wtorek, 3 kwietnia 2012

Porcelanowy słoń

Któż pojmie najgorszego antychrysta
Najgorszego anty- więc naj- chrześcijanina?
Któż pojmie zasady i reguł będzie się trzymać
By cuda sprawić mocą opętującego ducha
Któż pojmie zasadę wyboru lub jego braku
Człowieka którym tylko z zasady się bawią

Antychryst przeciętny to wszak tylko taki
Co niszczy wiarę, tworzy męczenników
Co w imię walki i sprzeciwu
Będą na przekór wierzyć "prawdziwie"

Antychryst zwykły wiesza Adama na krzyżu
Morduje i pragnie by tam pozostał
Przez lata, miesiące, dni całe
Na krótki czas przerwy zwany zmartwychwstaniem

Co tu jest prawdą a co jest kłamstwem
Czy wierzysz w cuda czy historię zdarzeń?
Kto nauczycielem a kto uczniem był?
I kto się zaczął mienić kim?

Najgorsza prawda to taka że -
Duchy chcą rządzić niech każdy wie
Niektórym mówią by im zawierzyć
Następny dzień i los im powierzyć
I ufać im, o biedne ofiary
Bożkom co kryją sekrety stare
Co wodzą ludzi tylko za nos
By mieć zabawę i własny głos

Lecz jak na dole tak i na górze
Wojny o stołki, rządy, wybory
O zwolenników, polityki stron
Devy w islamie wszak to te złe są
A u buddystów - priekrasne anioły
Jaką polityką różnią się te stwory?
A może wiarą w wyobrażenie Boga?
Jak już mówimy od Słowa do Słowa
Którym zwodzą ofiary swoich walk i waśni
Walcząc między sobą o wyznawców racji
Co prawdą co kłamstwem kogo to obchodzi
Skoro przez ich tezy giną ludzie młodzi
Skoro jedne innych opętują często
Czyje to panowanie i czyje zwycięstwo
W igrzyskach Czasu na polu Chaosu
Kto zna Fortunę, nie boi się Losu?

Czy czcisz Allaha wojną czy też Marsa?
Niewierny Jahwe wyznawco Aresa?
Jak rozróżniasz wilki od pasterskich psów?
Czy osądzasz po dowodach czy iluzji słów?

Ja - opętany - tyle ci powiem
Że żaden człowiek i żaden duch
Nie był nigdy Jedynym Bogiem
Choćby Adam uwierzył
W magię
Słów

Czy człowiek ma wypełniać zasady Adama?
Choć ostatniego wszak przykładnie ukarał
Tłum opętany bożkami
Z różnych stron świata
Czy mówi to Wyrocznia?
Czy raczej Ofiara?

Jak zmieniają się losy przeszłości wirów
W wierze zamkniętych więzień mitów
Dotkniętych omamem chorego człowieka

I na co reszta z utęsknieniem czeka?
Na serial, odcinek, ciąg dalszy historii?
Wszak ten odejdzie, inny przyjdzie po mnie

A bożki dalej będą się robić na bóstwa
Jedne silniejsze inne zaś słabsze
Inne silne gromadą
Inne dadzą się zaprząc
W cugle działań polityk
Wybrańców Klio
Uczonych praktyk
Wymuszeń cichych
Iluzji wzruszeń
Miłosnych uniesień
Śpiewów chóralnych
I ciosów w plecy
- jakże banalnych

Ogryzek jabłka z pestkami paroma
To nie to samo co miąższu połowa  
To co zostaje często wszak wzgardzone
Zawiera w sobie czasem drzewka nowe 

I gdzie tu Adam?
Żył sobie i był anty - na duchy
Wszak Stwórca Jemu dał Ziemię
A duchy miały pełzać, nie uczyć nic więcej
Niż w pierwszej stoi historii tej księdze
I każdy który nie rozumie tej prostej zasady
Że człowiek ma się sam rządzić
I duchom dawać rady
Niech pojmie że Stwórca przemawia
Tylko na początku
A potem już
Zdrada

Wszak każde opętanie - to wykorzystanie
Enocha nauczanie - cywilizowanie
Mahometa sprawa - teozofii prawa
Iluzje prawdy - naukowa zasada

I póki nauka nie wygoni ducha
Atlantydy będą spokojnie drzemać
Z despotami uśmiechniętej władzy
Demokracji w której nadzy
są tylko wyborcy
prześwietlani
przez organa
plebana
czasem - ścigania
bezsądnych nakazów
logów i wykazów
Acz odbiegam, odbiegam...
Ja - opętany
Któremu niewidoczne
Włożono kajdany
Któremu już głowę cięto
Strzelano też w skroń
Ja ofiara złudzeń
Z pestką
Porcelanowy słoń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz