czwartek, 6 września 2012

Bla bla bla

Bóg - duch - człowiek
Świadomość jako boski element we wszystkich?

Jak wyglądały nauki Jezusa, ale nie te, które wybrano do zbioru Nowego Testamentu, ale te, które spowodowały powstawanie gmin chrześcijańskich w których cały swój majątek najpierw sprzedawano, a potem oddawano na rzecz wspólnoty równoprawnych chrześcijan. Nie Greków, Żydów czy Rzymian tylko - chrześcijan? Równoprawnych pod względem świadomości każdego człowieka, bez panów i poddanych, za co m.in. byli tępieni przez ówczesną "szlachtę" i wywyższających się kapłanów Rzymu.
Na czym polegała złośliwość napisu INRI? Na tym, że Jezus był prywatnie przeciwko królom, panom, wywyższaniu się jednych nad drugimi - zwłaszcza klerowi, który nie zrobił praktycznie nic by zapobiec rzezi której przewodził niejaki Herod, jak również przeciwko wszelkim wróżbitom którzy pomagali mu ustalić miejsce gdzie rzeczony Jezus miał się narodzić - co skrzętnie ukrywał każdy kler katolicki który ściągał daniny od naiwnych, okłamanych ludzi przez wieki. Cesarzowi co cesarskie? Cesarz nie był chrześcijaninem, a zasada nie uderzania jako pierwszy i przez to rozpoczynania konfliktu obowiązywała. Chrześcijanin, prawdziwy chrześcijanin, nigdy nie byłby cesarzem, królem, szlachcicem itd gdyż cały jego majątek byłby częścią wspólnoty wszystkich chrześcijańskich "poddanych", którzy mieliby identyczne prawa jak władca. Każdy kto poddał się Konstantynowi i jego zasadom okazał się zwykłym zdrajcą, manipulującym przy pismach w celu ukrycia podstawowych nauk związanych z chrześcijaństwem i utrzymania władzy wśród nieświadomych, niepiśmiennych ludzi.
Lucyferianizm kleru podającego się za chrześcijański? "Imperatorskość" papieży pokazuje właśnie cechy lucyferianizmu i kultu szatana od początku istnienia tej funkcji, po zdradzie równoprawności każdego członka wspólnoty kilkaset lat temu. To wszak szatan ofiarowywał wszystkie królestwa ziemi i kto je dostał pod panowanie i decydowanie kto ma być władcą? Ktoś kto popełnia na co dzień bluźnierstwa i herezje nazywając się i nie dementując gdy ktoś go nazywa "ojcem świętym" raczej nie zrozumie podstaw, które skrzętnie zostały wybrane z pisma nazywanego świętym. Ale owce wierzą. Wielbiciele zawsze się pojawiają, nawet najgłupszych i najbardziej fałszywych nauk. Ziemia dla niektórych nadal stoi w miejscu a Słońce obiega wokół niej. To właśnie dzięki "imperatorowi kłamstw" kilkanaście wieków przy pomocy mieszania półprawd, prawd i zwykłych kłamstw niektórzy utrzymywali swoją władzę, nie będąc nigdy prawdziwymi chrześcijanami, jednak bezczelnie łgali - że nimi są i nauczali jak być poddanymi takim ludziom jak oni.
Duchy ludzi zamordowanych i zgwałconych przez efekty nakazów i nauk papieskich (i nie tylko) klerykałów, nadal was nienawidzą - klerykałowie, a problem z wypędzaniem duchów wyklętych którzy byli bardziej posłuszni nakazom Chrystusa niż wy, nadal będzie narastać. Bo jesteście winni. Winni - wy, i to często bardziej niż ludzie którym wmawiacie winę, właśnie za tę fałszywą naukę i to co robicie na co dzień.
Papieże w ciągu wieków współpracowali z Lucyferem, Mamonem i innymi - choć chyba tylko Lucyperowi oferowali tak ochoczo złoto wzamian za współpracę - zaczęli parać się wywoływaniem duchów, dywinacją etc. etc. Zaczęli nawet sygnować interpretacje ze zmienionymi imionami w piśmie nazywanym świętym, za posiadanie którego wcześniej inni nakazywali zabijać. Kler i chrześcijaństwo? To samo w sobie jest sprzeczne. Kler tworzy zawsze duch żeby manipulować ludźmi i przekonywać do siebie, duch którego własność może się pławić w dostatku przy biedzie strzyżonych owiec. Duch kierujący kłamstwami i tworzący imperia oparte na kłamstwie. A dla Jezusa równoprawność świadomości wszystkich była jasna - i tak nauczał, za co nienawidzili go zarówno w obrębie kleru Żydowskiego jak i w ramach ówczesnej władzy. Naiwność Jezusa polegała jednakowoż na tym, że nie zrozumiał że duch nie pozwoli sobie tak po prostu odebrać wpływów i że ma możliwości wpływania na niego samego. Nawet jeśli nie za życia - to na przekazane słowa. Poprzez manipulowanie ludźmi, zsyłanie wizji, dawanie znaków, wybieranie określonych treści, a czasem zwyczajne niszczenie w imię zachowania szatańskiej władzy.
Święty jest tylko Bóg. A duch Bogiem nigdy nie był i nie jest, bez względu na swoje umiejętności. Człowiek zaś jest człowiekiem - również bez względu na swoje cechy. Pierwiastek świadomości jeśli jest niszczony przez ducha czy człowieka w celach władania i kontroli, świadczy bardziej o szatańskich konotacjach niż o postawie chrześcijanina. Bóg - nie musi kontrolować i jest tym, który daje wszystkim wolność wyborów, pozbawionych celowych przymusów zewnętrznych wymuszanych przez inną świadomość, wolność w której nie ma wyróżnień ze względu na tradycję, status społeczny, wszelkie twory władzy i każdy ma te same prawa.
Wspólnoty chrześcijan skończyły się w momencie, gdy ktoś zaczął nimi władać, tworząc struktury w których jedni mieli prawa większe niż inni do decydowania i kontrolowania "środków produkcji". Ale to raczej podejście marksistowskie... Naiwni zawsze się znajdą, a potem i tak pojawia się ktoś kto chce władać w imię osób które nigdy by nie dały prawa do władania takiej osobie (vide USA i każdy kraj w którym do władzy dochodzi ktoś kto ma na celu zwiększanie i preferowanie kapitału własnego nad kapitałem swoich wyborców). Władzy się nie oddaje komuś. W chrześcijańskich gminach każdy miał władzę nad sobą z uwzględnieniem zasad związanych z rodzicielstwem. Każdy miał takie samo prawo do decydowania i jeśli się nie zgadzał z większością, mógł opuścić zgromadzenie w którym każdy człowiek był świątynią prometejskiego ognia świadomości wykradzionego samozwańczym "bogom", rozświetlającego umysły pogrążone w ciemności wywołanej demoniszczymi działaniami. Świadomości niezależnej. Bez kontroli, niewolnictwa i poddaństwa. W obrębie wspólnoty.
Ironią losu jest to, że to podejście obecnie nazywa się "satanizmem", i to niezależnie czy ktoś wierzy w szatana, robi jakieś rytuały i czy składa mu ofiary, czy nie - ich brak chyba najbardziej wkurza moje demoniszcze łaknące prawdopodobnie zwierzątek, całopaleń (obojętnie kogo byle było) i rytualnych mordów jak za starych czasów (choć prawdopodobnie tego typu teksty uważa za jakąś formę ofiary, która u kogoś ma wywołać "konflikt wewnętrzny"). Niby sataniści a prezentują poglądy chrześcijan, czasem całkowicie pacyfistyczne - przynajmniej częściowo, a w każdym razie bardziej niż hierarchiczna struktura władzy papieży poddanych imperatorowi kłamstw i wszelkich odłamów które zapoczątkowali jego poprzednicy. Komuniści to już całkiem blisko byli, a niektórzy socjalistyczni męczennicy, którzy zrozumieli "dowcip" w rodzaju Rudiego Dutschke to już najwyraźniej wiedzieli o co chodzi.
Główny zausznik Lucyfera na ziemi słabnie? Rozwiązaniem dla demoniszczów jest znajdowanie podobnych ofiar jak ja. Z jednej strony jeśli się "nawróci" to wzmocni struktury panujących lokalnie hierarchii, które mają się nijak do chrześcijan. Jeśli będzie pisać "anty" to i tak nie będzie się wierzyć ofierze, która prawie całe życie jest pod wpływem demoniszcza co wiąże się z wszelkimi efektami ubocznymi i znajdą się chętni do "obicia mordy" czy innego "kamienowania" typowego dla pseudochrześcijan. Nawet gdyby ofiara pisała samiuteńką prawdę to uzna się ją za imaginację jakiegoś fantasty i przejdzie nad nią jak nad kolejnym przeczytanym tekstem w lawinie innych. No i ofiara dalej będzie pod wpływem demoniszcza machając do ludzi tekstem z okienka zamiast zajmować się swoim własnym życiem. Zmieni się coś?
Jakoś nie zauważyłem lokalnego (i nie tylko) zainteresowania w pozbywaniu się demoniszczy i ich wpływów na ludzi - "z tamtej strony". Struktur przyzwyczajonych do hierarchicznego myślenia i poddaństwa ludzi żebrających o łaskę.
Nie ma wśród nich ani jednego chrześcijanina, skoro nie zrozumieli o co chodziło z pewnym Samarytaninem którego Jezus nie prosił o pomoc, a który sam jej udzielał. No a w kwestii demoniszczowej wszak chodzi o umiejętną resocjalizację. Nawet z symboliczną gumisiową piosenką...
Jak na dole tak na górze? Nie ma co się dziwić, skoro imperatorskie nauki i ich echa krążą po tym świecie.
Wśród dyletantów każdego kleru.

Hermes
Efekt bioenergoterapeutyczny polegający na tym że po działaniu na miejsce ból/schorzenie ustępuje a po jakimś czasie pojawia się w innym miejscu świadczy o niekompetencji bioenergoterapeuty który zamiast usunąć z organizmu problem na który działał, przeniósł go tylko w inne miejsce. To samo jeśli ktoś czuje ból i zmianę w okolicach poddawanej terapią utrzymujący się przez dłuższy czas - struktura i zależności m.in. wody w komórkach wszak ulega określonym zmianom i utrwaleniu w przypadku niekompetentnego uzdrowiciela, który nie dopasowuje się do organizmu leczonego tylko fragment dopasowuje do tego co mu się wydaje za słuszne, a co nie jest kompatybilne z układem struktur poddawanego zmianom człowieka. To nie efekt współdziałania ze złym tylko czasem brak elementarnej wiedzy związanej z uzdrawianiem, tępionej przez wieki przez kler współpracujący z nienawidzącym życia i zdrowia człowieka szatanem, o czym niektórzy pseudochrześcijańscy księża będący jego członkami zapominają pisząc swoje dyrdymały, zwłaszcza względem oddawania się pod opiekę ryczącej baby - niepokalanej Jezusem babilońskiej dziewicy, co jest zawsze na rękę imperatorowi kłamstw, zdrad i mordów, który uwielbia rozdziewiczać niewinne dzieci, a za jego przykładem pseudkapłani - wyznawcy kawałkowania i zjadania wiszącego na krzyżu Jezusa.
Niektórzy pamiętają wszystkie zdrady i zbrodnie Watykanu i nie wybaczają. Niczego.
Nie są masochistami kochającymi za zadawane im cierpienie jak wmawia się to ludziom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz