niedziela, 23 października 2011

Rasa

Wierząca osoba w prawdy zapisane w Biblii, wie, lub powinna wiedzieć że absolutnie wszyscy ludzie, bez względu na kolor skóry, pochodzenie, wiarę, umiejętności i zdolności, ba nawet preferencje seksualne pochodzą od Adama (Kadmona?) - choć niekoniecznie w to wierzą. Są więc jedną wielką rodziną - braćmi i siostrami. Homo sapiens sapiens.
Największym zaprzaństwem zatem tej prawdy jest tworzenie mitów o wyższości jednej "rasy" nad drugą, doprowadzanie do niewolnictwa pod względem przekonań o swej "wyższości", uważanie innych za gorszych i dyskryminowanie właśnie ze względu na kolor skóry, przekonania, czy choćby płeć. Jest to wyrzeczenie się własnego braterstwa z innymi, a zatem w takim wypadku nie ma wybaczenia - bo choć Chrystus mówił że bratu należy wybaczyć (po tysiąckroć), ale wszak wtedy, gdy poprosi o to wybaczenie - poprosi i uzna się za brata, a nie wyrzeknie się swej rodziny, rodziny Adama, tak jak i np. wszelcy zwolennicy niewolnictwa z powodów "rasowych", na własną prośbę.
Jeśli zaś takie osoby przyznają się do Chrystusa, to Chrystus przyznaje się do nich. I sądzi, uznając, jeśli trwają w swych przekonaniach i nie zmieniają ich, nie wracając do rodziny Adama i uznając jej członków za swych braci - braci takich jak np. wierzący w rodzinę Adama Żyd, czy też komunista uznający prawa wszystkich ludzi do życia i niosący im pomoc jak np. pewien mieszkaniec Samarii - za winnych bycia bardzo letnimi chrześcijanami. Co wiąże się zgodnie z Jego słowami z wrzuceniem w płomienie i zakończenie w ten sposób istnienia i "wiecznego życia".
Jakże letnim chrześcijaninem trzeba być, by tego nie zrozumieć siedząc na stolcu Watykanu i utrzymywać że Prawa Człowieka nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem. Pius XII, jak i jego poprzednicy, najwyraźniej nie uważał np. Żydów za swoich braci. Dlatego też został przeze mnie wyklęty z grona chrześcijan. M.in. za głupotę, niewiarę w biblijną rodzinę Adama oraz niezrozumienie grzechu mordu dokonywanego na milionach przez wypierających się swego braterstwa z innymi ludźmi.
Zresztą to nie dotyczy tylko ludzi. Byty które wykorzystują ludzi mają ich najwyraźniej za zwierzęta sprowadzając na nie nieszczęścia i choroby, wymuszając na nich swoją wolę, sprowadzając na nich nieszczęścia i choroby. I to, jak warto zauważyć często nie za popełnione mordy czy kłamstwa, łamiące dekalog, ale np. za łamanie niektórych praw Mojżeszowych, które było wymawiane przy duchu który dzielił ludzi na tych którzy mogą być kapłanami a którzy nie. Dzielił by rządzić. Decydował kogo zabijać a kogo brać za niewolników. Bo choroba to nie tyle efekt niełaski boga, ile ingerencja szatana nie respektującego wolnej woli człowieka (to nie znaczy że każda jest efektem jego działań), który woli chorobą zamordować powoli, by wywołać cierpienie i wykorzystywać prawa łamiące boski dekalog niż ulec jego zasadom. Zasadom pozwalającym istnieć w pokoju Istnienia - HVIH.
Dlatego każdy byt, który nie szanuje prawa dowolnego człowieka do życia i chce nad nim zapanować, opętać i wykorzystać, zwłaszcza wbrew jego woli (czasem najpierw oddziałuje tak, że ofierze wydaje się że czegoś chce lub w coś wierzy, co zaprzecza często samym podstawom wiary, na podstawie fałszywych przekazów i nauk), należy traktować jako wypierającego się braterstwa świadomości Adama Kadmona, i jako takiego należy "wrzucić w płomienie". Wybaczenie wykorzystanego i oszukanego następnie człowieka, które uzyskuje się podstępem nie ma żadnej wartości i nie wpływa na złagodzenie kary.
Wracając do rodziny Adama - krzywdzenie jakiegokolwiek człowieka, to krzywdzenie członka swojej własnej rodziny. Wiąże się z tym też kwestia tysiąckrotnego wybaczenia bratu (ale nie nieskończonego wybaczania, często wybaczenia dopiero po tym jak dany brat odejmie sobie członek ciała którym zgrzeszył - czy to ręka czy to oko czy coś innego - np. ksiądz pedofil któremu miano by wybaczyć z mojego punktu widzenia musiałby sobie samodzielnie odciąć genitalia zanim można by pomyśleć o wybaczeniu mu i traktowaniu go jako realnego ucznia Chrystusa). Osobiście z tego powodu trudno mi by było być uczniem Chrystusa, z racji tego, że nie mam osobiście tyle samozaparcia by sobie coś odcinać, jeśli zaś to ktoś by zrobił za mnie i mi coś odciął, to nie miałby to nic wspólnego z wiarą w słowa Chrystusa tylko z zemstą i to w dodatku na pewno nie chrześcijańską w której należy jeśli dobrze rozumiem - nadstawić drugiego policzka. I niczym Abel, a jeśli zostałby zabity jako członek rodziny, zostać wskrzeszonym przez Stwórcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz