piątek, 30 listopada 2012

Urocznie

Jest urocznie.
Z powodu niezapłacenia jednego rachunku za gaz przedwczoraj zniknął licznik w ramach odcięcia od sieci gazowej. Rozumiem, że zakręcenie zaworu i późniejsze odkręcenie jest dopiero na trzecim miejscu w takich przypadkach (najpierw mamy usunięcie licznika, potem demontaż instalacji przyłączeniowej, aż wreszcie zamknięcie zaworu przed licznikiem - nie ma się o co złościć, niektórzy po prostu muszą robić punkt po punkcie pewne rzeczy bez analizowania zasadności kolejności i ich treści), a to z takiego powodu, że za ponowny montaż licznika - trzeba płacić dodatkowo. Nieważne że się zapłaci rachunek - licznika już nie ma.
No i jak tu nie zastanawiać się czy nie żądać comiesięcznej analizy i ekspertyzy w punkcie końcowym przesyłanego gazu, wszak coś takiego musi odbyć się na koszt rzeczonej gazowni. Zgodnie z regulaminem. I naprawdę mnie może nie obchodzić co pokazują standardowe urządzenia kontrolne na drodze przesyłowej. Ja chcę wiedzieć co dostaję bezpośrednio w mieszkaniu. A wszelkie różnice jakościowe muszą być, zgodnie z umową, uwzględnione w rachunku. No jak się nie zastanawiać czy nie żądać comiesięcznej analizy i ekspertyzy w mieszkaniu. Oraz potwierdzonych danych z wszystkich urządzeń kontrolnych po drodze do mieszkania...
Dobra. Marudzę.
Ale jest urocznie.
Efekt dramatyczny niczym u Hitchcocka pogłębił się wczoraj.
Nie, nie zamontowali jeszcze licznika z gazu - najwcześniej w poniedziałek. Nic nie wybuchło.
Wyłączyli prąd. Takoż z powodu jednego rachunku. Z informacją w skrzynce ile trzeba zapłacić za ponowne podłączenie.
Nauka na przyszłość - nie zostawiać pieniędzy rodzicom na rachunki tylko płacić samemu. Niestety nie zawsze ma się głowę do tego co jest do płacenia gdy się jeździ po szpitalach, nefrologach, ma zabiegi w ramach zaćmy cukrzycowej i trzeba załatwiać rentę. Ubezpieczenie od pobytu w szpitalu? Zgłoszenie przyjęte, odleżane, przejęte przez inny oddział ubezpieczyciela po likwidacji poprzedniego, odleżane ponownie, reklamowane telefonicznie. Odpowiedź wysłana kilka dni (data stempla pocztowego) po dacie ostatniego terminu na piśmie informującym, że z powodu przekroczenia czasu zgłoszenie nie będzie respektowane. Reklamowane. Z koniecznością wizyty jeszcze raz w szpitalu, zrobienia kopii dokumentacji i przesłania. Na koszt, rzecz jasna, zgłaszającego. Przynajmniej będąc na zasiłku chorobowym można liczyć na pensję na koncie. Większą niż kwota płacona od stawek godzinowych (łącznie niższa) różnych od zapisanej w umowie pensji minimalnej do której podobno dopłaca państwo z racji zatrudniania osób z III grupą inwalidztwa.
Czyż to nie uroczne?
Można sobie posiedzieć romantycznie przy świeczkach. Z kotem. I rozmrażaną (wreszcie - element pozytywny) lodówką.
No a jak trzeba będzie się trzeba połączyć zdalnie z serwerem w pracy?
Olać.
Ten weekend i tak będzie trzeba jechać na zajęcia. Do propagującej oszustów szkoły reklamującej się darmowym laptopem za przyprowadzenie 5 znajomych. Z których żaden nie zostaje na dłużej w szkole i znika wraz ze zdobytym sprzętem dzieląc się kasą ze sprzedaży. Unia płaci. Ileż dzięki temu można się nauczyć w ramach darmowych zajęć. Problem gdy rozwiązują grupę bo z ponad 30 osób robi się 5, a czasem 6. Trzeba się przenosić do innego miasta, nawet jeśli w semestrze nie było się dosłownie na jednych zajęciach. Płacić za kolejne zdjęcia do indeksu, bo stary niby z tej szkoły ale nie z tej szkoły. 98% katolików, cóż się dziwić, w końcu bazują na religii w której czyściec powstał na mocy umowy z Lucyferem. Toteż i oni i kler kłamać potrafią niezgorzej. I to o wiele lepiej od oficjalnych tzw. Kościołów Szatana. W końcu mają swoje umowy. Z których się muszą wywiązywać. W końcu to nie umowa ze Stwórcą o wolnej woli tylko umowa z drobnym druczkiem o przymusowe publiczne łganie z bytem nazywanym księciem kłamstw.
Tradycyjnie chwalone przez wszelkich kremówkowych jak i inkwizytorskich, nawołujących do mordów, krucjat i stosów arcykapłanów niepokalanej Jezusem dziewicy.
Coś jak niektórzy podający się za wyznawców Allaha kapłani, będący pod tym samym wpływem bytu dla którego "nie morduj" jest pustym nakazem bez znaczenia.
Jest urocznie.
Ani chybi.
Dopisek: Po powrocie o 22 od rodziców do domu okazało się, że w międzyczasie przywrócili zasilanie. Widać pomógł list do boku z listą transakcji na koncie (przelewów na ichni rachunek) i pytaniem czy na weekend mam kupować świeczki i/lub baterie... Dni robocze dla gazowni to jednak nie przewidują soboty - niby mają 2 dni robocze - wbrew przepisom jakiegoś kodeksu ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz