wtorek, 29 listopada 2011

Terroryzm

R. miał kilka lat gdy wyszedł na plac zabaw. Po drodze dopadła go "chmura", która sprawiła że świat stał się szary. Ponury, bardziej depresyjny. Wyniszczający psychikę. Doprowadzający do uzależnień i szaleństwa spowodowanego bólem którego nie czuć. Spowodowanego ranami których nie widać. Bólem niszczonych połączeń nerwowych poza zakończeniami nerwowymi.
"Chmura" zaczęła żerować na żywym organiźmie.
Alkohol i narkotyki w takich wypadkach to efekt wtórny, nie tylko otoczenia ale i braku nadziei na wyzwolenie z ciągłego cierpienia mroku owijającego umysł.
Wszak kler siedzi w swoich rezydencjach zamiast wyniszczać i spalać "chmury", pasożyty z których oczyszczał Jezus ludzi, których zarówno wtedy jak i obecnie dopadały tego typu istoty. To nie robota dla żebraków, czy faryzejskich kultystów i czcicieli krzyża. To robota dla prawdziwych uczniów Chrystusa. Niestety takich już chyba nie ma.
A. miał kilka lat gdy dopadła go "chmura" wskutek czego zaczął mówić dosyć późno. To że dzięki niej miał conocne koszmary i mrok w umyśle jakoś do nikogo nie docierało. Moczenie nocne skończyło się po paru latach. R. dopada czasem i obecnie. Koszmary i szare kontury w czerni zamiast snów. Co noc od lat. A. z ukrywanym przed wszystkimi bólem, psychozami i działaniem przez niego. Z traconymi kontaktami z przyjaciółmi. I ze wsomnieniem gadającego bytu z wczesnego dzieciństwa, który prowadził w wędrówce po meblach, na półkę nad łóżkiem z której można było skakać na wielką poduszkę. A w przyszłości z nieświadomym wyczonym w trakcie koszmarów okrucieństwem dziecka budować z klocków stos dla figurki Piggy z mapetów w otoczeniu figurek indian z doklejonymi plastelinowymi penisami. Podniecającym się podnieceniem "chmury" działającej przez dziecko.
Terroryzm? To rzeczywistość ludzi obok was. Moi drodzy czytelnicy. Święta wojna? Tylko z "chmurami" i demoniszczami które pozostawiają ślady na drzwiach łazienek - jak u R. po tym, jak doprowadzają do narkomanii, a później z rozbawieniem szepczą że "straciłeś skrzydła". Bo demoniszcza są złe. Podłe i doprowadzają do ukrywania swoich działań by miały dłużej zabawę ze swoimi ofiarami. A ofiary nie mają szans w zetknięciu z żebrakami, którzy potrafią tylko żebrać o pomoc u istot które potrafią jeszcze sobie z tym radzić. Żebracy nie potrafią już samodzielnie radzić sobie z "chmurami" i tylko straszą diabłem. Bojąc się. Nakazują żebrać i liczyć na miłosierdzie i miłość. Zamiast samodzielnie wrzucić w ogień chmury i to nie wyrzucając je do zwierząt - tylko w ogień, spalający i wyniszczający ogień. Wypędzanie i uleganie prośbom duchów było jednym z błędów Jezusa, naiwnego Jezusa, Jezusa którego obserwowano z rozbawieniem do czasu aż nie zaczął mówić o spalaniu tych co ani zimni ani gorący. Potem to już stado "chmur" wystarczyło do skazania na śmierć przez "zajadły tłum". Zemsta tłumu? Siła złych na jednego.
- Puk puk.
- Kto tam?
- Bee, bee
- Nie rycz, spierdalaj spod drzwi.
Czy ktoś z was kiedyś nie wpuścił beczącego "baranka"? Biada mu.
Jak potraktować sąsiadkę R. biegającą co niedziela do budowli sakralnej po kawałek opłatka która na prośbę o wezwanie pogotowia nie raczyła uwierzyć w czasie gdy ojciec R. właśnie umierał? Czy to ta sama sąsiadka która nie raczyła wezwać pogotowia gdy umierał inny człowiek z tego samego bloku?
Oskarżam was o podawanie się za chrześcijan.
Oskarżam kler o podawanie się za uczniów Chrystusa.
Oskarżam was bo sąd bez oskarżyciela byłby co najmniej niepełny.
Oskarżam was, bo żaden z was nie pozbawił mnie "chmury", was bo to zadanie dla uczniów Chrystusa a nie dla kogoś po "tamtej" stronie rzeczywistości.
Oskarżam was bo w tym i nie tylko w tym mieście takich ludzi jest więcej, zazwyczaj nieświadomych tego co im jest, w iluzji "chrześcijaństwa" które ma się nijak do prawdziwego wyznania Chrystusa.
Oskarżam was i mówię OM.
Bo coś musi być na początku.
A liczyć w tym świecie można tylko na siebie.
"Hiszpańskich żebraków" N.Kress mimo wszystko warto przeczytać.
Dzięki nim można poznać że lepiej nauczyć żebraka zarabiać na siebie by pomógł sobie samodzielnie, niż zostać ukamienowanym przez tłum żebraków któremu nie jest się w stanie całemu pomóc. Czyli nauczyć jak pozbyć się "chmur" zamiast uczyć żebrania by inni się jej pozbyli. Uczyć ludzi jak niszczyć zagrożenia nim zagrożenia staną się stanem faktycznym, stadem "chmur" w ludziach ze śmiechem mordującymi ludzi w obozach zagłady, stadem "chmur" fanatycznie niszczącymi swoich nosicieli traktując ich jak zabawki, stadem "chmur" które zmieniają psychikę ludzi i doprowadzają do uzależnień i psychoz, zmieniają nawet dla zabawy preferencje seksualne swych zabawek.
Z mojego punktu widzenia jest chyba gorzej niż dwa tysiące lat temu. Kiedyś przynajmniej było mniej "chemii" w jedzeniu, powietrzu i ziemi.
Nazywacie się chrześcijanami ale nimi nie jesteście.
Staliście się żebrakami posłusznymi klerowi.
Nie wszyscy, ale jednak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz