niedziela, 19 czerwca 2011

Peace


algiz - łoś
Ochrona, wsparcie, bezpieczeństwo, wystrzeganie się zła, przebudzanie się, możliwości rozwoju, dylemat etyczny. (...) Jest to tak pozytywna runa, że nawet w pozycji odwrotnej, nie zmienia znaczenia, lecz je trochę umniejsza. Jest to runa – Anioł stróż, o bardzo silnej mocy ochronnej.
Jestem przeciwko wojnie, we wszelkiej postaci, choć jedyną jaką rozumiem to w pewnym sensie wojna na słowa. Naprawdę nie wiem po co się mordować - w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, bez względu na to, co w życiu zrobimy, jakie popełnimy błędy i jakbyśmy się nie nazwali, albo jak by nie nazwali nas inni.
Terroryzm we wszelkiej postaci to bardziej narzędzie Iblisa niż człowieka, choć może to, że niektórzy go popierają świadczy o cząstce Kaina w jego naturze. Chęci dominacji, zdobycia czegoś, udowodnienia, czasem akt desperacji. Terroryzm który prowadzi do złamania "nie zabijaj". Czy może być za to jakaś nagroda? I od kogo?
Ludzie, wszyscy, są rodzeństwem - mentalnie, gatunkowo, religijnie pochodząc od Adama I Ewy - bez względu na to kto jakie ma przekonania, kolor skóry czy preferencje seksualne. Podlegają Bogu który sprawił, że mogą być tak różnorodni i jednocześnie tak do siebie podobni. Bogu reguł rządzących uniwersum. W związku z tym, każdy kto twierdzi że ktoś inny jest bezbożnikiem myli się straszliwie. Chrystus w ewangelii św. Mateusza (5.22) stwierdził że każdy kto nazwie kogoś innego "bezbożnikiem" podlega karze piekła ognistego. No to jak jest z Piusem XII i komunistami? Jak jest z mordercami Żydów (którzy akurat tego poglądu nie wyznawali)? Jak z papieżami nawołującymi do krucjat przeciw "bezbożnikom"? Konkwistadorom niszczącym cywilizacje Ameryk? Przymusowe nawracanie? Ekskomunika przynajmniej by się zdała na każdego, a jeśli nie to trza wrzucać do piekła ognistego. Czy rozumiesz czym jest chrześcijaństwo mój czytelniku?
W moim ujęciu jest to założenie że ludzie nie wiedzą wszystkiego, nie każdy i nie zawsze, czasem wiedzą więcej czasem mniej, ale bez względu na wszystko nadal pozostają ludźmi. Czasem wychowanymi by zabijać, czasem wychowanymi by błogosławić. Ale wszyscy podlegają temu samemu Bogu, choćby nie mieli o tym najmniejszego pojęcia i czcili coś zupełnie innego. Dlatego nazywać ich "bezbożnymi" to błąd.
Kłótnie religijne nie wymagają śmiertelnych ofiar. 10 przykazań jasno daje do zrozumienia że mordować nie należy (atakować), choć bronić się można (hebr. "nie morduj" a nie "nie zabijaj") - przy założeniu Chrystusowego "nadstawienia drugiego policzka" interpretowanego dosłownie i bycia ugodowym w innych kwestiach i dotyczą one pojedynczych osób. Ludzi. Nie krajów walczących ze sobą tylko pojedynczych świadomości osób które same powinny wiedzieć czy wierzą bardziej w ludzi niż w swoje kraje i religie. W różnorodność Boga Stwórcy - ludzi którzy tak bardzo różnią się często od siebie. W prawa innych do podejmowania samodzielnych decyzji. W prawo do wiary, choćby innej niż własna. Nie ma "bezbożników", co najwyżej nieuświadomieni, nierozumiejący lub błądzący. Czasem mający więcej racji pod różnymi względami, choć może zrozumienie tego nie jest proste, czasem trzeba zrozumieć że samemu jest się omylnym i przyjąć nową wiedzę, trzymając się podstawowych założeń związanych z nie robieniem sobie i innym krzywdy - określonych w 10 przykazaniach.
Chrystus mówił że sługa nie jest większy od swego pana. Interpretacja: poddając się nigdy nie będziesz panem, a czasem trzeba walczyć o swoje przekonania. Słowem. Wszak jak powiedział Budda - wszystko jest prawdą - tylko że nie wszystko było i jest poprawnie interpretowane. Łącznie z Koranem, z którym, jeśli ktoś chce walczyć, to powinien najpierw go poznać żeby umieć z nim walczyć - Słowem. I nadmienić muszę, że uważam się za omylnego człowieka, bo wszystkiego to ja nie wiem.

1 komentarz:

  1. a'propos wojny, czytałam ostatnio "Batalistę" Arturo Perez-Reverte, i tak sobie myślę, że po jej przeczytaniu każdemu powinno się odechcieć wojny.

    OdpowiedzUsuń