Któż pojmie najgorszego antychrysta Najgorszego anty- więc naj- chrześcijanina? Któż pojmie zasady i reguł będzie się trzymać By cuda sprawić mocą opętującego ducha Któż pojmie zasadę wyboru lub jego braku Człowieka którym tylko z zasady się bawią Antychryst przeciętny to wszak tylko taki Co niszczy wiarę, tworzy męczenników Co w imię walki i sprzeciwu Będą na przekór wierzyć "prawdziwie" Antychryst zwykły wiesza Adama na krzyżu Morduje i pragnie by tam pozostał Przez lata, miesiące, dni całe Na krótki czas przerwy zwany zmartwychwstaniem Co tu jest prawdą a co jest kłamstwem Czy wierzysz w cuda czy historię zdarzeń? Kto nauczycielem a kto uczniem był? I kto się zaczął mienić kim? Najgorsza prawda to taka że - Duchy chcą rządzić niech każdy wie Niektórym mówią by im zawierzyć Następny dzień i los im powierzyć I ufać im, o biedne ofiary Bożkom co kryją sekrety stare Co wodzą ludzi tylko za nos By mieć zabawę i własny głos Lecz jak na dole tak i na górze Wojny o stołki, rządy, wybory O zwolenników, polityki stron Devy w islamie wszak to te złe są A u buddystów - priekrasne anioły Jaką polityką różnią się te stwory? A może wiarą w wyobrażenie Boga? Jak już mówimy od Słowa do Słowa Którym zwodzą ofiary swoich walk i waśni Walcząc między sobą o wyznawców racji Co prawdą co kłamstwem kogo to obchodzi Skoro przez ich tezy giną ludzie młodzi Skoro jedne innych opętują często Czyje to panowanie i czyje zwycięstwo W igrzyskach Czasu na polu Chaosu Kto zna Fortunę, nie boi się Losu? Czy czcisz Allaha wojną czy też Marsa? Niewierny Jahwe wyznawco Aresa? Jak rozróżniasz wilki od pasterskich psów? Czy osądzasz po dowodach czy iluzji słów? Ja - opętany - tyle ci powiem Że żaden człowiek i żaden duch Nie był nigdy Jedynym Bogiem Choćby Adam uwierzył W magię Słów Czy człowiek ma wypełniać zasady Adama? Choć ostatniego wszak przykładnie ukarał Tłum opętany bożkami Z różnych stron świata Czy mówi to Wyrocznia? Czy raczej Ofiara? Jak zmieniają się losy przeszłości wirów W wierze zamkniętych więzień mitów Dotkniętych omamem chorego człowieka I na co reszta z utęsknieniem czeka? Na serial, odcinek, ciąg dalszy historii? Wszak ten odejdzie, inny przyjdzie po mnie A bożki dalej będą się robić na bóstwa Jedne silniejsze inne zaś słabsze Inne silne gromadą Inne dadzą się zaprząc W cugle działań polityk Wybrańców Klio Uczonych praktyk Wymuszeń cichych Iluzji wzruszeń Miłosnych uniesień Śpiewów chóralnych I ciosów w plecy - jakże banalnych Ogryzek jabłka z pestkami paroma To nie to samo co miąższu połowa To co zostaje często wszak wzgardzone Zawiera w sobie czasem drzewka nowe I gdzie tu Adam? Żył sobie i był anty - na duchy Wszak Stwórca Jemu dał Ziemię A duchy miały pełzać, nie uczyć nic więcej Niż w pierwszej stoi historii tej księdze I każdy który nie rozumie tej prostej zasady Że człowiek ma się sam rządzić I duchom dawać rady Niech pojmie że Stwórca przemawia Tylko na początku A potem już Zdrada Wszak każde opętanie - to wykorzystanie Enocha nauczanie - cywilizowanie Mahometa sprawa - teozofii prawa Iluzje prawdy - naukowa zasada I póki nauka nie wygoni ducha Atlantydy będą spokojnie drzemać Z despotami uśmiechniętej władzy Demokracji w której nadzy są tylko wyborcy prześwietlani przez organa plebana czasem - ścigania bezsądnych nakazów logów i wykazów Acz odbiegam, odbiegam... Ja - opętany Któremu niewidoczne Włożono kajdany Któremu już głowę cięto Strzelano też w skroń Ja ofiara złudzeń Z pestką Porcelanowy słoń.
wtorek, 3 kwietnia 2012
Porcelanowy słoń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz