czwartek, 20 października 2011

Gnoza

Mózg generując określone fale mózgowe wpływa na działanie określonych części ciała. To mało odkrywcze jak na dzisiejsze czasy stwierdzenie, które pozwoliło stworzyć listę częstotliwości powiązanych z różnymi rejonami organizmu, daje w powiązaniu ze sposobami działań bioenergoterapetów odpowiedź na temat tego co się dzieje w umyśle i jak materia wpływa na ducha a duch jak może panować nad materią organizmu.
Bioenergoterapeuta zazwyczaj generuje określoną częstotliwość (pasmo) którym wpływa na organizm chorego, powodując zmianę drgań i układów cząstek w jego organiźmie. Jednak często bez utrwalenia tego zjawiska i z koniecznością powtarzania zabiegów, czesto bez końcowego sukcesu. Dlaczego tak się dzieje? Z mojego punktu widzenia w mózgu istnieje kompleksowy obraz ludzkiego organizmu w którym informacje o nim zapisane są jako określone drgania związane z poszczególnymi organami, obraz pola o różnych drganiach i amplitudach całości. Choroba ducha mającego wtórnie efekt na ciało fizyczne to w takim wypadku efekt zakłóceń prawidłowego obrazu ciała i niszczenia - dopasowywania do uszkodzonego lub zniekształconego obrazu "ducha" ciała fizycznego.
Bioenergoterapeuta generując określone drganie działa tylko w paśmie określonego organu lub tkanki, może np. wyspecjalizować się na niszczenie raka, przy czym z mojego punktu widzenia usuwając sam nowotwór nie usuwa w wielu przypadkach przyczyny - zniekształconego obrazu organizmu. Zniekształcenia mogą być efektem chorób ciała materialnego np. porażenia mózgowego - powodującego zmianę obrazu w sposób ciągły (wiara w swoje możliwości ozdrowienia i przywrócenia sprawności pozwala na odbudowę, choćby częściową informacji o polu, a poprzez zapamiętanie przez mózg i przejęcie części funkcji przez inne jego ośrodki - trwałe działanie na resztę ciała fizycznego określonymi częstotliwościami); mogą być też efektem zanieczyszczeń organizmu powodując "rozmazanie" się obrazu pola w mózgu, co skutkuje następnie osłabieniem pola elektromagnetycznego wokół organizmu i drgań związanych z poszczególnymi organami, spadek odporności, osłabienie funkcji poszczególnych organów a rezultacie jako efekt wtórny "choroby ducha" choroby fizyczne organów.
Z mojego punktu widzenia, tak na marginesie opętanie to stan przejęcia przez zewnętrzny byt ośrodka w mózgu odpowiedzialnego za utrzymywanie obrazu tego pola - co oznacza, że dany byt, jego pole, nie musi być duży, wystarczy że wie gdzie uderzyć i co zmienić. Ośrodek ten wykorzystują też wszystkie osoby które mają się za "magów" rzucających klątwy itp. - wpływających swoimi drganiami i polem na zmiany w umyśle innych osób, które następnie pociągają za sobą destabilizację obrazu pola i dopasowywanie organizmu do zmienionego, na szkodę, obrazu. Czasem ta zmiana polega na zniszczeniu pewnego rejonu pola odpowiedzialnego, bez wdawania się w szczegóły, za pracę układu krwionośnego, powodując np. atak serca.
Leczenie osoby powinno zatem rozpocząć się od usunięcia przeszkód zniekształcających w podświadomości obraz własnego ciała - od przekonań na jego temat, patogenów, elementów powodujące fizyczne niedotlenienie mózgu, czynników zewnętrznych "zmieniających świadomość" typu alkohol czy narkotyki po wszelkiego rodzaju nadmiarowość pokarmów i efektów wtórnych związanych z ich cząsteczkami w organiźmie - RNA spożywanych białek itp. Otoczenie chorego nie powinno być do niego wrogo, niechętnie czy obojętnie nastawione ze względu na wzajemne oddziaływanie pól elektromagnetycznych organizmów na siebie - obojętność czy niechęć jest często bardziej szkodliwa niż się wydaje ludziom uważających się za lekarzy, zważywszy na to, że istniejący uszkodzony obraz jest w stanie podlegać dalszej degradacji pod wpływem oddziaływań zewnętrznych. (Drgania zewnętrznego pola elektromagnetycznego wywołują reakcję pola osłabionego organizmu - mogąc np. spowodować niechęć pacjenta czy to do otoczenia, czy terapi, czy sposobu terapi, czy też jeszcze bardziej osłabić wzór własnego organizmu i informacji o prawidłowym rozkładzie magnetoelektrycznym każdego organu). W drugą stronę - przywrócenie doskonałego obrazu i utrwalenie go w połączeniu z wzbudzeniem elektrycznym całości hipotetycznie mogłoby spowodować efekt "ożywienia martwego".
Wracając do tematu. Kolejnym punktem byłoby aktywizowanie świadomości pacjenta, zachęcanie do wyobrażania siebie zdrowego ze szczegółową informacją jak miałaby wyglądać terapia, dlaczego pojawiają się w niej pewne elementy i jakie efekty ma wyćwiczenie pewnych elementów świadomości oraz z wyjaśnieniem wszelkich zagrożeń związanych z podejmowaniem zachowań niszczących własny obraz własnego ciała, które prawdopodobnie po śmierci fizycznej pozostanie w postaci określonego quasi-cząsteczkowej istoty wiązanej polem własnej świadomości - co w przypadku osób które niszczą swój organizm i świadomość, może okazać się finalnie dosłownie śmiertelnym rozpadem przy niedostatkach własnej "wiary" utrzymującej dane pole w całości.
Farmakoterapia i wszelkie metody wymagające wprowadzania do organizmu różnych substancji biologicznych i chemicznych stosowane byłyby dodatkowo tylko w zakresie, jaki byłby niezbędny i nie przeszkadzający w odbudowie obrazu zdrowego pola w świadomości - poprzez np. kopiowanie fragmentów "zachowań" obserwowanych bezpośrednio ludzi, a właściwie pasm drgań obcych pól i dopasowywanie własnego względem odczuwanego otoczenia, określone drgania akustyczne ("każdy dźwięk jest mantrą", ale nie każdy wie jakiemu fragmentowi ciała odpowiada dany dźwięk, choć dzięki Internetowi - zakresy częstotliwości są dostępne powszechnie), fototerapie i inne. Odtwarzenie samodzielne pełnego obrazu w umyśle chorego wiąże się niestety z wieloma niebezpieczeństwami, przynajmniej na dzień dzisiejszy, i jak pokazuje historia najprawdopodobniej stosował go w pełni Chrystus (poza oczyszczaniem organizmu wzbudzaniem drgań i jak mi się wydaje po dotychczasowych doświadczeniach wirującymi synchronicznie w płaszczyznach nitkowatymi strukturami pełniącymi rolę "tarki" w naczyniach krwionośnych), a aspiracje miał do tego gnostyk - Szymon Mag.
Wracając do bionenergoterapi, to w przypadku działania tylko określoną częstotliwością, podobnie jak niewłaściwa farmakoterapia może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Zwłaszcza jeśli bioenergoterapeuta wprowadza z pasmem częstotliwości odbieranymi przez organizm jako "miłość" własne zanieczyszczenia lub wady, bezwarunkowo przyjmowane jako korzystne przez chorego a mające dla niego później zgubny wpływ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz