wtorek, 19 października 2010

Cześć

Pewna istotka ideę miała
Że tylko by coś od siebie dawała
Prezentow moc w sobie miała
Więc w wyobraźni dary składała
I zdrowy obraz ludzi w swym wnęrzu
Co dzień, co wieczór dokładnie stwarzała
Rodziców swych światłem rozjaśniała
Ojca - gorącym niczym Słońce
Matkę - zimnym blaskiem Księżyca
I to już żadna tajmemnica
By być gorącym czy lodowatym
Byle nie letnim, smutnym, chłopakiem
Co w zimnej pustce nieświadomości
Szuka płomienia i wzajemności
W świecie w którym przestaje istnieć
Będąc wspomnieniem w czyjejś przeszłości
Wśród dawnych znajomych w ich podświadomości
W sieci iluzji fałszywej wiedzy
bo
w świecie abstrakcji
nazwa materii
daje operatywność
energii
Czy światło spala mrok?
Co wiesz o innych w swym otoczeniu?
Czy przyjaciół faktycznie masz wielu?
Czy w swym umyśle trzymasz znajomych?
Jak myślisz o ludziach i przyjaciołach?
Czy wiesz jak kreować swą rzeczywistość?
Świadomość celu i oczywistość?
Czy potrzebujesz wiernych?
Czy może dzieci?
Co zachowają Cię w swej pamięci?
Czy będą Cię czcić jak ojca i matkę?
Czy utrzymają Cię w swej świadomości
Realnego świata wiadomości
Jako tego kto przynosi wiedzę, osłonę i ocalenie?
Dlaczego chcesz być czczony jak oni?
Czy wiesz jak kreować świadomośc swych dzieci?
By nie czciły aktorów z horrorów?
By świat wokół nie był treścią kłamstw książek?
By kłamstwem nie nazwało się prawdy, a z prawdy nie uczyniło kłamstwo?
Czy wiesz dlaczego katolicki kler ma hierarchiczną strukturę i jak to się zaczęło pod względem wiedzy ezoterycznej, dla wtajemniczonych? Czcij swego ojca i matkę to takie proste i tak podle wykorzystane przez każdy kler, który się pod nich podszywa, chcąc być bardziej widoczny niż twoi właśni rodzice. Efekty są widoczne po latach. Nie nazywaj żadnego kapłana swym ojcem, chyba że faktycznie jest twym biologicznym ojcem lub Cię adoptował w imię przyjęcia do siebie Chrystusa i wychował jak własne dziecko, bo inaczej zwyczajnie kłamiesz. A jeśli jakiś kapłan zmusza cię do kłamstwa to nie jest kapłanem Boga który zakazał kłamać, tylko prawdziwym wyznawcą Ojca Kłamstw, choćby nieświadomym. Jak zwracano się do Chrystusa? Jak zwracano się do jego uczniów?
Czy potrafisz wnioskować na podstawie minimalnej porcji informacji i dopasowywać fakty do opowieści i mitów?
Czego Cię nauczono w domu, szkole i w kościele? Czego się nauczyłeś z radia, książek, filmów, telewizji? Potrafisz o siebie zadbać dzięki czemu? Dzięki komu?
Jaki wzorzec przekazać innym? Za pomocą słów które potrafią przetrwać wieki i zazwyczaj są przeinaczane przez tych którym się wydaje że wiedzą lepiej od innych co autor miał na myśli...
Co do ekskomuniki biskupiej w sprawie metody zapłodnienia "in vitro", to myślę że należy się ona każdemu biskupowi który będzie się upierał żeby ekskomunikować kogoś, kto jest za tym, żeby ktoś inny miał własne dziecko z wykorzystaniem tej metody, zważywszy na to że sami biskupi w sposób sztuczny i do tego kłamliwy zostali nazwani swego czasu "ojcami". Kwestią natomiast bezdyskusyjną jest, że tworzenie tą metodą sztucznych tworów wykorzystujących żywe komórki wymaga nie tylko ekskomuniki, ale także pozbawienia możliwości dalszego ingerowania w jakikolwiek sposób i w cokolwiek, co ma wspólnego z rozmnażaniem. Podobnie ekskomuniki wymagają osoby przeprowadzające wiwisekcje i wszelkie tortury niszczące świadomość i przynoszące cierpienie. Z wszystkimi hitlerowskimi (i nie tylko) pseudolekarzami z obozów zagłady na czele. I ponieważ nie robi tego nikt inny, ja, będący pod wpływem bytu podającego się m.in. za Elohima, obejmuję ekskomuniką i możliwością wpływu ich umysłów na życie i umysły chrześcijan. Wykluczam ich ze społeczności umysłów i z życia chrześcijan. Wykluczam do czasu ich śmierci lub aż nie zrozumieją że się mylili i po poniesieniu wszelkich konsekwencji swoich wyborów. A do tego zakazuję wykorzystywania sklonowanych tkanek nerwowych do tworzenia swoistych biokomputerów lub ich części i wszelkich twórów mogących posiadać zaczątki świadomości.
Kim jestem? Kimś kto napisał to co powyżej, byś mógł to przeczytać i w swym umyśle to powiedzieć. Byś uległ mojej manipulacji. I zauważył że nadal jesteś częścią społeczności która może coś zrobić. Choćby samodzielnie coś zakazać. Nie jako papież, kardynał, biskup czy ksiądz, kapłan jakiejkolwiek religii. Po prostu jako człowiek. Człowiek myślący. Działający swym umysłem na świat. Bo możesz. Bo możesz odciąć się od wpływów zakazując coś, choćby czytając takie teksty jak ten powyżej. Określające jasno Twoje poglądy. Bo możesz wyłączyć telewizor i zamiast nierzeczywistego serialu obyczajowego, pójść na kawę np. do sąsiadki i zastanowić się co ty tak naprawdę wiesz o świecie wokół siebie. Pokazać się, byś mógł zostać zapamiętany w czyimś królestwie umysłu. Bez obgadywania i plot o znajomych, aktorach czy politykach. Bez dyskusji o swoich lub czyichś chorobach - to tylko utrwala w pamięci te choroby, a za świadomością podąża ciało, zazwyczaj najbardziej osłabionego i poszkodowanego. Zbiorowa świadomość Younga, świadomość uroków, klątw, programów, nakazów i zakazów... Pole na które działasz póki istnieje twoja świadomość. Świadomość istniejąca w fizycznym ciele.
Co ty wiesz o świecie wokół siebie? Czy możesz mu pomóc? Czy wymaga pomocy?
Czy ten świat to czasem nie twoja własna rodzina? Czy czujesz się w niej ignorowany? Czy wiesz dlaczego? Dowiedz się tego. Pomóż sobie i innym. Naucz się tego, a potem naucz innych byś nie musiał całe życie pomagać tym samym osobom w ten sam sposób, naucz się rozwiązywać problemy a nie tuszować ich efekty. Na miarę swoich możliwości.
I jeśli jesteś szczęśliwym człowiekiem... Po co czytasz tego bloga?
Cudowne rozwiązania bywają zbyt krótkotrwałe by nazywać je cudownymi.
Niektóre wymagają zakamuflowanych wskazówek w postaci "czcij ojca i matkę swoją".Niestety, niektórzy mają inne obiekty czci i uwagi na pierwszym miejscu w swych królestwach umysłu.
Cóż, konstrukcja 10 przykazań w wersji oryginalnej jest bardzo interesująca pod względem ezoterycznej wiedzy. W przekładzie nieco traci... Połowa znaków alfabetu - 11 - mistrzowskie "nie morduj" czy 13 - "miłosne" "nie zabijaj". Tajemnica alfabetów i cywilizacji, zmiany w zbiorowej świadomości przy przekładach świętych tekstów. Budda w tym wypadku preferowałby chyba 26 znakowy alfabet, z drugiej strony ktoś ten tekst przekazał i to w określonym języku.
Jestem na przedurodzinowym piwie w "Trąbce". Sam. I może dlatego ten tekst wygląda jak wygląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz