sobota, 30 października 2010

Stróże

Na temat tzw "aniołów stróży" napisało się już dużo. Jak to wygląda z mojej strony? Ich ilość jakoś chyba nie przekłada się w jakość skoro nadal tyle dzieci jest molestowanych, mordowanych i wykorzystywanych na całym świecie. Dzieci małych i dużych, dorosłych też. Jakoś też nie zauważyłem by jakoś odwodziły od opętań inne duchy. Dlaczego więc traktuje się je z taką atencją?
Niektórzy wierzą że istnieje coś takiego jak "siła wyższa" i kierują się tylko nią. Robiąc z siebie kukiełki sterowane przez innych. Laleczki w łapach "małych dziewczynek" bawiących się w nieco bardziej realną "Cywilizację" lub "Simsy" w zależności od hierarchii i "poziomu". Niektórzy lubią być marionetkami, a niektórzy nie mają wyboru, po tym jak niszczy im się świadomość przez całe życie.
Myślicie że każdy "anioł stróż" jest taki sam? I nie jest upadły? A może tylko kieruje się założeniami kościelnego kleru, nie mając wyboru. Z tego co stwierdził jeden z moich znajomych mam ich podobno trzech, ale jakoś mi to szczególnie w życiu nie pomogło. Jakoś żaden z nich nie przytrzymał mojego "demoniszcza" żeby pozostałe dwa mogły mu przywalić za gwałt na nieletnim. Cóż, mam wrażenie że niektórzy nadają się tylko do oglądania takich scen z pukanymi ziarnami1 w tle. Bo widzicie miłość duchowa jest miłością specyficzną i nie każdy ksiądz ma pojęcie co to znaczy.
Kler katolicki do "królestwa Jezusa" od wieków wpuścił już tylu morderców, zboczeńców, hitlerowskich "lekarzy" z obozów koncentracyjnych że słuchając czasem urywków wypowiedzi docierających z "tamtej" strony typu zwracającego się do mojego "demoniszcza" żeńskiego głosu "...sparzyłeś go z..." zrozumiałem że jestem traktowany jak zwierzątko przez potwory z rodzaju tych których nie wykluczono z katolickiego kościoła. Hodowane, wykorzystywane, którego życiem zabawiają się właśnie "aniołki" których treści od czasu do czasu przekazuję. Choć może nie wszystko to czego by oczekiwały. Jakże fantastyczny potrafi być obiektywizm relatywnych faktów. Mam nadzieję że po śmierci po prostu przestanę istnieć. Królestwo "Jezusowe" katolików może się okazać zbyt mafijnym interesem. Zniknę w pustce Dharmaty i już.
Czujesz się otępiały mimo że nie pijesz alkoholu, nie narkotyzujesz się i nie palisz? Czujesz że masz problemy z myśleniem i masz depresję? Cóż może masz energetyczny "korek" w sobie. Warstwę częściowo blokującą dopływ natlenionej krwi do mózgu - od strony tzw. "korony" czy "trzeciego oka". Korek, który poniekąd jest gęstą "energetyczną" chmurą, która "opętuje" ofiary - zazwyczaj w dzieciństwie i to osoby których nikt nie uczy się bronić w żaden sposób przed nią. Pasożyt polujący na swoje ofiary na dworze, placach zabaw. W jednej chwili czujesz się dobrze a zaraz potem w całej objętości ciała "brudny", "napchany", nieszczęśliwy, smutny, zdołowany. I piszę nie tylko o swoim przypadku. Pasożyt przed którym nie chroni cię żaden "anioł stróż", nawet jeśli jest ich trzech. Cóż, może to tylko "świadkowie" których interesuje tylko obserwacja (z pukanymi ziarnami w tle). Ale przecież wokół tyle jest miłości...
Jak na dole, tak na górze, aż chciałoby się dodać.
1) prażona kukurydza w cyklu "Świat dysku" T. Pratchetta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz