środa, 27 października 2010

Duchy

Cokolwiek by nie sądzić o słowach wypowiadanych przez Jezusa to kwestia "kto nie jest przeciw nam, jest z nami" może dotyczyć tylko żywych. Co do do duchów to każdy duch który nie jest przeciwko opętującym bytom i tego typu demoniszczom jest przeciw życiu i istnieniu każdego człowieka i wymaga całkowitej anihilacji, chyba że zmądrzeje po zamknięciu w miedzianym nocniku i odśpiewaniu i odgwizdaniu określonej przeze mnie wzorem na zamknięcie liczby "gumisiowych" piosenek i melodii z "Przygód Koziołka Matołka".
Czuję w głowie i ciele obce, zagęszone coś, które przewala się po mojej czaszce i mózgu i wpija swoimi fragmentami w ciało, zmieniając moje fale mózgowe, ocierając się, drapiąc, kłując, przylegając do mózgu, ruszając się i drgając. Od czasu d oczasu przemawia z sensem czasem tylko powtarza stare kwestie z programem zniszczenia i poniżenia. Makro. Demoniszcze. Paskudztwo "opętujące" ciało i myśli, sprawiające że wysiłek fizyczny staje się problemem. Myślenie zanika i staje się coraz bardziej zależne, schematyczne, powtarzalne, traci się siebie. Swoją osobowość, dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie. Do tego to coś poza swoją strukturą, wprowadza do ciała zanieczyszczenia paralizujące tkankę nerwową. Pasożyt o mentalności płazińca. Przedstawiające się jako Ra, Elohim, Ismael. Lutrowi pewnie podawał się za Chrystusa gdy czuł ataki z zewnątrz i gdy później, z tego co czytałem, twierdził że to Chrystus go bronił przed ingerencją duchów. A to po prostu zwykły pasożyt, który znalazł sposób by za pomocą religii sterować umysłem swej ofiary, odwodząc od biologiczno-fizycznych założeń swojego istnienia w nieco innej sferze egzystencji niż znana przeciętnemu człowiekowi. Tworząc maniaków religijnych i innych, ludzi którzy tracąc siebie szukają rozwiązań w istniejących zasadach, wyniszczeni i nie potrafiący samodzielnie coś wymyślić czy zaistnieć.
Inną kwestia jest zachowanie innych "bytów" w moim wypadku - jakoś nie zauważyłem by z wielkim trudem i poświęceniem ratowały mnie w dzieciństwie, młodości czy obecnie. Jeśli to ma być Chrystusowe królestwo w którym one przebywają, to stwierdzam że ja do niego nie chcę wchodzić. Do królestwa duchów które biernie przyglądają się opętaniom, przyglądają się cierpiącym dzieciom. Przyglądają się i nic nie robią. Sądy w takim królestwie opierają się bowiem o prawa które nie mają nic wspólnego z człowieczeństwem, a tylko z określonym podejściem do określonej kultury. Tu nie ma założeń trekowców. Tu jest sobiepaństwo. Zasady które są, jak na ziemi - kształowane przez księży lekceważących pedofilów, morderców, kłamców i to często we własnych szeregach. Nie odcinające się od nich, tylko trwające w pewności że jak się jest na górze hierarchii to się nigdy nie będzie na dole. I tak właśnie jest w królestwie duchów Chrystusa. Niektórzy żebrają u władzy łaski i je dostają, niektórzy sa oszukiwani, a niektórzy, coraz bardziej zakłamani i cierpiący. Gwałceni przez potwory przywoływane przez satanistów którzy przychodza później na msze i dostają sakramenty bo się od nich nikt nie odcina. Królestwo duchów. Potwory które nie mają nic wspólnego z Bogiem.
Nie liczę na to że ktoś zrozumie to co piszę, czy uwierzy. W świecie w którym można pisać co się chce i uśmiechać by mieć za co żyć, uśmiecham się uśmiechem aktora grającego rolę której nie chciał. Rolę w której jest wyniszczany od środka, latami wśród spojrzeń politowania milczących pseudochrześcijan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz