Jeśli po latach dręczenia pojawi się byt który niby rozprawi się z twoim ciemiężycielem spytaj się czy to nie ten sam który cię dręczył tyle, że zmienił formę na inną byś był mu wdzięczny po latach tortur za pomoc.
Zwłaszcza że przez lata absolutnie nic nie zrobiło mu nic, tylko sobie konwersowało z nim na różne tematy.
Czy gdy komuś pomagasz to pomagasz ze względu na tego kogoś czy ze względu na swoją wiarę na temat pomocy czyli ze względu na siebie i swoje samopoczucie względem wiary w słuszność swoich przekonań? Czy jeśli ten ktoś nie spełnia oczekiwań co do własnych przekonań to należy go niszczyć lub skazywać na zniszczenie? Czy chciało się zatem pomóc sobie, własnej iluzji wiary, czy komuś potrzebującemu pomocy? Czy brak pomocy ofierze uderza w ciemiężyciela czy tylko mu pomaga kontynuować to co robi?
PASOŻYTY. Bez wyjątku.
Samarytanin chrześcijaninem nie był by powoływać się na wiarę w coś lub kogoś by pomagać.
Jezus wypędzał duchy nie z chrześcijan, bo ich nie było, tylko z ludzi o różnych wierzeniach i przekonaniach.
Mesjanizm w ujęciu biblii w której Stwórca daje ziemię człowiekowi musi zakończyć się jedynym logicznym wnioskiem że Mesjasz zrobi dokładnie to co Stwórca - pozbędzie się duchów, bez wyjątków, które rządzą ludźmi - twierdząc że przychodzą od Boga, ustalając i wmawiając ludziom takie zasady, by mordowali się między sobą i nienawidzili, pozostawiając w spokoju prawdziwy powód wielu chorób i problemów - niewidzialne pasożyty, pełzające po tym świecie twierdzące co jest dobre i złe i mające całe rzesze wyznawców i swoich kapłanów.
Jezus był na dobrej drodze do zostania mesjaszem wypędzając z ludzi duchy...
Ale najwidoczniej mu nie wyszło.
Zwłaszcza że przez lata absolutnie nic nie zrobiło mu nic, tylko sobie konwersowało z nim na różne tematy.
Czy gdy komuś pomagasz to pomagasz ze względu na tego kogoś czy ze względu na swoją wiarę na temat pomocy czyli ze względu na siebie i swoje samopoczucie względem wiary w słuszność swoich przekonań? Czy jeśli ten ktoś nie spełnia oczekiwań co do własnych przekonań to należy go niszczyć lub skazywać na zniszczenie? Czy chciało się zatem pomóc sobie, własnej iluzji wiary, czy komuś potrzebującemu pomocy? Czy brak pomocy ofierze uderza w ciemiężyciela czy tylko mu pomaga kontynuować to co robi?
PASOŻYTY. Bez wyjątku.
Samarytanin chrześcijaninem nie był by powoływać się na wiarę w coś lub kogoś by pomagać.
Jezus wypędzał duchy nie z chrześcijan, bo ich nie było, tylko z ludzi o różnych wierzeniach i przekonaniach.
Mesjanizm w ujęciu biblii w której Stwórca daje ziemię człowiekowi musi zakończyć się jedynym logicznym wnioskiem że Mesjasz zrobi dokładnie to co Stwórca - pozbędzie się duchów, bez wyjątków, które rządzą ludźmi - twierdząc że przychodzą od Boga, ustalając i wmawiając ludziom takie zasady, by mordowali się między sobą i nienawidzili, pozostawiając w spokoju prawdziwy powód wielu chorób i problemów - niewidzialne pasożyty, pełzające po tym świecie twierdzące co jest dobre i złe i mające całe rzesze wyznawców i swoich kapłanów.
Jezus był na dobrej drodze do zostania mesjaszem wypędzając z ludzi duchy...
Ale najwidoczniej mu nie wyszło.
Ten który wykończy wszystkie duchy będzie niewątpliwie mesjaszem z woli Stwórcy, bo tylko cud boski sprawiłby że udałoby mu się uniknąć wszystkich czyhających na niego duchów. Nie jest powiedziane że w efekcie swoich działań nie doprowadzi że absolutnie wszyscy "staną przed Stwórcą", łącznie z "duchami", ludźmi i wszystkimi istotami które mają coś z ducha w sobie. Naprawdę mało prawdopodobne, choć odpowiednia technologia może już i byłaby możliwa do utworzenia. W końcu... Czy to pierwszy raz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz