środa, 13 października 2010

Legion


Carman
God's Got an Army
God’s got an army
not afraid to fight
soldier of the cross
and children of the light
warrior of righteous with healing in their hands
god’s got an army marching through the lands
Let me hear you war cry haaaaa
Let me hear you war cry haaaaa
We’re a people
with ears to hear and hearts to respond
to spiritual needs of the nation
we’re a showcase of what he’ll do when we are strong
in Jesus to a whole generation
The world won’t be the same tomorrow
because we’re here today
the kingdom of hell is gonna feel sorrow
because our war cry is worship and praise
God’s got an army
not afraid to fight
soldier of the cross
and children of the light
warrior of righteous with healing in their hands
god’s got an army marching through the lands
Let me hear you war cry haaaaa
Let me hear you war cry haaaaa
The apostle and profits are speaking forth
flames of revival they are burning
like old Joshua went marching out to possess
there’s no way our minds will be turning
There joy in the battle so we commence
to change this nation course
the kingdom of god suffering violence
and the violent take it by force (take it by force)
God’s got an army
not afraid to fight soldier of the cross
and children of the light
warrior of righteous with healing in their hands
God’s got an army marching through the lands
Let me hear
Let me hear
This means war man
I’m a soldier (in the army of the Lord)
I’m a soldier (in the army of the Lord)
I’m a soldier (in the army of the Lord)
I’m a soldier (in the army of the Lord)
We’re not afraid to stand and fight
(We’re not afraid to stand and fight)
We cast out demons left and right
(We cast out demons left and right)
We’re strong in battle strong in prayer
(We’re strong in battle strong in prayer)
We tell Satan get out of here
(We tell Satan get out of here)
Sound off (Jesus)
Sound off (is Lord)
Sound off (Jesus is Lord Jesus is Lord)
Czy jest ci źle? Czy jesteś smutny bez jakiś konkretnych powodów? Czy po zamknięciu oczu widzisz mnóstwo migających kropeczek? Czy coś ci się czasem nakłada na widziany obraz? Czy wydaje ci się że czasem widzisz "kątem oka" animacje nakładane na obraz widzianego świata? No to masz pecha. Jesteś częścią Legionu.
Nie dlatego żebyś był czemuś winny, był zły od urodzenia lub ciążyły na Tobie winy przodków. Po prostu albo ktoś Cię znienawidził, albo za bardzo czegoś od ciebie chciał i wyszło na to, że masz wprowadzone do swojego umysłu mnóstwo rzeczy których czasem nie jesteś nawet świadomy. Mrugające obrazy z ogromną prędkością programujące świadomość to wszak m.in. domena tzw. magii chaosu, przy czym ma to podłoże o wiele bardziej organiczne niż się wydaje tzw. magom, chaotom. Niektórzy z nich, jak np. Phil Hine piszą potem książki w rodzaju "Pseudonomiconu" w którym już są raczej tak zapchani swoimi (i nie tylko) wciąż funkcjonującymi w umysłach programami, że pozostaje im tylko świadomośc niewolnika potworów, często wykreowanych przez własny umysł.
Powtarzanie sobie że "nikt cię nie kocha", "nie lubi" itd. to też programowanie i czasem efekt czegoś, co jakiś satanista-mag-idiota, lub niektórzy z tzw. uczniów Chrystusa, wprowadzali za pomocą tzw. "uroku", czy "klątwy" - czasem morderczej siłą umysłu lub umysłów zatrzymującego własne, lub cudze serce - do tego co Young nazwał zbiorową podświadomością, a co zaczyna działać właśnie na ciebie lub kogoś innego. Bo jak ktoś to ujął "nie ma żadnej magii - wszystko jest magią". A to co kreuje świadomość wpływa na nią i na otoczenie. Pytanie - "jak". Jeśli jeszcze nie wiesz, wróć do początku tego tekstu.
Czasem do tego jesteś opętany "chmurą" która cię niszczy. Konglomeratem czyichś wierzeń, skondensowaną "chi". Konglomeratem programów które cię zmieniają od wewnątrz. Konglomeratem zasad, które często są ci obce. "Chmurą" która potrafi zarówno cię oczyścić mając dane o tym jak pracuje twój mózg i umysł, jak działa twoje ciało (wiedzą po wielu, wielu eksperymentach na innych), jak i sprowadzić na ciebie chorobę. "Diabeł" z laską Ningiszzidy. "Chmurą", która sama przejawia czasem skłonności do posiadania potrzeb, co oddziałuje na ciebie. Opętanie. Nawiedzenie. Zmakrowanie.
Proces wprowadzania do umysłów określonych treści opracowano już tysiąclecia temu, cóż wśród papieży chrześcijańskich jakby urwała się linia przekazu co do pewnych metod i to już przed wiekami. Buddyści poradzili sobie z tym nieco lepiej. Niebieski budda - Karmapa. Cóż. Przynajmniej ma wiedzę jak pomagać, wychowany i zaprogramowany przez otoczenie od dzieciństwa na pewne treści. Naśladownictwo, w postaci Jezusa z którego serca wyprowadzane są kolorowe promienie, to tylko naśladownictwo wizualizacji buddystów, w którym źródłem jest Niebieski Budda, żyjący Karmapa. Która raczej tworzy zwolenników buddyzmu w chrześcijaństwie, niż chrześcijaństwa wśród buddystów. Choć... Ciekawe który z obecnych Karmapów XVII jest bardziej tym Jezusem z wizualizacji, a który bardziej Buddą - jak wspominałem, łączność jest dwukierunkowa. Choć poniekąd wszyscy są buddami, więc zarówno Jezus, jak i wszyscy chrześcijańscy święci też nimi byli, choć w różnym stopniu oświecenia. Tak przynajmniej wynika z nauk Diamentowej Drogi. Tylko czy jest ona słuszną drogą?
Cóż. Budda demonom nie ulegał i nie wierzył im. Zatem wszelkie mantry pochodzące od nich zapewne by po prostu zignorował i nie przekazywał dalej, jako pochodzące od istot, które kłamią i lubią złośliwe żarciki.
Czy wierzysz że Bóg osłania cię we wszystkim, czy też bierzesz na siebie swój "krzyż" i jesteś swoją własną osłoną? Czy bierzesz na siebe całą odpowiedzialność za swoje myśli (czasem będące efektem programów) i czyny, czy to ktoś inny ma osłaniać Cię swoim umysłem za to co robisz? Czy to zobowiązanie osłony sprawia, że tworzysz Bogu piekło i cierpienia, czasem nieświadomie, a czasem z premedytacją? I że świadomy Bóg ma na Ciebie wpływ taki, jaki chce? Czy to Bóg, czy bóg, a może budda? Człowiek - ofiara, która może mieć na swych oprawców większy wpływ niż im się kiedykolwiek wydawało?
Dawno temu uważano że jak się wykończy Żydów to pozbędzie się problemu. Wcześniej dotyczyło to magów. Jeszcze wcześniej uważano że zniszczenie Sodomy i Gomory będzie rozwiązaniem ([spekulacje] oczywiście najpierw wysłało się dwóch ludzi w imieniu ówczesnego kleru, który został oświecony przez innego gadającego z ówczesnym "Elohimem", po czym zbombardowało się miasta uznane za niereformowalne, a potem zapomniano o co naprawdę chodziło - to już fantastyka... ale jak przeciętnemu człowiekowi wytłumaczyć zmiany w materii nieorganicznej i organicznej na poziomie kwantowym..., wcześniej "bóg" rozproszył cywilizację którą oświeciło że niszczy się sama i programuje ze względu na wspólnotę pojęciową wieży Babel i która nie potrafi się samodzielnie od tego uwolnić, a przynajmniej umiejętnie ktoś to wmówił, prawdopodobnie ktoś kto sam nie potrafił się tego pozbyć). I co? Ludzie się jakoś nie zmienili, no nie? Faceci nadal się dupczą ze sobą a kler... robił to po kryjomu (a i to nie zawsze jak uczy historia). Choć od tego czasu budda pomógł zrozumieć że problemy są natury wewnętrznej. A ludzie i tak jakoś ciągle chcą się mordować i oczekują końca swiata, zamiast samodzielnie coś robić żeby go nie było, żeby się ratować przed popadnięciem w kolejną katastrofę. I to niekoniecznie ciągle się modląc macając kolejne paciorki które templariusze zapożyczyli sobie z buddyzmu (tybetańskie male) i przywieźli do Europy. Aż chciałoby się teraz powiedzieć że odmawiając różaniec dotyka się za każdym razem czegoś, co sprowadzili przeklęci przez Kościół rycerze chrześcijańscy. Zaiste szatańskie to dzieło.
Człowieku, chrześcijaninie, czy nienawidzisz już już tych wszystkich którzy Ci wciskają swoje programy i wykorzystują twój umysł? Ha. Czas zatem aby zacząć ich KOCHAĆ.
Otóż, łączność którą posiadasz jest dwukierunkowa. I jak na ciebie coś wpływa, tak i ty możesz wpływać na kogoś, przy czym destrukcja w tym punkcie wzmaga tylko niszczenie Ciebie samego, zazwyczaj z prozaicznego powodu że ty jesteś jeden a ich jest o wiele więcej i oni też mają na ciebie wpływ. Zazwyczaj. Co zatem zrobić? Hawajska metoda oczyszczania ho'oponopono z obcych myśli jest tu częściowym rozwiązaniem.
Otóż powtarzasz sobie afirmację, nakładając na przekaz od i do ciebie "kocham cię", "przepraszam cię", "wybacz mi", "dziękuję".
Czy wyobrażasz sobie swoich wrogów którzy zaczynają cię kochać, wybaczać, przepraszać i dziękować? Czyż zemsta nie jest słodka? Tylko bądź szczery.
Względem kastracji pedofilów zdania nie zmienię - brak pewnych części ciała, sprawia że o pewnych rzeczach po prostu... przestają myśleć (spowodowany też przez brak testosteronu), a co do dzieci, to powinno się je uczyć jak chronić umysł przed obcymi programami, a nie mordować osoby w rodzaju patologicznych "wampirów energetycznych" bo to i tak nic nie daje na dłuższą metę. Jak uczy historia.
[teraz chwila dla Mao]
- To może kontrola umysłu?
- To jest wbrew wolnej woli, więc...
- :> ...niesamowite, zrozumiał... :>
- Może oświecić biedne i nieuświadomione wampiry...?
- Znaczy ten twój pomysł z przekazywaniem mikrobów drogą psionicznej manipulacji?
- Wiesz że są prostsze sposoby...
[po chwili dla Mao]
Więc. Kochajcie swych wrogów. Komunistów też, zamiast obkładać ich ekskomunikami. Zamiast walczyć o krzyże na których umierali ludzie. Kochajcie, zamiast nienawidzieć za to że kościół, nie będący klerem, kiedyś doprowadził do nacjonalizacji ziemi, która i tak należała do Boga, a nie do kleru.
Osobiście obkładam ekskomuniką martwych którzy obłożyli i zgodzili się na ekskomunikę takich jak ja. Zwłaszcza że nie stosowali się do zaleceń Chrystusa, tylko do pogańskich, partykularnych wierzeń swych przodków. Szlachty w przypadku Piusa XII, nienawidzącej słusznej zemsty za wykorzystywanie przez wieki swoich "przywilejów", po ograniczeniu przez takich "uprzywilejowanych" prostej wiedzy dla każdego człowieka, nie wymagającej ingerowania w Pismo. Ciekawe jak wyglądały komuny (społeczności) chrześcijańskie w czasach św. Piotra...
Czy warto nienawidzić systemy polityczne? Martwe poznawalne abstrakcje? Stańcie się żywymi politykami, wyznawcami tych idei które zostały np. nazwane realnym komunizmem (nie wyznawcami Maoizmu czy Stalinizmu), stańcie się jedną z frakcji, jeśli jej nie ma - utwórzcie ją i rozwalcie system od środka przez swoje trzymanie się własnego ego i nie liczenie się z innymi i ich przyszłością. Ktoś inny pewnie później zniszczy wasz nazwisko-izm i prywatny pogląd na idee, ileś lat po lub nawet przed waszą śmiercią. A idee którymi się posługujecie narosną warstwami kłamstw. Po prostu nie mieszajcie się do wierzeń, które mieli już przed wiekami prawdziwi niewolnicy Rzymu. Nie zakłamujcie swymi nazwiskami idei tak, by zaczęto je kojarzyć tylko z waszymi najgorszymi wynaturzeniami, nie mającymi nic wspólnego z pierwotnymi ideami. By nie kojarzono wydzielin chorych mięczaków z tkwiącymi wewnątrz ich "pereł" krystalicznymi okruchami. Bo perły tak naprawdę nadają się bez problemu do rzucania przed i do deptania przez świnie, które podziwiają ich blask i są nieświadome tego, czym są one w rzeczywistości. Które nie potrafią swą zwierzęcą świadomością przedrzeć się przez połyskującą wydzielinę chorych mięczaków i dotrzeć do ich prawdziwego wnętrza. Które, w przeciwieństwie do gładkiej wydzieliny, mogłoby poranić ich raciczki.
Który z tych obecnych rozmodlonych "chrześcijan", "chrześcijaństwa" które błyszczy się niby perła wierzeniami pogan, potrafiłby być wierzącym Żydem - jak Jezus i apostołowie mający nieco odmienne podejście do religii niż rabini wieki temu? Cóż. Stare dzieje? A kto z moich czytelników wie co to jest prawdziwy komunizm?
Czy można być człowiekiem wierzącym w Boga, stosującym nauki buddów, wierzącym w mesjanizm Chrystusa i politykę realnego komunizmu? Myślę że można.
Rozmawiać z czymś co się podaje sa Ra, Ismaela i Elohima też można.
PS. Czy to, że gdzieniegdzie używam jeszcze ksywy Kilin - pokrytej rybimi łuskami istoty, życiowej ofiary dla znajomego Dragona, mogło jakoś wpłynąć na państwo środka, niekoniecznie Europy? Rewolucja seksualna... Cóż... :P Ciekawe co na to MaHaKamowska Ala ;) Nie ma to jak słowne gierki z buddyzmem w tle.
Wiecie w co ja właściwie teraz wierzę? Że umrę i to będzie mój koniec. Bo moją świadomość zniszczono, pokawałkowano, bawiono się nią i została nędzna resztka którą steruje kłamliwa chmura która ma wiedzę jak manipulować moim umysłem. Wierzę, że świadomość może istnieć poza ciałem, ale również w to, że ja osobiście po prostu umrę i zniknę. Wierzę że ludzie tworzą piekło innym, pedofile dzieciom, mordercy, sadyści zwykłym ludziom. A kler stwarza reguły które w określonych warunkach takim potworom jak moja chmura pozwalają na ingerowanie i niszczenie zwykłych ludzi. Zabawy ludźmi. Bo jestem swoistym simem, z ograniczoną możliwością życia, po którym pozostaną tylko opisy dłubania w "perłach" - dziury i małe warstewki nowych wynurzeń. A prawda jest taka że wokół istnieją ludzie, którzy bywają potworami, a zazwyczaj tylko obojętnymi istotami, wgapionymi w programujące ich umysły opinie telewizyjnych spikerów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz