wtorek, 10 stycznia 2012

Święty 2

Kontynuując.
Jantra
Czy protestanci byli/są tacy święci, czy też nie zrozumieli podstawy - jedynie święty jest Bóg jako doskonałość do której można i należy dążyć, ale ze świadomością, że Bogiem się nigdy nie zostanie - choć da się zgłębić to co stworzył - mikro- i makro- wszechświat.
Jak egregor katolickich kłamstw wpływa na osoby na terenie Polski po tym, jak układ sił trochę się przeniósł i zmienił znaczenia? Skoro ze słowem i potencjałem słowa "święty" w ramach teorii pola informacyjnego do kultu przywrócono wpływ osób które świętymi są tylko nominalnie, dzięki katolickiemu klerowi czczącego bardziej mamonę i swoje wpływy (dochody) niż rzeczywiste potrzeby wiernych w ciągu kilkuset lat swojego istnienia? Czy "święta" Olga, patronka pielęgniarek wpływa na osoby które wybrały ją na swoją patronkę jako zdradziecka baba, która łapówkami wkupiła się do grona świętych, pieniędzmi swoich poddanych? Czy księżna pani była za równością klas i chrześcijaństwem spod znaku ryby? A może wpływa na co poniektóre pielęgniarki wyciągające od pacjentów "prezenty" które im się "należą"? Czy nastąpiła dewaluacja świętości dzięki działaniom kleru i wierzących w świętości ludzi, wielbiących swoje "mzimu" - kawałki kości, szat etc.?
Szatan pojawiający się w Starym Testamencie i podający się się za boga to dosyć nagminny element - czy święty duch chciałby łamać 10 przykazań nakazując mordy czy to w postaci ortodoksyjnej religii czy to bezpośrednich nakazów? Wszak to że ileś tam bytów - duchów - podaje się za bogów nie oznacza że nimi są, choć zapewne nauczyli się sporo o rzeczywistości która została stworzona przez Boga i poprzez znajomość zasad rządzących światem starali się w zachować władzę - niekoniecznie w sposób bezkrwawy i pokojowy. Czy byt podający się za IHVH to Bóg czy raczej byt przedstawiający poznaną przez siebie ideę Boga i mówiący "w jego imieniu"?
Szatan, który rozumie metafizyczną złośliwość powiązania niektórych elementów i pojęć, idei ze sobą i ich wzajemnych korelacji i wpływów na rzeczywistość w której żyje człowiek.
Jak poznać po owocach Jezusa Chrystusa?
Jakie owoce przyniósł katolicki (i nie tylko) kler?
Ile wojen religijnych i nie tylko przeprowadzono w ramach tzw. chrześcijaństwa w którym ten kto byłby prawdziwym chrześcijaninem nikogo by nie zabił, a bratu - w Chrystusie - miał obowiązek wybaczyć? Kto był tym który zmienił rybę na krzyż i wszelkie przewiny zaczął wybaczać, bez konsekwencji określonych przez Chrystusa zanim miało ono zostać dokonane? Kim był ten, który wspólny majątek wszystkich członków komuny zaczął uważać za swój i dysponować nim nie jak równy wobec innych członków wiary ale jak ktoś wywyższający się ponad innych? Ja nie wybaczam każdemu i wszystko, a na pewno nie temu kto osobiście mnie nie przeprosi za to co zrobił. Sam nie czuję się święty, i mam trochę na sumieniu (do dziś mi leżą kasety nieoddane znajomemu kasety VHS z Gwiezdnymi Wojnami), ale cóż - ja nie wybaczyłbym nigdy bandzie pedofili którzy sobie najpierw w imię wiary osobiście nie odcięliby sobie fajfusa, a tym którzy zabiliby kogokolwiek najpierw odjęli sobie osobiście ręce - przy odcinaniu nawołującym papieżom do wojen - jęzorów. Bo tak wygląda wybaczanie w rozumieniu zasad Jezusa Chrystusa, a nie twierdzenie że jest naiwnym, kochającym durniem który umiera za czyjeś winy i wierzy, że za zdradę męża czy żony wystarczy "wyklepać" różaniec i jest po sprawie. On nie umiera za czyjeś winy, tylko z powodu braku chrześcijańskiej postawy u skazującego go tłumu "wielbicieli". Bo odpuszczać owszem uczniowie mieli, ale zgodnie z Jego słowami, a nie zgodnie z potrzebą kupczenia odpustami.
Wojny religijne? "Żołnierze Chrystusa"? Farsa. Królestwa Chrystusa nie zdobywa się z bronią w ręku - tylko z chlebem. Wojny dla Chrystusa? Farsa. Tłumy wielbiące dziadka przepraszającego za jedną (!!!) ofiarę kleru i skazujący kolejne dzieci na wpływy podległych mu gwałcicieli - FARSA. Jak w jednym z komiksów w którym za pierdnięcie tłumy wiwatują i "kochają świętego ojca", który zapomina że jedynym świętym ojcem to podobno jest ten w niebie, czyli samą tytulaturą - wprowadza w błąd tłumy swoich wielbicieli i grzeszy, bezczelnie grzeszy.
Cóż, zważywszy na wpływy swojego demoniszcza czuję się jak błazen, niemniej jednak oddaję pokłon Sai Babie z Shidri za jego potępienie ortodoksji religijnej (w moim rozumieniu również ortodoksji ateizmu - zaślepienie jakąkolwiek ideą nie może skutkować ślepotą na istnienie innych - wszak nikt nie jest w stanei stwierdzić czy Bóg nie stwierdził, że akurat teraz go nie ma, a potem będzie albo był - określając swój stan jako stały musiałby sam siebie na stałe ograniczyć, a Bóg jest wszakże nieograniczony - względnie jest w stanie taki być1). Oddaję pokłon za Jego błąd, dzięki któremu bez względu na to, co o nim się mówiło i mówi - czy był czyimś Avatarem czy też nie, wiem że nie był Bogiem (choć można rozważać czy Bóg popełnia celowe pomyłki, czy jest to tylko domena Jego dzieł).
1) Gdyby założyć, że Bóg jest w pudełku Shrödingera, a pudełkiem jest Wszechświat zarówno przed, w trakcie, jak i po jego powstaniu - to trzeba by było być Bogiem żeby stwierdzić czy się jest, czy może się nie ma w którymś z punktów lub przestrzeni zawartych w pudełku które samemu się zrobiło. Człowiek - czy to wierzący czy nie - nigdy tego nie zrobi, podobnie żaden byt, nawet z tych podających się za Boga. Allah jest Wielki w przeciwieństwie do "duszków Kacperków" którym na przestrzeganiu 10 przykazań - nie zależało, w przeciwieństwie do korzystania z pozostawionej władzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz