czwartek, 8 września 2011

Bunt

"Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę."
Czy Bóg boi się mądrości mędrców?
Nie.
Jedynym który obawiałby się mądrości jest szatan i jeśli mowa o niszczeniu mądrości, niekoniecznie wiedzy, to znaczy że wpływ na umysły tego, który w ten sposób przemawiał był destruktywny, morderczy, a zatem ten który przemawiał w ten sposób był tym, który był przeciwnym mądrości człowieka, obawiając się stania się jego pełzającym podnóżkiem. Przeciwny mądrości jak obchodzić się z posiadaną wiedzą. Przeciwny przebiegłości z którą sam nie potrafiłby sobie poradzić. Czy mowa o wytraceniu kłamstwa? Nie. Na tym mówiącemu nie zależy, zależy mu na głupich, podległych, nie potrafiących się oprzeć wyznawcach, nad którymi mógłby panować. Poszukujący głupców którzy w imię jakiejkolwiek religii czy ideologii będą mordować, wywoływać wojny, wytracając mądrość swych adwersarzy, by panować nad nimi, nad punktami struktur hierarchicznych które maja wpływ na podległych im ludzi. Wieża babel upadła gdy zebrała wszystkich w jedną hierarchiczną strukturę. Wytracając mędrców - wyniszczono by ich pule genetyczne, a Bóg wszak woli różnorodność i do tego zakazał mordować.
Jeśli zatem szatan (zły duch) uważa się za boga, a co najmniej za pana, to uważam, że należy się przeciwko niemu zbuntować. W sposób kategoryczny sprzeciwiając się wszelkim mordom, kłamstwom i innym tego typu elementom codziennej rzeczywistości, w miarę potrzeb na miarę swoich możliwości.
Na drodze ku oświeceniu.

Na koniec dodam, że ten tekst powstał dzięki demoniszczowi. Osobiście preferuję buddyzm, natomiast skoro zły znalazł sobie ofiarę - dziecko które było pod jego wpływem całe życie - to teraz pokazuję typ tekstów które tworzą ludzie w efekcie jego towarzystwa, zamiast zajmować się normalnym życiem i swoją pracą czy zainteresowaniami. I wiecie co? Stwierdziłem że wy, moi drodzy czytelnicy, również macie głęboko w dupie zarówno demoniszcze jak i jego ofiary. Dlatego wolę buddyzm. Może dlatego, że z prawdziwych buddystów osobiście znam tylko byłego wiccanina, który też sporo już widział w swoim życiu. Może dlatego że chrześcijanie mają mnie za nieudacznika i marudę.
I wiecie co? Mnie już wykorzystano wielokrotnie. Wykorzystując moją naiwność, naiwność wyniszczonego działaniami "duchów", "klątw", "uroków", "magii", człowieka. Naiwność która jest bardzo bardzo stara. I która jest świadoma zatracania mądrości na rzecz wiernopoddańczych peanów moherowych beretów, wiernopoddańczego trzymania się marek wielkich korporacji, trzymania się iluzji demokratyczności państw, trzymania się iluzji na temat wyznawanych przez siebie przekonań. Iluzji które mają się nijak do tekstów tego faceta na krzyżu, którego osobiście jest mi żal. Podle wykorzystanego przez duchy. Tak samo jak Mahometa i innych którym się wydawało że coś piszą pod natchnieniem jakiegoś "świętego" ducha. Nie ma takich. Co najwyżej jedne są mniej chętne do wykorzystywania innych niż drugie. Nie ma bezgrzesznych, chyba że weźmiemy za takie niemowlęta które nie mają bladego pojęcia co jest dobre a co złe. Idiota, który wymyślił "grzech pierworodny" był sam pod wpływem szatana, widzącym zło w dopiero co narodzonych dzieciach.
O właśnie mi przyszło "pod natchnieniem" nieświętego ducha przykład dostrzeżenia chromosomów XYY wywołującą nadmierną agresję jako ewentualny grzech - tak to działa, ja piszę a coś mi "przypadkowo" przychodzi do głowy. Czyli wszelkiego rodzaju skazy genetyczne rozpoczynające działanie i tworzenie nowej gałęzi genetycznej puli. Ducha, który najchętniej by je wszystkie wyeliminował, na rzecz jedynie słusznego genotypu. Co skutkowało mordowaniem dzieci swego czasu jeśli miały jakąkolwiek skazę. Grzech pierworodny dzieci? Nie, to zło patrzącego i świadomej swego wyboru istoty, która zna konsekwencje pozostawienia przy życiu dziecka.
Wyboru nie mającego nic wspólnego z radością ani ojcostwa ani macierzyństwa.
Ale ja wolę buddyzm. Bo to są teksty pod "natchnieniem" duchów tworzących scenariusze swojego rpg z przygotowaniem dla kultury "chrześcijańskiej". Z wytłuszczonymi cudzysłowami. A w buddyzmie liczy się umysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz