środa, 18 stycznia 2012

Niewierność

Adam — imię męskie pochodzenia semickiego. W języku hebrajskim אדום adom oznacza czerwony, od koloru ziemi z której Adam był ulepiony. Bardziej jednak prawdopodobne, że Adam wywodzi się od hebrajskiego słowa adamah, które oznacza "ziemię, rolę"[1], wtedy znaczyłoby "rolnik", albo "że człowiek, z ziemi powstały, do ziemi wróci".
Niewierny to taki który uważa że Mahomet czy Chrystus czy Mesjasz, jeśli nie wierzy w jego mesjanizm, względnie w to że dowolne dziecko pojawiające się na świecie może okazać się na tyle niezwykłe, by polepszyć byt innym ludziom - nie może pojawić się w dowolnym miejscu na świecie jako dziecko.
W tym ujęciu dowolna osoba prowokująca zabijanie i wojny, która doprowadza do zabijania w tym dzieci, staje przeciwko idei przyjścia na świat żywego - Mesjasza, "boga", inteligentnej jednostki która potrafiłaby wpłynąć na innych i to bez otoczki swojej "magii", "kolorowej aury", czy czegokolwiek co jedni widzą (są w stanie percepcyjnie się z tym zapoznać) a inni nie. Staje przeciwko słowom Mahometa że jeszcze się odrodzi (wszak nie powiedział gdzie), staje przeciwko słowom Chrystusa względem jego ponownego przyjścia, staje przeciwko żydowskim proroctwom o przyjściu Mesjasza. W takim ujęciu żaden z papieży który wzywał do krucjat, żaden polityk, czy talib nawołujący do mordów i ataków na inne kraje - nie jest wierny ani jednej z przedstawionych religii. I przed takimi bronić się trzeba. I zabijać bez litości każde wypowiedziane słowo nawołujące do wojen.
Niewierny przekonuje do zabicia kogoś, zamiast nawracania kogoś na to w co wierzy. Dobrowolnego.
Czy to znaczy że trzeba rezygnować z wojska? Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, choć kwestia wygrywania przez dziennikarzy piszących do pism o grach komputerowych w strategie wojskowe z rzeczywistymi oficerami armi USA, w czasie gry przez Internet daje sporo do myślenia, kto kim kieruje i gdzie.
Zaiste - "Noteka 2012" K.T. Lewandowskiego w rzeczywistości wygląda tylko trochę inaczej.
Pokojowe społeczeństwo z "Demolition Man" nie potrafiło sobie samodzielnie poradzić z zagrożeniem z "przeszłości", dlatego - pomimo jego doskonałych rozwiązań technicznych, elektrycznych pojazdów, "podcierania się" mu-shell-kami - mimo wszystko uważam że wojsko jest potrzebne. Z tym, że nie powinno stawać się ono narzędziem, w którym wygrywa korupcja, chęć zysków kosztem "podbijanych" narodów, zdobywania zysków na broni, która zabija później możliwość zaistnienia Mesjasza, Chrystusa czy Mahometa.
Z drugiej strony mamy demoniszcza, które najpierw trzeba by się nauczyć wykrywać by wykluczyć możliwości bycia pod ich wpływem w przypadku kierowania jakimkolwiek obszarem związanym z wojskowością. I nie tylko jeśli chodzi o działania demoniszczy. W końcu niektórzy też postawili na techniki psioniczne wpływu na rzeczywistość - "magowie" wszelkiego typu to tylko element nastawiony na siebie i swoje korzyści w sporej liczbie przypadków, znacznie poważniej trzeba odnosić się do tych, którzy swoje zdolności wykorzystują w celu wywoływania wpływów na rzecz konkretnych grup, polityków itd. A nie każde demoniszcze poblokuje takich w określonych przypadkach dawania "dowodów" swoich możliwości. Dla Stalina, którego NKWD polowała na osoby takie jak Franz Bardon, czy Hitlera mającego świra na punkcie okultyzmu, demoniszcza blokujące zdolności jawiły się jako efekt żydowskiej wiary. Na ile to efekt programujących "chmurek"?
Ludzie i "zwierzęta"? Niektórzy zawsze mają się za lepszych od innych i są w stanie wykorzystywać ich w imię swojej wiary w swoje prawo do wykorzystywania innych. Zamieniając się w potwory udające wysokocywilizowane istoty, zamieniające ludzi w posłuszne "zwierzęta" programowane "chmurkami" kształtującymi pole elektromagnetyczne człowieka. Potwory, mające się za bogów, odciągające od wiedzy którą można poznać ze świata Boga - m.in. o tym - jak się przed nimi bronić, a raczej by polegać na ich ochronie. Potwory, pozbawiające umiejętności by uzależniać się od ich pomocy. By klękać na kolanach przed bestią. Taką jak demoniszcze.
Niewierność komunizmowi Stalina, po którym raczej niewielu rozumiało że pójście jego drogą do komunizmu nie doprowadzi, a raczej do walki z fałszywie pojmowaną ideą, niewierność komunizmowi Mao, który nie rozumiał że w komuniźmie nie ma nieomylnego wodza tylko komuniści dochodzący wspólnie do pewnych kwestii, niewierność narodowi Hitlera - który zaczął od tępienia obywateli własnego kraju, cóż...
Równi w oczach Boga. Równi w oczach ludzi. Nierówność praw rodzi się w oczach potworów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz