezja małostkowych bożków bazujących na wykorzystywanym kapitale. Ludzkim, zwierzęcym, roślinnym, mineralnym. Wykorzystujących tylko dla siebie, a czasem swoich wszystko i wszystkich.
Bez względu na wyznanie czy system polityczny.
I gdzie tu zasada minimalizmu dla uczniów Chrystusa?
Gdzie ci z których brano przykład?
Kto nie chce mieć a zamiast tego być patrząc na obecny kler i polityków oraz biznesmenów Ziemi?
Herezja nikolaitów niszczy świat od dawien dawna i powstała zanim o niej ktokolwiek wspomniał w Apokalipsie. Tylko - kogo obchodzą ponadczasowe prawdy, gdy małostkowość myślała o celibacie określając tę herezją słowa kogoś kto opowiadał się za zasadą minimalizmu kleru katolickiego?
Gumiś Gusto
Herezja nikolaitów - ludzi uważających się za bogów - zniszczy ten świat tonami śmieci, zanieczyszczeniami wody, powietrza i gleby, chemią, wycinką lasów tropikalnych... Uważających że "jakoś to będzie" bo "my możemy wszystko". Jeśli... No właśnie? Ktoś machnie żelazną różdżką i uprzątnie ten cały bałagan? A bożki okażą się całkiem bezsilne względem problemów które stworzyły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz