wtorek, 21 czerwca 2011

Podobieństwa

Nie jestem A.Crowleyem. Podobieństwo mojego nazwiska, konotacje związane z imionami to efekt wpływu lucyferycznego demoniszcza na życie moich rodziców jeszcze przed moim urodzeniem, w celu zapewne wypełnienia pewnego zobowiązania lub inaczej efektu skondensowania życzenia i rytuałów szalonego człowieka sprzed wielu lat. Prawdopodobnie gdyby nie to, nazywałbym się dziś zupełnie inaczej i mieszkałbym w Katowicach, gdzie się urodziłem.
Czy A.Crowley był bestią? Nie. Ja też nie uważam się za takiego. W zasadzie to myślę że jedyną bestią jest właśnie demoniszcze, podające się za Elohima, Ismaela, Ra, bogów początku, a tak naprawdę będąc odwiecznym kłamcą.
Jeśli kiedyś z tego wyjdę, to pamiętaj że demoniszcze nie wskrzesza, tylko niszczy małe dzieci kierując ich życiem, tak by przypominały tych ludzi z przeszłości. To nawet nie jest reinkarnacja. To świadome wyniszczanie osób które mogły być zupełnie kimś innym, po to by dopasować do określonego wzorca. Demoniszcza nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, one chcą tylko niszczyć i podszywać się pod coś, co same wywołują. Oszukują ludzi pod ich wpływem i wpływają na ich otoczenie. Demoniszcza chcą tylko sprawiać wrażenie o wypełnianiu zobowiązań, by następni naiwni dawali się złapać w pułapkę zniszczenia. Same pozostając bezkarne. Dlatego jedyną rzeczą słuszną w takim przypadku jest dążenie do zniszczenia demoniszczy. I nie ważne czy wydaje wam się to śmieszne.
Oszukano mnie, moich rodziców, rodzinę, otoczenie w którym żyję. Moją świadomość, wpływano na decyzję. Po to by zrobić ze mnie coś, czego chciał złośliwy, okrutny potwór.
A co ze mną? W pamięci mam wiedzę o zagrożeniach, której często nie jestem świadomy, ze względu na dotychczasowe działania kłamcy - dostęp i rozumienie dotyczy części, do której doprowadza mnie zewnętrzna świadomość, a ja kręcę się wokół jednego tematu.
A ja? A ja mam wpływ. Wy też macie, moi czytelnicy.
Oraz świadomość że powinienem pisać o zupełnie innych rzeczach, brać udział w normalnym życiu z innymi ludźmi. Niestety jestem sam z wpływem kłamcy, ze zmienioną świadomością i zrozumieniem, że wodzi się mnie za nos. Przynajmniej mam kota.
A co do mnie - błogosławię nienawidzących mnie wrogów, by dostali coś, co sprawi że przestaną nienawidzić. Jak by to nie wyglądało. Choć kto wie co mi jeszcze do głowy przyjdzie.
W każdym razie w przepowiednie lepiej nie wierzyć, bo dają powód demoniszczom do kreowania rzeczywistości w oparciu o coś, co jest w stanie być kłamstwem. Nawet w Apokalipsę - bo choć czasem pod czernią "dziennika magicznego" z konwentu rpg znajdują się białe, tekturowe okładki, a w dzienniku poza przepisanymi tekstami było też coś o życiu autora, to nie stanowi to dowodu na cokolwiek, poza tym, że demoniszcza kreują scenariusze, opisy a potem starają się do nich dopasować rzeczywistość ludzi. By stać się jedną z opisanych w nich postaci. Czy moje zrozumienie przekracza pojmowanie? Demoniszcze nie jest Panem. Nie jest i nigdy nie było. I to pod wszystkimi znaczeniami tego słowa, pisanymi z wielkimi i małymi literami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz