Podstawą dla pasożytów jest niewiara że jakikolwiek bóg, w którego po prostu nie wierzą, jest w stanie cokolwiek im zrobić, przez co nie mają problemu w podawaniu się za bóstwa. Bo nie wierzą w żadne konsekwencje podawania się za bogów, anioły etc etc. Zwierzątka, za które uważają ludzi, oczywiście im wierzą i dają się wykorzystywać, wierząc, że wypełniający lub "dotykający" ich pasożyt, potrafiący wywoływać określone reakcje biochemiczne w organizmie żywiciela to bóstwo, "święty duch" etc.
Czy Sodoma i Gomora w której zniszczono ludzi będące swoistymi gniazdami w którym ludzi wykorzystywano - zwłaszcza mężczyzn za to że ich organizmy dostarczały niemal narkotycznego wrażenia dla pasożytów w trakcie stosunków płciowych, opętując dzieci i niszcząc ich przez lata, poszukując kolejnych żywicieli - im mniej wyniszczonych tym dostarczających większych wrażeń - były jedynymi miejscami w których jawnie działały pasożyty?
Oczywiście - człowiek jeszcze posiadał w tym czasie technologię pozwalającą wyniszczyć zarówno strukturę fizyczną człowieka jak i dotknąć zniszczeniem pasożyty.
Jednakowoż zniszczenie miast i żywicieli lokalnych pasożytów nie dało rezultatów - wszak przetrwały i przez tysiąclecia rękami kapłanów wyniszczały wszelkie możliwości rozwoju, zamieniając rozwój umysłu i technologii człowieka w coraz bardziej popadające w ruinę i zapomnienie wydarzenia, zamieniając je w obrastające legendy i mity historyjki kapłańskich bajek. Kapłanów którzy zapomnieli czym są pasożyty i jak je zniszczyć, a wręcz zaczęli czcić jak poganie - bóstwa.
Bynajmniej nie płomieniem stosu, bo raz że pasożyt ma wówczas zbyt dużo czasu zanim cokolwiek mu się stanie na ucieczkę, która nie jest żadnym problemem. Takim płomieniem który zmieniał strukturę organizmów żywych, wysuszając je w jednej chwili, pozostawiając tylko krystaliczne struktury ciała stałego... swoistą sól. A ludzie którzy mieli bezpośredni kontakt z pasożytem i posiadający informacje na jego temat, zmieniający się czasem w diametralny sposób po tym jak opuścił ich ciało - cóż, płonęli zabierając informacje do grobu.
Równie oczywiście hipotetycznie nie jest powiedziane że ten który wydał rozkaz zniszczenia miast nie miał przy sobie pasożyta, który pragnął dominacji swojego gniazda na tej planecie, zważywszy na wyniszczanie i traktowanie jak zabawki populacji ludzkiej, nieco bardziej sprytny bo pozostający w ukryciu, cieniu, manipulujący bez widocznych negatywnych skutków dla swoich bezpośrednich ofiar - żywicieli.
Obecny kler, jak zresztą od wieków, bardziej interesuje się kiedy pierdnął jakiś człowiek nazywany świętym, rozmawiający z "duchami", względnie czy jakiś niezidentyfikowany byt pomógł jednostce by utrwalić wiarę milionów wyniszczanych przez pasożyty nakłanianych do wiary w "święte duchy" przez kler, każdego autoramentu, niż w to jak w rzeczywisty sposób niszczyć rzeczone pasożyty - tak jak przed tysiącleciami, dzięki współpracy z gośćmi niejakiego Enocha oferującymi broń do walki z lokalnymi duchowymi pasożytami. Oczywiście to kto stał za atakiem na Sodomę i Gomorę, oraz powody dla których zostały zniszczone dla kleru są jasne - to bóg (czy to ten który oddawał ziemię pod panowanie ludzi?) za niegodziwość zniszczył...
Naprawdę, te "enochiańskie zewy" po których zaczyna się słyszeć różne rzeczy z "drugiej strony" naprawdę bywają problematyczne gdy osoba na którą wpływa pasożyt, nie ma żadnych powodów by wierzyć jakiemukolwiek klerowi, a pasożyty wydają się coraz większym problemem jego otoczenia.
No ale Jezus was kocha. Podobno. Tak twierdzi gwałcący dzieci kler.
Moi drodzy czytelnicy.
Jeśli o mnie chodzi, to klerowi nie wybaczam.
Nie wiem jak mój pasożyt podający się za Elohima posiadający mnóstwo uciesznych historyjek o swoim pochodzeniu.
O metafizyce bytów mających dużo wolnego czasu i określających scenariusze wykorzystujące zmanipulowanych ludzi w okolicach Smoleńska to może innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz