środa, 13 marca 2013

Pitu, pitu

Dlaczego student jest podobny do psa?
Bo jak mu zadać jakieś pytanie, to tak mądrze patrzy...
Człowiek od zwierząt różni się tym, że potrafi artykułować i przekazywać informacje w sposób świadomy operując na pojęciach abstrakcyjnych. Nie jest to ścisłe, jednak pozbawiając się możliwości choćby mówienia, człowiek ogranicza swoje własne zdolności umysłowe stając się dobrowolnym kaleką. To, że nie wszyscy wiedzą co i kiedy powiedzieć wszak bardzo wielu głupcom nie przeszkadza w szerzeniu swoich przyswojonych poglądów i zdobywaniu swych wielbicieli powtarzających bezmyślnie szerzone głośno treści.
Kto zatem ślubuje milczenie?
Mędrzec? W oczekiwaniu na zalew głupców? Czy cudze wpojone przekonania działają jak odruchy Pawłowicz.. Pawłowa tyle że nie w efekcie reakcją szczekania na bodziec np. słowo "homoseksualista" czy "komunista" a uwarunkowanym milczeniem? Bezproduktywność samotnych osób polega na tym, że nie mają potomstwa według niektórych, co prowadzi do zaniku z biegiem czasu określonych genów [w zasadzie chodzi o kombinacje takich różnych związków ale tak dla uproszczenia - genów] w populacji. Jakie geny zniknęły dzięki wiekom celibatu księży i zakonnic? Tych naprawdę wierzących a nie wykorzystujących tylko swoje możliwości do sadowienia bękartów na kościelnych synekurach?
Tymoteusz pisał że biskup powinien mieć żonę. Co dla niektórych było później straszliwą herezją Mikołaja i jej wyznawców - nikolaitów. A wszak uczniowie Jezusa mieli żony.
Czyżby posiadanie żony uwłacza biskupowi, czy też jak stara panna Pawłowicz nie potrafi znaleźć nikogo, kto potrafiłby wystarczająco długo wytrzymać werbalne uwarunkowania z którymi musiał[a]by się stykać partner[ka] rzeczonych na co dzień? Wszak umiejętność ślubowania milczenia, tak właściwa względem przeznaczenia osób im podobnych i widzących właściwym milczenie tylko u swoich oponentów, jest im zazwyczaj całkiem obca. Któż wytrzymałby z kimś, kto przez lata funkcjonował jako osoba samotna, niezamężna, bez dzieci, teoretyk uwarunkowania określonej opcji społecznej, kto nigdy nie zdobyłby praktycznej profesury przez brak znajomości tematu, będąc co najwyżej oderwaną od rzeczywistości osobą znającą macierzyństwo z obrazków i ze słów innych osób, nie znającej uroków wbicia widelca w oko przez wymachującego nim małolata, czy wiezienia na pogotowie swojej radosnej pociechy po wbiciu się jej okruszka szkła do oka. Ot taka babilońska dziewica widząca tylko kurestwo wokół siebie, sama pozostająca czysta i niewinna, niepokalana czyimś nasieniem i myślą że to z nią jest coś nie tak, natomiast mająca mnóstwo do powiedzenia na tematy związane z macierzyństwem, tak jak stada starych proszalnych dziadów z tacami o proweniencji eunuchów Izis.
Dysfunkcje związane z życiem społecznym i rodzinnym istnieją wszędzie, czego stara panna Pawłowicz - nie funkcjonująca na zasadzie "starej ciotki wychowującej bratanicę" czy "opiekującej się bratem" etc. najwyraźniej nie rozumie. Funkcja starej panny czy wdowy była określona w społeczeństwie i jest tak nadal, choć raczej obecnie rzadko kiedy kojarzona jest od razu z funkcją opiekowania się drugą osobą z którą zamieszkuje. To czasem jest partnerstwo dwóch kobiet, czasem mężczyzn i to nie mające nic wspólnego z seksem, ale tego uwarunkowana Pawłowicz najwyraźniej nie potrafi zrozumieć - zatem w tym temacie profesura nie wchodzi w rachubę bo to elementarna znajomość społeczeństw i związków między ich członkami. Fiksacja Pawłowicz na temat seksu jest widoczna, zwłaszcza jeśli chodzi o przywoływanie hedonizmu jako jedynego powodu niektórych związków, co wskazuje na jej niezaspokojone podświadome pragnienia. I nie wypowiadam się tu jako jej lekarz. Tylko jako świadomy jej problemów ze sobą szyderca.
A może tylko chcę byś tak myślał mój drogi czytelniku?
Zaufanie do narratora bywa często problemem, zwłaszcza gdy zaczyna się wierzyć we wszechwiedzącą narrację pisarza, który czasem nie ma bladego pojęcia o tym o czym pisze. To, że czasem ma tytuł profesorski nie oznacza że jest profesorem z tematu na który się wypowiada. Dlatego tytulatura albo powinna być np. pełna "profesor prawa śródlądzia sprzed 12tys. lat" albo pomijana zupełnie w przypadku wypowiadania się nie ze swojej dziedziny, aby maluczkie rozumki nie dodawały ważności wypowiedziom które bywają na tym samym poziomie co ich własne - przez fałszywe rozumienie tytulatury. BTW "biskup Rzymu i okolic" to nie tytuł "pan świata i wszystkich jego mieszkańców". Non possumus w kwestiach dodawania niezasłużonej tytulatury.
Najgorsze zdarza się wówczas, gdy samotne osoby - w tym z kotami (np. ja) - nie mające własnego życia rodzinnego, zaczynają zajmować się polityką. Ich oderwanie od rzeczywistości bywa wielkie. A jak jeszcze zaczynają używać mediów elektronicznych czy jakiś iCosiów to należy wiedzieć, ze coś się dzieje. Oderwanie od rzeczywistości bezproduktywnych osób które nie muszą pracować na rodzinę bywa zaiste wielkie, zwłaszcza gdy nie widzą, że więcej wyprowadzają z budżetu do własnej kieszeni niż do niego wprowadzają swoimi podatkami. A niektórzy, zgroza, mają tylko swojego kota za rodzinę. Choć kazań im nie prawią jak niejaki Franciszek - no bo co by nie powiedzieć pies jak do niego mówić to przynajmniej mądrze patrzy a kot ma w wielkim poważaniu tylko swoją miskę i póki się go głaszcze, póty słucha - a i to nie zawsze. Ciekawe czy właściciele zwierząt nabierają z czasem cech swoich pupilków, zwłaszcza jeśli nie mają kontaktów z własną rodziną? Nie rodziną kuzynki, brata czy siostry. Własną.
Samotność powoduje dysfunkcje, przy czym jeśli ktoś je rozumie to milczy, a jeśli nie rozumie to wypowiada się na tematy o których nie ma pojęcia. To takie oczywiste że czasem można tylko mądrze patrzeć jak student. Uczeń. Nie profesor.
Ktoś taki jak ja widzi dysfunkcje, problemy, niemodelowe wzorce absolutnie we wszystkim. To znaczy że taki jest świat jeśli ktoś nie przykręca śruby i nie wymusza określonych zachowań, względem przede wszystkim siebie. Nie innych. Względem siebie. Czy tę śrubę należy przykręcać? Hitler skazujący na śmierć obywateli własnego państwa, w tym bezproduktywnych kalek i chorych psychicznie nie miał problemu z posiadaniem kochanki, nazywania siebie socjalistą przy promowaniu niewolniczej pracy jednych nad drugimi i fobii związanej z Żydami. Czy wzorzec któremu oddaje hołd prezydent państwa i całkiem sporo osób na Wiejskiej działając na uwarunkowaniu antychrześcijańskimi wzorcami promowanymi przez kler pseudochrześcijański powinien być gwałcicielem i mordercą brzemiennych na życzenie mieniącego się katolickim księdzem i profesorem pracownika IPNu? A może to tylko seks i hedonizm nie wychodzi starym pannom z głowy i nie słuchają niczego poza uwarunkowanymi źródłami informacji? Zwłaszcza że nie słuchają bezpośrednich świadków wydarzeń? Czy uwarunkowana homofobia czy "żydofobia" czy "ateizmofobia" to przypadkiem nie choroba psychiczna dyskwalifikująca daną osobę z możliwości bycia posłem? Homo znaczy człowiek. A to czy sapiens czy erectus zależy od tego jakie skojarzenia siedzą w głowie.
W niedzielę w ramach gry w Ingress odwiedziłem w Katowicach m.in. pomnik poświęcony harcerzom. Postawiony w czasach tej tzw. złej, niedobrej, niszczącej polskość "komuny". Podobnie ja pomnik-monument powstań śląskich i wiele innych które jako lokacje portali umieszczane są w grze. Jeszcze nigdy w życiu, łącznie z czasami szkolnymi, w tak krótkim czasie nie odwiedziłem tylu pomników co obecnie dzięki jednej grze. To smutne, ile ludzi umarło walcząc z ludźmi o poglądach w których tzw. bezproduktywność jednych nad innymi zaprowadziła do krematoryjnych pieców miliony. Dla uwarunkowanych jak Pawłowicz, każdy homoseksualista jest bezproduktywnym hedonistą. Zapewne jak Leonardo da Vinci. Bezproduktywną kaleką jak S.Hawking. Bo przecież niemożliwe żeby profesor nie był na tyle obyty by nie znał pewnych faktów z historii dawnej i współczesnej. Chyba że to tylko uwarunkowanie Pawłowicz, tak bardzo widoczne po Wiejskiej stronie rzeczywistości, w której głowie kołata się tylko seks, seks, seks. A czasem ciupcianie i owies. Gdy ktoś mówi o partnerstwie.
Ileż ta tzw. zła, walcząca z polskością i stawiająca szkoły i pomniki "komuna" - i to nie tylko tym którym powinna - ileż ona się różni od obecnej władzy.
Jak tak sobie patrzyłem na ten pomnik (po podwyższeniu poziomu rezonatorów) to zrobiło mi się żal tych walczących harcerzy. OTAKE Polske walczyli - parafrazując pewnego noblistę, chcącego drugiej Japonii. Walczących o drugą Irlandię. Walczących najpierw o wojska rosyjskie a potem amerykańskie stacjonujące na polskich ziemiach. No żal po prostu. Oni myśleli że walczą o Polskę. Z okupantem zmieniającym ich język. Niektórzy wcześniej walczyli z łaciną, a obecnie wszędy angielszczyzna po wcześniejszym przypochlebianiu się francuskiemu czy rosyjskiemu. OTAKE Polske walczyli. OTAKE. Z kryptoreklamą i lokowaniem produktów wbijającym się do głowy i zmuszającym do zakupów. Ze szkoleniami uczącymi jak wpłynąć na ofiary niechcianych umów. OTAKE. Niektórzy się na tym dorobili, czy zainkasowali milion dolarów, za destabilizację państwa na kilka lat, zwłaszcza że dla wioskowych oportunistów idących z falą zasada "dziel i rządź" najwyraźniej nie była znana i pojmowana, a dla niektórych stanowiła od lat podstawę dla zbijania kapitału na przemyśle zbrojeniowym i planowanym przejmowaniu rynków zbytu dla własnych korporacji, ale już bez dzielenia się nowymi technologiami i patentami na różne tranzystory - bo jeszcze ktoś by je umiał wykorzystać lepiej niż oni. Patenty, ACTA i inne takie. Zaiste seks seks seks. A czasem ciupcianie. Uwarunkowanie Pawłowicz które wyżej pasa nie pozwala podnosić wzroku, daje o sobie znać*. OTAKE Polske walczyli. Bunga-bunga.
Ot takie sprawy drugorzędne dla posłów na Sejm. Dzielących na prawdziwych Polaków dla których mają być określone prawa i całą resztę mających zarabiać i płacić podatki dla władców wiejskiej menażerii która może być przez nich publicznie opluwana i wyzywana, resztę, której odbiera się prawa do egzystencji i atakuje. Nie, to wcale nie przypomina polityki nazistów, ależ skąd, to tylko imaginacje samotnych ludzi z kotami. Przy czym... nie ufajcie mi. Rozpalcie od czasu do czasu płomień w swojej definiowanej przez Jezusa świątyni ciała czyli zacznijcie myśleć** czym oddacie większy hołd Bogu niż klęcząc przed dowolną upierścienioną bestią na tronie czy przed dowolnym martwym mzimu. Oczywiście nie musicie przy tym wierzyć w Boga. Bóg się ateistów nie boi.
Żal mi. Swojego smutku też - emocji. Smutnego uśmiechu odchodzących prawdziwych uczuć, zastępowanych fikcją efektownych wstawek i iluzją aktorstwa serialowych oszustów pokazujących świat z perspektywy widzenia scenarzysty, reżysera. Naśladownictwa udawanych emocji zapamiętywanych i odtwarzanych przez odbiorców przed ekranami. Udawanych dobrotliwych księży rozwiązujących wymyślone zagadki, mających na celu przekonanie odbiorców że księża też myślą i lepiej radzą sobie od policji z przestępcami wykorzystując przy tym metody Sherloka Holmesa - o których pisał i których wielbicielem był pewien mason. Żal mi. Swojej moralności. Poniekąd jej braku. Efektu demoniszczych działań. Żal mi. Narysowanych przez Szarlote Pawel komiksów z Kleksem i akcją "niewidzialnej ręki" - zwłaszcza gdy przechodzę na Rynek z placu 750-lecia gdyż w przejściu są widoczne odciśnięte kolorowe dłonie. Żal mi tych harcerzy z pomnika. Żyjących w świecie iluzji sprzed wielu lat, świecie o wiele bardziej uporządkowanym i przyśrubowanym. Obecna iluzja dostosowywania wymagań do najsłabszych studentów zamiast wywalania ich ze studiów żeby zdobyli gdzie indziej jakiś zawód skoro ich zdolności umysłowe są niewystarczające jakoś mi się mniej podoba, jednakowoż niektórzy profesorowie nie mają z tym problemu. Ministerstwo kontroli głupich tłumów jednak potrzebuje takiej oświaty która kształtuje według określonych programów do wychowania w rodzinie i głosowania na wybrańców jedynie słusznej opcji religijnej lub kapitału. Każda inna opcja jest zła. Do tego nie jest potrzebna matematyka i umiejętności rozumienia statystyki bo to niewygodne dla totalitarnych demokracji w których rządzą tylko kolesie jednej lub drugiej partii politycznej.
Otóż oświata i wychowanie nie polega na tym że najsłabsi uczniowie dopasowują ją do siebie, tylko na tym by oświecić i wychować dzieci do określonych założeń, a przy ich nie spełnianiu skierować daną osobę na inny tor nauki, by potrafiła sobie poradzić w życiu robiąc to, czego się nauczy, względem czego ma zdolności i nie będzie musiała korzystać tylko z pomocy innych - bez negatywnego wpływu na losy reszty świata. Dopasowanie do najgłupszych powoduje to, że głupieją ci trochę bardziej inteligentni - średniacy. Cała reszta i tak robi wszystko po swojemu i nie przejmuje się żadnym programem nauczania. Elementarne? Nie dla ministerstwa ogłupiania narodowego, dla którego celem jest poziom inteligencji głąba nie potrafiącego na podstawie statystyki, zwyczajnych liczb, zrozumieć że w danym okresie było lepiej lub gorzej i który ma się opierać na opiniach "ekspertów" rządowych lub opozycji. I głosować albo na jednych albo na drugich. Kontrola społeczeństw? Masoni? NWO? Przecież dla rządu (kuratorium oświaty) to nie problem że ktoś jest uczony na kolanach zlizywać śmietanę z kolan. Dla opozycji też nie jest to problemem - wszak tym razem wylizywano kolano księdzu. Ważne że klęczy i liże co mu dadzą i cieszy się jeszcze z tego. To jest wasz NWO moi drodzy czytelnicy. Nowy Porządek Świata. Stary od wieków, tylko w formie totalitarnej demokracji w której głosuje się albo na jednych albo drugich kolesiów - wcześniej jeszcze w Polsce nie praktykowany. Większą praktykę mają w tym choćby USA w których to absolwenci szkół średnich mają problemami z równaniami 2+x=4. Warte to miliona dolarów dla tego co OTAKE Polske walczył? I uśmiechów Arcykapłana Niepokalanej Jezusem Dziewicy tak bardzo kochającego swą ojczyznę że spiskował przeciwko jej władzy? Warte to było śmierci jego poprzednika? Dla właścicieli korporacji niewątpliwe warte było by i dwóch milionów choćby za darmowa reklamę OTAKE, ale niektórzy są po prostu tani i nie myślą o przyszłości, tylko o swojej wolności i interesie bez patrzenia na to, co się działo za tą kurtyną po zachodniej stronie świata. Te wszystkie komisje i wsadzanie do więzień... Wtedy jeszcze nie na terenach Polski. Ale przecież najważniejszy jest seks seks seks. A czasem ciupcianie. Względnie bara-bara. Uwarunkowanie Pawłowicz.
Naprawdę żal mi tych harcerzy z pomnika. Żal mi ich iluzji w którą wierzyli. Żal mi iluzji wiary w prace dla wspólnego dobra - choćby w ramach tzw. prac społecznych, wyszydzanych przez tych, których prywata była zawsze ważniejsza od narodu, społeczności na którego rzecz były te prace wykonywane. Żal mi tych wszystkich ludzi którzy wierzyli w tę iluzję wspólnoty. No ale gdyby nie kultyści dla których bohaterami godnymi pomników byli gwałciciele i mordercy brzemiennych kobiet liczący zyski z planowania ograbienia państwa z terenów do których nigdy nie mieli prawa, zgodnie z zaleceniami Jezusa co do stanu posiadania uczniów głoszących jego nauki, to zapewne w tym kraju nie byłoby tak pstro od reklam, pochodów homoseksualistów, żebraków nie rozliczających się z cegiełek zbieranych na pewną stocznię, książek na które nie stać sporą część społeczeństwa i wybielonego, pachnącego papieru toaletowego. Żal mi harcerzy z pomnika. Nie żal mi matki Madzi nad którą litują się filmowcy by mieć kolejne zyski z kolejnej szmiry. I naprawdę nie żal mi kleru propagującego pedofilię bo ma ten sam współczynnik współczucia i zrozumienia dla ofiar co matka Madzi.
Mnie rzadko kiedy ktoś o coś pyta, w związku z tym niezbyt często mam okazję mądrze patrzeć. Smutnym, zmęczonym wzrokiem, na kolejnego człowieka z problemami widocznymi na twarzy, w mimice, spojrzeniu, czasem głosie i sposobie poruszania się. Tikach. Gestach. Nie żebym był na tyle dobry żebym wiedział o co chodzi, po prostu imaginuję sobie różnicę wynikającą z normatywu psychofizycznego człowieka, mojej imaginacji normatywu, i poprzez różnicowanie wiem że coś się dzieje. I daję się oszukiwać. Złudzeniu lub pragnieniu wiary że ktoś jednak jest szczery. Dlatego nie oglądam na co dzień rzeczywistości Wiejskiej ze szklanego ekranu, jednych czy drugich kolesiów doprowadzających do wygaszenia ognia w świątyniach ciała obywateli tego państwa. Do tej pory żadna z osób, czy partii na którą głosowałem nie spełniła wyborczych obietnic - nawet gdy mogła - nie próbowała. Jedyne czego chcą to podatków, określonych poglądów religijnych i wiary że oni są jedyną możliwą opcją. Niewolnictwa totalitarnej demokracji.
Stara maruda ze mnie, no nie? A ja bym mógł tak dłużej... Tylko po co, skoro nie mam gotowych rozwiązań? Dlatego przydaje się mądre patrzenie. Bo zamiast tego lepiej coś faktycznie zrobić niż w nieskończoność powtarzać jak jest źle - ci którzy zrozumieli tego nie potrzebują, ci którzy nie zrozumieli i nadal potrzebują słownej masturbacji uwarunkowaniami Pawłowicz zapewne z tej własnej pętli szybko nie zrezygnują. Wszak jak to niejaki Jaskier powiedział w pewnej książce - niektóre rzeczy rozumie się albo od razu albo nigdy się nie zrozumie.
*) W kwestii wyjaśnienia - gdyby nie ogłoszenie na tablicy przy przystanku o spotkaniu organizowanym przez PiS z niejaką Pawłowicz, to pewnie pewnych fraz bym nie użył i do pewnych kwestii nie wracał. Podobnie jak o myśli o ofiarowaniu banana zaproszonemu na wspomnienie o organizowanym lokalnie spotkaniu z agentem służb specjalnych - Tomkiem - przyhołubionym przez Sami-Wiecie-Kogo.
**) Gwiazdy w których wnętrzach dokonują się dosyć ekstremalne ogniste reakcje generują spory zakres częstotliwości fal elektromagnetycznych, w myśleniu jest podobnie - twój organizm w jego trakcie generuje określone fale elektromagnetyczne. Niektórzy twierdzą że "każdy człowiek jest gwiazdą". Jednakowoż gdyby tak było, to procesy zachodzące w ich układach nerwowych byłyby wybitnie niekontrolowane i destruktywne dla najbliższego otoczenia... ale niektórzy dążą do pozycji hmm celebrytów, w tym politycznych. Osobiście czuję się jak pozostałość po jakiejś gwieździe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz