piątek, 16 marca 2012

Post

Księga Izajasza 58:4
Otóż pościcie wśród waśni i sporów,
i wśród bicia niegodziwą pięścią.
Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie,
żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.
Czyż to jest post, jaki Ja uznaję,
dzień, w którym się człowiek umartwia?
Czy zwieszanie głowy jak sitowie
i użycie woru z popiołem za posłanie -
czyż to nazwiesz postem
i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać więzy niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz, przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków.
Co wynika z tego fragmentu?
Że noszenie worów pokutnych nie ma nic wspólnego z wyznaniem Chrystusa.
Że samotne powstrzymywanie się od jedzenia nie ma nic wspólnego z wyznaniem Chrystusa.
Że biczowanie się nie ma nic wspólnego z wyznaniem Chrystusa.
Że posiadanie i wykorzystywanie niewolników nie ma nic wspólnego z wyznaniem Chrystusa.
A warto przypomnieć, że niektórzy chrzcili Polskę w imię interesów związanych z drogą przeprowadzania niewolników z zachodu na wschód i innymi kwestiami związanymi z utrzymaniem władzy zgodnie z polityką kleru podającego się za chrześcijański.
Co jest zatem postem w ujęciu ducha? Dojrzeniem w innych własnych potrzeb i odjęciem sobie tyle ile komuś się oddaje. Post współdzielenia się swoimi dobrami. Post jest tu dzieleniem się. Pomocą innym - jest dzieleniem się czasem swego życia z innymi bez oczekiwania na zysk, bez pozostawiania go tylko dla siebie na własne pragnienia - niekoniecznie rozrywki. Post, w którym pracuje się na siebie w określonym czasie, w którym inni pracują też na siebie, bez niewolniczego oddawania równoważników czasu swego życia na rzecz jakiegoś "pana niewolników".
Postem jest uwalnianie z niewoli.
W biblii nie zauważyłem innej definicji postu z punktu widzenia ducha uznawanego za świętego. Jeśli ktoś wmówił wam że post to tylko powstrzymywanie się np. od jedzenia mięsa w piątek i nie oddawaniu tego czego wówczas się nie zje potrzebującym, to albo nie ma pojęcia co jest w tej książce z której podobno naucza, albo woli wierzyć w kłamstwo i nauczać kłamstwa. Bo choć powstrzymywanie się np. od jedzenia może korzystnie działać zdrowotnie, to z punktu widzenia biblijnego nie jest żadnym postem, jeśli tego czego się nie zje [zużyje], nie odda się komuś innemu, kto ma taką potrzebę i brak możliwości uzyskania tego na drodze własnej pracy. Post to też praca na rzecz innych - darmowa - w tym rodzaju wszelkie "czyny społeczne" wykonywane na rzecz współziomków i poprawiające ich los. Każdy kto uchylał się od tego typu prac z powodów innych niż zdrowotne (np. "politycznych", nie oddających "cesarzowi co cesarskie") to najwyraźniej ani o biblii ani o poście wielkiego pojęcia nie ma i nie miał. A jeśli do tego miał się za chrześcijanina, to informuję, że dla mnie to on jest co najwyżej posłuszny klerowi podającemu się za chrześcijański i uczącemu zarówno kłamstw jak i prawdy - czyli iście szatańskiemu według jego własnej definicji, i jest posłuszny tak samo jak Żydzi 2 tysiące lat temu, słuchający się swoich kapłanów którym w przykazaniach zakazano zabijać, a którzy i tak mieli to głęboko w dupie, wykorzystując pismo do rządzenia się wśród ludzi i skazywania tych którzy mówią coś innego niż oni - vide przypadek Jezusa Chrystusa.
wejdz na strone www.amnesty.org.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz