środa, 5 września 2012

Oj tam, oj tam...

Jezus nie umarł za czyjeś winy.
Nigdy nie miał takiego zamiaru.
Zrzucanie na niego swoich win jest szatańskim wymysłem i każdy kto coś takiego robi jest zdrajcą jego poglądów i chrześcijaństwa, tego - prawdziwego.
Sępy które lubują się w przekazywaniu komuś swoich win najwyraźniej nie rozumieją podstaw którymi kierował się Jezus Chrystus. A on nie daje na to zgody i wszyscy którzy uznają go za pana najwyraźniej muszą być mu posłuszni, a jak nie to każda, najdrobniejsza winka spadnie na każdego kto nauczał, że winy wybacza ktoś inny niż osoba której się zawiniło, będąca w pełni świadoma tego, co zaszło i wszelkich okoliczności z tym związanych - jeśli jest to konieczne.

...i tak wyglądają efekty "mazi w głowie". Ma się po prostu wrażenie, że coś się zmienia gdy podaje się za kogo, kto uważa, że wie lepiej co chce, a czego nie chce przybijana i katowana ofiara, obwiniana, raniona, niszczona, tłamszona, gwałcona, czasem konsumowana etc. etc. względem osób które uczą, że ta ofiara jeszcze kocha swych oprawców.
Nie wydaje mi się by Jezus był masochistą w przeciwieństwie do tych, którzy to wymyślili (te samobiczowania itd.). W każdym razie zapewne lubią śpiewać... a jak nie to pewnie polubią ];>
Wasza wina, wasza wina, wasza bardzo wielka wina i jeszcze większa za doprowadzanie każdego kto pisze podobne słowa do stanu "winy" podczas gdy cała sprawczość wynika z waszych wpływów. Nie wybaczam wam. Niczego wam nie wybaczam.
"Duchy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz