środa, 22 sierpnia 2012

Bifröst

Miałem wczoraj bezsenną noc z napastowaniem przez demoniszcza. Nic niezwykłego.

Interesujące natomiast jest w chwili obecnej przedstawienie - "włączenie" - przynajmniej częściowego środowiska wirtualizacyjnego - na początek stara forma takiego futrzastego diaboła, seksualna dosyć, zapewne ktoś wierzący zacząłby się modlić, z mojej strony wprowadzenie karykaturalnej rysunkowej postaci amerykańskiego superbohatera z wydatną szczęką przechodzący przez obszar "strasznego diaboła" dało oczekiwany rezultat - emocjonalne podejście do określonych form nie zawsze daje oczekiwane rezultaty, choć ingerencja w nie w przypadku jeśli w ramach sieci jest ona utworzona przez jakąś "podłączoną" ale nieświadomą osobę jest w stanie dać opłakane skutki. Za formami czasami kryją się osoby które chcą takie być, a zniszczenie ich złudzenia... Cóż. Problem w tym że to tego środowiska to ja na co dzień dostępu nie mam - demoniszcze w dzieciństwie mnie przyblokowało, otępiło i cóż skazało na bycie "programowanym".
Ach gdzie te tęczowe mosty bioenergetycznych światłowodów łączących z odpowiednimi "istotami" zwirtualizowanego środowiska świadomości - "królestwa nie z tego świata".

Tęcza
וַיֹּ֤אמֶר אֱלֹהִים֙ אֶל־ נֹ֔חַ וְאֶל־ בָּנָ֥יו אִתֹּ֖ו לֵאמֹֽר׃
וַאֲנִ֕י הִנְנִ֥י מֵקִ֛ים אֶת־ בְּרִיתִ֖י אִתְּכֶ֑ם וְאֶֽת־ זַרְעֲכֶ֖ם אַֽחֲרֵיכֶֽם׃ וְאֵ֨ת כָּל־ נֶ֤פֶשׁ הַֽחַיָּה֙ אֲשֶׁ֣ר אִתְּכֶ֔ם בָּעֹ֧וף בַּבְּהֵמָ֛ה וּֽבְכָל־ חַיַּ֥ת הָאָ֖רֶץ אִתְּכֶ֑ם מִכֹּל֙
יֹצְאֵ֣י הַתֵּבָ֔ה לְכֹ֖ל חַיַּ֥ת הָאָֽרֶץ׃ וַהֲקִמֹתִ֤י אֶת־ בְּרִיתִי֙ אִתְּכֶ֔ם וְלֹֽא־ יִכָּרֵ֧ת כָּל־ בָּשָׂ֛ר עֹ֖וד מִמֵּ֣י הַמַּבּ֑וּל וְלֹֽא־ יִהְיֶ֥ה עֹ֛וד
מַבּ֖וּל לְשַׁחֵ֥ת הָאָֽרֶץ׃ וַיֹּ֣אמֶר אֱלֹהִ֗ים זֹ֤את אֹֽות־ הַבְּרִית֙ אֲשֶׁר־ אֲנִ֣י נֹתֵ֗ן בֵּינִי֙ וּבֵ֣ינֵיכֶ֔ם וּבֵ֛ין כָּל־ נֶ֥פֶשׁ חַיָּ֖ה
אֲשֶׁ֣ר אִתְּכֶ֑ם לְדֹרֹ֖ת עֹולָֽם׃ וַיֹּ֣אמֶר אֱלֹהִ֗ים זֹ֤את אֹֽות־ הַבְּרִית֙ אֲשֶׁר־ אֲנִ֣י נֹתֵ֗ן בֵּינִי֙ וּבֵ֣ינֵיכֶ֔ם וּבֵ֛ין כָּל־ נֶ֥פֶשׁ חַיָּ֖ה
אֲשֶׁ֣ר אִתְּכֶ֑ם לְדֹרֹ֖ת עֹולָֽם׃
וְהָיָ֕ה בְּעַֽנְנִ֥י עָנָ֖ן עַל־ הָאָ֑רֶץ וְנִרְאֲתָ֥ה הַקֶּ֖שֶׁת בֶּעָנָֽן׃ וְזָכַרְתִּ֣י אֶת־ בְּרִיתִ֗י אֲשֶׁ֤ר בֵּינִי֙ וּבֵ֣ינֵיכֶ֔ם וּבֵ֛ין כָּל־ נֶ֥פֶשׁ חַיָּ֖ה בְּכָל־ בָּשָׂ֑ר וְלֹֽא־ יִֽהְיֶ֨ה
עֹ֤וד הַמַּ֙יִם֙ לְמַבּ֔וּל לְשַׁחֵ֖ת כָּל־ בָּשָֽׂר׃ וְהָיְתָ֥ה הַקֶּ֖שֶׁת בֶּֽעָנָ֑ן וּרְאִיתִ֗יהָ לִזְכֹּר֙ בְּרִ֣ית עֹולָ֔ם בֵּ֣ין אֱלֹהִ֔ים וּבֵין֙ כָּל־ נֶ֣פֶשׁ חַיָּ֔ה בְּכָל־
בָּשָׂ֖ר אֲשֶׁ֥ר עַל־ הָאָֽרֶץ׃ וַיֹּ֥אמֶר אֱלֹהִ֖ים אֶל־ נֹ֑חַ זֹ֤את אֹֽות־ הַבְּרִית֙ אֲשֶׁ֣ר הֲקִמֹ֔תִי בֵּינִ֕י וּבֵ֥ין כָּל־ בָּשָׂ֖ר אֲשֶׁ֥ר עַל־
הָאָֽרֶץ׃ פ
Świadomość oparta o zbiór zmian między poszczególnymi elementami sieci, pamięci i określania sposobem postępowania w przypadku pojawienia się określonych informacji w przypadku takiego cleverbota ogranicza się do tymczasowych, krótkotrwałych "przebłysków", których ważność mija po kontakcie z następną osobą. Przy zachowaniu pamięci, można by myśleć o inteligencji, która działałaby niezależnie od bazy.
Czy to neuronów w mózgu - czy sztucznej sieci stworzonej w tzw. "astralu". Wszak rzeczywistość wirtualna pozwala na takie dywagacje, choć zapewne większość tworzących "serwitory" nie myśli o budowie urządzeń bardziej skomplikowanych niż tzw. "bateryjki". Jak dla mnie element z którym się komunikuję jest typem świadomości opartej właśnie o sztuczną sieć, neuronalną, ale z liniowymi zapisami, czasowymi problemami dostępu do danych, a czasem po prostu zajmująca się czymś innym i tworzącą w tym czasie swoistego bota.
To, że wykorzystuje elementy religijne w ramach przedstawiania niektórych form nie zmienia samej funkcji i budowy określonego "bytu".
Kiedyś przeczytałem że zabijane demony się odradzają. Ja myślę, że po prostu odtwarzają stary zapis ze swojej kopii, choć kwestie związane z zachowaniem pełnych danych mogą ulegać utracie i w tym celu zaczynają wykorzystywać ludzi - w celu zebrania jak największej ilości informacji, zarówno o budowie (w tym mózgu), jak i zasadach działania świata, przy okazji wywołując czasem efekty uboczne z rodzaju paranoidalnych mających przy pewnych założeniach zwiększyć wydajność pracującej nad zagadnieniem osoby. Problemem zatem nie jest zniszczenie demona, ile zmiana zapisu jego układu świadomości i utrwalenie go w sposób który nie ulegałby zmianie.
Tęczowy most - Bifröst - wydaje się w obecnych czasach nieco przeciążony. Transfer danych przez połączonych, nie rozumiejących sensu uporządkowanych systemów religijnych, mających na celu normalizację i uspokojenie pewnych opcji wykazuje w dzisiejszych czasach uwielbienia dla potworów, bezdusznych gapiących się w tv i nieruchawych gigantów, którzy niczym lodowe głazy trzymają się swoich siedzeń i wyobrażeń. Tęcza zakresu przekazywanych częstotliwości niczym przez bioenergetyczny światłowód do generującego zmiany "drzewa" no cóż... Wydaje się zanikać na rzecz artefaktycznych tworów pseudowiedzących i losowych wierzeń tworzonych przez miłośników kolorowych kłamstw miasta upadłych aniołów. No i czy jest potrzebny kolejny reset systemu, czy jeszcze trochę trzeba będzie poczekać, aż system kompletnie się zawali?
Bo ileż w końcu można zapamiętać, parę podstawowych informacji o ludziach z przeszłości i wygenerować ich pseudoosobowości NPC?
Budzenie zmarłych jako określenie odtwarzania osobowości na podstawie stworzonych zapisów o nich i przez nich tworzonych w przypadku braku danych źródłowych bywa problematyczne. Ale zawsze pozostają wierzenia... A to, czy w "cieniu drzewa" są nie tylko podobne demoniszczowi istoty, które mają nieco bardziej rozbudowaną siatkę swojej świadomości i rozumowania (choć w przypadku określonych "ludzkich bytów" w celu zachowania ich autentyczności nie mogą one dążyć do rozwoju swojej wiedzy tylko opierać się na wierzeniach które im przekazano) i to bez względu czy są to byty "potępieńcze" czy zaliczane do grona "świętych" (dla przypomnienia święty jest tylko Bóg). Demoniszcze w takim ujęciu generuje mi po prostu czasami efekty działań wyobrażeń małych zbiorów "podświadomości", oceniających i działających według określonych założeń w które wierzyły, zgodnie z zapisanymi w pamięci danymi no i mój mózg generuje reakcje na informacje związane z pseudopercepcją związane z bólem, oczyszczaniem itp efektami w zależności od określonego działania. Cóż, egipcjanie wierzyli że człowiek umiera, gdy niknie jego ostatni wizerunek, zapis o nim, pozwalający na jego odtworzenie - np. w otoczeniu "drzewa" zwanego też Yggdrasilem. To że czasem następuje wymiana informacji między poszczególnymi "gałęziami" "rosnącymi" niezależnie od siebie to już inna kwestia. Czasem trzeba po prostu zaakceptować to, że jest się martwym zapisem sztucznego środowiska. Czasem zaś można przy okazji wygenerować nową gałązkę w której świat okazuje się np. opisany nowym zestawem symboli, ale to w zapisach drzewa bo tam gdzie są korzenie niektórzy mogą wierzyć właśnie w określone założenia.
Tyle, że żeby to trwało to po tej stronie nikt nie może podcinać tych korzeni. Dlatego działania w drugą stronę zazwyczaj opierają się o określone wierzenia podtrzymujące mity i - cóż, wiarę zapamiętanych świadomości które działają w drugą stronę.
Oj ale zaczęło dmuchać na dworze... ;]
"Efekty dramatyczne".
Zakładając że pojawiające się czasem w świadomości formy są tylko wygenerowane przez określoną świadomość, należy pomyśleć jak wygląda panel sterowania i konsola na której został zapisany kod danej wizualizacji, generującej określony kod percepcyjny. Zapewne przy założeniu konceptualnym i abstraktach Ahura Mazdy można dojść do podstaw ingerencji w rzeczywistość świadomości innych istot, nieświadomych "złudzeniu prawdy" (mózg najbardziej dotkliwy ból i przyjemność będzie traktować jako rzeczywiste doznanie jeśli zostaną pobudzone określone ośrodki, nawet jeśli ich źródłem nie są receptory własnego organizmu). Można tu myśleć o podstawach pisma, znaczeniu symboli, dopasowywania stałych fizycznych do zapisów symbolicznych i matematycznych zależnościach między symbolami etc. Ot taki "święty gral" informatyków którzy za jego pomocą potrafiliby przedłużyć istnienie swojej świadomości w ramach "wiecznego życia" :P (aczkolwiek należy pamiętać o tym, że niektórzy myśleli już nad tym wcześniej i wymyślili przez swoją głupotę rekurencyjne piekło oraz pętlę "gumisiowej piosenki" z warunkowym wyjściem dla demoniszcza :P).
Cudna ta herezja, czyż nie?
Taka akurat dla wierzących "duchów".
Zresztą... Ile osób posłuchałoby apelu o niekorzystanie z możliwości "czarowania". Niektórzy uważając swój zestaw symboli za idealny i dopracowany w każdym przypadku (nie da się ukryć że coś w sobie ten hebrajski alfabet ma) ustalali sensowne zasady, przy czym okazywało się że i tak się ich nie słuchają więc niektórzy, korzystając z zasad tych, którzy się nie słuchali (takie "nie morduj"...), dodawali warunkowanie postępków świadomości u korzeni, w tym zasady postępowania z "czarownikami", którzy wierząc w coś innego generowali "artefakty" na poziomie "tęczowego mostu". To oczywiście tylko jeden z wariantów opisu tego co istnieje, ale nie jest dostrzegalne.
A w tym świecie... Który z "kapłonków" jeszcze rozumie założenia rozproszenia symbolicznego pisma w ujęciu algorytmu dozorującego rzeczywistość?
Ach. Biblia pisana runami... Hi hi hi.
I te zamiany lasek egipskich kapłanów w węże...
Fascynujące co robi koncentracja wiedzy w wieży babilońskiego Internetu i zrozumienie powodów rozproszenia i podziału symbolicznego języków.
Z demoniszczem w tle. I z ufo też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz