Rakshasy już sztućce szykują Na tych co jak kozły w płomienie wlatują Zamysłem ducha co z Chrystusem był Tworząc sobie wszechbiesiadny stół Reszta jak sępy wierne Zawsze rozmodlone Może towarzyszą Przy ich wilczym stole I patrzą - co dla nich za różnica Czyje ciało jedzą Czy to tajemnica? Niewierni zżerani Wierni hodowani Taka prosta iluzja Podawana latami Duchy wszak zdradzają Swoich wyznawców Preferując od wieków Karmy ich dostawców I na sąd czekają By napełnić brzuchy By z pełnymi koźliny Innym dać otuchy
PS. Czuję nieodpartą pokusę poinformowania że Lucyfer nadal nie otrzymał obiecanych w 593r. części łupów zbieranych od ludzi, w związku z tym "święty ojciec" powinien liczyć się z komornikiem i spłatą odsetek. Dla przypomnienia - wśród chrześcijan nie pożyczano na procent, ale któryś "dogmatyczny" i "nieomylny" wszak to zmienił... W przeciwnym wypadku - coś się wymyśli. Hi hi hi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz