sobota, 22 grudnia 2012

Sługa

Sprzedam biblię z autografem
Dzisiejsze motto już w czasach mojej podstawówki figurowało jako dowcip, już wtedy stary i oklepany. Niestety, po latach, gdy nabyłem 5 wydanie (na nowo opracowane i poprawione) tzw. Biblii Tysiąclecia okazało się ono smutną rzeczywistością. Na początku tejże książki pojawił się przedrukowany autograf niejakiego Jana Pawła II. Arcykapłana niepokalanej Jezusem dziewicy, który przywłaszczył sobie tytuł Boga a mianowicie - Ojca Świętego (pamięta ktoś że Jezus twierdził że jest tylko jeden święty ojciec?), czyli tak jakby ktoś żyjący w nieco innej iluzji rzeczywistości niż moja, uważał że to nic nie znaczy gdy przywłaszczy sobie boskie imię, miano (określone przez Jezusa) i będzie potem podpisywał Biblię, w której podmieniono imiona głównych bohaterów na bardziej odpowiadające podpisującemu je człowiekowi.
Naprawdę trudno dziwić się katarom, widzącym w papieżu antychrysta, skoro w podpisywanej przez niego książce, imię przychodzącego Sługi - Jezusa (który właśnie tym mianem się określał), zamieniono na Pan. Które to imię lub inaczej miano określa kogoś kto ma własne sługi, kogoś kto decyduje za innych, odbierając im prawo do decydowania za siebie. Obce znaczeniu imienia o którym mówił Jezus i działalności samego Jezusa. Ale jakże bliskie katolickiemu sposobowi pojmowania służby w której się panuje i daje do całowania pierścienie czy koci dzieci dając do zlizywania śmietanę ze swoich kolan. Pojmowania tradycyjnego, dzięki ustaleniu zasad panowania przez Konstantyna nad naiwnymi ludźmi - dla wszystkich swoich urzędasów. Pojmowania tradycyjnego do której wielokrotnie odwoływał się pozostawiający swój autograf w Biblii arcykapłan niepokalanej Jezusem dziewicy.
Panujący - Pan, to wszak nie jedyne znaczenie tego słowa, które w języku polskim odnosi się także bezpośrednio do imienia arkadyjskiego bożka - Pana. Rogatego, z kopytkami i ogonem o niepochamowanym popędzie seksualnym, bożka pasterzy i lasów. Jednego z pierwowzorów diabła takiego jakim widzieli go ludzie przed wiekami. Zaiste, katarzy mogli by potraktować arcykapłana niepokalanej Jezusem dziewicy, któremu podlegali oprawcy i gwałciciele dzieci czy misjonarek - dziewiczych sióstr zakonnych w sutannach, których bronił i ukrywał przez całe życie, jako antychrysta, uważającego że ma prawo do manipulowania imionami biblijnymi i sygnowania swoim podpisem wszystkie zmiany i poprawki w piśmie uważanym za święte. I o ile Jezus może by się tylko wściekł i nawet kamieniami by nie rzucał (w kogoś) o tyle Elohim z którego zrobiono arkadyjskie bóstwo falliczne byłby w stanie mieć nieco bardziej krwiożercze poglądy do zaistniałej sytuacji. No jak tu nie rozumieć katarów i ich przepowiedni.
Czasem puste księgi wozi się na konwenty fantastyki. Można pokazywać nawet ich pustą zawartość i używać jako dzienników magów, graczy rpg... Czasem nawet wspomina się na takich konwentach takie książki jak Diuna w której figuruje zreformowana biblia protestancko-katolicka w której zapewne przynajmniej imiona wróciłyby do stanu pierwotnego w celu nie doprowadzania do pewnych kataklizmów w wyniku doprowadzania do szału pewnych bytów.
Cóż, to że proroków się nie rozumie w wyniku przemieszania znaczeń kulturowo-symbolicznych oraz języków nie oznacza że ich nie ma. Chyba że ograniczają się ściśle do terminologii naukowej i jednego kręgu kulturowego, wtedy łatwiej zrozumieć o co komu chodzi lub chodziło. Nie żebym ja rozumiał wszystko, ja się za Stwórcę czy inaczej Świętego Ojca w żadnej mierze nie uważam. Na pewno także nie uważam że pedofile czy gwałciciele powinni funkcjonować na stanowiskach związanych z nauczaniem w przeciwieństwie do sporej części zarządzających sektą katolicką.
Zaś co do imion czy tez mian nie należy używać ich nadaremno. Jeśli kogoś nazywa się zajadłych kłamców kierujących do nauczania dzieci chorych zboczeńców to w żaden sposób nie należy używać imion w rodzaju "łaskawy", "dobry" czy "mądry", "wiedzący" lub "miłosierny". Użycie takich imion względem bandy wykorzystujących zwyczajnych ludzi starych ramoli byłoby nadaremne, tak samo jak użycie znaczenia w tłumaczeniu wszelkich imion, w tym dosyć znanych 72 hebrajskich do wszystkich którzy choć bardzo by chcieli być stworzeni na podobieństwo Boga, nie zasługują na żadne z tych imion. Choć są też inne poza 72... Ale nie należy używać ich nadaremno. Dotyczy to np. miana "pasterza".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz