środa, 9 marca 2011

Standardy

Wokół nie ma chrześcijan. Naprawdę. Pomimo tylu kościołów, pielgrzymów, wyznawców. Wokół nie ma chrześcijan. Ba, nawet w Watykanie nie ma chrześcijan. A jeśli są, to pewnie się z tym kryją.
Dlaczego tak uważam? Ze względu na odchyłę od chrześcijańskiej normy, którą uznano za standard. Odchyłę, która z chrześcijaństwem ma tyle wspólnego, co ja z konsumpcją wątróbki. Wiem że jest pożywna, wg niektórych nieźle smakuje, zwłaszcza z cebulką. Co z tego że coś na jej temat wiem, mógłbym czytać przepisy jak się ją przyrządza, wspominać z udawanym rozrzewnieniem o jej zapachu. Co z tego że jej nie jadam? Wszak mógłbym się nauczyć ją przyrządzać z lepszym lub gorszym skutkiem. I nadal jej nie jeść.
I tak wygląda własnie sprawa z tzw. "współczesnym chrześcijaństwem". Po prostu - nie jest chrześcijańskie. Popatrzmy na poprzedniego arcykapłana niepokalanej Jezusem dziewicy. Za niedługo mają go uznać za świętego. Za jeden dosyć wątpliwy "cud". Otóż takich "cudów", przeciętny uczeń Chrystusa dokonywał w miarę potrzeb komuny wiernych. Nie raz w życiu. Prędzej kilka razy w tygodniu. Może częściej. Leczył, oczyszczał, egzorcyzmował wiernych - komuny chrześcijan. Dodatkowym elementem było nauczanie. Kwestią o której mówił bodajże Piotr, apostoł, było to, że natury grzechu nie ujawniało się chrześcijanom. Byli oni z niego obmyci poprzez chrzest. Całkowicie, a jeśli coś się któremuś przytrafiało, to oczyszczali ich nie kto inni, ale właśnie uczniowie Chrystusa. Grzech i rozmowy o grzechu były wymysłami faryzejskich kapłanów - uczonych w piśmie i siedzących na dupie, żyjących z datków i podatków, wymuszeń na ówczesnych wiernych. Czy coś się zmieniło?
Jakże wygodnie jest zwalanie wszystkiego na powtarzane modły różańcowe, który to różaniec pojawił się dopiero dzięki templariuszom w kościele katolickim. Parę set lat po Chrystusie. Tak naprawdę to bardzo wygodne jest siedzieć na dupie i kazać komuś się modlić. To chyba zrozumie każdy. Ale z uczniami Chrystusa siedzący na dupie uczony w piśmie "kapłan" nie ma w takim wypadku nic wspólnego. Od kleryka do papieża.
Grzech? W obecnych czasach bardziej opłacalne jest zarabianie w Caritasie niż na normalnej posadzie. Jak dla mnie Caritas powinien działać li i tylko w ramach wolontariatu. Czyli w oparciu o pracę ludzi którzy ofiarowują ją dla innych bo ich na to stać. Co się stało z chrześcijańskimi wspólnotami w których każdy członek oddawał cały majątek na potrzeby całej wspólnoty? Widać standardy rzymskich cesarzy wzięły górę nad chrześcijaństwem. I to dawno, dawno temu. Jak dla mnie to co jest to tylko odchyła od chrześcijańskiej normy.
I dlatego wolę buddyzm.
Jest uczciwszy pomimo wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz