Dotyczy:
Paweł Pisaniecki: Udar mózgu Konstantego Miodowicza i „życzenia zdrowia“ od „niezależnej.pl“.
Naprawdę nie ma co się dziwić złośliwym komentarzom względem chorych czy umierających ludzi.
To nic nowego — już z dwa tysiące lat temu w cyrkach rzymskich plebs i ówczesna szlachta rzucała rozmaitymi hasłami w tonie podobnym do ginących na arenach ludzi.
Niestety plebs i tę szlachtę scaliło wyznanie Konstantyna który z czegoś co nigdy nie było chrześcijaństwem nakazał pewnemu soborowi zrobić religię którą nazwano chrześcijaństwem. Z tymi samymi ludźmi na arenach, nie wierzącymi i nie rozumiejącymi nic z tej nowej państwowej religii, ale mającymi nakaz by wierzyć. Z komunizmem wszak było tak samo — kto podejście kapitalistyczne Stalina względem kapitału ludzkiego nazwałby komunistycznym? Ale tu religia miała nazwać się komunizmem, tyle że czym w rzeczywistości był komunizm rozumiała garstka wśród cyrkowego „plebsu i szlachty“ rzucającego się na ginących na arenie historii.
Naprawdę nic nowego. Komentarze na portalu TVN24, czy portalu GW, szczególnie się nie odróżniają od tych przytoczonych w powyższym artykule.
Wszystko się zmienia i nic się nie zmienia, a chrześcijan nie ma od co najmniej 17 wieków — co najwyżej wierzący że nimi są. Jak przytoczony nieco wyżej Paul Hill :] Komunistów zresztą też nie ma co w sumie na jedno wychodzi zważywszy zasady dotyczące własności prywatnej w gminach apostolskich (cały majątek prywatny stawał się majątkiem społeczności, co wiązało się ze zniesieniem własności — niewolników co było niebywałą solą oku wśród rzymian żerujących na cudzej pracy i za co chrześcijanie trafiali na areny — z Rzymem to się najwyraźniej nic nie zmieniło od wieków :])
Słowami dla plebsu i szlachty:
Kler rzymski i wszystkie jego późniejsze odłamy powielające zasady odnoszące się do własności prywatnej - w szczególności niewolnictwa - ma na swoich rękach krew tych wszystkich batożonych, wykorzystywanych i mordowanych ludzi odrywanych od rodzin i rodzinnych krain. Nie mówiąc że parszywie łga na kazaniach przy świadkach. Na życzenie bestii Konstantyna dla którego niewolnictwo było standardem życiowym, jak stał się dla wszystkich jego urzędasów noszących mitry na znak swej zdrady. Wśród chrześcijan nie było, nie ma i nie będzie niewolnictwa.
A każdy arcykapłan niepokalanej Jezusem dziewicy kultywujący mity na rzecz tej prostej prawdy jest przeklętym zdrajcą i katem Chrystusa. Jak np. przepraszający za śmierć jednego człowieka Jan Paweł II który nie potępił i nie wyklął każdego wyznawcy niewolnictwa, człowieka traktowanego jako własność prywatną. Który nie wyklął żadnego pastora czy księdza który słowem się nie odezwał na zbrodnie hitlerowców. Który nie zasłużył na ani jeden grosz z moich podatków ani z podatków moich rodziców na jego prywatne podróże w celach religijnych do kraju w którym się urodziłem i którego nie zdradziłem obejmując cudzy tron i zbierając daninę od biedniejszych od siebie. Niech będzie przeklęty.
Ja nie wybaczam.
PS. Przypominam - to dla moich drogich czytelników Imaginacji nie śledzących od początku tego bloga - że moje demoniszcze wg mnie lucyferycznej proweniencji, które pojawiało się po kilkuset dniach codziennych rytuałów z tzw. kluczami enochiańskimi, po kilkunastu różnych tekstach przywołań z Clavicula Solomnis, czy tam takich z Grimorium Verum, wywołując przy tym interesujące efekty meteorologiczne o dosyć burzliwym przebiegu, przedstawiało się jako Elohim i Ismael. I jak na razie poprzedni dwaj faceci na tym Watykańskim tronie hołdującej zasadom Konstantyna po mojej irytacji zchodzili z tego tronu. Niektórym nawet pękały szybki w samolotach po uwagach na tym blogu o bunga-bunga i musieli przymusowo lądować.
Paweł Pisaniecki: Udar mózgu Konstantego Miodowicza i „życzenia zdrowia“ od „niezależnej.pl“.
Naprawdę nie ma co się dziwić złośliwym komentarzom względem chorych czy umierających ludzi.
To nic nowego — już z dwa tysiące lat temu w cyrkach rzymskich plebs i ówczesna szlachta rzucała rozmaitymi hasłami w tonie podobnym do ginących na arenach ludzi.
Niestety plebs i tę szlachtę scaliło wyznanie Konstantyna który z czegoś co nigdy nie było chrześcijaństwem nakazał pewnemu soborowi zrobić religię którą nazwano chrześcijaństwem. Z tymi samymi ludźmi na arenach, nie wierzącymi i nie rozumiejącymi nic z tej nowej państwowej religii, ale mającymi nakaz by wierzyć. Z komunizmem wszak było tak samo — kto podejście kapitalistyczne Stalina względem kapitału ludzkiego nazwałby komunistycznym? Ale tu religia miała nazwać się komunizmem, tyle że czym w rzeczywistości był komunizm rozumiała garstka wśród cyrkowego „plebsu i szlachty“ rzucającego się na ginących na arenie historii.
Naprawdę nic nowego. Komentarze na portalu TVN24, czy portalu GW, szczególnie się nie odróżniają od tych przytoczonych w powyższym artykule.
Wszystko się zmienia i nic się nie zmienia, a chrześcijan nie ma od co najmniej 17 wieków — co najwyżej wierzący że nimi są. Jak przytoczony nieco wyżej Paul Hill :] Komunistów zresztą też nie ma co w sumie na jedno wychodzi zważywszy zasady dotyczące własności prywatnej w gminach apostolskich (cały majątek prywatny stawał się majątkiem społeczności, co wiązało się ze zniesieniem własności — niewolników co było niebywałą solą oku wśród rzymian żerujących na cudzej pracy i za co chrześcijanie trafiali na areny — z Rzymem to się najwyraźniej nic nie zmieniło od wieków :])
Słowami dla plebsu i szlachty:
Kler rzymski i wszystkie jego późniejsze odłamy powielające zasady odnoszące się do własności prywatnej - w szczególności niewolnictwa - ma na swoich rękach krew tych wszystkich batożonych, wykorzystywanych i mordowanych ludzi odrywanych od rodzin i rodzinnych krain. Nie mówiąc że parszywie łga na kazaniach przy świadkach. Na życzenie bestii Konstantyna dla którego niewolnictwo było standardem życiowym, jak stał się dla wszystkich jego urzędasów noszących mitry na znak swej zdrady. Wśród chrześcijan nie było, nie ma i nie będzie niewolnictwa.
A każdy arcykapłan niepokalanej Jezusem dziewicy kultywujący mity na rzecz tej prostej prawdy jest przeklętym zdrajcą i katem Chrystusa. Jak np. przepraszający za śmierć jednego człowieka Jan Paweł II który nie potępił i nie wyklął każdego wyznawcy niewolnictwa, człowieka traktowanego jako własność prywatną. Który nie wyklął żadnego pastora czy księdza który słowem się nie odezwał na zbrodnie hitlerowców. Który nie zasłużył na ani jeden grosz z moich podatków ani z podatków moich rodziców na jego prywatne podróże w celach religijnych do kraju w którym się urodziłem i którego nie zdradziłem obejmując cudzy tron i zbierając daninę od biedniejszych od siebie. Niech będzie przeklęty.
Ja nie wybaczam.
PS. Przypominam - to dla moich drogich czytelników Imaginacji nie śledzących od początku tego bloga - że moje demoniszcze wg mnie lucyferycznej proweniencji, które pojawiało się po kilkuset dniach codziennych rytuałów z tzw. kluczami enochiańskimi, po kilkunastu różnych tekstach przywołań z Clavicula Solomnis, czy tam takich z Grimorium Verum, wywołując przy tym interesujące efekty meteorologiczne o dosyć burzliwym przebiegu, przedstawiało się jako Elohim i Ismael. I jak na razie poprzedni dwaj faceci na tym Watykańskim tronie hołdującej zasadom Konstantyna po mojej irytacji zchodzili z tego tronu. Niektórym nawet pękały szybki w samolotach po uwagach na tym blogu o bunga-bunga i musieli przymusowo lądować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz