środa, 6 października 2010

Mafia

Jako że do tej pory nie odważył się na to ani papież, ani kardynał, ani arcybiskup, ani biskup, a co poniektórzy kapłani co najwyżej zamknęli przed nosem kościół członkom mafijnych organizacji przestępczych, a przeciętni członkowie kościoła raczej o tym nie myśleli do tej pory, ja, wyklinam z grona chrześcijan każdego członka każdej organizacji przestępczej. Wyklinam z grona chrześcijan każdego z premedytacją planującego jakąkolwiek zbrodnię. Ja, szeregowy, ochrzczony człowiek, wyklinam z szeregów chrześcijan każdego zbrodniarza wojennego, każdego hitlerowca, każdego nazistę który z premedytacją łamał, lub łamie którekolwiek z przykazań Dekalogu. Osobiście obkładam ich anatemą.
Czy Ty, mój czytelniku, też się pod tym podpisujesz?
Kościół wszak to nie tylko hierarchowie, choć niektórzy chyba raczyli już o tym zapomnieć. Czy też mają swoje stada za rzeczywiste owce i barany?
Tyle tytułem wstępu. Co zatem po tym może się z nimi stać? Niektórzy naprawdę nie rozumieją tej religijnej łamigłówki "karmicznej". Otóż jest z mojego punktu widzenia bardzo prosta. Jeżeli komuś robisz coś złego trafiasz, po śmierci, a czasem za życia, w rejony w których ktoś robi coś podobnego tobie, a to co wybierzesz później - jak ci już ktoś coś zrobi, będzie punktować na przyszłość. Ani niebo ani piekło nie bywają wieczne, ich poziomy także nie. A podejście wielopłaszczyznowego piekła i nieba, na ziemi, czasem jednocześnie działającego na określoną jednostkę trzeba by określić kilkoma współczynnikami żeby zrozumieć jak to działa. Np. to że syta, wyglądająca na zdrową osoba, co dla osób cierpiących w obecnych czasach głód, mogłoby świadczyć o przebywaniu w raju, może mieć np. neuralgię, migreny i cierpieć będąc w swoistym czyśccu, ze względu na to, że metodami medytacyjnymi czy religijnymi może sobie pomóc, a zamiast tego wybiera kłamstwa - leków znieczulających, które nie usuwają przyczyn bólu, a tylko odciągają od ich poznania i eliminacji. Ale tu trzeba sobie samemu popracować trochę nad sobą i poszukać rozwiązań. Czasem bardzo prostych jak np. modlitwa. Do Boga. Bez stosowania nekromancji, czyli odwoływania się do duchów zmarłych ludzi, co wiąże się z ich wykorzystywaniem po śmierci. Myślę że powinni już sobie odpocząć, a jak się ktoś modli przez kogoś, a nie we własnym imieniu, to może powinien zająć jego miejsce i np. kilkaset lub kilka tysięcy lat być na posyłki jakiegoś innego, stosującego nekromanckie metody wykorzystywania duchów człowieka. W końcu ludziom wmówiono że tak się robi i że nie ma w tym nic złego. Robota świadków może być naprawdę nudna, albo bardzo wykańczająca przy wypraszaniu u kogoś innego jakiejś pomocy.
W jakim to wszystko celu? Ależ to bardzo proste. Skoro piekło dla innych jest tworzone przez ludzi czy to przez działanie własne, czy to przez zaniechanie wynikające z możliwości jakie się posiada a nie pomagania innym, to dlaczego później nie mieliby zakosztować właśnie tego w swej przyszłości. Czy gdyby wszyscy byli syci i mieli pitną wodę oraz gdzie spać to można by wyeliminować najgorsze piekło? A co z ofiarami pedofilów? Zwłaszcza w warunkach Afryki, gdzie robale włążą pod skórę i żerują na ludziach? I to nie tylko tam?
Może tam trafiają niedobrzy hitlerowcy, naziści, objęci anatemą mafiozi... i do czasu aż inni zaczną się faktycznie litować nad ludźmi i poprawiać warunki życia w ujęciu globalnym nic w tym względzie się nie zmieni? Wszak każdy kształtuje swój los. Ale musi też pamiętać, że często wpływa na innych, a to jak wpływa, może mu dodawać lub ujmować punktów.
Czy to jest sprawiedliwe? Potop naprawdę niczego nie rozwiązał, wiec naprawdę nie wiem o co chodzi niektórym z tą zagładą świata. Niektórym się wydaje że można się naharować nad ziemią, a potem szast-prast z powodu idiotów ją zniszczyć. No weźcie... Więc. Jak sobie wyobrażacie to w innym wypadku? Ja osobiście wolałbym nieistnienie po śmierci.
Wracając do założeń - niech jednak nikt nie uważa, że to w porządku, że niczego nie zrobi żeby nie gwałcono dzieci bo mu się wydaje że tak miało być. Kto wie, czy później go to nie spotka "bo tak miało być". Choć idea starych pseudo-wiernych gwałcących małe dziewczynki, które biorą za żony, których później spotyka to samo wydaje się kusząca.
Tak więc. "Nie sądźcie, albowiem będziecie sądzeni." No i bądźcie dobrzy dla swoich bliźnich, moi czytelnicy.
Oczywiście wszystko to w ujęciu bezingerencyjnym. A przecież w tym wszystkim, poza tym ujęciem modelowym, mieszają dodatkowo "inni" i dlatego czasem jest się ciężko połapać w zasadach. Jednak ujęcie statystyczne podpowiada że ekstrema nie są wyznacznikiem tworzenia zasad modelu rzeczywistości quasi-fantasy. Ale jednak o czymś też świadczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz