niedziela, 19 września 2010

Rytuał

Zanim zacznę pisać dalej przytoczę definicję znaczenia słowa "ryt".
Termin ryt wywodzi sie z łacińskiego słowa ritus, które oznacza kult, ceremonię religijną, lecz także obyczaj. To podwójne znaczenie obecne jest w naszym języku. Wyraz posiada również zabarwienie pejoratywne, nieco archaiczne, jeśli nie śmieszne, kiedy oznacza postępowanie stereotypowe1.
Postępowaniem stereotypowym, proszę moich drogich czytelników, w czasach, które niesłusznie nazwano "komunizmem", było wykorzystywanie szarego papieru toaletowego do wycierania brudnych tyłków. Szarego papieru którego zazdrościli nam ekolodzy na całym świecie. Szarego, nie poddanego obróbce chemicznej, nie wybielonego, nie pachnącego. Szarego papieru toaletowego. A gdy go było brak gazetą z tekstami zazwyczaj piszącymi o przodownikach pracy, zjazdach partyjnych, zebraniach i innych rzeczach związanych z codziennością życia w socjalistycznym społeczeństwie powojennym. W którym z różnym podejściem odbywało się czyn społeczny, dawało pieniądze na Centrum Zdrowia Dziecka i żyło w społeczeństwie, które było ze sobą tak zgrane, wierzące, pomagające sobie, że wystarczyła jedna podwyżka cen chleba by ludzie wyszli na ulice strajkować. Niestety, dzięki nie trzymaniu się zaleceniom Chrystusa względem "Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie", zaleceniom św. Pawła w liście do Efezjan względem powinności niewolników względem doczesnej władzy i przejmowaniu ponownie ziem przez Kościół, obecne podwyżki wywołują tylko fale obaw "czy starczy do pierwszego". Na sam chlebek, już bez baleroniku, odstanego w kolejkach, w latach gdy były kartki. Czy pamiętacie że tzw. "komunizm" to nie był tylko okres kiedy były kartki? Czy kartki byłyby konieczne gdyby ktoś za dużo nie strajkował? Czy wiecie że kartki (poza tymi pierwszymi na cukier) zostały wprowadzone na życzenie Komisji Krajowej Solidarności? Wiecie że obecne zadłużenie Polski jest większe niż to które wykoncypował Gierek swego czasu? A autostrad nadal nie ma. Aż strach pomyśleć co to będzie w tym 2012 roku...
Ale... Prawdziwi Polacy są niezniszczalni proszę ja was. Prawdziwym Polakom wystarczało do życia tylko mieć butelkę octu i chlebek. Bo przecież nic innego nie było, jeśli wierzyć ich opowieściom. Nie było fabryk włókienniczych, nie było przemysłu lekkiego. Był tylko ocet i chlebek na półkach sklepowych. A władzy się nie słuchało bo nie. Bo bezbożna. A w roku 33 AD to pewnie była bardzo religijna i wypełniała 10 przykazań i zalecenia Chrystusa... Nie stała z biczykiem na nieposłusznych wichrzycieli? Może od razu krzyżowała? Naprawdę w to wierzycie? To może ten ocet był powodem wyżu demograficznego? Wystarczy wrócić do roczników statystycznych. Kwaśne miny nie pomogą obecnie na problemy. Czasem o dosyć magicznej naturze. I na to nie pomoże banda nie troszczących się o biednych, potrzebujących, sieroty tzw. "Prawdziwych Polaków" bo oni mają temat zastępczy w postaci dwóch desek zbitych na krzyż. A to krzyża jeszcze nie czyni.
Krzyż proszę ja was to było miejsce kaźni.
A skoro tzw. "Prawdziwi Polacy" tak bardzo go chcą, to znaczy że niczym nie różnią się od tłumów które wydały Chrystusa na śmierć. Zaiste czynią prawdziwy "dom Izraela".
Wracając do rytuałów. Czy podcieranie sobie tyłków słowami z gazet miało jakieś znaczenie? Dawno temu wierzono że to co pisze, to jest święte. A osiągnięto poglądy Pratchettowego Cohena Barbarzyńcy - nie ma to jak gruba księga. Ważne żeby miała miękkie kartki i nie zamokła bo i skręta idzie zrobić i na rozpałkę się nadaje. Swoją drogą ciekawe jakie Octavo miałoby podejście do Cohena Barbarzyńcy. W księgach o przywoływaniu demonów można poczytać jak to egzorcyzmuje się je stosując m.in. różne śmierdzące substancje umieszczane wraz z ich pieczęciami. Czy podcieranie się i nafajdanie na opisy pracy ludzi, sukcesy kraju, odbudowywanie po wojennych zniszczeniach i napuszone frazesy coś zmieniło? Czy miało też swoistą magiczną moc Słowa? A może tylko utrwaliło w umysłach wierzących w Słowo że mogą z pisanym tekstem robić co chcą, bez względu na to co jest napisane, na czym jest napisane i po co jest napisane. Może się mylę, ale myślę że warto sobie przypomnieć jak to kiedyś bywało i zamiast miękkiego papieru toaletowego wykorzystać kolorowe gazetki, które w innym wypadku trzeba oddać na przemiał.
Czy pamiętacie muszelki z "Demolition man" i śmiejącą się Sandrę Bullock z Sylwestra Stallone? Czy moi drodzy czytelnicy wiecie do czego służyły? Do wykonywania powinności 2 przykazania. Dlaczego? Ponieważ 2 przykazanie zakazuje wykonywać obrazów tego co pod wodą. A pod wodą głęboko mamy ropę naftową. MuSHELLki służyły w tym filmie do podcierania tyłka i rytualnego pozbywania się koncernów naftowych. Czyż nie można tego było zrozumieć dzięki samochodzikom na prąd? Pewne kwestie trzeba mimo wszystko by wyjaśnić człowiekowi z innej epoki i to bez śmiania się z niego.
Co do teraźniejszości... To napisz to na skraju gazetki którą będziesz podcierać tyłek - "demoniszcze z jego prawdziwymi kumplami, którzy mu pozwalają na ingerowanie w życie" - tak na moją pamiątkę. Nawet jeśli to nie magia, to pokaż żeś człowiek i gdzie masz te wszystkie pasożyty.
BTW Z tego co słyszałem to żeński głos z rejonów demoniszcza, stwierdził że nie daruje tym którzy wymyślili że Eris należy czcić przez konsumpcję hot-doga co piątek w ramach walki z przykazaniami. Widać wciskanie parówki w bułkę i konsumpcja tegoż, w ramach kultu bogini która w określonym miejscu ma sztylet, niezbyt przypadło komuś do gustu.
1. Jean Maisonneuve: "Rytuały dawne i współczesne"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz