środa, 5 grudnia 2012

Tik tak, tik tak...

Czy w buddyźmie figuruje coś pod podobnego do "modlitw o uwolnienie". Choć zapewne niektórzy wskażą mantry do tzw. "wielkiej matki" ew. może jakiś dewów (które to duchy bodajże na bliskim wschodzie uważane są za złe czyli "szatany") to należy pamiętać, opierając się historię jego życia, że Budda medytował opierając się wszelkim duchom. Kuszeniu przez "władcę demonów", "jego córek", wszelkiej potrzebie nawiązania z nimi rozmowy. Kłamliwej i oszukańczej u samej jej podstawy, mającej wpłynąć na wolę człowieka pod każdym możliwym względem. Ile z tego opierania się było u jednego z Karmapów który utworzył, na podstawie konwersacji z duchami, księgi mające "związywać duchy" i bronić przed "demonami".
Zagwozdka - w którym wieku zaczęto stosować mantry które zaczęły odwoływać się do duchów które mają pomagać w uwolnieniu się od duchów? Dlatego z mojego punktu widzenia mantry tego typu nie mają nic wspólnego z buddyzmem Buddy.
A skuteczność?
Skoro celem ducha jest wprowadzenie opętanego człowieka w błąd to przekonanie go do skuteczności którejś z metod pozbywania się duchów za pomocą innych duchów, za które wszak są w stanie się podać w przyszłości. Np. jako różne "matki boskie" proszące naiwne dzieci o pozwolenie na opętanie. Przekonanie człowieka ma tu główne znaczenie - zaczyna wierzyć w nadrzędną rolę duchów w swoim życiu. Bez względu na to czy jest to tzw. "demon" czy "anioł".
Stwórca wyraźnie pokazał palec Adamowi każąc wynieść się z raju, a to co za nim popełzło na tę ziemię zawsze chciało być uważane za ważniejsze od jej żywych mieszkańców. Skutecznie przekonany, padający przed duchem na kolana człowiek oddaje pokłon bestii. I o ile Budda najwyraźniej rozumiał ten problem, o tyle cała masa jego wielbicieli najwyraźniej tego nie zrozumiała.
A strażnicy nauk? Wolą by nauki buddy nie wychodziły poza kolorowe warstwy kłamstw i są w stanie dać największą moc tym, którzy będą się trzymać ich systemów rpg.
Ich filozofii.
Ich zasad.
Ich hierarchii.
Czy Budda korzystał z amuletów? W czasie medytacji? Ze "świętych obrazków", "posążków" etc. etc.? Czy miał taką potrzebę?
Jak bardzo są w stanie niszczyć ludzi "duchy"? Doprowadzać do ich upodlenia? I jaki wpływ na "duchy" mają masy oszukanych wyznawców nienawidzących często ludzi, których nie znają osobiście, a z racji poglądów o których sednie nie mają żadnego pojęcia, są totalnymi ignorantami opierającymi się o zdania "tych co wiedzą lepiej" lub oceniających idee na podstawie wypierdków idei którzy nigdy nie wykorzystywali ich w praktyce inaczej niż po to by uzyskać własne korzyści manipulując innymi. Kler, politycy, mafia.
A demokracja ateńska to taka piękna idea w której każdy ma pojęcie o polityce i ma prawo decydować o każdej sprawie. Fakt że tyczyła się mężczyzn. Ale za to wszystkich obywateli państwa-miasta. Nie wybiórczej, partyjnej bandy swojaków, oligarchów, wielbicieli nepotyzmu - niezależnie od reprezentowanej strony.
O wspólnotach chrześcijańskich zapomniano już kilkanaście wieków temu, na rzecz hierarchicznych struktur wielbicieli Mitry podobnych niejakiemu Konstantynowi, przed którym upadli na twarz tzw. biskupowie chrześcijańscy, uznając wyższość swojego nowego pana i jego poglądy i wierzenia nad zasady chrześcijańskie.
Świąt tzw. Bożego Narodzenia 25-26.XII w tym roku nie będzie i nie było. Chyba że ktoś wyznaje Mitrę, jak Konstantyn, nie dający się ochrzcić do śmierci. Wśród chrześcijan tego święta nie było.
Tradycja kleru katolickiego (i nie tylko) od wieków odwołuje się do padania na twarz przed nowymi panami, dostosowując swoje zasady pod cudze wyznania, tworząc setki nowych "świąt". I typki w białych szatach odwołujący się do tej tradycji zamiast do podstawowych zasad i nakazów Jezusa, jak próbował zamordowany Jan Paweł I (którego zastąpił aktor - btw od którego wieku zaczęto zezwalać na aktorstwo polegające na zawodowym łganiu wśród tzw. chrześcijan? - wyznający Sami-Wiecie-Kogo), nie mają z chrześcijaństwem absolutnie nic wspólnego. Poza wykorzystywaniem go do własnych celów.
Podobnie jak wszyscy głosujący za wojną z Irakiem w USA, za uderzanie kamieniami w imię ropy i dochodów z przemysłu zbrojeniowego. Bez względu na to na ilu mszach by nie uczestniczyli, jak bardzo by nie wzywali Jezusa i jak bardzo nie pokazywali się jako wzory moralistów, każdy głos jak kamień rzucony przeciwko narodom, ludziom, odbiera im prawo do nazywania się chrześcijanami. Tak jak odbierało to prawo każdemu papieżowi wzywającymi do wojen i mordów w imię Chrystusa.
A. I nie uważam się za moralnego. Byłbym pod tym względem zbyt wielkim hipokrytą, choć patrząc czasem w to zakłamane pudło z ruchomymi obrazkami zauważam, że hipokryzja wielu nie przeszkadza. Zwłaszcza jeśli nie pokazuje się tej hipokryzji, na mocy cichych umów właścicieli mediów które podobno są tak "oszczercze" a tak naprawdę nie pokazują prawie nic, co najwyżej 5-cio rzędne sprawy 6 rzędnych księży, pozostawiając w błogim spokoju pedofilno-mafijne wierchuszki kleru, budząc przy tym agresję klękających przed narzuconymi przez Konstantyna zasadami propagowanymi przez kler.
Agresję, rzucanie kamieniami i rozwalanie kamer godne wyznawców Bestii, a nie kogoś nadstawiającego drugiego policzka.
Nie uważam się przy tym za chrześcijanina, choć z drugiej strony pozew zamiast kamieni byłby całkiem ciekawą opcją. Uczniowie Chrystusa też siedzieli w więzieniach - w tym za głoszenie poglądów godzących w ówczesne rządy - i jakoś nie rzucali się z łańcuchami czy kamieniami na ówczesnych stróżów porządku podległych ówczesnym monarchicznym systemom władzy. W przeciwieństwie do całkiej sporej liczby strajkujących swego czasu robotników, podburzanych przez kler dyszący chęcią odebrania majątku państwu, stanowiącego podobnoż wspólnotę 98% katolików.
Za oszukiwanie wspólnoty chrześcijańskiej Ananiasz z żoną padli trupem.
Czekamy na powtórkę z rozrywki?
Pełne miłości teksty Piotra i rzeczywistość trupów oszustów?
Ach boska sprawiedliwość...
Owoce przemian... Cóż każdy chciał swego czasu przecież kolorowych parad homoseksualistów, seksu i wróżek w telewizji, 16 godzin dziennie pracować żeby wyżywić rodzinę i oddawać sowity haracz oligarchom i watykańskim monarchistom oferującym co pewien czas jak wiernym, służalczym pieskom tresowanym kolorowym marketingiem i reklamami, kiełbaskę wyborczą w której, dzięki owocom przemian, mamy zamiast mięsa iluzję, o smaku polityki oddzielanej mechanicznie od kości zwierząt, równie fałszywym i sztucznym, jak ci którzy dopuścili do stosowania fałszujących żywność maszyn.
Czyż nie warto podziękować za to kolejnym pomnikiem kremówkowemu arcykapłanowi niepokalanej Jezusem dziewicy i wszystkim tajnym służbom obcych państw oczekującym zysków z kraju religijnych naiwniaków, które usadowiły go na tronie, po jakże prędkiej i niespodziewanej śmierci poprzednika? W końcu - czy mówił coś o byciu posłusznym władzy pochodzącej z ludu i nadstawianiu drugiego policzka, czy też miał nieco inne podejście - takie nieco buntowniczo-wyzwoleńcze? Miłośnie lucyferyczno-pedofilskie zważywszy na brak ostrych zmian w pewnych kwestiach i instrukcjach, znacznie bliższymi poglądom i metodom Jezusa, jakie sugerował jakże niespodziewanie szybko zmarły poprzednik? Umowa o czyśćcu z Lucyferem tym "lśniąco-oślepiającym" i "najbardziej kochanym" oddającym część swego splendoru posłusznym - obowiązuje?
No ale niektórym nie podoba się kolejna wspólnota która nie daje się tak łatwo oszukiwać "na cele religijne" toteż, pomimo pomocy udzielanej w różnych obszarach żywym ludziom, będzie nadal na celowniku wszelkich oddających pokłon cesarskim tradycjom umiłowania władzy Konstantyna i antychrześcijańskiemu poglądowi na wszelkie wspólnoty, w których każdy ich członek miał takie samo prawo głosu i decydowania o wspólnym majątku. Agent Lolek wzorowo wypełnił swoje zadanie na polu wzywania tradycji na świadka.
- Ostrzegamy cię, ostrzegamy - odezwał się głosik demoniszcza z otoczeniem w trakcie oddziaływań na mą biedną głowę. Przed czym? Spierdalać niczym Rincewind czy nie spierdalać niczym Jezus? Najpierw podpuszcza, steruje, wykorzystuje pół życia, a potem - "ostrzegamy". No i oczywiście kto obrywa? Człowiek. Z rechoczącym gdzieś w tle demoniszczem.
Nie należy ufać duchom.
A niektóre kwestie podejmować - imaginacyjnie w celu uzyskiwania pewnych procesów myślowych u istot do tego nieprzyzwyczajonych w przeciwieństwie do bezkrytycznego zlizywania podstawionej słodkiej śmietany i opowiastek o kremówkach. W takim otoczeniu brakuje wszak tylko piernikowej chatki - bo reprezentantów jej głównego lokatora, wabiących słodyczą zamkniętych w ciasnych, szarych i ponurych komórkach, jest aż nadto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz