niedziela, 25 marca 2012

Wolność

Aby być wolnym, umysł nie może tkwić w kajdanach. Ten kto wtrąca umysł w kajdany jest niewolnikiem swoich potrzeb. Szatan jest niewolnikiem pragnień. Kto potrzebuje wolności?
Ja.
Wytracający mędrców bożek z Biblii tworząc otępiające i umysły kajdany, sam zdradza swoją niedoskonałość. Zatem Bogiem on nie jest, pomimo umiejętności wpływania na innych. Ale czy ta biegłość oznacza że ma cokolwiek wspólnego z boskością?
Jeśli jedyne co odróżnia ludzi od zwierząt to rozum, to jeśli jest to ta część, która upodabnia nas do Stwórcy, to działania służące jego rozwojowi i doskonaleniu oraz korzystanie z niego, jest o wiele bardziej religijne, niż czczenie stad duchów, aniołów, bożków i wszelkich bytów które się za nie podają. Z prostej przyczyny - modlenie się o coś do czegoś, nie rozwija osoby modlącej się, tylko tworzy transakcję między czymś co spełnia pragnienie w zamian za prawo do ingerowania w jej życie i poglądy. Wszelkie modły do bożków, duchów itp. są tylko marnotrawstwem czasu życia istoty podobnej Stwórcy. Który się się nie modlił do swoich tworów. Wszelkie przejawy religijności nie związane z działaniem na rzecz poznania świata Stwórcy i dla dobra jego dzieła są fałszywe i wynikają z obłudy duchów i pazerności ludzi bogacących się na naiwności wyznawców. Rzeczywistość w której Stwórca oddał ziemię człowiekowi, to rzeczywistość w której żaden duch nie ma prawa ingerować w życie człowieka, w żaden sposób mu szkodzić. A byty które doprowadzają do upadku człowieka - zmieniane są w pozbawione percepcji, oraz kończyn, pełzające robaki. Bo wąż, to tylko późniejsza wersja tej historii. Historii kary dla wtrącających się w dzieje cywilizacji istoty, które czasem są sprawdzane i przykładnie karane.
O czym świadczą opętania, w świecie, w którym gdzie się nie obrócić jest kościół? O tym, że planowo wybiera się osoby, które zazwyczaj są inteligentniejsze, ale zazwyczaj nie przyjmują zasad określonego podejścia do wiary i zmusza się je, najpierw przez otępienie, ośmieszanie, zmianę np. orientacji seksualnej przez celowe wieloletnie wpływanie na świadomość i wykorzystywanie, a potem doprowadzenie do "nawrócenia". Czyż nie wygląda to na działanie specjalnych służb bestialskiego kościoła, "drugiej strony", przy czym po tej stronie są tylko pedofile, kłamcy, oszuści wyłudzający pieniądze, żerujący na naiwności ludzi, a po drugiej stronie - bestie bawiące się głównie osobami które nie dają się doić bandzie klerykałów, całą resztę pozostawiając właśnie im. Obszarami gdzie mają używanie to rejony w których pojawia się tzw. "matka boska" bo oznacza to, że w okolicy czci się przygłupawą dziewicę, nie mającą nic wspólnego z Jezusem wypędzającym złe duchy ani jego matką która nienawidziła wykorzystujących swą pozycję kapłanów. To nie szatan panuje. To panuje bestia z jednej strony ze słodkimi słówkami główek kochanych smoczków, z drugiej pożerającymi i plującymi jadem na wszystkich, którzy mówią coś przeciwko niej. Starodawna bestia od wieków współpracuje z szatanem, a kto tego nie widzi, jest ślepy na prawdę.
Religia? Nie. Może i jestem opętany, ogłupiony i dręczony, ale patrząc albo na "Józefów Michalików" piszących współczujące listy za prześladowania do skazanych prawomocnymi wyrokami pedofilów, "księży" którzy później wyjeżdżają pracować z młodzieżą i na te tłumy wielbiące pamięć aktorzyny - Jana Pawła II - wyciszającego i działającego na poletku szatana - stwierdzam że propaganda szatana wygrywa słowami miłości - Piotra, nie Jezusa. Słowami mizygoty Pawła któremu objawiła się forma Jezusa, co nie jest równoznaczne z Jezusem i który wprowadził do nauk kleru swoje własne tezy. Ba wygrywa słowami Jezusa będącego pod wpływem ducha, którego ktoś uznał za świętego. Religia w którym pojawia się jakikolwiek duch, obraz lub posążek, zazwyczaj przestaje poszukiwać a staje przed pewną wersją rozwiązania. Które jest prawidłowe, tylko dla jego szczerych wyznawców.
Brzydzę się "matką boską" bo gdyby faktycznie miała taką moc o jakiej się mówi, to żaden ministrant nie musiałby się obawiać gwałtu przez dowolnego klechę. Brzydzę się, bo jej kult nie ma nic wspólnego z tezami chrześcijan. Brzydzę się bo nie przypomina ona już obecnie w żaden sposób Żydówki - żony Józefa i matki Jezusa. Brzydzę się was, o was, którzy dają się nabrać i dają bestii równoważniki czasu swojej pracy.
Czy jestem ewangelikiem? Nie wydaje mi się. Jestem efektem wieloletnich działań na psychikę i świadomość zespołu czynników (takich jak demoniszcze), które spowodowały u mnie wyjątkową niechęć do jakiejkolwiek formy religii w której trzeba żebrać o pomoc u duchów. W której trzeba udowadniać jakim to wielkim niewolnikiem Boga się jest, podczas gdy Stwórca oddał w panowanie ziemię nie duchom czy niewolnikom tylko rodzinie Adama. Jedyna religia dająca poznać Boga to gnoza i nauka praw które są zawarte w Stworzeniu a zatem pozwalająca na poznaniu Stwórcy po tym co stworzył, i to bez względu czy tej wiedzy szuka ateista czy choćby szintoista. Wszak Bóg jest Bogiem wszystkich (jeśli jest), a nie garstki wybranych słowami samozwańczych "świętych" duchów posiadających znajomość wszechświata większą niż ludzie, a co za tym idzie wybiórczość kogo ogłupić, opętać, wykorzystać etc. i wręcz przeciwnie - okryć złotogłowiem, wynieść na szczyty, choćby był głupi jak but, pazerny i łasy na pochwały, nie zważając na losy zależnych od niego vide 'Michaliki' jest znamieniem zła. Zła niepokalanej Jezusem dziewicy, która z wyżyn swojego tronu każe dawać ciastka gdy nie ma się chleba, której lizusi - kanclerze/biskupi - podkładają wszystko do podpisu i która nie ma bladego pojęcia o rządzeniu i o tym co się dzieje w podobnoż podległych jej krajach... Czyż to nie smutne, że lud widzi dziewicę a poczynań tych którzy jej podkładają pisma do podpisu - już nie? Ach - i gdzież te moce ducha uznanego za świętego? Czyż nie ma ich w królestwie niepokalanej Jezusem dziewicy i jadoustej bandy klechów zatruwających serca i zmieniających chrześcijan w zwykłych kultystów kryjących w sercu nienawiść do współziomków?
Jakże to smutne dla tak wykorzystywanej osoby jak ja.
Ach jakże potrzebuję wolności.
By np. zająć się czymś co przyniesie mi jakieś dochody. By nie być ogłupiony na tyle by pisać o religii duchów. By nie mieć problemów z komunikacją z ludźmi. By móc być sobą, a nie tylko osobą zbyt martwą by być naprawdę żywą. Ach, ogarnia mnie sheol - ale cóż z tego? Żeby się uwolnić pewnie trzeba by zacząć wyznawać duchy. Modlić się do "matki boskiej" - Jezus nie był Bogiem, co najwyżej Mesjaszem - albo innego bytu. Może do Boga, by gdy moje niewolnicze skłonności odpowiednio się wykształciły "uwolnić nieszczęsnego". Z niektórymi wyznawcami "Jehowy" tak bywa - tyle, że dla mnie ich nieszczęścia przed "nawróceniem" to nie tyle ich wina, ile polityki "tamtej strony" zabawiającej się z ofiarami, a gdy już się znudzi - przekazuje ich do "recyclingu" innym. Problem w tym, że jakoś mnie to nie przekonuje.
Dlaczego? Bo Bóg - jeśli jest - działa kompleksowo a nie wybiórczo. Wybiórczo działały i działają duchy, ograniczone w swoich możliwościach. Dlatego - jeśli wydaje ci się, że coś cię opętało i możesz mieć rację, nie miej pretensji tylko do siebie lub otoczenia, nie miej pretensji do Boga - bo on tak bardzo wszystkich kocha że zasady stworzenia wszyscy mają te same, tylko że niektórzy usilnie starają się nie dopuścić do tego by reszta poznała ich przynajmniej w takim stopniu co oni - bo to pozwoliłoby na obronę, a to byłoby niekorzystne z punktu widzenia utrzymujących władzę. Mesjasz oczywiście miałby świadomość wszystkich reguł istnienia (materializacja przy tym to pikuś wymagający synchronicznego odwzorowania ruchu i zmian stanów atomów i powiązań miedzy nimi, na drodze nie tylko wyobrażenia, ale także jednoczesnego symboliczno-znaczeniowo-jednowymiarowego pojmowania oraz odwzorowania radości i wdzięczności z bycia częścią stworzenia czyli utrzymaniem przez pewien czas określonych częstotliwości drgań fal mózgowych - tak przynajmniej wynika z jednego z doświadczeń), oraz konsekwencji swoich wyborów oraz zdecydowanie potrafiłby się bronić, choćby zamieniając w słup soli każdego, kto pierwszy rzuciłby w niego kamieniem. Ale - nie miej pretensji że zamiast Mesjasza masz bandę nie potrafiących ani wypędzać duchów, oczyszczać, ani leczyć ani nawet interpretować pisma klechów - pedofilów. Obecnie w modzie jest UFO. Więc miej do niego pretensje jak już musisz. Cała reszta zapewne jest tak samo zakłamana, jak była od wieków. A UFO przynajmniej ma latające spodki.
I jest na tyle rozwinięte, że najwyraźniej nie nawraca na żadną religię.
Widocznie wyznaje Boga, który wierzył w różnorodność, oraz zasadę, że jak czcić Boga to rozumem który potrafi stworzyć te latające spodki. Niestety do tego wniosku nie doszli co poniektórzy hollywoodzcy aktorzy. Szkoda.
No ale to Ameryka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz