sobota, 3 marca 2012

Credo

Moi drodzy, naiwni czytelnicy wielbiący często fantastyczną prozę, przez którą rzeczywistość stała się dla was jakże odległa i przez którą nie wierzycie już nawet innym ludziom w to co ich spotyka na co dzień. Nie piszę tego dla Was. Tylko dla tych którzy są przy was i manipulują waszymi losami. Moi drodzy Simowie.
Wierzę w jednoczesne istnienie/nieistnienie/możliwość istnienia jednego Boga, który jako jedyny jest święty.
Wierzę w istnienie bandy demoniszczy podających się za święte, bogów, przychodzących od Boga etc. etc. które tworzą iluzje lokalnym dewotom, mając mir często u największych mętów uważających się za lepszych od innych bo wydaje im się że są chrześcijanami/islamistami etc. (w zależności od regionów, metoda "na anioła" jest z powodzeniem stosowana od tysiącleci), i uważających że przez to dany "anioł" ma prawo do robienia z ludźmi co chce, bo wszak oni nie wierzą/wierzą w coś innego niż oni, co według nich daje już prawo do robienia bytowi podającemu się za "anioła" co chce ze swoimi ofiarami.
Wierzę w istnienie systemu politycznego demoniszczy. Przez który inteligentne dzieci są ogłupiane - choćby brudnymi kulkami wprowadzanymi przez tylną czakrę gardła do głowy, przez co zarówno cierpią przy nieświadomości swojej i otoczenia względem tego co się z nimi naprawdę dzieje, jak również jest to trening dla podobnych demoniszczych mętów które stosują tę metodę w prostym celu - by na tym świecie nie było świętych, "Chrystusa" (na którego właśnie opracowały mnóstwo metod, po to żeby nigdy się żaden prawdziwy się nie pojawił - co najwyżej taki który będzie święcie wierzył kolejnemu "aniołowi" i czynił "cuda" mocą kolejnego "belzebuba") ani żadnych rzeczywiście inteligentnych osób które potrafiłyby rozwiązywać problemy swoje i bliskich. Bez względu na religijne przekonania. Zamiast tego są tylko demoniszcza i kupa wesołkowatych popłuczyn egzystencji, przyglądającym się z rozbawieniem kolejnym wysiłkom wydostania się z własnych piekieł swoich ofiar. Piekieł, które same im przygotowały - za życia. Bo wśród demoniszczy nie ma świętych. I nigdy nie było. Nie ma i nigdy nie było żadnego świętego ducha.
Nie było nigdy żadnej "matki boskiej". Każdy kto twierdzi że jakaś istniała lub istnieje - albo się myli w swej wyuczonej nieświadomości albo parszywie łże utrzymując mit łamiący pierwsze przykazanie. To w kwestii pouczenia ewentualnych ławników. Każdy kto uważa że istnieją jakiekolwiek "święte" obrazy lub figurki w tym wszelkiego rodzaju ikony - myli się w swej wyuczonej nieświadomości lub łamie przykazania - jedno przeciwko wierze w Boga, drugie w ramach wykorzystywania obrazów, trzecie w ramach czczenia kogoś lub czegoś innego niż własny ojciec lub matka. Żaden kapłan, żaden człowiek czy duch nie ma prawa do bycia czczonym przez kogokolwiek poza własnymi dziećmi. A każdy kto czci Jezusa, papieża, buddę, anioły etc. etc. łamie jedno z przykazań. Każdy kto uważa się za boga lub bożyszcze łamie pierwsze przykazanie, łżąc przy tym straszliwie, a czasem do tego publicznie. To w kwestii pouczenia przyszłych ławników.
Deus Sabaoth - Bóg Zastępów to żaden Elohim tylko Bóg reguł istnienia. W które wierzą "anioły" uczą się ich i wykorzystują. Tak jak i wierzących w religijny bełkot ludzi.
Od czasów Enocha żaden rzeczywiście nie nauczył niczego ludzi, choćby względem uzdrawiania, natomiast skupiały się początkowo m.in. na sposobach wytwarzania broni, tworząc podłoże dla swoich gierek. I kolejnych religii, w których wykorzystywały swoją bazę wiedzy w celu utrzymywania ludzi w nieświadomości oraz w celu utrzymania własnej kontroli i dominacji nad ludźmi, tworząc mity z rodzaju tych w których "ziemia zostaje oddana człowiekowi". Przy czym rzeczywista kontrola pozostaje w szponach demoniszczych łap i wierzących w dobrotliwe aniołki oraz mesjaszy/proroków "dobrego boga" w czyjego imię potem nie mają problemu wzajemnie się mordować czyli łamać kolejne przykazanie. Konkludując, słuchanie się i czczenie jakiegokolwiek proroka czy mesjasza względnie ich "kapłanów" i "wielbicieli" nigdy na dłuższą metę nikomu na dobre nie wyszło. Bo to łamanie przykazania że czcić należy tylko i wyłącznie własnego ojca i matkę przestrzegając innych przykazań. To w kwestii pouczenia przyszłych ławników.
Żaden "rzymianin" nazywający matkę Jezusa "matką boską" wiedzący o powyższym i świadomy tego nigdy już nie zostanie uznany za chrześcijanina który rozumie co to jest grzech, a zatem nie mającego żadnego prawa do nauczania w temacie wyznania i poglądów Chrystusa.
Ja nie wybaczam.
Również pseudo kapłańskim pedofilnym mętom oraz ich przełożonym w ramach mojej obsesyjnej nienawiści do wielbicieli robienia im loda przez Chrystusa, wykorzystywania młodej dupci Chrystusa etc. czyli tym, którzy uważają że Jezus rzucał słowa na wiatr mówiąc, że co uczynią dziecku, czynią jemu. Nie ma wybaczenia dla uważających się za kapłanów Chrystusa którzy go gwałcą, jak również względem ich przełożonych wyciszających ten proceder, a zwłaszcza tych którzy otwierają swoim współbraciom w szatanie drogę do nowych gwałtów. Przy wsparciu demoniszczy - rezydentów lokalnych budowli sakralnych.
Ten Do Którego Przemawia byt podający się za Elohima i Ismaela (oraz paru innych).
I który mu nie wierzy.
A teraz moi drodzy czytelnicy - zerknijcie do ewangelii - kto miał się wam objawić i móc powiedzieć, że przemawia do niego Elohim? Czyli ja nie mogę tego powiedzieć - bo ja demoniszczowi nie wierzę, co najwyżej mogę powiedzieć że on tak twierdzi. I dobrze radzę naiwniakowi do którego kiedyś demoniszcze się odezwie, pomimo cudów i pokazywanej "magii" - nie wierzyć skurwielowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz