sobota, 24 września 2011

Grzech

Przyjęto że Bóg ma imię IHVH oznaczające "Ten Który Jest Tym Kim Chce", "Jestem Który Jestem" itp. HVIH jako anagram czterech liter oznacza "Istnienie". Bóg zatem, jeśli nie jest to tylko kwestia podawania się za niego przez byt w określonym kręgu kulturowym, w którym tajemnice imion związane są bezpośrednio z pismem i każdą literą, jest zarówno bytem o swobodnej ścierzce wyboru swego przeznaczenia, o wolnej woli (choć to w polskim języku ma konotacje z wołem i z drugiej strony literą Aleph wywodzącej się od wołu, od której w zasadzie wszystko się zaczyna), jak i bytem władającym swym istnieniem. Istniejącym w stworzeniu.
Jeśli zatem jest on "stwórcą" to każdy człowiek, stworzony na jego podobieństwo powinien mieć możliwość bycia kim chce oraz władania swą własną osobą, jeśli nie koliduje to z możliwościami istnienia innych czyli wzajemnego wyniszczania. Co z kolei jest kluczem do zrozumienia dekalogu i zasad, które są z nim sprzeczne.
Niestety, nie wszystko co podaje się za IHVH, Elohima czy podobnymi, nimi jest, a kwestia rozpoznania wiąże się z przekazywanymi treściami i nakazami.
Jeśli byt chce niewolników oznacza to, że nie zezwala innym na możliwość wyboru, niszczy ich "Alfę" woli, która jest częścią samego człowieka, podobnego stwórcy. Co oznacza że sam byt nie jest ani zwolennikiem podobieństwa IHVH u innych - tylko i wyłącznie w sobie, kosztem niszczenia podobieństwa IHVH innych - co jest znamieniem wszelkiego typu szatanów, demonów i innych pod ich wpływami. Jeśli jakiś byt chciał niewolników w Starym Testameńcie to był to właśnie jeden ze złych duchów. Jeśli jakiś człowiek chce niewolnictwa (dotyczy wszelkiego rodzaju od amerykańskiego po chińskie, pracę niewolniczą np. w czasach przedkomunistycznych manufaktur i dzieci pracujących po 16 godzin) to jest on w jawnej sprzeczności z samym znaczeniem imienia IHVH i przeciwny istnieniu osób podobnych stwórcy, a zatem jest bezpośrednim zwolennikiem szatana. Poprzednio zacytowany tekst "enochiański" wskazuje własnie na to, że ziemią rządzić powinni ci, którzy potrafią pracować na siebie, bez wykorzystywania innych, choćby z 2 czy 3 "linii frontu prac".
Duchy, które ograniczają lub niszczą możliwości wyboru ludzi doprowadzając do chorób i uwarunkowań, zniszczenia świadomości to właśnie typ szatana który działa przeciwko podobieństwu IHVH w człowieku, czasem dzieje się to z dziećmi, "pod nosem" bytów - rezydentów lokalnych świątynek, zapewne przekonanych o własnej ważności, działających wbrew zaleceniom "wrzucania w ogień" i niszczenia bytów które w są zbyt letnie by ani nie móc się powstrzymać na zimno, ani działać z gorącem własnego rozwoju możliwości, by lokalne społeczności były w miarę bezpieczne od ich działań (w zasadzie zamknięcie na baaardzo długi w całkowitym odcięciu informacyjnym byłby też interesującą opcją). Niestety, zapewne prerogatywy wiążą się z fałszywymi przekonaniami zarówno kleru jak i większości uczonych przez niego ludzi. Jak do tej pory nie zauważyłem by jakikolwiek byt rezydujący w jakimkolwiek kościele do których trafiałem był zainteresowany zniszczeniem dręczącego mnie bytu, czy to lokalnie czy to "badających" na Jasnej Górze. Widocznie przekonanie o miłości, wzięły górę nad rozsądkiem, a zrozumienie że jeśli szatan robi coś dziecku to robi osobiście Chrystusowi jest poza ich zakresem pojmowania. Podobnie jak całego stada kleru, który nie potrafi odciąć się od pewnych praktyk. Cóż się dziwić - w końcu to tylko wielogłowa bestia z niepokalaną Jezusem dziewicą na sobie, która swego czasu nakazywała mordować za posiadania pisma uznawanego za święte, o paleniu nie wspominając. Nergal przy niej jest tylko zabawnym człowieczkiem - naśladowcą kleru podającego się za chrześcijański, przy zapewne aprobacie tych wszystkich rezydentów lokalnych świątynek, których do tej pory słyszałem, którzy potrzebują mieć "element przeciwny" na który skieruje się uwaga, a będący wszak zgodny z wytycznymi poprzednich "nieomylnych" papieży, odsuwający uwagę od ich własnej nieudolności.
Nieudolności, ponieważ realia są takie, że prawdziwy uczeń Chrystusa potrafiłby leczyć, oczyszczać i działać czy to ze współpracą "rezydentów" czy też samodzielnie. Jeśli takich umiejętności i zdolności podający się za kapłana nie ma, to znaczy że nie jest prawdziwym uczniem Chrystusa, a co najwyżej zakłamanym uczniem pociotków jego nauk. Co jest smutne, ale mi osobiście przynajmniej sporo wyjaśniło oraz absolutnie negatywnie ustosunkowało zarówno do ożenku jak i posiadania potomstwa - tym po drugiej stronie po prostu nie można ufać - a raczej można - tylko ich obojętności.
Ufać to można Bogu, Stwórcy reguł fizyki. Za to, że są takie same dla wszystkich i że świat tak po prostu się nie rozleci. Duchom, które miały bronić wspólnot, nie można. Dzięki naukom "nieomylnych" papieży i wprowadzaniu do panteonu świętych morderców dzieci, gwałcicieli, nimfomanki, torturujących oprawców, przydupasów z rodzin kardynalskich i biskupich, czy jak to ostatnio w modzie uśmiechających się do tłumów wielbicieli kremówek i przenoszenia do innych parafi pedofilów w kapłańskich szatkach, który to zabraniał dyskutować w swych encyklikach z klerem. Niektórzy nawet je przeglądają od czasu do czasu i stwierdzają że błędy które zawierają wynikają najwyraźniej z kłód w oczach autora oddającego głównie cześć niepokalanej Jezusem dziewicy i jego poprzedników.
Poprzedników, którzy w wielu wypadkach i przez wiele wieków zgadzali się z niewolnictwem, a zatem niszczeniem woli człowieka podobnego stwórcy. Cóż, leczyć i oczyszczać nie umieli a kierowała najwyraźniej nimi wola szatana, niszczącego w ludziach początek wszelkich możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz